6-0 Rockets, dominujący Dwight Howard
San Antonio 81 Houston 98
No i macie rozwiązanie. Jak wygląda gra mistrzów z San Antonio bez swojego centra Tima Duncana? Odpowiedź: płasko i bez polotu. Swoją drogą myślę, że Gregg Popovich i ekipa ten mecz zaznaczony miała w kalendarzu jako potencjalnie przegrany. Od lat “restują” swoje gwiazdy w meczach rozgrywanych dzień po dniu i wczorajsza potyczka z Houston nie stanowiła wyjątku. Na parkiecie nie zobaczyliśmy ani Duncana, ani Manu Ginobili, a także kontuzjowanych: Tiago Splittera, Marco Belinelli oraz Patty Millsa.
Brawa dla niepokonanych jeszcze w tym sezonie Rockets oraz i środkowego Dwighta H. który pod nieobecność swego oponenta pod koszami robił co chciał (32 punkty, 16 zbiórek, 2 bloki). W pierwszej piątce wielkich San Antonio wystąpiły takie tuzy koszykówki jak Aron Baynes czy Matt Bonner.
Swoją porcję zdobyczy punktowych dostarczył także James Harden (20 punktów, 6 asyst, 6 zbiórek) Tak się tylko zastanawiam, czy aby nie za dużo obowiązków powierza się “Brodzie do wykonania? Otóż, oprócz pierwszej opcji w ataku oraz wytykanej palcami obrony jest on de facto kreatorem gry zespołu, jej rozgrywającym. Wczoraj kryli go zamiennie Kawhi Leonard i Danny Green co może, ale nie powinno tłumaczyć 8 popełnionych strat.
Ostygł fenomenalny jak dotąd Trevor Ariza (2/10 z gry) ale jego funkcję “napinacza obrony” przejął w tym meczu weteran Jason Terry. Popularny “The Jet” wmontował mistrzom 4/5 rzutów zza łuku, czyli dwukrotnie więcej niż cała drużyna Spurs.
No właśnie, był to wręcz koszmarny występ SAS jeśli mowa o skuteczności. W całym spotkaniu kolektywnie zaliczyli 2/20 za trzy. Czy muszę pisać coś więcej? Mecz stał się formalnością w drugiej kwarcie.
6-0 imponuje, ale czy o Rakietach można mówić jako o poważnych kandydatach do tytułu?
CZYTAJ DALEJ >>
To chyba pierwszy mecz Howarda od 2 czy 3 lat na poziomie, którego nie ma się co wstydzić.
Podobna sytuacja była z Indianą która na początku zeszłego sezonu zaliczyła run bodajże 8-0 i większość ludzi stawiała ich jako faworyta do tytułu. Jak się skończyło każdy wie. Podejrzewam, że podobnie będzie z Houston, zabraknie prądu. Mimo grubej porażki, o Spurs bym się wcale nie martwił, Pop i cała reszta wiedzą co robią.
Ładnie to wygląda, ale dopiero w marcu bedziemy wiedzieli, czy wygrywanie to stała cecha Rakiet, czy słabosć oponentów, którzy nie złapali jeszcze sezonowej rutyny.
Ciekawe jak by wyglądał mecz jak by teraźniejszych Rokets zestawić z SAS z czerwca?
W zeszlym sezonie Rockets pokanali Spurs 4 razy, a jak obie druzyny skonczyly wszyscy wiemy. Jako fan Rakiet oczywiscie sie ciesze, ale obawiam sie zeby sie nie wypalili za szybko. Z drugiej strony zwyciestwa, nawet te ze slabszymi druzynami buduja team spirit. Oby obylo sie bez kontuzji.
Rockets po raz pierwszy od sezonu 96/97 zaliczyli start na poziomie 6W. nieźle.
ekipy w NBA można podzielić na dwie grupy.
1. Takie które nadają się tylko do sezonu regularnego
2. Takie które nadają się do play off’ów.
Niestety Rakiety to drużyna sezonu regularnego i choćby nie wiem co do dalej jak druga runda w PO nie zajdą. w tej grupie można umieścić jeszcze Atlantę, Nowy York x2, Pelikany i Szerszenie,
Pograją ładnie i widowiskowo ale w PO spuchną.
w drugiej grupie natomiast znajdują się Dallas, Miami, SAS, LAC, i to są drużyny o których będzie mowa że w w RS nie zachwycają to jednak oni będą rozdawać karty w PO.
San Antonio pokażą jeszcze na co ich stać 😉 Za długo oglądam koszykówke, żeby stwierdzić że SAS przegrają więcej niż 30 meczy w RS .
55 – 25 San Antonio Spurs, Chicago Bulls 😉
@up
Szczególnie LAC w PO jak co roku porozdają karty…
Ktoś inny powinien rozgrywać piłe,
Harden się gubi.
Czy na barkach Hardena jest za wiele obowiązków? Zdobywanie punktów i obrona to jego psie obowiązki. A że rozgrywa i takie tam. Bez piłki w rękach nie stanowi on już takiego zagrożenia, więc jakkolwiek to brzmi, sam sobie winien.
Jakkolwiek by to nie brzmiało, bez Howarda i Hardena mistrzostwa ugrać by się nie udało. Gdy tylko jeden z nich wypadnie, Rockets na miejsce outsidera spadnie. Pierwszy grę zespołu kreuje, drugi strefę podkoszową okupuje. Bez jednego nich potencjał zespołu się zmarnuje.
Cieszmy się widowiskiem!
Oceniać bedziemy w czerwcu 😉
Byniu (Bynum) jest do wzięcia, jako zabezpieczenie, na C :))
@mm
jeżeli celowo rymowałeś to otrzymujesz tytuł czerstwiaka miesiąca XD
@lebrocheno:
Żarty żartami, ale powoli do gry wraca Emeka Okafor. Po wymianie do Suns i odsiedzeniu całego sezonu dużo ludzi o nim zapomniało, ale ciekawe, do jakiej drużyny dołączy w trakcie sezonu. Cavs koniecznie potrzebują dodatkowej obrony podkoszowej, Rockets solidnego zmiennika Dwighta. Może wróci do Charlotte? Tam pod koszem Jefferson, tweener Marvin Williams i długo nic.
@up
LOL, długo nic? Cody Zeller, Noah Vonleh jak wróci, Bismck Biyombo, Jason Maxiell?
Muszę stanąć w obronie Hardenowskiej (lol) obrony, we wczorajszym meczu indywidualnie krył bardzo dobrze, widać, że mimo wszystko praca z Thiboddeu dała mu sporo do myślenia na MŚ.
@sledziu24:
Tak. Długo nic. Cody Zeller jeszcze nie pokazał, że potrafi na dłuższą metę grać na przyzwoitym poziomie, Vonleh to rookie, który jest jeszcze bardzo surowy, Biyombo okazał się niewypałem (nie daje drużynie nic poza zbiórką i okazjonalnym blokiem), a Maxiell nigdy nie był kimś więcej niż 9-10 zawodnikiem w rotacji.
@up
To wciąż jednak aż czterech solidnych rezerwowych, a jeżeli Bismack, Zeller i Vnleh nie będą dostawali minut na parkiecie to nie będą się rozwijać.
@sledziu24: Każdy z nas ma nieco inną perspektywę. Mi chodzi bardziej o jasną rotację podkoszowych – wśród tej czwórki rezerwowych brakuje jasnej hierarchii, czyli jasno określonego “trzeciego wysokiego”, następnie “czwartego” (miejsce, które mógłby zapełnić zarówno Zeller, Vonleh, jak i Biyombo) i “piątego”, czyli tego grającego w ‘garbage time’. Trzech graczy z potencjałem, wystarczy, że jeden wypali i będzie wysoki na lata. Nie zmienia to faktu, że wielki i łebski Okafor przydałby się niejednej ekipie.
Gra Dwighta i Rockets pokazuje co mogło byc mozliwe te pare sezonow temu w LA… gdyby tylko Kobe chcial tworzyc zespol… przeciez Harden tez nie jest wzorem gry zespolowej czy efektywnosci rzutowej.. tez rzuca duzo i zdarza mu sie forsowac… ale ma ponad 7 asyst na mecz… no coz, moglo byc pieknie w Lakersach a skonczylo sie na niczym… ciekaw jestem jak sie zeson w Houston ulozy…
Artykuł o Rockes a Leszczu musi wtrącić swoje 3 grosze i pocisnąć Kobe. Proszę, odpuść już sobie.