fbpx

Osiem typów gości, z którymi nie cierpisz grać w kosza

68

Mamy środek sezonu halowego, pogoda nie sprzyja spacerom, więc… najwyższy czas wykonać kilka telefonów, odkurzyć sprzęt i ruszyć na salę! Oczywiście “stara gwardia” nie wystarczy, każdy ma wymówki by nie grać w kosza -> trzeba zaprosić jakiegoś nowego typa, młodszego kuzyna, brata szwagra albo sąsiada. I tu niespodzianka, bo w szatni, bananem na gębie pojawia się on…

Oto osiem typów gości, z którymi nie cierpisz grać w kosza.

1/ GWIAZDA: jest tak „dobry”, że jak stawiasz mu zasłonę macha ręką i każe ci spadać na drugą stronę boiska. Niestety z tych jego izolacji niewiele wychodzi, no i oczywiście… jak sobie nie zbierzesz, piłki raczej nie dostaniesz.

Pass? Just get the rebound!

ps

2/ MARUDER: każda jego nieudana akcja i w konsekwencji przegrana gierka to przez: zakwasy po siłowni, złe buty, granie na kacu albo co innego. Gość jest beznadziejny, ale to oczywiście nie jego wina.

3/ GRAJĄCY TRENER: w trakcie gry bez przerwy mówi ci co robić: tam nie stój, zastawiaj przeciwnika, ustaw się w obronie, zrób zasłonę, rzucaj, nie rzucaj, biegaj, czekaj, podaj… tylko, że sam gra jak łajza.

4/ ŚCIEMNIANY DUNKER: masz mu narzucić alley-oop, ale typ ledwie doskakuje do obręczy. Patrzysz sceptycznie, rzucasz i rzucasz, a on za każdym razem mówi, że za nisko, za wysoko, za wcześnie lub za szybko. Tak naprawdę to nikt nigdy nie widział jego paki.

Faul!

5/ PŁACZEK: w każdej akcji jest faulowany, nie można mu zabrać piłki, zablokować, ani  skubnąć końcówką paznokcia, bo będzie faul. Wchodząc pod kosz krzyczy FAUL z automatu, nawet kiedy jest sam na boisku.

6/ WIĘCEJ SPRZĘTU NIŻ TALENTU: wiecie o co chodzi. Opaska na czole, rękaw Iversona, jersey #3 Wade’a z Miami no i świecące od nowości Jordany. Wmówili mu, że będzie w nich latał jak Mike, ale noszony dla szpanu stabilizator nie pozwala mu się oderwać od ziemi.

7/ KRISTAPS PORZINGIS: ponad 2 metry wzrostu, ale pod kosz nie wchodzi, bo nie lubi. Jego obsesją jest kozłowanie, rzuty hakiem no i oczywiście: trójki. Kiedy zdarzy mu się trafić długo trzymał łapę w górze…

8/ SAMIEC ALFA: leniwy, nie chce mu się biegać, do obrony nie wraca, no chyba, że sam podał gościowi w ręce. Dopiero gdy na sali pojawi się jakaś osoba płci żeńskiej, dostaje szalonej energii, biega, skacze, staje agresywny i niezwykle skuteczny. Gdy samica się oddala, nasz bohater powraca do swej normalnej dyspozycji.

A jak jest u Was, macie jakichś swoich faworytów?

68 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    zauważyłem jedną prawidłowość: ilośc noszonych tatuaży i frotek (ew. ciuchów marki jordan) jest odwrotnie proporcjonalna do posiadanych umiejętności koszykarskich 🙂

    (38)
    • Array ( )

      Moje najgorsze doświadczenie to kombinacja “gwiazda-płaczek”. Jak podałeś mu piłkę to mogłeś już do obrony wracać a z kolei każde jego wejście pod kosz z niecelnym rzutem to był oczywiście faul.

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    odpowiedź na post wyżej : to nie słyszałeś za znaczki i loga grają za ciebie?? 🙂 moje najgorsze doświadczenie – grający trener maruda…

    (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    6/ WYSOKI ŁOKIEĆ: Koleś wyższy z 10-15 cm wprost uwielbiający celować łokciami w twoją głowę podczas gry tyłem do kosza.
    7/ CENTER GUARD: Mamy takiego, ~200 cm wzrostu (dla porównania gram na PF i mam niecałe 190 cm), który na siłe się pcha na rozgrywającego. Ani skilla, ani dobrego rzutu, ani dobrego podania. Dobrze, że się utrzymuje na swoich nogach

    (38)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    No i jeszcze:
    8/ SAMIEC ALFA: Rzadko kiedy gra dobry mecz w towarzystwie kolegów. Jednak jeśli pojawi się wokoło jakaś osoba płci żeńskiej (ważne, żeby była ładna) to wtedy ów zawodnik dostaje szalonej energii, biega, skacze, jest agresywny i niezwykle skuteczny. Gdy ów samica sobie pójdzie samiec wraca do swojej normalnej formy.

    (7)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zapomnieliśmy o dwóch typach:
    9/ NERWUS I GRAJĄCY TRENER (w jednym) – najbardziej wkurzający typ. Nie dość, że to przemądrzałe to w dodatku psuje atmosferę na boisku i odbiera całą frajdę z gry a po meczu…. jak gdyby nigdy nic grrrrr :[
    10/ KOŚCISTY – chude to takie, nawet nie umięśnione, ale jego łokieć smakuje znacznie gorzej niż łokieć rasowego centra 🙂
    pozdrawiam 🙂

    (19)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @fawn z tobą się musze troche nie zgodzić gdyż ja gram w frotkach dlatego bo jest mi w nich wygodniej a grać gram dobrze. Ale poczęści masz racje

    (-22)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “zauważyłem jedną prawidłowość: ilośc noszonych tatuaży i frotek (ew. ciuchów marki jordan) jest odwrotnie proporcjonalna do posiadanych umiejętności koszykarskich :)”
    Zgadza się:)

    (3)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja rozumiem, że firmowe ciuchy to nie wszystko ale … muti firmowe to już w ogóle masakra.
    Na boisku widziałem kolesia na głowie frotka JORDAN, koszulka NIKE spodenki REEBOK, na ręku frotka ADIDAS, spodenki AND 1, skarpety z logo NBA, buty CONVERSE, a na boisku przybiegł w kompletnym dresie CHAMPION. Połączenie GWIAZDY, MARUDY, PŁACZKA i KOŚCISTEGO…
    Jak szybko przybiegł tak szybko sobie poszedł ze skręcona nogą w kostce :)))))))))))))

    (-13)
    • Array ( )

      Z tego co wiem to jak ktoś jest ubrany nie świadczy o jego umiejętnościach. Jest taka sama szansa że gość w kompletnym, firmowym stroju i gość w “multi firmowych” ciuchach cię ograją

      (5)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    12/ Melo: Ubrany w rekawy, opaski, frotki. W ogole nie biega w obronie, ciagnie sie jak gowno podczas akcji, czasem dobrze rzuci z poldystansu.

    (13)
    • Array ( )

      i przez 10 lat nawala w okolicach 25 pts na mecz, jest najprawdopodobniej jednym z najlepszych graczy na atakowanej połowie przez 10 lat, a co do obrony jest ligowym średniakiem, pozdrawiam

      (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Haha, jak kolega 2 posty wyżej również SAMIEC ALFA, GRAJĄCY TRENER.
    najbardziej mnie wkur&&ają 2,4,6 🙂

    (-1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    He he dla mnie najlepszy gwiazdor w połączeniu ze wspomnianym frotkowcem. Coś pięknego, kiedyś jestem na boisku a tu podjeżdża dwóch kolesi audiką a8 wysiadają i mają wszystko, bielusieńkie nietknięte jeszcze buty (nike) koszulki (adidas) spodenki (nike) na rękach jeden miał rękaw (chyba nike) drugi frotki, piłeczki (nike) dziewicze wręcz. Weszli na boisko oddali po 5 rzutów, w meczu oczywiście udziału brać nie chcieli, stanęli z boku, piękni i błyszczący prawie jak włoska reprezentacja w piłkę nożną i komentowali każde wejście, każdy nieudany rzut, po prostu klasyks w najlepszej odmianie

    (39)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Hahaha gwiazda z frotkami ? To może jeszcze dodaj gwiazda z koszulką, to może wgl będziemy nago grali..? A artykuł trafiony w sedno !

    (-1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Oj płaczki, jak grałem z gosciami kolo 40stki, to czego bys nie zrobil, zawsze faul. I niewazne, ze blok byl czysty. Za to w druga strone, gdy w koncu sie krzyknelo faul, to wielkie oburzenie, przeciez oni nic nie zrobili, ze Ty to chyba jakis miekki jestes.

    (21)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja bym dodal jeszcze 3 gatunki:

    1. Boiskowy Filozof,
    2. Nieustający Klepacz,
    3. “Ten co kiedyś ponoć grał w klubie”.

    (31)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Wygląda że jestem hybrydą wszystkich 15.( minus 3 metrowy łotysz, ale i tak patrze na wszystkich z góry)
    Teraz już wiem czemu wszyscy tak kochają ze mną grać. no joke

    (3)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    and one pass guy: nie istnieje dla niego podanie z przed klatki…wszystko musi iść jedna ręka, po koźle nad obrońcą, z rotacją, miedzy nogami, no look itd….to nic że połowa albo więcej z tego idzie w kosmos….

    (13)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Najgorszy to jest typ SĘP. Do obrony dobiega najdalej do lini rzutow za 3, objechany 1 kozlem zostaje na tej linii i obserwuje gre, oczywiscie do ataku jest pierwszy, by pozniej nie trafiac na pusty kosz. A jak mu nie podasz, to oczywiscie awantura. Gra bardziej przypominajaca football amerykanski niz koszykowke.

    (6)
  18. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    … jak juz piszecie zwroty po angielsku to przepiszcie poprawnie z mema ? “just get the rebound” a nie “just get a rebound” …

    (-12)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Dodałbym :
    MIEJSKA LEGENDA : z miejsca robił 360, rzucał 3-4 trójki pod rząd, mógł podpisać zawodowy kontrakt i grać na uniwerku. Niestety nigdy nie spotkasz osoby, która to potwierdzi.

    I mój ulubiony..
    FaceBook MEN: zawsze zwołuje ludzi, bluzga za brak obecnosci i robi listy chetnych na grupie fb , sam rzadko przychodzi, a o ile przyjdzie to spóźniony:)

    (15)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Chłopaki troche faux pas ze zdjęciem gościa w stroju MJ, gdyż jest on autystyczny nie było o tym artu właśnie tutaj?

    (23)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Czasami jak gramy z ziomkami, to mama do mnie pretensje, ze biore to za bardzo na serio, tzn nie odpuszczam w obronie, walczę o zbiórki i o piłkę w ogóle, biegam jak poebany, a oni najchetniej by tylko podawali i rzucali, a ja tak nie potrafię… to ze mną jest cos nie tak, czy z nimi? 😀

    (4)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam blisko 2m wzrostu i nie lubię grać pod koszem głównie dlatego, że przez całe gimnazjum i technikum miałem w zespole kogoś wyższego i silniejszego od siebie, więc grałem jako SF/PF. Denerwuje mnie kiedy jestem ustawiany pod koszem bez pytania. Nie rzucam obsesyjnie trójek i z haka, raczej półdystans. Czy jestem typem numer 7? 😀

    (-1)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Yyyy ja młody jestem to powiem o “Z kim nienawidze grać w drużynie na treningu/sparingu/meczu”
    Drewno- chuderlak, 205 wzrostu, w czasie meczu gada o CSGO, śmieje się z tego że nie umie łapać piłki, pod koszem przepycha go każdy od skrzydłowego 190 do point guarda 180… Narzeka na faule, jego marzeniem jest gra jako point guard. Każdemu opowiada że “wcale go nie wzieli do kadry za wzrost”, ma ukryty talent i się nad znęcamy

    (5)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Nominuję siebie samego w kategorii “Ściemniany Sugar Ray”, czyli “więcej rzutów z dystansu, niż wejść pod kosz”, bo większy podmuch wiatru odpycha mnie od kosza. 😀

    (3)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    10. Ja caly czas mowi jak to bylo gdy mial 20kg mniej. Nigdy nie jest decydujacy w meczu ze swoimi,ale na wyjezdzie troche pogra. Leniwy,gruby, lubi patrzeć na ladne akcje (nawet przeciwnikow). Potrzebuje trenera i dieteyka,najlepiej w Poznaniu ?

    (5)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    All around player- Najlepszy z najlepszych, człowiek orkiestra, “rzuca, zbiera, asystuje”. To taka Super GWIAZDA Na boisku jesteś potrzeby po to żeby liczba graczy się zgadzała. “Sorry nie mogłem podać bo byłeś źle ustawiony”, jego strata jest efektem Twojego złego ustawienia, (nie ważne że za podanie odpowiada podający) MJ to przy nim małe piwo 😉

    (0)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Duza wtopa Panowie. Facet w Jordanie ma autyzm I to pomaga mu w funkcjonowaniu. Sam MJ przekazal mu kolekcje Jordana w ramach podziekowania i uznania. Bylo o tym glosno jakis czas temu.

    (5)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    Dodałbym:
    – kościsty koleś z którym każdy kontakt to jak tortura
    – and1-owiec który naoglądał się starych mixtapeów
    – przepalony ziomek – jak wchodzisz do szatni do od razu czujesz że koleś jarał tego samego dnia ziółko
    – koleś który przyszedł ubrany jak na lekcję WFu (buty adidaski, biała koszulka itp.) i gdy go widzę to od razu wiem, że jak będziemy wybierać skład będzie tym ostatnim który zostanie wybrany
    – koleś który myśli, że ma najlepszego crossa na świecie i choć wszyscy mu mówią że zawsze (ZAWSZE!!!) robi kroki to i tak z każdym się spiera, że nie robi
    – koleś który nie broni – on Cię po prostu trzyma za każdym razem faulując, no ale i tak uważa się za najlepszego obrońcę
    – koleś który nie potrafi odpuścić, nie kalkuluje ryzyka i ma w dupie że komuś się może zdarzyć jakaś kontuzja
    – płaczek
    – koleś który nie ma gały, ale napier&^%$# trójki non stoper i cóż poradzisz
    – typ o wyłączonym mózgu który jak tylko dostanie piłkę musi coś od razu z nią coś zrobić
    to tak na szybko 🙂 pomimo tego że czasem mnie wkurzają to STILL LOVE THIS GAME 🙂 🙂 🙂

    (3)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Zapomnieliście o jeszcze jednym – TEORETYK GAWĘDZIARZ. Siedzi na portalu o koszykówce i tworzy artykuły/komentarze o wyśmiewające innych graczy. Non stop nawija coś o crossach choć sam gubi co drugą piłkę w koźle, technikę rzutu ma niewiele lepszą nić Bill Cartwright (nawet nie ma pojęcia kto to był), używa koszykarskiej terminologii ale na boisku to zwykła łajza. Nie lubi chudych bo wyżej skaczą i zbierają im piłki, grubych też nie bo się za bardzo pocą. Nie znosi jak mu ktoś na boisku doradza bo przecież sam wie najlepiej. Najchętniej to do^&ebać komuś za frotki, koszulki lub nowe Jordany, bo kieszonkowe od mamy wystarczają ledwo na hamburgera podczas przerwy w szkole i paczkę chipsów. Tacy właśnie chętnie opowiadają o innych graczach, którzy ich wkurzają. A nie zauważają jak bardzo wkurzają innych.

    (4)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    nie ma generalnie reguły, ale fajna (stara) rubryka. Jak widać każdy może się utożsamić ciekaw jestem do, której grupy należy Bar-tek, Bl C XD a swoją drogą pamiętam taką historię u siebie bardzo dawno temu kiedy to tzw frotki nie były jeszcze tak popularne (dawneee czasyy) a więcej się ich widziało na plakatach koszykarzy w bravo sport, lub u mojej siostry w bravo u jakiś ziomków wokalistówXD w okresie chyba 14 lat kupiłem sobie frotkę, ale nie po to by wyglądać własnie jak w.w. gwiazdy tylko po to, że grając strasznie czoło mi sie pociło i ten pot cholernie szczypał w oczy, no ale z racji, że coś tam sie potrafiło od razu komuś zaczał przeszkadzać i taka malutka trauma została do dziś dzień i pomimo przypadłości ze szczypiącymi oczami gram bezXD

    (6)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    “BABY FACE KILLAH” – wygląda jak cherlawy kujon, po czym okazuje się, że dominuje na boisku. Typ Stocktona. Ja niestety jestem typem “weterana” – coś kiedyś grał (20 kg temu), zdarzają mu się przebłyski wielkiej formy, ale sił starcza na połowę meczu 🙂

    (3)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Artykul mocno zainspirowany pewnym hulajacym po Youtube filmikiem. ..
    Facet z linku do YT od góry do dołu ubrany jak Jordan z sezonu 97/98 jest osobą autystyczną. Zaraz po tym jak filmik zyskał popularnośc na YT Michael przesłał mu sporą paczkę butów i ciuchów.

    (-2)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja bym siebie podpisał pod grającego trenera, ale to tylko dlatego, że jak gram z ludźmi i wszyscy stoją w miejscu, albo podają na przestrzeni metra lub mniej to krew zalewa. To nie kwestia bycia zarozumiałym, ale wiadomo, że zdarzy się ktoś kto nie ogarnia zasłony i wtedy trzeba wytłumaczyć, trochę to wkurzające, że przez to trzeba być podpiętym pod taką łatkę ; /

    (2)
  34. Array ( )
    Odpowiedz

    Mnie śmieszy jak, gadacie kto na jakiej pozycji gra czy to takie istotne? Grasz później z takim gościem w wakacje na Orliku i jego ogranicza to pf, c, g.

    (0)
  35. Array ( )
    Odpowiedz

    Ode mnie: Mr. Freeze – istny zamrażacz akcji. Człowiek, który zabije każdą kontrę. Klepie piłkę bez żadnego pomysłu, zawsze wyprowadza akcję krokiem niczym w polonezie. Gdy akcja przybiera na tempie, ten zawsze ją “uspokoi”. Gra staje się strasznie męcząca 😉

    (2)
  36. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja to bym dodał jeszcze CENTRA OD 7 BOLEŚCI gosc co ma 2 metry i cieszy sie jak walnie czape gostkowi majacemu 1.70 a zeby stanac na przeciwko lepszego czy zastawic sie to juz nie tak ochoczo

    (1)
  37. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdy byłem młodszy grywałem w kosza i to częściej niż chodziłem do szkoły. Potem niestety tak różowo nie było, każdy poszedł do pracy, ekipa się rozjechała we wszystkie strony Polski lub zagranicę i cięzko było zebrać ludzi żeby pograć choćby raz w tygodniu. Ale gdy czasy były owocne w chętnych do wyjścia na parkiet, pamiętam kilka typów graczy wyżej wymienionych przez autora.

    1. Płaczek – mieliśmy gościa, który był dobry, na serio koleś robił zajebiste rzeczy, zawsze siedział mu rzut. Miał 170cm wzrostu i był strasznie chudy, zawsze gość płakał przy najbliższym kontakcie. To był jego jedyny minus, obojętnie czy ktoś przebiegł koło niego, czy go dotknął, czy on sam się odbił od kogoś – zawsze był faulowany. To nas niesamowicie wk******o. A już w ogóle mnie, bo ja miałem 175cm wzrostu z tym że ja byłem od niego o 20kg cięższy i odbijał się ode mnie jak od ściany – i ZAWSZE BYŁ FAULOWANY!!!!

    2. Pseudo center…. – gość który miał ok 202cm, a spod kosza rzucał za tablicę, a najbardziej pamiętam jego próby za 3pkt które 8 na 10 rzutów kończyły się niedolotem do obręczy. ( kiedyś w jednym meczu zablokowałem go 3 razy… ja ze swoimi 175cm wzrostu a on 202….)

    3. Był też i pan gwiazda – koleś miał dobry kozioł, rzuty też mu siedziały, ale kuźwa mogło go kryć 4 graczy, koledzy mogli stać na wolnych pozycjach, ale on za żadne skarby nie podał, rzucał przez ręce 4 przeciwników czasami nie dorzucając do obręczy….. Nasz Nowski Kobe Bryant 😀

    4. Sprinter – dodałbym tu dodatkową opcję ulubionego gracza – sprintera. Koleś potrafił przejąć piłę pod swoim koszem, minąć wszystkich przeciwników na pełnym sprincie, dobiec do kosza przeciwnika i…. zgubić piłkę tak że mu wypadała na aut, albo tak jebnąć o tablicę że piłka nawet nie dotknęła obręczy 🙂

    5. Fuksiarz – mieliśmy gościa który często z nami grał. Przychodził albo na kacu, albo jeszcze pijany. Jak śmigał po boisku to prawie wymiotował. Ale kurde zapamiętam go do końca życia. Dlaczego? Ten typ miał takie szczęscie, że wbiegając w stronę kosza, patrzął się w parkiet i rzucał hakiem – i mu to wpadało. Ten typ potrafił hakiem trafić z połowy boiska. My dostawaliśmy szału, gdy takie rzuty mu wchodziły jeden za drugim, ale – osobiste to jego perełka – 1 na 10 były trafiane 🙂

    6. Ja – Grający trener – tak, ja grałem jako rozgrywający, z tym że miałem dość siły i wagi żeby powalczyć z większymi od siebie o zbiórki. Mówili na mnie rozgrywający silny skrzydłowy. Miałem silne kopyta, dzięki czemu bez problemu przepychałem wiekszych od siebie chudzielców. To ja dyrygowałem na boisku, ja zawsze darłem się na kolegów gdy źle się ustawiali w obornie gdy ja byłem 1v1 z drugim rozgrywającym. Ja zawsze ustawiałem swoją drużynę i nie było opcji żeby ktoś coś zrobił inaczej. Ludzie się wkurzali, ja sam potem trochę żałowałem że tak się darłem na każdego, ale mieliśmy więcej wygranych niż przegranych, więc jednak coś to dało. 🙂

    (2)

Skomentuj muttley Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu