fbpx

Anthony Edwards: zakulisowa historia jedynki draftu NBA 2020

40

Anthony Edwards dołączył do grona zawodników, wybranych w drafcie z numerem pierwszym. Dziewiętnastoletni shooting guard (196 cm, 102 kg) przebył jednak daleką drogę by móc znaleźć się tam, gdzie jest obecnie. Wraz z początkiem nowego sezonu wybiegnie na parkiet w trykocie Minnesoty i jesteśmy bardzo ciekawi, co przyniesie mu przyszłość. Bo przeszłość nie zawsze bywała dla niego łaskawa.

#Numbers

Młodego koszykarza najlepiej opisują liczby. To dzięki nim wiemy, że Edwards zdobywał ponad 19 punktów i 5 zbiórek na mecz w swoim jedynym sezonie w Georgii. Znamy jego wymiary i skuteczność z gry (40.2%) a także szereg pomniejszych statystyk. Wisienką na torcie jest #1, którą ze swojego wachlarzu picków wyciągnęły Wilki, decydując się zaufać temu chłopakowi. Niemniej, dla świeżo upieczonego zawodnika NBA najważniejszą z liczb jest ta, którą nosi na piersi, #5.

Gdy miał 14 lat, a było to już jakiś czas po tym, jak ojciec zniknął z jego życia, na raka zmarła jego matka. To było piątego dnia miesiąca. Równe osiem miesięcy potem, również piątego, zmarła babka chłopaka, która stanowiła dla niego jedyne oparcie po stracie matki. I tak został bez żadnych dorosłych, którzy mogliby się nim zaopiekować. Tę rolę wziął na siebie jego brat, Antoine wraz z siostrą Antoinette. W kolejnych latach jedynymi stałymi rzeczami w ich życiu były przeprowadzki i koszykówka.

Brat powiedział mi, że nieważne co się dzieje, mam nie przestawać grać w kosza, bo to jest coś, co może odmienić moje życie. Całą energię skierowałem na koszykówkę, przestałem zaprzątać sobie głowę czymkolwiek innym. [Edwards]

Na boiskach Atlanty Edwards znany był jako “Ant-Man”. Tego samego pseudonimu używał lata wcześniej jego ojciec, który ze względu na swoją grę stał się w środowisku kimś na kształt żywej miejskiej legendy. Niektórzy wróżyli mu możliwość zrobienia kariery na miarę samego Michaela Jordana.

Możesz zapytać kilku starszych osób z dzielnicy, powiedzą ci. Gdyby tylko potrafił się dobrze prowadzić… [ Anthony Edwards o swoim ojcu]

Dygresja, osobiście do tych legend z których nic nie wyszło mam nieco sceptyczne podejście. Wystarczy mi że widziałem LaVara Balla święcie przekonanego, że wygrałby z Jordanem czy Lil Bow Wow pewnego, że jego kumpel może pogonić kota Kobe Bryantowi. To niemożliwe. Ale, wróćmy do Edwardsa…

#Football i pierwsze dunki

Tak naprawdę, jego miłość do sportu zaczęła się od footballu amerykańskiego. W swojej szkole był jednym z najlepszych zawodników i kto wie, jak potoczyłyby się jego dalsze losy, ale na szczęście, przynajmniej dla basketu, przytrafiła mu się kontuzja kostki. Podczas rehabilitacji na tyle przykładał się do ćwiczeń, że udało mu się zwiększyć siłę w nogach tak, by wykonać pierwszy w życiu wsad. Wówczas połknął koszykarskiego bakcyla i zaczęła się jego kariera, która powoli zataczała coraz szersze kręgi, początkowo szkolne, dalej dzielnicowe, miejskie i stanowe.

Gdy przyszedł czas wyboru uniwersytetu, Edwards otrzymał oferty stypendialne z takich uznanych firm jak Północna Karolina, Florida State, Kansas czy Kentucky, jednak zdecydował się na wybór szkoły blisko rodzinnych stron, by móc zachować jak najlepszy kontakt z rodzeństwem.

Wszyscy znają moją historię, rodzina jest dla mnie najważniejsza. […] To było jak spełnienie marzeń, gra w rodzinnych stronach, przed rodziną i przyjaciółmi, widok ich twarzy po tym gdy coś udanie zrobiłem na boisku… rodzeństwo, koledzy, trenerzy, cały czas czułem, że mam ich po swojej stronie. [Edwards dla Undefeated]

Znaczenie dla tej decyzji miało również to, że trener Georgii, Tom Crean, pracował wcześniej z takimi zawodnikami jak Dwyane Wade czy Victor Oladipo, których Edwards chciał naśladować.

#NCAA

I tak stał się zawodnikiem Georgii, skąd do NBA trafiła także inna legenda Atlanty, Dominique Wilkins. W NCAA spędził zaledwie jeden sezon, ale wystarczyło to by się na nim poznali jego przyszli pracodawcy.

To profesjonalista, ma wszystko. Talent, atletyzm, potrafi rzucać… Kolejny krok uczyni go tylko lepszym, zyska przechodząc na następny poziom [anonimowy skaut, Undefeated]

Na antenie ESPN porównano go przed draftem do Russella Westbrooka. Teraz może to się wydawać na wyrost, ale pokazuje na co stać tego chłopaka i jaki dostrzegają w nim potencjał.

Sam Edwards określa się jako zawodnik wyrosły na akcjach Jamesa Hardena, CP3 i Kyrie Irvinga. Jeśli wziąć pod uwagę taki element gry jak ścinanie pod kosz, to jego poziom nie odbiega od tego prezentowanego przez zawodników NBA. W jego otoczeniu często słychać pogląd, że jest po prostu stworzony do tej ligi.

W zespole Timberwolves grać będzie ramię w ramię z młodymi talentami jak D-Lo Russell, Anthony Towns, a także, co okazało się ledwo co, wracającym na stare śmieci Rickym Rubio.

Na ile Edwards udanie zadebiutuje w NBA i czy zdoła przyczynić się do poprawy sytuacji Timberwolves? Odpowiedź na to pytanie poznamy po 22 grudnia. A jak Wy postrzegacie obecny kształt drużyny Timberwolves?

[BLC]


[admin]

Postanowiłem przywołać jeszcze dwie inne wypowiedzi młodego pana Edwardsa. Pierwsza z nich, najgorsza:

Jeśli mam być szczery nie daję rady oglądać koszykówki. Wciąż mnie nie kręci oglądanie meczów. Kocham basket, to moja rzecz, ale nie oglądam…

Zobaczymy co zaprezentuje, ale póki co najostrzejszym nożem w szufladzie Anthony zdaje się nie będzie. Innym razem powiedział:

– Lubię rapować.
– Tak jak Damian Lillard? [pytanie dziennikarza]
– Tak, ale ja rapuję naprawdę. Dame po prostu gada… nie wiem o czym on nawija. Ja rapuję jak Lil Baby.

Wypowiedź podchwycił CJ McCollum:

Niech on się lepiej skupi na pracy nad rzutem z wyskoku, bo w zachodniej konferencji sobie nie pobiega [CJ]

Co myślicie?

40 comments

    • Array ( )

      Sposób, w jaki się prowadził po zakończonej karierze nie wskazywał, że dożyje sędziwej starości. Co do Edwardsa: za rapowanie nie dostał się do NBA więc czas pokazać na co pana stać panie Anthony, nie dissować się z Lillardem

      (13)
    • Array ( )

      dokładnie, smutna sprawa
      cieszyć się życiem, nie oceniać innych, cisnąć do przodu – jesteśmy tu krócej niż zajęło mi to przeczytanie tego art

      (2)
    • Array ( )

      W sumie, to chłopak z Dame Dolla ma rację, bo jak sobie teraz odsłuchałem parę piosenek Lillarda, to gość w sumie tam gada. Między nim, a chociażby tym Lil Baby, to jest muzyczna przepaść.

      (0)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Będzie bust, minnesota nie będzie umiała go wykorzystać a brak ekspozycji przy DLo i KAT tylko to pogłębi. Zbyt bystry też nie jest, taśm nie będzie przeglądał to za daleko nie zajdzie. Drugi Wiggins

    (23)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnie, ciężka przeszłość, trudne dzieciństwo pod media byle hype Golden boya trzasnal, nie kupuje gościa. Mimo dużej niechęci do Lavara obstawiam lamelo i wisemana

    (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Do tego mówi, że gdyby go wzięli do NFL, to by odpuścił koszykówkę… Nie ma co, niezły gagatek. Ciekawy jestem co z niego wyrośnie, bo coś za bardzo mi tu pachnie karierą Sandersa – “nie mam frajdy z kosza, kończę”.

    (11)
    • Array ( )

      O LeBronie, to przecież do dzisiaj się mówi, ze gdyby zamiast NBA wybrał NFL, to byłby tam jeszcze większą legendą niż jest w koszykówce. On był chyba oceniany jako #1 w obu draftach.

      Zresztą James dostał ofertę od jakiegoś klubu z NFL gdy był lockout aby normalnie grał na kontrakcie. Mało kto natomiast wie, że np. Jordan to grał w ten swój baseball na zapleczu MLB, ale chociażby przykład z MJ pokazuje, że się da.

      (5)
    • Array ( )

      Tylko po LeBronie widać że uwielbia każdy aspekt koszykówki – od walenia monster dunków przez pracowanie nad techniką po oglądanie taśm by rozpracować taktykę przeciwników i gdyby poszedł do NFL robiłby to samo. A tutaj? Młody jest, więc pewnie zachce mu się na początku bo cały świat będzie na niego patrzył, będzie biegał, skakał, prężył się a jak nie wejdą do PO to poklepią się z D’Lo i KATem po pleckach i pójdą grać w CoDa. Tak przedyma rookie kontrakt, potem ktoś się skusi na niego bo przecież świetne warunki i na pewno dojrzeje – jakieś Cavs czy inna Minnesota da mu 30 milionów za sezon a potem się okaże że jak już jest z całą rodzinką ustawiony do końca świata to stwierdzi że w sumie nudny ten kosz i on już nie chce…

      (1)
    • Array ( )

      Na dobrą sprawę, to głupie ocenianie jego podejścia do sportu jeżeli został wybrany w draftcie. Z tysięcy osób, które o tym marzą i gdzie każdego roku setki najlepszych na świecie próbują szczęścia, to został wybrany on. Z numerem 1 w draftcie NBA.

      Za twarza się tam nie dostał i musiał wykonać większą robotę niż inni aby zajść tak wysoko.

      Co do gadki o nie oglądaniu koszykówki, to co?
      Są aktorzy, którzy nie oglądają filmów. Są piłkarze, którzy nie oglądają meczów, ba, w koszykówce był już taki jeden jak Edwards i nazywał się Barkley. Zresztą Sir Charles jest aktualnie jakby nie patrzeć dziennikarzem sportowym, a jego podejście się w ogóle nie zmieniło – nadal prawie w ogóle nie ogląda koszykówki o czym nie omieszkał kilka razy powiedzieć.

      (4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Wystarczyły mi dwie jego wypowiedzi, które przytoczył Admin. Będzie boost, chyba, że będzie tytanem pracy jak Marcin Gortat.

    (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeżeli chodzi o jego ojca i miejskie legendy, to sorry, ale co innego gdy o ‘miejskiej legendzie’ wypowiadają się miejscowi, a co innego gdy o wilekości LaVara mówi tylko sam LaVar. Jest chyba różnica, nie?

    (10)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdybym miał wybierać w drafcie, wśród 18-19 latków to patrzyłbym najpierw na mental, chęć pracy, intelekt i skromność. Przecież to są jeszcze większe dzieciaki, które fizycznie będą się rozwijać (no może widać czy ktoś będzie shooterem czy nie). Za to o ich inteligencji można już powiedzieć wszystko. Jasne, ze czasami trafi się taki Lebron czy Duncanitp, wtedy się modlisz o pierwszy wybór, ale w większość przypadków to nie warunki fizyczne powinny decydować.

    (2)
    • Array ( )

      Jakiś czas temu były na portalu przywołane cytaty analityków NBA, którzy decydują kto ma zostać wybrany w draftcie. Gdybyś się z nim zapoznał, to nie napisałbyś tego komentarza.

      (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja tez stanę w jego obronie, bo:
    Po pierwsze to bardzo mlody zawodnik wychowany na dynamicznej grze dla mnie dziwne było by, gdyby lubował się w oglądaniu i co gorsza analizowaniu meczu tego z czasem się człowiek uczy dostrzega, albo ktoś starszy naprowadza. Dostrzeże z czasem zalety czytania gry i analizowania, ale ma na to czas…
    Dodatkowo podziwiam odpowiedzi niby starszych na takie odzywki… każdy był młody i nie musimy wymagać od każdej młodej osoby odpowiedzialności 100%, dobrego ułożenia i kłaniania się wszystkim w pol.. ten art wzbudził zaczątki sympatii do niego…
    Wolfs naprawdę będą młodymi wilkami… młodość musi się wyszaleć, ale myśle, ze z czasem i Ci młodzi-starsi jak chodzby Kat szybciej dojrzeje w drużynie by stać wzorem dla Edwardsa. Zawsze lubie drużynę Timberwolfs i te wycie wilków przed meczem. Będzie co oglądać

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    sorry za offtop – wszędzie można przeczytać że umarł najlepszy piłkarz w historii… Nie był wcale najlepszy. Dziękuje za uwagę.

    (-8)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Dokładnie..pytają go to odpowiada ,a tu już skreślony . Jest gwiazdą draftu to chodzą za nim dziennikarze i wyciągają od młodego wszystko co chcą. Wielu ludzi nie ogląda tego co robi. Po treningu ma siadać i oglądać Kobasa na zmianę z Wadem by był fajny? Niech się skupi na treningu i tyle, a sezon go zweryfikuje. Najlepiej jak by mówił że ciągle ogląda Kobego to wtedy były by zachwyty.

    (4)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Krótko 29% za 3. W tym drafcie było kilku ciekawych zawodników, którzy mieli bardzo dobre statystyki rzutowe a poszli w stosunkowo niskich wyborach.

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Jakkolwiek to nie zabrzmi, ma pełne prawo nie jarać się koszem, o ile zachowa pełen profesjonalizm – części osób imponują anegdotki KB o 4000 rzutach kelnerskiej na śniadanie, obiad i kolację, podczas gdy tak naprawdę trzeba robić to, za co nam płacą

    Wydaje mi się, że genialnym ruchem jest ściągnięcie w “rodzinne strony” Rickiego – jeśli on nie nauczy D’lo i Edwardsa podawać (elita ligi) obrony (co jak co Rubio ma instynkty obronne niezłe), to wydaje mi się, że w trójkę będą stanowić co najmniej bardzo dobry backcourt

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale w czym problem? Bo to jedna gwiazda NBA woli w wolnym czasie futbol od oglądania NBA? Nawet Jimmy Butler, a to nie przeszkadza mu żyć samą grą. Jordan, jak się sezon kończył, znikał na polu golfowym, i do wznowienia sezonu można załóżyć, że meczów nie oglądał. A tak nawiasem, gdyby nie pewna szkoła pływania zniszczona przez huragan, to bylibyśmy ubożsi o Tina Duncana 😉

    (6)
    • Array ( )

      Jak to nie ma wirtuozów? Diego był wirtuozem swoich czasów, dzisiaj byłby średniakiem. Do tego tak się prowadził że w wieku 32 lat już ledwo biegał. W całej karierze strzelił coś koło 200 bramek i może 40 asyst rozdał. Mistrzostwa z 86r to był jego popis, ale jak się na chłodno spojrzy to był lekko przereklamowany. Prywatnie Cham, jako trener nie sprawdził się. Pierwszy piłkarz celebryta, przy okazji alkoholik i narkoman. Chyba to go bardziej uczyniło legendarnym.

      (1)
    • Array ( )

      do Tony soprano -pojechałeś teraz-Maradona przereklamowany???????-obejrzyj sobie film dok.”diego”,filmiki z bijatyką po meczu z atletico,gośc był fenomenem,inne czasy -był faulowany brutalnie przy kazdym kontakcie z piłką,dzisiaj wykartkowałby połowe zespołu przciwnika,za mniejsze faule jest dziś czerwona,był lepszy niż Messi-mimo,że ten drugi ma wiecej sukcesów i trofeów w piłce klubowej-jest inaczej traktowany, ma podobny talent ale nie jest tak fenomenalnie szybki i silny na nogach jak Maradona-do tego Diego potrafił ze swoją psychiką pociagnąć w pojedynkę przeciętny zespół Argentyny do mistrzostwa świata,pomimo brutalnych fauli,polowania na jego nogi itd.Messi ma duzo lepszy skład w reprezentacji a nie jest w stanie tak grać i byc takim liderem-chociaz też jest fenomenem.Wracam do filmu ‘diego”-warto obejrzeć o to jeden z lepszych filmów dokumetalnych-wielu znajomych po obejrzeni tego zmieniło zdanie o Maradonie-dlaczego ćpał i był jaki był-polecam!

      (3)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ogląda meczów to nie ogląda. Jeden więcej jest w stanie zauważyć grając niż drugi oglądając mecze po godzinach. Nie mówię, że tak jest w tym przypadku, po prostu to żaden argument

    (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedy nowy artykuł?Jesteście najgorsi jeśli chodzi o intensywność wpisaów a za “książkę” wołacie 50 zł.Jesteście bezczelni wobec nas,czytelników byle hajs się zgadzał.

    (-2)

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu