fbpx

San Antonio Spurs, czyli jak odrobić 16 punktów w 4 minuty meczu playoffs

11

golden state @ san antonio 

Pojedynek kontrastujących stylów: mistrzowskie doświadczenie Spurs versus młodość i dzikość serca gości. System i egzekucja versus wolność i nieskrępowane rzucanie do kosza. Jak potoczą się losy tej serii? Ja mówię, wszystko zdarzyć się może. Póki co wiemy jedno, na skutek skręcenia kostki nie zagra dziś podstawowy center gospodarzy Tiago Splitter, natomiast all-star David Lee pomimo porwanego mięśnia przy biodrze będzie dziś rezerwowym.

Pytanie zasadnicze: jak agresywnego Tony Parkera zobaczymy? W pełnym gazie TP może narobić sporo kłopotów w ataku Klayowi Thompsonowi, czytaj: wyłączyć drugą opcję GSW z gry. Zaczęli:

Niesamowitą lekkość rzutową mają obwodowi Warriors, ilekroć nadarzy się sytuacja, sieją bez zastanowienia i średnio co drugi rzut wpada do kosza. Trudno broni się przeciwko tego rodzaju kanonadzie. Nie tylko trzeba biegać i non-stop mieć się na baczności, ale ewentualna trójka w nos potrafi osłabić morale. Własny atak wygląda przy tym jak ociężały.

Podobnie jak Miami przed paroma godzinami, gospodarze odczuwają chyba skutki tygodniowej przerwy, spudłowali pierwszych 9 rzutów z pola no i klepią piłkę na łapu-capu.

Curry i Thompson to dwa automaty po zasłonie czy na otwartej przestrzeni. Obaj potrafią też wykreować sobie pozycję rzutową, Curry po zwodzie, Thompson z odejścia. Klay jest też piekielnie skuteczny w sytuacji catch-and-shoot. Trener Mark Jackson powiedział przed tym spotkaniem, że może mieć w drużynie najlepszych rzucających-obrońców w historii NBA. Zgadzacie się?

Tymczasem na parkiecie widzimy Manu Ginobili, w jednej z pierwszych akcji Argentyńczyk naciąga Thompsona na trzy osobiste. Również Tim Duncan, pomimo kłopotów z żołądkiem, coraz lepiej poczyna sobie z australijskim środkowym Andrew Bogutem. Czy to z półdystansu czy tyłem do kosza, Timmy ciągnie wózek i tak już od 16 lat.

Mark Jackson może żyć ze skutecznym Duncanem, jego taktyka skupia się na zatrzymaniu Spurs na obwodzie, nie chce widzieć trafień gospodarzy zza łuku. Słabiutko w pierwszej połowie gra Jarrett Jack, jest niepewny z piłką, nie dorzuca do obręczy, gubi w koźle.

Końcówka drugiej kwarty, Poppovich nakazuje chłopakom faulować bez piłki Andrew Boguta, najsłabiej wykonującego rzuty wolne przedstawiciela gości na parkiecie. Cel: zburzyć rytm, odebrać pewność siebie środkowemu. 53-49 prowadzą do przerwy GSW…

czytaj dalej >>

1 2

11 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Go SPURS!
    SAS pokazali, że w koszykówce oprócz młodości,szybkości i dobrego rzutu liczy się też cwaniactwo i doświadczenie 😀

    (4)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    To są własnie PO, hero ball jednego gracza to za mało by wygrywać.
    SAS i Bulls pokazali, że koszykówka to sport zespołowy.
    Gdyby finały konferencji wyglądały tak:
    Grizz-Spurs
    Bulls-Indiana
    To byłaby chyba największa porażka supergwiazd NBA jaką widziałem, Stern chyba by się załamał ^^

    (9)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Klatwa Golden State trwa. Ostatni raz wygrali w San Antonio w 97 czyli 16 lat temu. Zabraklo troche w koncowce 4 kwarty, rozluznili sie juz za bardzo. Takiej przewagi 16pkt nie marnuje sie w kilka minut, nawet jesli przeciwnikiem sa Spurs. Mysle ze wyciagna z tej przegranej wnioski i w drugim meczu zagraja jeszcze lepiej tak jak to mialo miejsce w Denver. Ucza sie jeszcze na wlasnych bledach co widac bylo w ostatniej akcji, pogubili sie kto ma kogo kryc w rezultacie Ginobli oddal czysty rzut.

    (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Curry rewelacyjnie ale…… Na koniec 4 kwarty powinien podać na obwód do nie pilnowanego partnera!!! On niestety napalił sie na rzut.

    (1)

Skomentuj OR13 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu