fbpx

Allen Iverson dziękuje za propozycję, żegnajcie nadzieje

15

Gra tego faceta była inspiracją dla milionów ludzi. Po raz kolejny spełniał się amerykański sen. Po polsku: od nędzy do pieniędzy. Na boisku był jak Dawid, który regularnie spuszczał manto Goliatowi. Serce miał  jak dzwon. Jak murzyński Rocky, także z Philadelphii. Butny i bezkompromisowy. Jak Tupac dla miłośników rapu. Jak Mojżesz dla ulicznych koszykarzy. Jak powiew świeżego powietrza w skostniałej po odejściu na emeryturę Jordana lidze. Jego opanowanie piłki, crossover i prędkość manewrów olśniewały, a kiedy jednego sezonu Larry Brown zbudował pod niego zespół – okazało się, że pasją i charakterem bije na głowę o dwie głowy wyższych rywali. Próbowali go potłuc, próbowali poturbować, a ten za każdym razem wstawał silniejszy, niesiony owacjami tłumu. Zatrzymany dopiero przez fizyczny fenomen Shaquille’a O’neala w finałach NBA 2001 roku… ach cóż to były za finały!

W tym roku Allen Iverson skończy 37 lat. Nogi wychudły do kości, klatka piersiowa zapadła wgłąb. Wory pod oczami zdradzają kłopoty ze snem, stres związany z rozwodem zżera gościa od środka. Na konferencji prasowej oczy latają na wszystkie strony z przerażenia. Mimo zapowiedzi, ten facet nie ma szans na powrót do NBA. Żegnajcie nadzieje.

Po miesiącach bezowocnych negocjacji, odrzuceniu propozycji gry w Chinach czy Republice Dominikany, z realną ofertą zadzwonili Texas Legends – zaplecze rozwojowe Dallas Mavericks w Development League. Można pomyśleć, że to doskonała szansa na powrót. Mało to razy gracze D-League otrzymywali od klubów NBA 10-dniowe kontrakty, mało razy zostawali w składzie do końca sezonu? Nic z tego! Dziś rano zawodnik odrzucił ofertę. Na swym twitterowym profilu napisał tak:

Dziękuję Donnie’mu i Dallas za wzięcie pod uwagę, i choć myślę, że D-League to znakomita okazja, nie jest to właściwa droga dla mnie. Zdaję sobie, że moje zachowanie miało wpływ na moje przedwczesne opuszczenie NBA i jeśli Bóg da mi jeszcze jedną szansę, dam z siebie wszystko. Moim marzeniem zawsze było dokończyć karierę w NBA. Do moich kibiców, kocham Was wszystkich! Nie ma dnia w którym nie pytacie mnie o powrót, jednak wszyscy musimy pogodzić się z faktem, że decyzja o powrocie nie zależy wyłącznie ode mnie.

1

czytaj dalej >>

1 2

15 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    *38 lat skończy. Dobry materiał, zgadzam się. Stałem trzy metry od Niego w 2009r w Katowicach i szczerze to zawsze był tak chudy

    (1)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wielka szkoda ale jeśli sam AI wie że to już koniec dla niego to niech tak będzie , to jego życie i tyle , gdybym dorwał te xxx przez którą tak cierpi to pożałowałaby , będę cały czas pamiętał o AI………

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zgadzam się z autorem. Ani młoda aspirująca ani doświadczona drużyna idąca po tytuł go nie zechce. Jedyne wyjście w tym wypadku to PHX bo nie jest ani młoda ani aspirująca a z marketingowego punktu widzenia koszulki słabych suns wreszcie by sie sprzedawały 🙂

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wydaję mi się, że autor tego artykułu jest dość głupi. Pisze, że TT chce się pozbyć Nate’a… no co za typ :D, dzięki niemu Chicago wygrywa mecze, a po powrocie Rose’a to prędzej Hinrich straci niż Nate, który daje power’a zespołowi.

    Skąd ten portal bierze tych nędznych autorów.

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      jakim prawem obrażasz autorów? niektórym nie doskoczyłbyś do łokcia, rzucają osobiste o tablicę i kopią mocne low-kingi

      (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja bym go tak nie odrzucal. Kto by pomyslal ze Kobe zanotuje 14 asyst, dwa mecze pod rzad i obawiam sie ze to nie koniec. Nigdy to duze slowo.

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    pewnie nie zawsze tak jest ale ostatni mecz był raczej anty przykładem braku obrony Robinsona ;p / jam tam nic nie wiem czy Thibodeau chce się go pozbyć, skąd ta pewność, obaczymy

    (0)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Podobnie jak Ci sami autorzy nie doskoczyliby tam, gdzie doskakuje Nate Robinson… i niech sobie rzucają o tablicę, nic mnie to nie obchodzi. Poza tym, adminie nie chciałem nikogo obrazić, a jedynie wyraziłem swoją opinię po przeanalizowaniu tekstu napisanego przez autora.

    (0)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Sytuacja Robinsona w Bulls jest zła? TT chce sie go pozbyć? Nic nie słyszałem. Piszecie o nim że rzuca kilka punktów i nie gra w obronie, a za chwile zobaczymy artykuł jak to Nate Robinson jest świetny bo z ławki zdobył 24 punkty, a przy tym nadal wysyko skacze robiac slam dunki. A może o tym że w poprzednim meczu miał życiowy rekord i sprzedał 3 bloki.

    To co napisaliście odnosiłoby sie do jego gry sprzed kilku sezonów, ale w tej chwili chłopak się zmienił i zmienił swoją gre(było o tym kilka artykułów na polskich i zagranicznych stronkach). Od zeszłego sezonu w Warriors widać znowu że mu bardzo zalezy i notuje regularnie coraz lepsze statystyki. Patrząc na liczby to moim zdaniem Nate wygląda o wiele lepiej niż Hinrich który wychodzi w pierwszej piątce. To tyle z mojej strony:)

    Tak, jestem fanem Robinsona.

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    kolejny tekst o fascynacji lepszą wersją Monty Ellis’a 😀 no ileż można?
    pamiętacie jak goście z Inside the NBA kręcili bekę z Barkleya, że wybrał AI z pierwszym pickiem w All Time Fantasy Draft?
    i to zjechanie Nate’a… autor w ogóle ogląda jakieś mecze Bulls?

    (0)

Skomentuj yankees Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu