fbpx

Basket Camp 2016: polskie podwórko, amerykańskie metody

14

bcc

Jesteś młodym koszykarzem i nie boisz się ciężkiej pracy? Przyjedź na mój zimowy Basket Camp w Wałczu i stań się z nami lepszy. Pracuj z nami nad swoimi umiejętnościami indywidualnymi oraz sferą mentalną. Zmień klub w Polsce lub wyjedź uczyć się i grać do Stanów Zjednoczonych.

Dla kogo?

Zapraszamy koszykarzy urodzonych w latach 1995 – 2003. Czekamy na Was w trzech, 7-dniowych terminach, a naszą bazą tradycyjnie będzie prestiżowy Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Wałczu. Najbardziej perspektywiczni i pracowici koszykarze otrzymają od nas bezpłatną pomocą w rozwoju kariery. Wielu koszykarzy zmieniło swój klub na lepszy w Polsce lub wyjechało grać i uczyć się do Stanów Zjednoczonych.

Czego się spodziewać na Basket Campie?

-> trzech treningów dziennie! Mega ciężkich. Tak jeszcze nie pracowałeś!
-> indywidualnej pracy nad Twoją techniką od 7 do 22
-> pokoju hotelowego w standardzie trzech gwiazdek z TV, internetem, lodówką i pralnią

-> odnowy biologicznej i wyżywienia na poziomie olimpijskim
-> wykładów motywacyjnych oraz informacji na temat zdrowego żywienia
-> diety przygotowanej specjalnie dla sportowców przez cały Basket Camp

-> trenujemy w hali, siłowni, basenie oraz w terenie!
-> trenerów, którzy dbają o Twój rozwój nie tylko podczas trwania Campu!

[vsw id=”LrLWFGBS6VE” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Basket Camp to miejsce dla ludzi, którzy kochają koszykówkę i są w stanie poświęcić dla niej wszystko. Treningi w hali przeplatamy pracą nad Twoją mentalnością, która sprawi, że przewagę nad rywalem będziesz miał w momencie wyjścia z szatni. Na naszym Baket Campie poradzą sobie tylko ci, dla których treningi o 7 rano to czysta przyjemność, nie obowiązek!

Nigdy nie spotkałeś się z treningiem mentalnym?

Weź udział w szybkiej, próbnej lekcji! Kim jest St. John? Żeby Was nie zanudzać opiszę Wam w wielkim skrócie życiorys bohatera tej lekcji. Przez wiele lat osiągał sukcesy w dziedzinie fizyki, marketingu oraz szeroko pojętego biznesu w Stanach Zjednoczonych. Jest laureatem wielu prestiżowych nagród i nie ukrywa, że robiąc to co kocha został milionerem. Na swoim koncie oprócz sukcesów w życiu zawodowym ma również 50 ukończonych maratonów, objechanie Ameryki rowerem oraz udaną wspinaczkę na Kilimanjaro. Bez wątpienia jest to człowiek, który osiągnął wszystko dwa razy w życiu. Po upadku pozbierał się, opracował 8 punktów doprowadzających do sukcesu i ponownie wrócił na szczyt, z którego dzięki swoim bolesnym doświadczeniom nigdy nie zejdzie! Ciekawi Was co historia o takim człowieku robi w głowie trenera koszykówki? Przeczytajcie do końca.

8 schodów do sukcesu

Podstawowym pytaniem St. Johna jest to, dlaczego wielu ludzi osiąga sukces by później go stracić? Największym problemem ludzkości jest fakt, że spora liczba osób uważa, że sukces to droga jednokierunkowa. Ludzie myślą, że jeśli dojdziemy już do jakiegoś miejsca, wygramy coś lub zdobędziemy, już na zawsze pozostaniemy na topie. Nic bardziej mylnego!

strefa komfortu (1)

Najbardziej niebezpiecznym punktem w naszym życiu jest tak zwana „strefa bezpieczeństwa” lub też „comfort zone”. W momencie kiedy czujemy się komfortowo, jesteśmy całkowicie usatysfakcjonowani naszą pozycją i wtedy zamiast piąć się w górę, przeżywamy bardzo bolesny upadek.

Kiedy zaczynałem mój biznes nie myślałem o pieniądzach. Robiłem rzeczy, które kocham i skupiałem się na moich projektach i klientach. Wtedy pieniądze przychodziły same. Kiedy jednak osiągnąłem sukces role się odwróciły. Skupiałem się tylko na dochodach i przez to zaniedbywałem klientów, projekty i przede wszystkim przestałem się rozwijać. Myślałem, że jestem królem świata, który nie musi się uczyć nowych rzeczy, że moja firma zawsze będzie tak prężna jak teraz. Po dwóch latach takiego wegetowania większość klientów nas opuściła, firma przestała zarabiać, a ja musiałem zwolnić pracowników i ostatecznie wszystko padło.

1

Richard St. John powrócił do miejsca, w którym zaczynał. Stworzył 8 zasad, którymi kieruje się do dziś i otwarcie przyznaje, że przez 7 lat pracował bez wytchnienia na to, aby powrócić do gry i osiągnąć to, co ma w chwili obecnej. Pasja, ciężka praca, skupienie, dążenie do celu, kreatywność, doskonalenie się, uczynność, nieustanność – to osiem punktów, które tworzą 8 schodów sukcesu. Brak jednego z nich powoduje zachwianie konstrukcji i upadek. To właśnie te punkty nie tylko doprowadzają na szczyt, ale pomagają się na nim utrzymać.

Gdzie tu koszykówka?

Postanowiłem przedstawić Wam historię tego człowieka, bowiem bardzo mnie zainspirowała i w swoim stylu przełożyłem ją na koszykarski punkt widzenia. W swoim życiu widziałem wielu świetnie zapowiadających się i utalentowanych koszykarzy. Jestem przekonany, że sami w tej chwili w myślach macie kilka nazwisk, które miały zrobić wielkie kariery, a jednak „coś” nie wyszło i słuch o nich zaginął.

To idealny temat dla tych, którzy w tym roku odnieśli jakikolwiek sukces. Musicie sobie uświadomić, że medal, nagroda MVP czy angaż w nowym, wymarzonym klubie to dopiero początek nowej, jeszcze trudniejszej drogi. Wraz z Waszym poziomem rosną oczekiwania, presja i poziom trudności. Niezależnie od dziedziny życia, w której się znajdujecie. Droga jednokierunkowa – To sukces na chwilę, który „niepielęgnowany” znika i z tej góry spadacie na sam dół. Richard St. John uważa, że lepiej przedstawić to w kółku, bowiem chodzi tutaj o systematyczność, ciągłość w robieniu tego co kochamy. Nie podam tutaj nazwisk koszykarzy, którym nie wyszło, ponieważ myśleli, że już są najlepsi. Ale zdecydowałem się wskazać Wam osobę, która jest na dobrej drodze do bycia przykładem dla wszystkich młodych koszykarzy w naszym kraju.

aw(źródło: Adam Waczyński Instagram)

“Waca” przykładem

Po kolejnym udanym sezonie w Tauron Basket Lidze do ligi hiszpańskiej wyjechał skrzydłowy Trefla Sopot, Adam Waczyński. Popularny w Sopocie „Waca” zaczynał swoją karierę w Toruniu, by później przez minimalny epizod w słupskich drużynach młodzieżowych trafić do Trefla Sopot. Tam przeszedł przez całą ścieżkę szkolenia, w której jako zawodnik młodzieżowy występował także w rezerwach grających w 2 i 1 lidze. Po kilku latach w ekstraklasie stał się czołowym graczem Trefla i teraz robi wielki krok w swojej karierze! Z całego serca mu życzę, aby nie wracał przed 30 rokiem życia do Polski i wspinał się na wyżyny swoich możliwośći na europejskich parkietach. Tylko po to, aby inspirować młodych koszykarzy, którzy teraz czytają ten tekst!

Zapraszam Was do pracy ze mną i moimi asystentami w Wałczu! Więcej informacji oraz rejestracja na:

www.basketcamp.pl
www.facebook.com/basketcamp

Do zobaczenia w Wałczu!
Wojciech Zeidler

[vsw id=”VYVzTN2wAho” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

14 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Panowie ten trening siłowy to jakiś żart. Młodych chłopaków od małego wyuczacie złych nawyków. Wyciskanie sztangi na płasko do całkowitego wyprostu rąk? Plecy robione z łokci a nie notabene z pleców? Fajna inicjatywa, ale takie podstawy treningu siłowego powinien znać każdy kto sie za takie rzeczy bierze 😛

    (13)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Sory, ale wszystkie piosenki dodawane do tych filmikow z basketcamp sa strasznie irytujące. Jak tylko to słyszę, to odechciewa mi się jechać na taki obóz(mowie serio wszystkie te piosenki to jakas porażka). W taki sposob to mozna namowic jakis dziadkow do trenowania, a nie młodzież 😀

    (9)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    po obejrzeniu takiego filmiku, nie wybrałbym się na ten obóz. może i filmik był kręcony na potrzeby promocji, ale brak jakiegokolwiek trenera przy zawodnikach ćwiczących na siłowni, gdy Ci wykonują niepoprawnie ćwiczenia nie jest dobrą reklamą obozu. Jaki cel ma bieganie po lesie? Mam nadzieję, że czysto rekreacyjno-turystyczny, bo od lat w stanach kondycji koszykarzy nie buduje się biegami na długich dystansach. Ogólnie rzecz biorąc, Pan Ziedler pojechał do USA trenował tam dzieciaczki, podpatrzył kilka ćwiczeń i wielki pokazuje wielki trening rodem z USA. Przygotowanie motoryczne w Polsce stoi na dobrym poziomie, ale ten camp odbiega od niego.

    (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Takie rzeczy to mozna by robić dla dzieciaków za darmo. Albo po kosztach. I te lekcje angielskiego:D Maja szanse na wyjazd do usa:D Tia, na wakacje jak wize dostaną:d

    (4)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pozwolę sobie napisać taki komentarz. W Ameryce młodzi, bez pieniędzy, często z odrzuceniem z własnego domu stawali się i stają kimś na światowym rynku. Nie ma co mówić, w Polsce czy nawet w europie, jak nie masz pieniędzy, nie załapiesz się nawet na treningi do klubu, z którego by mogli Cię zauważyć abyś mógł grać dalej. Niedoścignione marzenia. Dla takich chłopaków pozostaje granie z kolegami na orliku (jeśli miejscowość przewidziała dla nich orlik) i tyle, bez pieniędzy u nas ciężko (nie mówię niemożliwe) się wybić.

    (3)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @soldier Na ich stronie napisane jest że zachęcają trenujących w klubach, szkołach ale i osoby dopiero szukające klubu. Myślę ze jakbyś nawet nie był 1 z tych 3 osób, to mając chęci i hajs na pewno nie byłoby problemu .

    (1)

Skomentuj Gość Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu