fbpx

Bruce Bowen: legenda czy boiskowy bandzior NBA?

24

#Pominięty

Do NBA dostał się tylnymi drzwiami. W 1993 roku zgłosił się do draftu jednak nikt nie poznał się na jego talencie i został całkowicie pominięty. Dziś wspominamy go jako jednego z najlepszych obwodowych obrońców ligi… Przypadek?

Po klapie, jaką zaliczył w dniu draftu 22-letni Bruce nie miał wyjścia: pojechał do Europy. Cztery lata błąkał się po klubach Starego Kontynentu, aby ostatecznie wrócić do Stanów i próbować sił w pomniejszych ligach. W 1997 roku otrzymał 10-dniowy kontrakt od Miami Heat, który był początkiem jego przygody z NBA.

Można rzecz, że cała kariera Bowena opiera się na ciężkiej pracy i cierpliwości. Następnym pracodawcami Bruce’a byli kolejno: Celtics, Sixers i Bulls. Przełomowym sezonem dla naszego bohatera okazał się sezon 2000/2001, kiedy znów sięgnęli poń Miami Heat. Nigdy nie był wyróżniającym się graczem ofensywnym, ale wręcz pragnął wykonywać “brudną robotę”. To go wyróżniało. W tamtym roku zagrał we wszystkich 82 meczach sezonu regularnego notując średnio: 7.6 punktów, 3.0 zbiórek, 1.6 asyst i 1.01 przechwytów oraz spędzając na parkiecie 32.7 minut. Co więcej, za swą tytaniczną pracę w obronie otrzymał nominację do All-Defensive Second Team.

#Bo w życiu chodzi o to, by znaleźć swe miejsce

Po zakończeniu sezonu chętnymi na jego usługi okazali się San Antonio Spurs, klub w którym spędził kolejnych 8 lat i święcił największe sukcesy. Szczerze powiedziawszy nie wiem czy mógł trafić lepiej. Wzięty pod skrzydła Gregga Popovicha już w kolejnym sezonie (po odejściu Stephena Jacksona) stał się podstawowym niskim-skrzydłowym drużyny z Teksasu. Jako boiskowy ochroniarz Wielkiej Trójki Parker-Ginobili-Duncan przez kolejne siedem lat otrzymywał nominację do All-Defensive Team, z czego pięć razy znalazł się w pierwszej piątce. W latach 2003, 2005 i 2007 zdobywał ze Spurs mistrzostwo NBA.

BOISKOWY BANDZIOR  >>

1 2 3

24 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Trochę za ostro czasami gra, czasami trzeba wiedzieć kiedy ustąpić. Raz tylko zrobiłem ziomkowi, to co on robił cały czas Vince’owi, było mi po prostu głupio i wątpie żebym to powtrórzył. A on to w kółko robił

    (6)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    1. TAK
    2. Zdecydowanie Bowen był typowym ” bed bojem”. Nie wiedział co to zostać miniętym na raz. Przez tą zaciętość widywaliśmy nie raz latające łokcie itd. tak jak na gifie, widział że po pompce zostanie minięty więc wyleciał ” z partyzanta” choć to oczywiście nie jest godne zawodnika nazywanego legendą… W każdym bądź razie był defensorem wybitnym i to trzeba mu oddać.
    3. Nikt nie gra tak brudno 😀 Ale z wyróżniających się defensorów obwodowych (sory za pominięcia to tylko moje 6 typów) to , Prince, T Allen, Deng i z kotów: Butler, Cole, Kidd Gilchrist.

    (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    to -cenzura-… przecież to jest umyślne, może umówmy się z każdym kto to popiera, że sobie nawazajem będziemy nogi podkładać, a pozniej wstane i wbiję komuś moją pieść prosto w twarz, nastepnie moi kumple dołancza sie do bójki i koszykówka zmieni sie w walke uliczna a pozniej moze przeniesc to na ulice i dalej na rodziny… zastanówcie sie bystrzaki. Jak ktoś sobie nie radzi w obronie to szuka innych metod

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla mnie to bandyta i tyle. Nie raz widziałem jak Pop woła go, coś mu mówi do ucha, a chwilę potem najlepszy zawodnik przeciwników odnosi poważną kontuzję. Podobny numer zrobił Horry który krótko po rozmowie z Pop’em złamał nos Nash’owi

    (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    @Lewap całkowicie Cię popieram, inne zdanie maja tylko osoby bez wyobrazni nieodpowiedzialni i niedojrzali emocjonalnie. Moim zdaniem powinny być kary za takie incydenty odpowiednio wysokie na konto nie ligi, a zawodnika którego sie fauluje, w tedy by leszczyki które maja kontrakty za 2-3 miliony nie rzucały by się na zawodników zdobywajcych punkty, jak taki jeden miałby zapłacić np 300,000 tys dolarów za nawet probe podłozenia nogi to by przemyslał kilka razy, albo jeszcze inaczej proporcjonalnie do zarobków

    (6)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    na pewno nie legenda NBA, możliwe, że Spurs. Znakomity defensor, niezłomny charakter. Najbardziej przypomina mi Rona Artesta w obronie, z tych mniejszych to Tony Allen i Avery Bradley

    (-1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Jeden z najwiekszych frajerow w historii, Larry Bird powiedzial kiedys ze nie ma do nikogo pretensji, za lokcie, dirty faule itp, nikogo poza Billem Laimbeer’em, bo on nie chcial cie zatrzymac zebys nie zdobyl punktow, on chcial zebys padl, zebys zszedl na lawke utykajac, bo to mu sprawialo frajde, Bowen to taka wlasnie szmata, powinien dostac z bani w kineskop, to jedyna metoda na takich frajerow.

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Zgadzam się z dd. Legenda Spurs, nie ligi. Świetny defensor, ale gracz grający brudny basket. Zawsze mnie bawi, jak go widzę w ESPN w muszce, jak jakiś angielski dżentelmen. Widać zmienia image, na który pracował grając 🙂 Nigdy nie byłem jego fanem. Za umyślne działania w celu spowodowania kontuzji powinna być dyskwalifikacja. Najpierw na kilka spotkań, w razie recydywy na sezon, a w razie kolejnych wybryków dożywotnia. Inna kwestia, że takie podchodzenie trudno ocenić “na gorąco”, w trakcie meczu. Szczególnie jak defensor jest spóźniony i “doskakuje” do strzelca, a sam strzelec preferuje “kick shoty”. Jak masz świetnego strzelca, to musisz do niego podejść. Aczkolwiek w przypadku BB na VC to raczej działania z premedytacją.
    @all3 Trochę mam wrażenie, że zbliżasz się do postulatu szczególnej ochrony sędziowskiej dla graczy wybitnych. Czego nigdy nie będę popierał i co wypacza każdy sport zespołowy. Nie idźcie tą drogą! 😉

    (0)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    kłamca i menda

    to oczywiste że się nie przyzna, w Spurs ciągle trenerem jest Gregg Popovich i jego starzy znajomi

    legenda? no ale jeden fanatyk jest 😉

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kurde, szkoda że czasy brudnej koszykówki się skończyły. OFC mówię o przyzwoicie brudnej a nie o waleniu Hardena w pysk z łokcia. Obecnie takich gości już chyba nie ma. Są świetni obrońcy ale zanadto fair. Co do takich starych wyjadaczy, którzy może nawet i nie byli topowymi obrońcami ale używali takich sztuczek to Derke Fisher od razu mi na myśl przychodzi. Nie bez powodu był zawsze wysoko w rankingach zawodników, których najbardziej nienawidzą gracze przeciwni zaraz za Bryantem.

    (-1)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ale ok, zgodzę się z Wami że podkładanie nogi pod strzelca jest słabe strzasznie. Ale łokcie, kolanka i te sprawy to jak najbardziej część męskiej gry. Według mnie broń tak żeby przeciwnik Cię nienawidził, żeby go bolało, żęby za trzecim razem już nei próbował wjechać pod kosz, ale nigdy nei staraj się wywołać kontuzji, to jest straszne podłe.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    @kubson wiem co masz na myśli i w zadnym razie nie jestem zwolenników by byli równi i rowniejsi nie o to mi chodziło, chodzi mi tylko i wyłacznie o sprawiedliwość, bo dla mnie nie ma znaczenia czy faulowanym będzie KB24 czy xy00 który oddaje rzut przypadkowy a zostaje w ten sposob załatwiony. Rozumie twarda obrone sam jestem zwolennikiem takiej obrony najelpiej tez widac to po zawodniku bo bliznach i szramach ja miałem wyłamany ząb również wykruszone, powybijane palce, rozciete łuk brwiowy, zerwany acl, na szczescie brak złamania, i na koncie nie jednego zawodnika który opuszczał parkiet przed czasem, ale nigdy nigdy nie robiłem niczego celowo z premedytacja by komus krzywde zrobić takie zabiegi w perspektywie doprowadzaja do wojen, a zdrowa twarda walka jak najbardziej tak własnie dlatego lubie koszykówke bo moge sie poprzepychac pod koszem i siłowo zebrać piłke lub postawic twarda zasłone lub blok, ale nigdy nikogo nie uderzyłem w trakcie meczu, gdyby jednak to ktoś specjalnie zrobił jak BB na Carterze to nie wachał bym sie dziwie sie ze nie zareagował kto wie czy to tez z perspektywy czasu nie osłabiło jego wiazadeł

    (0)
  13. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    nie cierpię tego gnojka.robił to z pełną premedytacją i zawsze zgrywał głupka.sam doskonale wiem co to podkręcona kostka przez dokładnie takie prymitywne zagrania.od dawien dawna broniąc zawodnika rzucającego w pierwszej kolejności myślę o tym żeby nie podejśc jemu pod nogi, tak żeby spadł spokojnie na parkiet.ZAWSZE.na miejsci vincea pogruchotałbym mu szczękę.nie wytrzymałbym chyba szczególnie przy tej ostatniej akcji.co za gnida.spurs stracili dużo w mojej ocenie przez zastrzeżenie numeru bowena.nie miał jaj facet.zgrywanie zdziwionego i odwracanie sie tyłkiem do przeciwnika po takim zagraniu (mam cię w du..e czy cos takiego) świadczy o braku inteligencji,a nie o jej podwyższonym ilorazie.o przeprosinach nie wspomnę,bo to już zdecydowanie za wysokie progi dla tej szmaty.sory,ale uniosłem się jak mi przypomnieliście o nim.

    (0)

Skomentuj spryciuch Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu