fbpx

All-Stars Hawks vs. transformersi z Milwaukee

14

ah

Widzieliście ceremonię rozdania Oscarów? Ogrom gratulacji dla twórców Idy i Birdmana! Co prawda w tle, ale w NBA także rozegrano kilka ciekawych spotkań. Jednym ze szlagierów wieczoru był pojedynek odradzających się Milwaukee Bucks z rewelacją rozgrywek Atlantą Hawks (44-12). Pojedynek dwóch czołowych kandydatów do nagrody Trenera Roku, o którą bez wątpienia powalczą Jason Kidd i Mike Budenholzer.

Kidd miał co prawda mocno utrudnione zadanie, bo w meczu nie wystąpił nowy nabytek: rozgrywający Michael Carter-Williams, jakiś czas temu poważnej kontuzji nabawił się błyskotliwy rookie Jabari Parker, a obiecującego centra Larry’ego Sandersa musieli zwolnić z powodów natury… psychicznej.

Fizyczna dominacja

Hawks również chcieli wyjść z dołka, w który wpadli (3-4 w ostatnich meczach) prawdopodobnie w wyniku nadmiernego rozprężenia. Ich głównym celem na to spotkanie było wykorzystanie świetnego duetu podkoszowych (Millsap/Horford). Nic dziwnego! Kidd zagrał niziutkim ustawieniem z Jaredem Dudleyem i Johnem Hensonem pod koszem. Jak wypadły te pojedynki? Horford o dziwo miał trochę problemów z zasięgiem ramion młodego Hensona. Dominikańczyk miał wyraźną przewagę siły, przestawiał rywala tyłem do kosza, ale szczypior z Milwaukee wciąż groził blokiem.

O ile jednak Henson dawał sobie radę w obronie, tak w ataku grał fatalnie. Z początku nie rozumiałem dlaczego Kidd nie daje mu szans zaistnienia w pomalowanym, dopiero teraz widzę dlaczego: u podkoszowego Kozłów nie widać żadnego progresu w ataku! Łatwo gubi piłki, nie oddaje rzutów z półdystansu, a tyłem do kosza nie pogra, bo jest zwyczajnie za chudy. Zapraszamy na siłownię panie Henson!

Zgoła inaczej wyglądała rywalizacja silnych-skrzydłowych. Tutaj energiczny Paul Millsap przeżuł i wypluł Dudleya, korzystając z ogromnej przewagi warunków fizycznych. Raz po raz dobijał rzuty, jak nie swoje to kolegów, zaliczył osiem zbiórek w ataku, wbijał się pod obręcz z piłką lub kończył po podaniach kolegów. Jared nie miał na to żadnej odpowiedzi, dawał się przepychać i/lub mijać, a i w ataku nie zrobił różnicy. Spudłował wszystkie rzuty z gry, stracił aż pięć piłek. Nie miał czystych  pozycji, bo świetnie krył go aktywny Millsap, doskakiwał do rzutu, wychodził wysoko na obwód by już za chwilę zebrać kolejną piłkę. Chłop może nie nadawać się do show, jakim jest Mecz Gwiazd, ale zasłużył na występ tam, bo to inteligentny, bardzo solidny koszykarz!

Piłka parzy!

44 straty – aż tyle popełniły obie ekipy, zwłaszcza w trzeciej kwarcie psując obraz całkiem niezłego meczu. Milwaukee w samej pierwszej połowie oddało w ten sposób 15 posiadań, w czym ,,brylowali” wspomniany Dudley i Jerryd Bayless. Ten drugi udowodnił niestety, że o ile potrafi być solidnym zmiennikiem, tak do prowadzenia gry pierwszego składu zdecydowanie się nie nadaje. Jeff Teague kompletnie zdominował gościa pressingiem na piłce, wkładał ręce w kozioł kompletnie paraliżując skuteczne kreowanie akcji.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Flopem to bym nazwał tego Niemca z napompowanymi ustami. Dobrze, że Zaza sprzedał mu łokieć sprawiedliwości, bo nie mogłem patrzeć jak w co drugiej akcji się przewraca i patrzy oczami zbitego szczeniaka na sędziów…

    (-9)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @up.. Mam nadzieję , że ten ” Niemiec z napompowanymi ustami ” nigdy nie zagra w Knicks bo to młody dobrze zapowiadający się zawodnik a tam tylko zmarnuje sobie karierę..

    (35)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dobrze wybierzemy w drafcie i zakontraktujemy wolnych agentów, to co poniektórzy zmienią awatar na logo Knicks.

    A teraz się śmiejcie i popierajcie floperów…

    (-12)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Profesjonalna i fajna relacja z meczu, ogólnie fajny artykuł.
    Teague. On jest niedocenianym obrońcą. Który to już mecz, widzę żeby naprawdę znakomicie bronił, wymuszał straty oraz strasznie napierał na gracza z piłką.

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Millsap zasługiwał na powołanie do All Star. Korver, Teague i Horford nie. W przyszłym sezonie jeżeli Hawks będą w połowie tabeli to nikt nawet nie pomyśli żeby ich powoływać do All Star. Siłą Atlanty jest gra zespołowa, a w All Star game liczą się popisy indywidualne.

    (16)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pierwsza sprawa: wynik na nba.com i ESPN: ATL 97-86 MIL. Poprawcie!

    Mam wrażenie, że Atlanta zaczyna się już kończyć. Ich gra nie zacznie pikować jak zeszłoroczni Pacers, ale na chwilę obecną wygląda to tak, że zaliczyli już szczytową formę i do maja nie będzie już lepiej. Śmiem zauważyć, że w Milwaukee zrobili wymianę, która nie przynosi im żadnych korzyści krótkoterminowych, a ich obecny poziom gry również zejdzie na dół, tak długo, jak MCW i Plumlee będą się zgrywać z ekipą. Ten pierwszy ma dodatkowy problem, że jego numerki nie odzwierciedlają jednowymiarowości jego ataku, do tego te straty. Wracając do Hawks, jaki wniosek? Dopiero w czwartej kwarcie odjechali Bucks grających na 60% możliwości (szczególnie na atakowanej połowie). Inna sprawa, że w pierwszej rundzie trafią na kogoś z kwintetu Nets/Heat/Pistons/Pacers/Hornets, wszystko przeciętne lub jednowymiarowe drużyny. Przewidywania na koniec lutego: Hawks odpadną w 2 rundzie. Oczywiście, że to ślepy strzał, ale starałem się od początku wstrzymywać swój entuzjazm na ich grę. Z drugiej strony Spurs ostatnio grają słabo, a uparcie twierdzę, że dopóki nie odpadną, są faworytami, tak więc te moje przewidywania są jak papier toaletowy.

    PS. Dziś Warriors zaprezentowali, jak może wyglądać ich ‘championship run’, jeżeli kostki Stepha nie wytrzymają. Boże broń!

    (3)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “(…) wprowadzenie do gry nowych zawodników. Tyler Ennis i Mason Plumlee (…)” Błąd na początku 3 strony. Miles* 🙂

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @mathewskyterror co do GSW i stepha. W każdej drużynie, która aspiruje do tytułu jest taki gracz. Bez Duranta nie widzę szans dla OKC, bez Duncana dla SAS, bez LBJ dla Cavs, bez Rose dla Bulls, bez Hardena dla Rockets. Tylko absencja Griffina czy też CP3 nie zmieni nic. Nie widzę u Clipsów szansy na misia. Po prostu ich styl gry sprzedaje bilety, ale o mistrzostwie nie ma co śnić. To tylko moja opinia.

    (6)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @mmm: Generalnie tak, zapomniałem napomknąć o następnym kroku, czyli potwierdzeniu tego w statystykach: z Currym na boisku GSW młóci przeciwnika średnio 17 punktów na 100 posiadań, bez niego są drużyną prawie na zero. Dla porównania u Hardena ta różnica wynosi około 10 punktów, dla Rose’a 0,6 punkta, dla CP3 12,3 (uwaga! dla Clippers wszyscy starterzy mają między +8 a +13 punktów różnicy – wniosek: Clippers grają dobrze starterami, a cała ławka dołuje drużynę – wniosek wniosku: Clippers mogliby walczyć o Finały wtedy i tylko wtedy, gdy graliby 48 minut każdego meczu starterami).

    Tak, użyłem statystyk, żeby ściśle udowodnić to, co każdy znawca/spostrzegawczy fan dostrzeże, oglądając mecz. Generalnie, strata Curry’ego może GSW zaboleć mocniej niż strata Hardena w Houston. Biorąc pod uwagę jednak poziom gry obu zespołów, efekt byłby taki sam – koniec sezonu w I rundzie.

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @mathewskyterror masz rację. Kura jest kluczem do gry Warriors. Moim zdaniem MVP tego sezonu, lekko przed Hardenem.

    (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Przepraszam bardzo ze nie na temat koszykówki.

    Proszę nie propsować filmu Ida. Opowiada on złych polakach okradajacych żydów. Czy żydzi nakręciliby film o tym jak żydzi zdradzali polaków, czy żydów w obozach? Nie. Tylko polacy mogli nagrać film by dostać oskara. Najwieksza hańba. W kraju który walczy o to by nie mowiono: polskie obozy zagłady, nagrywa sie film w którym pokazujesie nas w złym świetle.

    I teraz bedziemy tymi co okradali żydów.:(:(:(

    Ale czego sie nie robi dla oskara.

    (1)

Skomentuj Lizard_King Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu