fbpx

17-2: Warriors biją kolejnych “faworytów do tytułu”

23

sc
warriors 112 bulls 102

Bulls byli mocniejsi na deskach jednak wszelki deficyt punktowy wynikający z tego tytułu goście powetowali sobie obroną oraz wymuszaniem strat. Na przestrzeni pierwszych czterdziestu minut oba zespoły pokazały pazur i miały swoje dominujące momenty, ale gdy zeszło do wymiany ciosów w ostatniej fazie gry – szybko dała znać o sobie potężna siła ofensywna tkwiąca w zespole Warriors.

Na pomeczowej konferencji Steve Kerr nazwał siebie “najszczęśliwszym trenerem NBA” być może wiele do roboty nie miał, ale trzeba mu oddać, że ukierunkował talent chłopaków na właściwe tory. Miło patrzeć na kolektywne wysiłki 9-10 solidnych zawodników oraz jak na zmianę, jeden z drugim przesądzają o zwycięstwie w danym dniu.

Wczoraj największym wariatem ataku nie był wcale Steph Curry, ale Draymond Green, którego zadaniem było wyciągać podkoszowych Bulls ze środka pola na obwód. A jako że dla podopiecznych Toma Thibodeau od zawsze i na zawsze opanowanie centralnej części boiska jest priorytetem, Green władował im 7 z 13 oddanych trójek! W samej tylko pierwszej kwarcie montując 3/4 zza łuku. Kolejne dwie triple dodał w kluczowych, ostatnich minutach.

Innymi słowy, 24-letni chłopak wyłapany dwa lata temu w II rundzie draftu nie po raz pierwszy w tym sezonie okazał się kluczowym graczem meczu. Pamiętajmy, że jego rolą do niedawna była tylko i wyłącznie obrona. Momentami może brakować mu centymetrów na silnym-skrzydle, mierzy 201 cm, ale nadrabia walecznością, zadziornością i pewnego rodzaju “zezwierzęceniem” (słowo nieprzewidywalność nie oddaje całości obrazu) którym przed laty straszył rywali na przykład Dennis Rodman. Teraz na dodatek okazuje się, że potrafi strzelać zza łuku! Koniec końców Green zapisał na swym wczorajszym koncie: 31 punktów, 7 zbiórek, 4 przechwyty i 3 bloki.

To już czwarty raz w tym sezonie, czyli na przestrzeni dziewiętnastu gier, gdy przekracza granicę 20 punktów. W minionym sezonie ta sztuka nie udała mu się ani razu. Kolejny argument w dyskusji pt. Steve Kerr uwolnił potencjał ofensywny Warriors. Była to dwunasta z rzędu wiktoria ekipy z Golden State, co stanowi rekord klubu. Wow!

Najlepsze ustawienie wczorajszego wieczoru? Livingston/Thompson/Iguodala/Green/Speights. Czytaj: śmierć atakom Bulls, jedziemy z kontrą. Kiedy ostatnio widzieliście ekipę, która ma nie tylko najlepszą obronę w lidze, ale gra najszybsze tempo i dysponuje tak potężnymi armatami z dystansu?

Wśród gospodarzy na pochwałę zasługują przede wszystkim Jimmy Butler (24 punkty) oraz Pau Gasol, autor 22 punktów i 20 zbiórek. Chłopaki kolektywnie utrudnili wczoraj życie Stepha Curry, ale na wyskakującego na obwód po zasłonie Greena nie umieli znaleźć odpowiedzi.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

23 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    też uważam, że w PO nie pograją za dużo. Nie wygra się w PO grając za 3. Spurs ich zmiażdż a nawet Lob City.

    (-19)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    od kiedy Bulls są faworytami do tytułu?
    pytam poważnie, za każdym razem kiedy czytam takie zdanie zastanawiam się kiedy pokazali, że można ich tak traktować? faworyci na zachodzie to spurs/grizzlies/warriors a wschod toronto i może cleveland chociaż nie wierzę w nich za bardzo.
    czy Bulls będą w play offach- jasne, czy są faworytami do tytułu- of course not

    (13)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma co się podniecać.Bardziej bym wpadł w hurra optymizm jakby mieli taką formę na koniec sezonu. W play off gra się bardziej fizycznie, ostro i tutaj Warriors nie mają warunków fizycznych i twardości

    (-3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Napiszcie może coś o Clippers, bo ewidentnie się obudzili z wczesno-sezonowego snu i teraz cisną wszystkich jak leci. Cavs też w końcu zaczynają ogarniać i to nawet po obu stronach parkietu, więc może też by się coś przydało. No, i Philly dzisiaj znowu wygrało 😛

    (5)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Popieram przedmówcę, Clippers podobnie jak w zeszłym sezonie, z meczu na mecz nabierają wiatru w żagle i palą zza łuku aż miło. Małą ciekawostka z wczorajszych gierek, młody wilczek Zach Lavine został czwartym nastolatkiem w historii ligi, któremu udało się zanotwać double double. Może jeszcze będą z niego ludzie. 😉

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Graja swietnie poki co, ale przypominaja mi troche Clippsow sprzed 2 sezonow, kiedy to wygrywali 17 z rzedu, a potem porazka w 1 rundzie Playoffs, obawiam sie ze podobnie GSW moga sie wypalic do czasu playoffow, ale obym sie mylil. No i trzeba przyznac ze Steve Kerr robi swietna robote jako trener

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @miły, jeśli dobrze kojarzę, to w tamtej serii przeciwko Memphis CP3 i Griffin borykali się z kontuzjami a poza tym tegorocznie GSW mają dużo lepszy i bardziej zbilansowany skład niż Clips wtedy, no i mają najlepszą obronę w lidze

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    od poczatku sezonuy podchodze do nich sceptycznie pod katem walki o tytul, bo czy mozna zdobyc tytul w nba jesli glowna bronia sa 3? ale im wiecej meczy i wiecej czytam o nich, to coraz bardziej na zbilansowana ekipe mi wygladaja… i coraz powazniej o nich mysle… to co mi sie podoba to glebia skladu i to ze taki Iggy jest u nich, a to teraz taki defenswyny specjalista. Czy dojda do finalu, tego to nigdy nie wiadomo, bo najpierw trzeba wygrac final konferencji, a tu takie San Antonio, Oklahoma, Clippers, Grizlies moga byc… ale na pewno trzeba ich brac na powaznie

    (4)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bez kitu, GSW z taką ofensywą, zgraniem i obroną mogą zniszczyć praktycznie każdego w PO, ale jak będzie naprawdę, przekonamy się za 2-3 miesiące. 😀

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie popadajmy w hurraoptymizm. W zeszłym sezonie Blazzers i Pacers też mieli pozamiatać, po czym wystrzelali się w połowie sezonu. GSW grają jak z nut, ale nie zapominajmy o kontuzjogenności poszczególnych zawodników. Nie mniej jednak – szacunek dla Kerra, lata spędzone z Philem i Popem nie poszły na marne.

    (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    W ataku GSW martwić może brak przeplatania akcji trójkowych akcjami wewnetrznymi (wykorzystywania rozciągnięcia obrony). Powoduje to, że jak przestają im wpadać trójki… rzucają dalej trójki. Owszem Green pali za trzy ale Lee przydawał się pod koszem i na krótkim półdystansie, ich atak był bardziej zbilansowany. Widać wielki wpływ na grę Boguta – jest on kluczowy dla zespołu na PO. Ponad to przed PO Kerr musi ogarnąć podstawową sprawę jaką jest egzekwowanie zagrywek, nie rzucanie z nieprzygotowanych pozycji (Curry/Klay) w sytuacji kiedy nie są of fire i im “nie siedzi”. Dlatego ich rytm gry (i wynik w czasie meczu) tak faluje tj. 10/15 pkt. przewagi mija 7 minut 2 straty, następna kwarta to samo. Z zespołami z potancjałem ofensywnym będzie lipa. Powinni dać większą swobodę w grze 1/1 Livingstonowi bo nawet mając przewagę wobec obrońcy nie dawali mu izolacji.

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do Bulls w roli faworyta to chyba przesada. Wydaje się że zbudowali skład pod Rose. Ze zdrowym na pewno graliby w finałach. Jednak Derrick się posypał i raczej wątpię by powrócił do formy gracza wokół którego można budować skład na misia. Chyba trzeba w Chicago spojrzeć prawdzie w oczy i zacząć budowę od nowa.

    (1)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bulls nie byli ostatnio i w najbliższej przyszłości, nie będą faworytem. Nie wiem czy są w stanie przejść 1 rundę PO. A na ich grę, z wyjątkiem JB, nie da się patrzeć.

    (0)

Skomentuj SimonSes Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu