fbpx

22 zwycięstwa: Heat są najmocniejszą drużyną NBA od czasów Chicago 1996-98

21

miami @ toronto

Mistrzowie gonią rekordy, nie tylko zaliczają trzecią najdłuższą serię zwycięstw (21) w annałach ligi, ale próbują zakończyć sezon z najlepszym bilansem w historii klubu, który póki co należy do zespołu 1996-97 dowodzonego przez Alonzo Mourninga oraz coach Pata Rileya.

W pierwszej połowie gospodarze grają nerwowo, ich rzuty oddawane są pod presją obrończy i/lub czasu. Pudłują zza łuku. Solidnie wygląda za to ich wysiłek na obu, a zwłaszcza atakowanej tablicy. Dojrzałością manewrów imponuje Jonas Valanciunas. Heat mają problemy ze zbiórką i szybkim przejściem do ataku. Całe szczęście, bo wówczas mecz już dawno byłby rozstrzygnięty. Goście rzucają bowiem z kosmiczną skutecznością 62%, z łatwością dochodzą do pozycji wokół obręczy, a rywalom nie pozostaje nic innego jak faul. LeBron nie schodzi z linii osobistych, D-Wade jak zwykle w ekwilibrystyczny sposób kończy layupy i generalnie jest nie do zatrzymania przez słabszego fizycznie DeRozana. Egzekucja w ataku gości jest dziś na najwyższym poziomie o czym świadczą chociażby kolejne punkty zdobyte przez malutkiego Norrisa Cole po ucieczce za plecy. Heat znają się jak łyse konie i widzą wszystko.

Kluczowe dla rozstrzygnięcia tego spotkania pozostaje: czy Heat zaczną zbierać oraz kiedy przygaśnie ich procent skuteczności?

Trzecia kwarta należy do gospodarzy, którzy utrzymują potężną przewagę na tablicach. Przebudził się DeRozan, za którym wyraźnie nie nadąża Shane Battier, a Rudy Gay toczy swoją prywatną, punktową wojenkę z LeBronem. Długie łapy Gaya umożliwiają mu niemal bezkarne operowanie piłką po obrocie w kierunku kosza. Ostatnią odsłonę goście rozpoczną z zaledwie trzypunktową zaliczką. Po raz pierwszy w tym sezonie mam wrażenie, że najistotniejszym graczem w szeregach Miami jest D-Wade, którego nieobecność na parkiecie wyraźnie dała się we znaki podopiecznym Erica Spoelstry.

Raptors pozostają w gazie, nie do zatrzymania nadal jest Rudy Gay, niestety drobne błędy kosztują: co powiecie na alley-oop Norrisa Cole do D-Wade’a cztery metry przed połową boiska? Goście odzyskali wigor, momentalnie odskakują na 12 punktów. Wkurzają za  to niemiłosiernie komentatorzy z Florydy. Teksty w stylu: “o, dwie kolejne zbiórki w obronie, to mi się podoba” albo “KABOOM” przy każdym trafieniu gości naprawdę są nie do zniesienia. Ostatecznie Heat grają na wyjeździe!

czytaj dalej >>

1 2

21 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Najlepsze jest to ze wyrownali rekord Houston z 2008 roku, a z kim przegrali Houston konczac swoja serie 22 zwyciestw? z Bostonem :)) no a jutro mecz wlasnie z Bostonem…historia lubi sie powtarzac

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      nie jest najważniejszym graczem Heat, ale bez niego Heat bardzo wiele tracą

      (0)
  2. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Chlopaki tworza historie 🙂 naprawde niesamowita seria. Czy ktokolwiek moze ich w tym sezonie powstrzymac ? czy tez mistrzostwo maja prawie pewne ?;-)

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    ej tak przy okazji: chce se zobaczyc jakis filmik z waszego magnetowidu powiedzmy sprzed 3 miesiecy. jak to zrobic?

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Szalenstwo ta ich gra w ataku:) ja tam uwielbiam KABUUUUM!!!!!!!!!!!!;D

    Pozamiatali ich na tablicach, szczegolnie atakowanej…ale to dla Miami nie stanowi zbytniego problemu.

    Let’s Go Heat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    wkońcu skończcie z tym Lebronem, Wade cichy zabójca! Lebron to marketingowiec. Kontuzja Wade’a naprawdę troche go przygasiła ale uważem ze jest na dobrym biegu już. Nie jestm fanem Heat ale zasługują na mistrzostwo naprawde grają dobrze.

    (0)

Skomentuj karp14 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu