fbpx

Antyrekord Jamesa Hardena, awantura na Brooklynie, cudowne zmartwychwstanie Blake’a Griffina!

39

Dzień dobry Zajączki! Sprawy bieżące i życzenia wielkanocne znajdziecie na końcu posta, tych którzy przyszli po relację NBA zapraszam od razu do stołu, siadajcie:

denver nuggets 117 san antonio spurs 103 [2-2]

No i co powiecie? Duża siła drzemie w góralach z Colorado, nie ma co do tego wątpliwości. W dalszym ciągu nie bardzo wiadomo co wyzwala u nich moc, ale prace nad silnikiem trwają. Tymczasem do baku San Antonio ktoś dosypał piachu, gra nie klei się zdecydowanie, motor gaśnie, obrotomierz wariuje, a gdy już jadą zatrzymują ich kolejne patrole. Frustracja dopada DeMara DeRozana po odgwizdaniu szarży w ofensywie. Wściekły ciska piłką w kierunku arbitra za co wyrzucony zostaje z parkietu.

W pierwszej kwarcie SAS kontrolowali wydarzenia, ale na dalszym etapie gry Denver przypominało drugi zespół konferencji – trzeba im to oddać. Pięknie zamknęli pierwszą połowę odrabiając dwucyfrowy deficyt, a kluczowa seria dokonała się w połowie III kwarty, a głównym odpowiedzialnym ponownie okazał się obrońca Jamal Murray (24 punkty 6 asyst 8/14 z gry 3/5 zza łuku).

Paul Millsap i Gary Harris nie mają się dziś czym pochwalić ofensywnie (kolektywne 3/16 z gry) ale nie dołowali zespołu, nadal byli pożyteczni w obronie i na tablicach. To znak, że zespół dojrzewa, że szuka rozwiązań, że nie polega na sile jednostki. W roli głównej jak możecie podejrzewać, Nikola Jokic: 29 punktów 12 zbiórek 8 asyst 0 strat +17 na konto drużyny. Double-double uskładał jeszcze przed przerwą, a jego pojedynek z LaMarcusem Aldridgem (24 punkty 9 zbiórek) był dziś ozdobą meczu.

W kwestii taktycznej również zmiany: Joker dużo agresywniejszy od pierwszego gwizdka, szukający punktów, wyprowadzany na pozycję pod koszem. W obronie Harris przejął Derricka White’a, Torrey Craig w pierwszej piątce wziął się za DeRozana, a Murray asygnowany do Bryna Forbesa, by się tak nie eksploatował i nie frustrował, że go facet z wielkim czołem jedzie (White). Dobre pomysły! Trzeba było chudego Bartona od razu posłać do rezerw, ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale. Przewaga własnego parkietu odzyskana!

houston rockets 104 utah jazz 101  [3-0]

Dwa mecze za późno, ale w końcu Jazz rezygnują z grania dwójką środkowych! W miejsce Derricka Favorsa wyjściowy skład uzupełnia Jae Crowder, postać absolutnie kluczowa dla tej serii. Niestety bez formy od kilku tygodni: 3/18 z gry w pierwszych dwóch meczach i ledwie 1/3 z gry dziś w nocy. Nie o to jednak chodzi…

Oglądamy jedyne w swym rodzaju 0/15 z gry Jamesa Hardena na przestrzeni pierwszych trzech kwart! Dziwne? Bardzo dziwne, ale to jeszcze nic. Mecz nadal jest na styku! Zasiadając do ostatniej ćwiartki Broda dostarcza 3/5 z gry, w tym dwie trójki, dokłada 6 trafień z linii rzutów wolnych i po raz kolejny kończy zawody jako najlepszy strzelec zespołu. Rockets prowadzą 3-0 w serii, a to ze statystycznego punktu widzenia oznacza definitywny koniec sezonu dla Utah.

Żałuję bardzo, nie wstrzelili się ze zdrowiem ani z formą strzelecką. Uparli, że narzucą rywalom swój styl i wyszli na tym tragicznie. W dalszym ciągu brakuje im talentu rzutowego na jedynce oraz wszechstronności na pozycjach podkoszowych. W dzisiejszej NBA to rzeczy nie do przeskoczenia. Mam tylko nadzieję, że nikt nie wpadnie na pomysł zwolnienia coacha Snydera. Pomysł na krycie Hardena się nie sprawdził, zaryzykował i przegrał hajs, ale trzeba przyznać, że maszyna Jazz chodzi jak w zegarku i tylko słabości materiału ludzkiego sprawiają, że dalej nie pojadą. Dzielą się piłką jak jajeczkiem:

Gwoli sprawiedliwości oddajmy skuteczny występ Chrisa Paula (18 punktów) który w pierwszej połowie ciągnął temat rzutowo nawiązując walkę z harpaganem miejscowych Donovanem Michellem (34 punkty 6 zbiórek 5 asyst 3 przechwyty 12/17 FT).

Mecz był jak najbardziej do wyciągnięcia, nie posiadający przyzwoitości Harden wkleił jednak trójkę, a w kolejnej akcji piłkę z atakowanej deski wybrał waleczny jak nikt inny PJ Tucker, cichy bohater zespołu.

milwaukee bucks 119 detroit pistons 103 [3-0]

Mimo jednostronności dwóch pierwszych meczów Detroit broni składać nie zamierzali. Andre Drummond i Sterling Brown natarli na siebie niczym dwa jelenie, na szczęście ich czoła pozbawiona są poroża. Cudowne zmartwychwstanie zaliczył Blake Griffin (27 punktów 7 zbiórek 6 asyst 10/24 z gry) co musiało dodać animuszu zawodnikom i kibicom, ale losów serii niestety nie odwróciło.

Kolejna anomalia pogodowa: Giannis Antetokounmpo po raz drugi w 75 meczach tego sezonu NIE zdobył punktów w pierwszej kwarcie! Nie zmieniło to jednak nic, jeśli chodzi o rozstrzygnięcia drużynowe: po dwunastu minutach Milwaukee prowadzi ośmioma punktami…

Ten zespół to kolektyw, kombinat punktowy z automatyczną przekładnią, 118.1 punktów średnio w meczu (pierwsze miejsce w lidze) 103.3 posiadań piłki średnio w meczu (drugie miejsce w lidze). Dziś siedmiu ludzi zaliczyło dwucyfrowy urobek punktowy, a szarży przewodzili panowie Middleton, Bledsoe i Lopez, wszyscy trzej ogromnie utalentowani ofensywnie. Antek ograniczony przez nagromadzenie fauli na placu spędził nieco ponad dwie kwarty.

Zespołowość to rzecz nad którą pracowaliśmy przez cały sezon. Gramy razem i patrzymy co nam daje przeciwnik. Nie chodzi tylko o Giannisa, mimo całej jego świetności. Mamy wielu graczy, którzy potrafią kreować i kończyć akcje. Giannis wie, kiedy usiąść na tylnym siedzeniu i pozwolić im prowadzić [Mike Budenholzer]

-> Nieudany występ Andre Drummonda, słaba skuteczność pod koszem, przewinienia, frustracja, a na to wszytko buczenie własnych fanów (słabe).

-> Griffin nie nadążający na otwartej przestrzeni, mający problemy z powrotem na własną połowę, kolano wyraźnie go spowalnia, mam nadzieję, że niczego nie pogorszył.

philadelphia 76ers 112 brooklyn nets 108 [3-1]

“Pierwsza sprawa, on jest nikim” – stwierdził zapytany po meczu Joel Embiid na temat Jareda Dudleya. Weteran równać się z młodymi gwiazdami nie może więc próbuje dostać się chłopakom przez skórę pod paznokciami aż do głowy. Dziś tak gwałtownie stawał w obronie przewróconego Jarretta Allena, że mało powtórki z Malice at the Palace nie rozpętał. Zobaczycie w skrócie. Efekt awantury był taki, że Dudley i Jim Butler polecieli z parkietu. Niestety prowokacja Embiida się nie udała. Kameruńczyk skończył zawody z dorobkiem 31 punktów 16 zbiórek 7 asyst 6 bloków oraz 12/22 z gry.

Sixers pojedynek zbiórkowy wygrali 55-42, w polu trzech sekund też 62:44, ale równocześnie popełnili aż 20 strat no i przeskoczyć musieli dysproporcję rzutów wolnych (Brooklyn 31 Philly 21 wiadomo “czynnik ludzki” po stronie gospodarzy). W rezultacie Nets przeważali nieznacznie przez całą drugą połowę i dopiero w końcówce, ich rywale lepiej znieśli wojnę nerwów. 25 sekund pozostawało do końca kiedy kluczowe trafienie po chaotycznej akcji zaliczył Mike Scott. No widzicie, mogło pójść w obie strony i brawa dla Nowojorczyków za walkę. Wielkie słowa uznania w szczególności dla Carisa LeVerta 25 punktów 5 zbiórek 6 asyst oraz nadzorującego pracę drugiego składu Spencera Dinwiddie (18 punktów 7/12 z gry). Mecz był grany wcześnie, z pewnością wielu z Was oglądało, więc podzielcie się obserwacjami koniecznie.

 

Z ogłoszeń pariafialnych:

-> Na budowę boiska, pryszniców dla bezdomnych dzieci i sprzęt w Zambii zebraliśmy już 4748 złotych. Projekt wsparło 311 czytelników, czyli jakieś 0.3% osób odwiedzających nasz portal w skali miesiąca -> sami widzicie, że jesteście najlepsi! Jeśli ktoś chce dołączyć, szczegóły akcji: /budujemy-boisko-do-koszykówki-w-Zambii/

-> W grupie typera otrząsnęliśmy się po szalonym początku playoffs i wracamy na kurs wygranych, 75% sprawdzalności na przestrzeni dwóch ostatnich dni. Dziś do czystego konta zabrakło jednego trafienia Rakietom, ale 0% skuteczności Hardena (0/10 z gry) nawet Nostradamus by nie przewidział. Kto chce dołączyć do końca playoffs, zapraszamy na maila.

-> W imieniu kolegów z Warszawy zapraszamy na obóz koszykarski. Jak wygląda plan dnia na Draft Campie?

PLAN DNIA NA DRAFT CAMPIE: Przed śniadaniem treningi techniki indywidualnej dla chętnych, po śniadaniu obowiązkowe treningi umiejętności indywidualnych. Po obiedzie treningi drużynowe lub wyjście nad wodę czy inny chillout. Wieczorem mecze. /www.draftcamp.pl/plan_dnia

-> No i na koniec życzymy wszystkim Czytelnikom, całej naszej koszykarskiej, pokręconej rodzince szczęśliwych Świąt Wielkanocnych i miłych wrażeń spędzonych w gronie najbliższych. Trzymajcie się, do wieczora!

39 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeżeli utah grające taki mecz nie potrafi pokonać Houston to znaczy że można stawiać pieniądze na wygraną Rockets z GSW hehe

    (-6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Widziałem, że ostatnio trochę osób pytało. Chciałby ktoś linka do strony z 30 i 60 minutowymi skrótami Playoffów NBA? 🙂

    (53)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Embiid mówi o rywalu “On jest nikim”?
    Przecież Embiid sam też jest gówno wart… Grać potrafi ale mentalnie jest głupszy od jajka na miękko.
    Ktoś taki chce wypowiadać się na temat innych?

    (22)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Faul umyślny Embiid’a to kpina, trafił mocno, ale w pile i bez złośliwości. Parówa prowokowała już wcześniej ! Wygrały talenty !

    (-6)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo przyjemnie się oglądało Denver. Szczerze mówiąc to był ich pierwszy mecz obejrzany przeze mnie w całości i nie żałuję, trója siedziała, tempo było, o to chodzi

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Abstrahując od wyniku meczu, umiejętności oraz linijki Embiida – jego zachowanie w tej kontrowersyjnej sytuacji tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że jest miękką fajką. W trakcie sprowokowanej awantury, jako praktycznie największy i najsilniejszy – najlepiej pójść w drugą stronę i dać się kolegom z drużyny przepychac.
    Prawdziwe “cojones” najlepiej pokazać wypowiadając się na pomeczowych konferencjach albo jeszcze lepiej – pogrozic komuś na Twitterze ?

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Zgadzam się, odkąd po kontuzji wrócił Barton Denver osłabło, ale podpisali z nim sowity kontrakt w te wakacje, więc musiał grać. Gra zbyt samolubnie jak na Nuggets. Szkoda, że z rotacji wypadł młody Hernangomez, który grał nawet w S5.

    (2)
  8. Array ( )
    Łukasz Koszarek 21 kwietnia, 2019 at 12:36
    Odpowiedz

    Ale ten embid to idiotka, zero szacunku dla nikogo, dobrze że toronto(szkoda że nie mój Boston) się po nich przejdzie I ten cały śmieszny proces wkoncu się skończy

    (4)
    • Array ( )

      A tam, nie mają się po jajkach lizać. W dobie sędziowania jakie nam urządziła NBA w tym roku, to mnie takie spięcia cieszą – jest nadzieja, że to jeszcze rywalizacja sportowa gdzie w grę wchodzą emocje, a nie balet 😉

      (11)
    • Array ( )

      Kaczkens
      Problem w tym że Embiid nie potrafi się przepychac, podczas meczów zachowuje się jak picza i pierwszy jest do ucieczki w konfrontacji z rywalem.
      Embiid mocny jest tylko w gębie na konferencjach czy na portalach społecznościowych.
      Pierwszy uciekł a teraz udaje mądrego a jest zwykła parowka która prowokuje i ucieka.

      (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    BRKLYN jakoś bardziej do mnie przemawia. Widać chemię i zgranie. Szkoda ostataniej minuty meczu. Sixers to taki zlepek na siłę, jak dla mnie to połowa zespołu odleci w innych kierunkach po sezonie. No i Simmons, największy narcyz NBA. Aż oczy pękają jak się patrzy na jego zachowanie. Szkoda, bo warunki ma super, tylko kurła jak można nie umieć rzucać grają w basket tyle lat?
    Dudley mnie nieźle rozbawił, grubcio. Chociaż trójeczki rzucił ładnie. Lubię gościa, ale wczoraj już za bardzo wszedł w nieśmiertelny mode.

    (6)
    • Array ( )

      Nie wiem pod którym komciem ci odpowiedzieć, no są dwa, więc jadę tu.

      Bez nabijania się z “PROCESU” (ale starając się go zrozumieć), który moim zdaniem jeśli był tak szumnie zapowiadany, to teraz równie głośno powinien być odwołany, nie zrozumiem 3 rzeczy, czyli jak multimilionowa organizacja z tradycjami i zapleczem:

      1. Przez 3 sezony posiadając wszelkie ku temu możliwości nie potrafi ośmielić Simmonsa do najważniejszej umiejętności w koszykówce, czyli RZUTU;

      2. Przez 4 sezony, mając środki techniczne jak i medyczne nie potrafi nauczyć Embiida panowania nad własnym ciałem (o złotych ustach nie wspomnę) oraz nie potrafi w końcu zadbać o jego zdrowie;

      3. Na “polepszenie” PROCESU, w sam środek młodych i gorących głów zaprasza do współpracy Jimmiego Butlera, który jak wiadomo ALLSTAREM jest niewątpliwie, ale sam ma problemy z charakterem.

      Takie rzeczy to mogłyby przejść w filmie Space Jam 4, nie w rzeczywistości.

      (8)
    • Array ( )

      Wrzucily sie dwa, bo wydawalo mi sie.ze pierwszy nie poszedl. Admin moglby ten drugi wykasowac

      (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda przegranej BRKLN. Chłopaki grają fajny , zgrany basket. Jest chemia.
    76ers – zlepek zawodników, którzy w większości polecą w innych kierunkach po sezonie.
    Simmons to największy narcyz NBA. Pewnie ma swoje zdjęcie ustawione na tapecie w telefonie.
    Warunki ma, ale kurła ten rzut…Fultz przynajmniej próbował z różnymi technikami 🙂 ogólnie lubię go na równi z Hardenem. Czyli nie bardzo.
    No i grubcio Dudley. Lubię gościa, trzeba przyznać, że mimo wagi i wieku, potrafi wplynąć na drużynę swoją i przeciwników 😉 parę razy się wczoraj uśmiałem dzięki niemu.

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    To Dudley zaczął od głupich tekstów na temat Simmonsa, a Embiid uciął krótko dyskusję co myśli o Dudleyu. Jest milion innych rzeczy, którymi wkurza bardziej, ale na pewno nie tym tekstem o Dudleyu, bądź co bądź zawodniku średniej półki.

    (10)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda Brooklynu…. Simons to pała…. naprawdę okropnie się go ogląda, Embid poza tym że potrafi dużo gadać, to przyznajmy że grajkiem jest najlepszym w swojej drużynie . Niestety Phila z ogromnym szczęściem przejdą dalej, ale tam już ich zjedzą. Najważniejsze… kiedy ostatnio drużyna miała prawie 50% skuteczności za 3…… o kurła. Denver zniszczyło moich SPURS… nie było odpowiedzi, byli za mocni. Myślałem że takie staty są wyłącznie zarezerwowane dla GSW…. a tutaj taki psikus. Ogólnie to Phila jest chyba najbardziej znienawidzoną drużyną haha…. wszyscy po nich cisną 🙂 , ale prawda jest taka, że sami sobie winni są takim zachowaniem….. pajace!

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Towarzystwo małolatów nie pamiętających czasów Barkleya czy Iversona to może i coś tam paple bez pojęcia, można się pośmiać i tyle. 76ers przejdą serie szczęśliwie, na farcie wygrywając 4 mecze z rzędu, organizacja nie radzi sobie z rzutem Simmonsa (prawie chłopak kończy karierę), np. Shaqa nauczyli osobistych w dwa sezony :). Embiid nie ma jaj bo nie dał się sprowokować – przecież trzeba było dać w łeb parówie, co tam ze jest liderem i osłabiłby zespół. Jednym słowem loża ekspertów od wieczornego kakałka od mamusi. Dawajcie dalej, super się to czyta 🙂

    (3)
    • Array ( )

      Ja bym czytelnikom małolatom tak nie cisnal ostro, ale skoro tak ciągle sami się pchają do porównań, że taki przechodzący już powoli na emeryturę np. Srebron, Leflop (swoją drogą ciekawe kiedy oni mają czas na wymyślanie tych ksywek?) nie mógłby Jordanowi butów wiązać… To może warto też krytycznie podejść do najmłodszego obecnie pokolenia koszykarzy, a takim przykładem jest ich idol Joel Embiid, ponoc “przekot”, “freak”, “kamerunski lew” czy jak go tam inaczej zwą.

      Ciekawe co by było gdyby Embiid w bezpośrednim starciu trafił np. na głównego prowokatora oldschoolowego czyli Dennisa Rodmana. Albo jeśli chodzi o fizyczna grę i charakter na takiego PJ Browna z Miami, czy Larryego Johnsona z NYK. Bo o starciu z Barkleyem to nie ma co dywagowac.

      Nadal by tak ryczał jak lew na konferencjach prasowych czy raczej ryczałby w poduszkę?

      Co do debiutanta Simmonsa, hehe… Sprawa jest o tyle ciekawa, że nie można mu odmówić dynamicznosci, plastyki ruchu, atletyzmu, ale skoro koszykarz nie potrafi rzucać? Tyle się o to czepiaja Amerykanie, że pierwszoroczniak Luka młody ale pultasek, że musi uciekać się do cwaniactwa na boisku zamiast być bardziej atletyczny. Rzucać potrafi, jak się od koszykarza oczekuje? Chyba tak ?

      Nie znam się na piłce nożnej, ale sytuacja Benia wygląda tak, jakby nam wszyscy starali się wmówić “piłkarz co kopnac piłki nie potrafi, ale zobaczcie jak fajnie biega”.

      (3)
    • Array ( )

      Trochę mnie śmiesza komentarze w stylu, a kiedyś to było etc. Gadanie jak stara babinka. Pamiętam czasy Barkleya, i nie ma co porównywać tych epokw baskecie. To tak jakby mówić, że kiedyś to w maluchu czuło się jazdę i zapach benzyny, a teraz to auta na prąd wymyślają i takie co same jeżdżą, że to już nie to co kiedyś.

      (2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak w ostatniej minucie meczu Harden wsadza palec w oko Gorberta, a temu drugiemu gwieżą faul. To Utah nie może tego meczu wygrać. Sędziowie dramat.

    (1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Your Bet Philadelphia 76ers -2 = wieczorny stan przedzawałowy
    Your Bet Milwaukee Bucks -8.5 = easy, przespałem
    Your Bet Houston Rockets = poranny stan przedzawałowy

    Hajs przytulony, trochę zdrowia straconego ale jednak szkoda mi tych walczalów z Brooklynu. Co ten LeVert wyprawia to szok, będzie z niego allstar. A Utah to niech spada na ryby jak nie są w stanie tak słabo grających rakiet ograć. Tylko co admin ma na myśli pisząc, że eksperyment z powstrzymaniem Hardena się nie powiódł, skoro gość miał 0/15? Oczywiście, że się powiódł tylko Utah to fajtłapy i nie potrafili tego wykorzystać.

    (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Paweł zgodzę się z twoją wypowiedzią, ale spójrzmy prawdzie w oczy, PHILA jest beznadziejna…. mając taki potencjał męczą się z ” byle jakim Brooklynem”… Jaret Allen jak dostaje piłkę to ma strach w oczach i nie wie co ma zrobić…. a co dopiero przykryć Embida…. Mis match rozgrywa się pod koszem gdzie w tej serii rządzi tam Kameruński kotek… bo lwem trudno go nazwać…. Toronto będzie bezlitosne…. Marc Gasol wyjaśni sprawę

    (0)
    • Array ( )

      Sixers się nie meczy, poprzednie dwa mecze były dogrywane przez ławki, pewnie wygra serie 4-1, ja akurat oglądam ich wszystkie mecze. Simmons kończy zwykle na poziomie 15/8/8 i stanowi przewagę przy zmienności pozycji, oczywiście ze ma problem z rzutem, ale gdyby nie miał ….. Brooklyn jest dobrym zadziornym zespołem to nie są ogórki. Co do chemii akurat tam jest, wystarczy posłuchać wywiady i konferencje. Zobaczymy jak Boston zacznie przegrywać co będzie słychać z szatni, tam to dopiero jest „chemia”. Ja się staram obiektywnie oceniać sytuacje, ale krytykanci bez pojęcia są fajni, fajni bo śmieszni a to zawsze poprawia humor, jak „neonówka”. Pozdrowka

      (3)
    • Array ( )

      To Toronto, które ma niby być ‘bezlitosne’ właśnie męczy się w pierwszej rundzie z Orlando. ORLANDO

      (1)
    • Array ( )

      Dzisiaj w nocy Magicy pewnie wykorzystają atut własnego boiska i będzie 2:2 z tym „bezlitosnym” Toronto 🙂

      (-2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Zobaczymy jak Boston zacznie przegrywać, jeśli zaczną…. a tak zapewne będzie to wtedy posłuchamy. Dla mnie Simons nie ma przeciw siebie godnego obrońcy który mógłby go powstrzymać – kwestia fizyczności i parametrów. Tak zgodzę się z tym że staty na tym poziomie są przyzwoite ale nie na miarę “All Stara” na jakiego byczek benio się kreuje… Ale tu nie o tym mamy pisać. Chemie mają, każdy team jakąś tam chemie ma….. jak dla mnie to pajacują, przykład z telefonem…. hhaha słabe to było. Również staram się patrzeć obiektywnie…jedyne co mogę krytykować to buńczucznego Benia który nigdy nie nauczy się rzucać na godnym NBA poziomie. Do kolegi tudzież agenta “000”….. yhmm to twierdzisz że Raptors się męczą….. GSW również męczy się z LAC tym sposobem rozumując. Playoff to inna gra, fakt że sędziowie dają dupy, ale tu nie o tym. Ciekawą rywalizacją będzie pojedynek Phila -Toronto , wtedy będziemy mogli … let’s check the PROCESSSSSSS.

    (1)

Skomentuj Nick Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu