72-10: rekord na sterydach, czyli Michael Jordan i skrócona linia za trzy
Scottie:
1993-94: 32% / 63 trójki
1994-95: 35% / 109 trójek
1995-96: 37% / 150 trójek
1996-97: 37% / 156 trójek
1997-98: 32% / 61 trójek
snajper Steve Kerr?
1993-94: 42% / 52 trójek
1994-95: 52% / 89 trójek
1995-96: 52% / 122 trójek
1996-97: 46% / 110 trójek
1997-98: 44% / 57 trójek
W żadnym razie nie mam na celu umniejszanie dokonań tej legendarnej ekipy, ale sądzę że bliższa odległość trójki istotnie wpłynęła na bilans Chicago w 1996 i 1997 roku. W trakcie swego drugiego three-peat Bulls osiągali kolejno 72-10, 69-13 oraz… 62-20 gdy linię przywrócono z powrotem na 7.24 metra. Oczywiście, wszyscy grali według tych samych reguł, ale nie każda drużyna opierała swą siłę na talencie graczy obwodowych. Statystycznie to jakby przyznać Shaqowi nie 2 ale 3 osobiste przy co trzecim faulu.
I co Wy na to? Dumam, że w/w eksperymenty (po przesunięciu trójki przyszła kolej na zakaz hand-checkingu) rozwiązały worek z punktami, ale też zainicjowały schyłek ery wielkich centrów. A dziś? Wyobrażacie sobie przybliżenie linii rzutów za trzy w dzisiejszej koszykówce? Ile punktów zdobywałby ten, no … Klay Thompson?
Jak tak dalej pójdzie, linię trzeba będzie raczej oddalić. Sami widzicie, że znudził Wam się już temat… sami wiecie kogo, a 5-6 trójek bitych co wieczór nie robi już wrażenia na regularnym kibicu.
~~
Masz androida? Pobierz naszą appkę mobilną i przeglądaj GWBA wygodniej!
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.headcoder.mgwba
Pierwszy raz słyszę o tym że przybliżano linie za tripla ;o
Ale inne ekipy w tamtym czasie mialy tak samo wiec co to za glupoty. Chicago po prostu to najlepiej wykorzystalo
Na kolana hejterzy! A tak na poważnie to jestem w szoku. Choć sam siedzę w teoriach spiskowych i poznałem kręgosłup potwora rządzącego światem, tak tutaj opadła mi szczęka! GZ
Można też iść w drugą stronę: linia za 3 byłą bliżej, więc mniej była rozciągnięta obrona i łatwiej było bronić 😉
Coś w tym jest ale w ostatnim sezonie 97-98 i zdaje się że pippen opuścił ok 20 meczów. ..idąc tym tropem to czy w tamtym czasie curry by tyle rzucał z ręką twarzy i grając na kontakcie z obronca
???
Druga sprawa jakim kozakiem był mj w pierwszych sezonach skoro prawie nie rzucal za 3 a mial srednia 36 ppg
Przedłużyć linię za 3? To oni niedługo będą grać w jakimś Koloseum, a nie na boisku bo miejsca nie starczy 😀
A tak poważnie to zamiast bawić się w jakieś eksperymenty, niech po prostu pozwolą graczom być OBROŃCAMI, a nie pachołkami. Great defenderów jak na lekarstwo, ale co się dziwić, skoro liga daje taki przykład graczom. Bardziej opłaca się wymasterowanie trójek i kreowanie rzutu niż twarda obrona, bo i tak przy najmniejszym dotknięciu jest od razu faul.
Jakby znowu zezwolili na hand-checking albo chociaż na normalny kontakt z obrońcą, to przynajmniej byłby plusik dla Curry’ego bo byli fani się spuszczali “No Curry jest jak Wilt, z powodu jego zajebistości zmieniono zasady”, bo niestety, ale liga ewoluowała i samo stanie przy obrońcy już nie robi problemu. Wystawisz rękę minimalnie w kierunku rzucającego, faul, bo wpakuje Ci swoje łapy w ręce i to TWÓJ faul. Bo stoisz, a zawodnik w Ciebie się wpieprza.
Stupak over.
Jakby oddalili teraz linie za 3 punkty to współczuje takim obwodowym jak: Wiggins, Rondo, Wade, Kidd-Gilchrist, Tony Allen i Carter – Williams
A mi sie te finały z 1994 roku podobały. to była prawdziwa walka!!!
przeciwnicy byków też mieli bliżej podczas rzutów za 3 wiec w czym problem???
Przecież nie przesuneli lini tylko dla chicago.Takie bez sensu gadanie, szukanie dziury w calym na siłę.Inne drużyny mogły dopasować zespół do tych zmian, nikt im tego nie bronił.
Popatrzcie jakim kozakiem był mj w pierwszych sezonach gdzie praktycznie nie rzucał za 3 a jego średnia to 37 i 35 ppg …do tego przy obronie za jaką dziś wyrzuca się z boiska
na czym polegała reguła hand-checkingu?
W NBA biorą sterydy???????? No nie zartuj 🙁
należy pamiętać że linia została przybliżona dla wszystkich zespołów nie tylko Bulls. Każdy mógł skorzystać z tej sytuacji. Dlatego uważam, że ten fakt nie jest żadną podstawą 72-10. Jest bezsensowny. Finały pokazały co stało za sukcesem Bulls.
Ponadprzeciętny ZESPÓŁ z wybitnym trenerem na czele. (do dziś pamiętam super defensywe Sonics- nawet to nie wystarczyło)
Stupak
Masz racje ale nie do końca….
Gwizdanko jest pod gwiazdy 🙂 Oglądałem mecz Bostonu z Cleveland i wyrywałem sobie włosy oglądając dzisiejszą koszykówkę.
Poster na LeBronie – offensive faul 🙂
LeBron na 6 metrze wali z łokcia Crowdera – 2 rzuty osobiste.
Często powtarzam, że dzisiejszy basket jest śmieszny. Bo nie dość, że niektórym wolno więcej to jeszcze obrona ogranicza się do przechwytów i bloków. Nie ma już presji czy walki 🙂
Idąc tokiem myślenia kilku osób uważających, że “wszystkie drużyny miały wtedy tak samo i mogły rzucać trójki z bliska, ale grało się trudniej bo obrona twardsza”, dojedziemy do tego, że teraz również każda drużyna gra w takich samych warunkach. Inne teamy również mogą wykorzystywać luźniejszą obronę. Do tego gadanie, że Warriors by sobie nie poradzili w latach 90′, bo gra była dużo twardsza. A może to 90′ Bulls nie daliby sobie rady w dzisiejszej NBA ze względu na to, że odgwizdywanoby im zbyt dużą ilość fauli?
to też pokazuje jak nawet bardzo małe zmiany wpływają na całą NBA na dekady jak ewoluuje gra.
@Stupak masz rację to też świadczy o dominacji zawodników to, że zmieniane sa zasady pod wpływem jednego zawodnika. Gdyby oddalili linię za 3 by utrudnic m.in Curremu rzuty to było by coś w kontekście karty historycznej SC.
@pawelnike17
zbyt łatwo zdradziłeś fakt że nie oglądałeś NBA w 90 latach
Ja uważam, że Warriors by sobie poradzili i to całkiem dobrze ale czy to by był ścisły TOP ligi tego nie jestem pewny. Wyobrażasz sobie Garego Paytona kryjącego Currego na “starych zasadach”?
albo małego Currego wchodzącego pod kosz na Karla Malone…
Z całej drużyny Warriors Curry miałby największe problemy ze wzgledu na swoją budowe ciała.
Oddalenie linii akurat na Stepa nie zadziała, bo ten i tak sieka z metr za linią, tylko innym graczom to trochę utrudni 😉
Ilość trafionych trójek ok. Ale ilość zwycięstwa ma się nijak do tego. Chicago grało 3 sezon, Starsi o kolejne lata. Kontuzje. Wszyscy chcieli z nimi wygrać. A oni przegrali o 7 meczy więcej niż sezon wcześniej. PIerwszy tytuł jest zdobyć ciężko, drugi jeszcze trudniej. A trzeci? Zapytajcie Miami Heat. Z resztą ile razy w historii NBA były wygranie 3 finały pod rząd przez jedną ekipę? Więc Panie autorze tekst ciekawy, ale trochę naciągane wnioski.
Piszcie o Stefanie jak najwięcej bo jesteśmy być może świadkami narodzin gościa, który będzie jednym tchem wymieniany z najlepszymi w historii tego sportu za kilka lat.
Wydanie mi się, że ten tekst miał pokazać, że wtedy kiedy Bulls kręcili 72-10 mieli ułatwione zadanie przez co wygrali tak zatrważająco dużą ilość mieli łatwiej niż obecni GSW, którzy grają na starych zasad w kwestii linii za 3. Idąc dalej tym tokiem rozumowania autor chciał dam nam znać do zrozumienia, że jego zdaniem GSW > Bulls 95’96. Juz sam początek nawet sugeruje, że jest ich zwolennikiem… Osobiście nie lubię GSW. Lubię tylko Iggy’ego (bo kto go nie lubi 😛 ) i Greena. Jak dla mnie ten gość to fenomen. Bez niego GSW tracą połowę potencjału na bronionej stronie i największe serducho.
Jednak jak dla mnie Bulls ciagle i zdecydowanie są lepsi niż GSW. Ale jakby się zakończyła ich seria w PO nie wiemy i się nigdy nie dowiemy niestety….
Mnie artykuły o Stefku się nie przejadły. Gdy MJ zdominował ligę, był najlepiej rozpoznawalną osobą na świecie, był postrzegany jako wybryk natury i wszyscy, a przynajmniej większość uważa go za najlepszego zawodnika w historii NBA. Osobiście też tak uważam. Jednak teraz jesteśmy świadkami dominacji innego wybryku natury. Oczywiście, jeszcze za wcześnie by porównywać Stephena do Jordana czy Kobe, ale o tym był ostatnio artykuł. Za czasów Michaela i historycznego sezonu 72:10 media również nieustannie wałkowały ten temat. Teraz zamiast podziwiać i mieć satysfakcję, że jest się świadkiem pisania nowej historii przez GSW, wolicie narzekać… To samo było z Kobe. Można go kochać lub nienawidzić. Większość zaczęła go doceniać po ogłoszeniu, że po tym sezonie przejdzie na emeryturę. Nie wiadomo jak długo Szef Curry i Warriors utrzymają się na obecnym poziomie, więc cieszmy się tym co nam teraz oferują.
Bez sensu. Przecież wszyscy grali na takich zasadach, nie tylko Bullsi
zmiany zasad miały poprawić oglądalność a nie ją osłabić więc całe szczęście nie będzie oddalenia linii za trzy ani przwrócenia zasad brutalizujących ten sport – możecie marudzić i pisać bzdury ale dzięki Curremu NBA nabiera innego wymiaru i rośnie popularności na calym świecie, powiem więcej NBA zobi WSZYSTKO aby ułatwić Curremu grę
Pamietam te finaly..zrywalem sie w nocy i musialem zaslaniac TV kocem, zeby rodzice sie nie zorientowali, ze siedze po nocach w trakcie trwania szkoly.
O ile mnie pamiec nie myli, transmisja ktoregos z meczow byla przerwana ze wzgledu na poscig za O.J. Simpson’em
Beka z Hejterów GSW
Apropos slabnacej ogladalnosci hou-nyk pierwszy final jaki widzialem na zywo i troche tu zostalem 🙂
Ciekawe ile rzucałby Steph przy możliwym hand-checkingu.
Ehh, jak ja lubię to gdybanie co by było gdyby obecni GSW grali w latach ’90, albo Bullsi obecnie… Prawda jest taka, że tak jak wtedy dominowali Bullsi prowadzeni przez Jordana, tak teraz dominują Dubsi prowadzeni przez Curry’ego. Moim zdaniem i Jordan i Curry to zawodnicy wielcy w swoich czasach. Podobnie jak LeBron, Wilt, Kareem i cała reszta.
Żeby nie było, że porównuje Curry’ego do Jordan’a – dla mnie MJ dalej pozostaje GOAT, ale pierwszy raz od dawna mamy aż dwóch zawodników, którzy są podobnymi fenomenami jak Michael. Bo zarówno LeBron (za którym nie przepadam), jak i Curry są zawodnikami wybitnymi i nikt im tego nie odbierze. Czy zapiszą się w historii NBA, i koszykówki ogólnie, w takim stopniu jak Jordan? Wątpię, ale oddajmy im to, co im się należy – w chwili obecnej są w ścisłej czołówce najlepszych graczy ligi, a jeśli utrzymają taki poziom jeszcze przez kilka lat to znajdą się w czołówce najlepszych graczy w historii. A może to nawet któryś z nich zostanie okrzyknięty GOAT’em.
Więc cieszmy się tym, że możemy oglądać ich w akcji, a nie narzekajmy na to, że gra jest obecnie mniej kontaktowa niż kiedyś, że nie poradzili by sobie wcześniej. Tego nigdy się nie dowiemy, a jedyne, co nam pozostaje to cieszyć się, że w NBA są tacy zawodnicy 🙂
hmmm…. z całym szacunkiem dla GSW którzy znakomicie sobie radzą w tym sezonie…. ale statystyki trójek to nie wszystko…. Jestem fane Bulls do dziśi nie ukrywajmy , statystki ofensywne z systemem defensywy z tamtych lat nie miały by szans. Ciekaw jestem jakby to mogło wyglądać z Detriot z lat 80 😉 oczywiścez piszę to jako obserwatror ligi od ponad 25 lat.
@odszczepieniec23…tez siedze w temacie od 1992 z mala przerwa i powiem szczerze z calym szacunkiem dla gs ze duzo widzialem ale to co oni robia to jakas masakra…oprocz boguta to kazdy jest w stanie rzucic za 3…ich meczz san antonio ktore ma raptem 3 czy 4 porazki wiecej i wiekszosc meczow dominuje i tez duzo rzuca za 3 to slabo przy nich wygladalo
Bosh nie wystąpi w all star game.dlaczego? Tutaj się nie dowiem,bo wy znów o pierdołach i curryym,jak nie bezpośrednio to nawiązujecie do niego
Najlepsze drużyny charakteryzuje to, że są w stanie wykorzystać każdą sposobność do maksimum, więc to że na prybliżeniu linii skorzystali “najbardziej” tylko potwierdza ich świetność i pokazuje, że zasłużyli na taki bilans.
Mlz – coś mało wiesz o historii koszykówki, jak nie pamiętasz faktu przybliżenia linii za 3pkt. Dobra nie o tym chciałem. Pierwszy raz komentuje coś, ale musze. Dajcie spokój już Bulls z tym rekordem, byli i będą pierwsi co przekroczyli 70 zwycięstw, reszta zawsze będzie po nich, a rekordy są po to by je pobijac. Jeżeli GSW wygra te 70 zwycięstw, to zastanawiam się jak długo przetrwa, a że moje serce jest za dawnymi Bulls, to im tego nie życzę. Taka mała hejterka na koniec.
dobry tekst. pamiętam ze w tamtych sezonach sporo PF zaczęło rzucać za 3, nawet taki strzelec jak Kemp 😉 Wsocy zachęceni bliższa trójka wcale dobrze na tym nie wychodzili i ich FG% spadł. To był jeden z powodów dlaczego liga cofnela linie.
w sezonie 97-98 Bulls byli dopiero na 23. miejscu w NBA jak chodzi o procent trafianych rzutów za 3 [32,2].
jesli COKOLWIEK, mającego coś wspólnego z rzutem za 3, wpłyneło na bilans Bulls w 3peat, to obrona swojej linii.
w 95/96 byli na 6
w 96-97 na 1
w 97=98 na 4 miejscu
w rankingu opponent 3pt %.
w playoffs ;
96 – w 18 gms Bulls trafiali zaledwie 30,6 % za trzy – ALE zattrzymywali rywali na 28%.
97 – Bulls : 31,9 za trzy, rywale – 35,6
98 – Bulls 27,2, rywale 31,5
ERGO : Bulls rzucali za 3 bardzo średnio, ale za to bardzo dobrze eliminowali trójki z repertuaru swoich przeciwników, właściwie neutralizując ten element gry jako wpływowy w serii.
Bulls zaczynali od defensywy, jak każdy szanujący się zespół.
Pippen, Rodman, Jordan i Harper byli najlepszym kwartetem defensywnym all time.
tutaj jest sekret ich powodzenia, bo w ofensywie z pewnością idealni nie byli i mozna by znaleźć szereg wad, aczkolwiek z pewnością umieli je dobrze maskować.
Istotny błąd w artykule – z 7.24 metra na 6.27, a więc praktycznie metr różnicy!
Przepraszam redakcjo, mój karygodny bład, proszę o usunięcie wczesniejszego komentarza
Tylko że Scottie Pippen czy Michael Jordan nie mieli mocnej trójki i nie korzystali z niej często a to oni byli główną siłą ofensywną Bulls więc ten argument mnie średnio przekonuje.