Co za szalony dzień. Rano dowiedzieliśmy się, że jednak jest w lidze ktoś, kto potrafi zatrzymać Chrisa Paula (i to bez problemu) – mowa oczywiście o miłościwie nam panującym komisarzu Davidzie Stern, a już pod wieczór krążą pogłoski, że karierę koszykarską ma zakończyć inny znakomity gracz – Brandon Roy. Chłop ma od lat problem z degeneracją kolan. W zasadzie to jego kolana są tak słabe, że mogą zazdrościć kolanom Grega Odena (który notabene spróbuje rok jeszcze pograć w TrailBlazers). Kolana Roya są w tym momencie połatane jak chata Robinsona Cruzoe – trochę drewnianych elementów, stwardniała pasta do zębów, trochę sznurka, a na to wszystko dwa ściągacze i stabilizator.

Patrząc z biznesowego punktu widzenia. Blazers już po raz drugi na przestrzeni paru lat, przekonują gracza, który znacznie ciąży im na salary-cap do wycofania się z gry z powodów medycznych. Pozdrowienia dla Dariusa Milesa (pamiętacie?). Dobrą rzeczą jest to, że Roy dostałby całą należną kasę (64 milionów przez najbliższe 4 lata) nie robiąc dosłownie nic. Przez ostatnie lata patrzyliśmy jak kontuzje tego, wciąż młodego (27 lat) koszykarza, ograbiają go z szybkości i atlecyzmu. W tegorocznych playoffs jeszcze zdążył dostarczyć nam ekscytacji > SPRAWDŹCIE TO < ale był to chyba łabędzi śpiew tego utalentowanego gracza. Jeśli informacje potwierdzą się na 100% – obiecujemy napisać o nim szerzej, chłopak zasłużył.