fbpx

5 graczy NBA pod największym ciężarem oczekiwań, czyli jak radzić sobie z presją

25

Gdybyśmy spojrzeli na to w ten sposób: im jesteś lepszy, tym większa presja na Tobie ciąży. Tym więcej ludzie od Ciebie oczekują. To jest cena, jaką trzeba zapłacić za talent. I za każdym razem, kiedy wchodzisz na boisko, aby trenować i rozwijać ten dar, musisz o tym pamiętać. LBJ:

Ludzie nakładają na moją osobę olbrzymią presję, ale ja staram się sam tego nie robić. Czuję, że jeżeli po prostu wyjdę i zagram – sprawa sama się załatwi

1

# Złoty środek

Ciężko o taki w sporcie, ale da się. Nie wolno nam popadać w skrajności. Wielu sportowców twierdzi, że starają się przed ważnym meczem robić wszystko, aby o nim nie myśleć. Czytają książki, oglądają filmy, spędzają czas z rodziną. Nie jestem do końca przekonany, czy jest to dobry sposób. Ja osobiście działam tak, że jeśli nie skupię się na danej rzeczy, to później ciężko mi ją wykonać dobrze. Dlatego dla mnie uciekanie myślami od meczu jest strzałem w stopę – bo przecież wiemy, jak bardzo ważne jest skupienie i jasny cel przed oczami, kiedy wychodzimy na boisko.

Z kolei poświęcanie zbyt wielkiej uwagi temu, co nas czeka, też nie jest dobrym posunięciem. Bo wtedy wpadamy w te sidła, o których mówił James, tj. sami na siebie nakładamy presję, podczas gdy już ta została zaaplikowana przez otoczenie.

# Ranking

Skoro już wiemy mniej więcej jak to wszystko działa, warto rzucić okiem, kto będzie miał na sobie największą presję w tym sezonie. Bardzo ciekawy ranking został przygotowany przez Dime Magazine:

5. Carmelo Anthony

Nie ma się co czarować: NYK to Carmelo Anthony, a Carmelo Anthony to NYK. A nie trzeba chyba mówić, ze Nowy Jork wymaga. Już. Natychmiast. Melo ma do udowodnienia całkiem sporo. Bo choć nie raz pokazywał, że potrafi zdobywać punkty, to jeszcze nie pokazał nam, że potrafi zdobywać mistrzostwa. Lokalne media nie zostawią na naszym bohaterze suchej nitki, jeśli coś pójdzie nie tak. Nie wspominając już o kibicach.

4. Blake Griffin

Pora zedrzeć z siebie łatkę dunkera. BG musi udowodnić, że jego gra nie opiera się tylko na spektakularnych wsadach. Clippers to solidna marka od kilku sezonów, a teraz sprawa wygląda jeszcze lepiej. Koniec z Lob City. Podoba mi się ta mentalność, ale tak na dobrą sprawę – na całej drużynie ciąży odpowiedzialność. Podobnie jak w Nowym Jorku: wygrywa się teraz, a nie za rok. Stąd też Griffin musi stać się zawodnikiem bardziej wszechstronnym. Póki co, znów uszkodził kolano przy próbie wsadu.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

25 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Super artykuł! Jeden z lepszych ostatnimi czasy (a wcale złe nie były!).
    Myślę, że mimo wszystko największa presja ciąży na Melo. Już się mówi, że może być Sir Charlsem naszej ery. Oby nie. Oby mistrzostwo wróciło do NY. Oczywiście do jej pomarańczowo-niebieskiej części ;).

    (14)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja bym jeszcze inaczej ustawił,
    Rose
    Kidd
    Howard

    Rose pierwszy bo i nie ma tutaj ani jednego argumentu przeciw
    Kidd – jeśli sie nie uda mozna to tłumaczyć: pierwszy sezon, starzejacy sie skład
    Howard – ma tez sporo do udowodnienia, ale atmosfera w Houston jest na tyle dobra i spokojna, że w zasadzie nikt sie nie przejmuje, maja grać i maja czas cała drużyna jest młoda, Howard nie ma powodów sie stresowac jak tylko będzie zdrowy będzie i tak zbierał na poziomie 13 zbiórek 18 punktów i 3 bloków i to minimum. Jedyny mecz presji będzie z LAL zwłaszcza na lini rzutów wolnych, ale poradzi sobie
    Spójrzmy prawdzie w oczy presja presja, ale normalni ludzie zmagaja sie z o wiele trudniejszymi problemami i presjami: kredyty bankowe, kupienie dzieciom książek do szkoły itp
    Sportowcy tak czy inaczej o takie sprawy nie musza sie martiwć, musze tylko utrzymac sie w formie i trafiać wolne 😀 straszne:D

    (6)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    zdaje mi sie, ze najwieksza presja ciazy na Melo.. gosc tak na prawde w swojej karierze nic kompletnie nie osiagnal, no bo co, tytul najlepszego strzelca nie jest chyba wybitnym osiagnieciem, nieprawdaz? tylko dwa razy wyszedl z pierwszej rundy playoffs, mimo, ze mial swietne druzyny.. ciezko go bedzie nazwac Sir Charlesem naszej ery, bo Barkley w porównaniu do Carmelo mial wiele innych osiagniec – byl MVP sezonu zasadniczego, poprowadzil Suns do finalow, gdzie po batalii przegrali z Bulls..
    na drugim miejscu dalbym Howarda, w koncu stal sie on teraz chyba najbardziej hejtowanym zawodnikiem w lidze i sie nie dziwie, odstawia szopki, przy czym jego gra jest delikatnie mówiac slaba w porównaniu z tym co gral dawniej.

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Artykuł super, tylko zabrakło mi jednej osoby – KD. Według mnie to właśnie od niego oczekuje się najwięcej. Pokazał wszystkim, że umie zdobywać punkty i wygrywać mecze, ale jednak (niestety) mistrzostwa nie zdobył.

    (1)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Myślę, ze można tutaj dodać Black Mambe 😉 po jego kontuzji dużo ludzi oczekuje ze wróci w tym samym stanie co przed kontuzja i zdobędzie mistrzostwo.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    “Żeby hajs się zgadzał, należy swą robotę wykonywać dobrze, bo przecież w przeciwnym wypadku nikt nam nie zapłaci.”
    a i tu jest nieprawdziwe info 😉
    jak player podpisał kontrakt i gra piach/nie gra w ogóle(vide Bynum last year) to kasa jest czy się stoi czy się leży. Presja swoją drogą ale nie wywiązywanie się z obowiązków lidera konsekwencje może mieć dopiero przy podpisywaniu nowej prolongaty na umowie. Bang!

    (1)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wg mnie to właśnie od Rose’a będzie się wymagało najwięcej w tym sezonie, oczy będą skierowane na niego. Ale to tylko moje zdanie.

    BTW. Eldo miasto wyczyści! 😀

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    dajcie spokoj z Kobem. On juz nic nikomu nie musi udowadniac, chyba, ze tylko i wylacznie sobie.
    mi na tej liscie brakuje Chrisa Paula. on ma przed sobą jeszcze 2-3 lata grania na takim poziomie, a potem już beda siadac kolanka bo juz teraz szwankuja.

    (6)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    A na LeBronie już presji nie ma? Mi się wydaję, że właśnie teraz ma największą. Wszyscy oczekują 3-peat. Przyszły wzmocnienia (patrz: Beasley, Oden). Na początku była presja na pierścień. Zdobył jeden, drugi. Teraz wszyscy kibice Miami robią hype na trzeci.

    (2)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Chris Paul. Musi udowodnić Riversowi jak i reszcie świata że jest rozgrywającym zdolnym do prowadzenia mistrzowskiej drużyny. Absolutny pępek NBA w tym momencie IMO.

    (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    czytajac ten artykul az mi sie przypomnial taki wywiad z Iversonem, moze zacytuje:
    “Na konferencji prasowej jeden z dziennikarzy zapytał Iversona: Jeśli przegrałbyś ten mecz, seria właściwie dobiegłaby końca. Musiałeś czuć mocną presję? Iverson odparł: Presję? Po całym tym gównie, które przeszedłem w życiu, co widziałem w moim życiu, myślisz, że odczuwam jakąś presję grając w kosza?”
    ” W koszykówce nie ma dla mnie czegoś takiego jak presja. Presja jest w prawdziwym życiu, kiedy codziennie walczysz o przetrwanie. Koszykówka ma być to przyjemną częścią życia. Przez dwie godziny trwania meczu zapominasz o wszystkim co się dzieje na świecie i myślisz tylko o koszykówce.”

    (2)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    byłem nie tak dawno w Warszawie i widziałem tą restauracje gdzie się stołują gwiazdy co ich opisują później na pudelku, tam na tych niby tarasach – nie wiem o co tyle krzyku
    albo krok dalej, gospodarz programu kulinarnego Robert Makłowicz, jadł na ulicy przeznaczonej na parking dla aut albo dla ruchu na stoliku na brudnym asfalcie?! brudne, zasyfione, zapchlone, zadymione, zakurzone (mógłby tak długo wymieniać) ulice, nawet nie obmyte bieżącą wodą z rana, przecież to jest ich interes! a ściany budynków, restauracji z zewnątrz wołają, krzyczą wręcz – umyj mnie! umyj mnie! może raz się spotkałem z tym że ktoś myje szmateksem ściany swojego biznesu w tym pochmurnym klimacie jaki jest w Polsce
    generalnie Warszawiakom się w tyłkach poprzewracało, myślą że są zaawansowanym miastem z historią jak drugie Włochy (mam na myśli państwo nie dzielnicę)
    Rodakom się wydaje że wystarczy wystawić stolik na dwór i będzie cool i trendy tylko żaden nie pomyśli że tu mamy brzydki klimat, ruch, powietrze jak w promieniowanie z Czarnobyla
    nie wiem skąd to porównanie do Los Angeles, no proszę was
    ja bym prędzej porównał Warszawę do pcima dolnego na jakimś zad…piu amerykańskim
    albo do schronów z II wojny światowej

    (-1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    No troszkę przesadziłeś z tymi Kozami Małymi, akurat Houston jest uważane w NBA za dość duży rynek, w końcu to też jedno z większych miast USA. Pewnie, nie to co Los Angeles czy New York, ale też i nie jest traktowane jak Charlotte czy OKC. Ale tak to spoko ;).

    (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu