fbpx

Czy Muggsy Bogues dałby radę w dzisiejszej NBA?

27

Dla tych, którzy nie wiedzą kim był Tyrone Muggsy Bogues albo znają go wyłącznie z filmu “Space Jam”: Bogues jest najniższym graczem, który kiedykolwiek występował w lidze NBA. Jego wzrost to dokładnie 159 centymetrów. Był także jednym z pierwszych graczy powstałego w 1988 roku zespołu Charlotte Hornets, gdzie obok Alonzo Mourninga i Larry Johnsona tworzyli niezwykle efektowną i skuteczną pakę, która rok w rok awansowała do playoffs. Wielka w tym zasługa małego Boguesa, który świetnie dogrywał i prawie nigdy nie tracił piłek – nie wierzycie – sprawdźcie w NBA2K. Dla ciekawostki dodam jeszcze, że w ciągu swej 14-letniej kariery w NBA Bogues zanotował 39 bloków!

Jak taki krasnal znalazł się w NBA?

Pytanie zasadnicze: jak to się stało, że taki krasnal w ogóle dostał się do najlepszej ligi świata? Nie myślcie sobie, że ktoś umieścił go tam dla hecy, aby sprzedać więcej biletów. Jak już mówiłem, Muggsy był podstawowym graczem ekipy która rokrocznie walczyła w playoffs. Ale do rzeczy: zaczęło się jeszcze w liceum. Co prawda Bogues chodził do szkoły z innymi późniejszymi zawodowcami NBA (David Wingate, Reggie Williams, Reggie Lewis) ale nie przegrać żadnego z sześćdziesięciu meczów w szkole średniej zasługuje na uznanie. Zespół szkolny Boguesa nazywał się Dunbar Poets i został uznany najlepszym w kraju przez dziennik USA Today. Oto ekipa, o której mowa:

Dalej Bogues występował w Wake Forest University (tym samym, do które później uczęszczał Tim Duncan) notując w swoim drugim roku średnie: 15 punktów, 10 asyst, 4 zbiórek i 4 przechwytów. Pamiętam zwłaszcza przechwyty! Nawet Penny Hardaway, którego kozioł był przecież doskonały – spinał się na myśl, że za plecami biega mu Muggsy. A więc podsumowując: Bogues przeszedł tę samą drogę co wszyscy, nie miał taryfy ulgowej, swoje miejsce w NBA wywalczył pracą, silną psychiką i talentem do gry.

Czy dałby radę w dzisiejszej NBA

A teraz kolejne pytanie: czy dałby radę w dzisiejszej NBA? Przez pięć sezonów z rzędu był w pierwszej piątce najlepiej asystujących graczy. Jego średnia asyst w karierze to 7,6 . Rzucał z 82% skutecznością z linii osobistych. Nie można było zabrać mu piłki, a więc trzymał ją w rękach w większości kluczowych momentów. Przez trzy lata z rzędy miał średnią powyżej 10 punktów mimo, że rzadko oddawał więcej niż 9 rzutów na mecz. Obrona? Przechwyty! Zamęczał rozgrywających rywali, którym przez cały mecz siedział na plecach. Biegał po całym boisku jak królik w reklamie baterii. Doc Rivers w pomeczowym wywiadzie powiedział kiedyś:

Czułem jakby na boisku było pięciu Muggsy Boguesów.

Dawał Hornets energii, czynił z nich waleczniejszą drużynę. Z dzisiejszych graczy przypomina mi trochę JJ Bareę z Mavs, ale ten ma zdecydowanie lepszy warsztat ofensywny. No więc jak myślicie, czy w obecnej NBA, przy dozwoleniu obrony strefowej – Bogues miałby szansę? A jeśli tak, czy każdy z nas – niewysokich jak na koszykarzy ludków – ma szansę grać w NBA? Hmm…

tekst oryginalnie opublikowany 6 grudnia 2011 roku

UPDATE

Zapomniałem napisać o istotnym epizodzie w karierze tego kieszonkowego gracza. Otóż w 1986 roku, gdy na świat przychodził mój rodzony brat Maciej, Bogues zdobył w barwach USA tytuł mistrza świata! W rozgrywce finałowej panowie pokonali dwoma punktami sławetny ZSRR z Arvydasem Sabonisem na czele. Jak to możliwe? Otóż były to czasy gdy seniorska kadra USA składała się ze studentów. Obok Tyrone’a po parkiecie biegali wówczas dobrze znani dziś: David Robinson, Steve Kerr czy Kenny Smith.

Co dziś porabia 52-letni Muggsy?

Ponoć urósł, wikipedia daje mu już 160 centymetrów. Przez jakiś czas pracował w branży nieruchomości, był też głównym trenerem nieistniejącego już zespołu WNBA Charlotte Sting. Co ciekawe był niższy niż wszystkie swoje podopieczne, a fatalnie dobrane garnitury sprawiały, że wyglądał cudacznie.

Kolejno został mianowany trenerem koszykówki w okolicznym liceum, napisał autobiografię o trudach dorastania w Baltimore i walki o pozycję w świecie koszykówki. Od trzech lat jest ambasadorem Charlotte Hornets, którzy de facto Hornets sprzed lat nie są. Tradycję Hornets w których grał Muggsy kontynuują New Orleans Pelicans. Obecni Hornets to tak naprawdę powołani do życia w sezonie 2004/2005 Charlotte Bobcats. Skomplikowane? Gdy nie wiadomo o co chodzi…

27 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dla mnie wzór przezwyciężania trudności i dążenia do celu mimo warunków jakie posiadał.Przykład który mówi że gdy ma sie serce do tego co się robi można osiągnąć wszystko.

    (15)
    • Array ( )

      W notce autor tekstu zapomniał że w międzyczasie Bogues zdobył z USA mistrzostwo świata w koszykówce 🙂

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Muggsy jest przykladem na to, ze do celu dochodzi się ciężka pracą i determinacją. Jeżeli ma się niski wzrost, trzeba po prostu nadrabiać innymi rzeczami. Sądze ze w dzisiejszej NBA muggsy by się odnalazł, wcale nie jest ona taka twarda jak się to wydaje, obrona wciąż jest dosyc słaba, wielkie pole manewru, nie to co w eurolidze, gdzie krycie masz juz blisko. Zartem powiedzialbym nawet, ze przechodził by tym drągalom pod nogami. Dobry rzut, szybkosc z pewnoscia dala by mu przewage. Tak, poradziłby sobię.

    (3)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Myślę, że sprawdziłby się, ale tylko i wyłącznie jak role player. Obecnie na pg leży większa odpowiedzialność jeśli chodzi o zdobywanie punktów. Rozgrywajace są bardziej atletyczni, częściej penetrują kosz, odważniej wchodzą w malowane. Tutaj raczej mega-talent Muggsy’ego by nie pomógł… braki wzrostu byłyby nie do nadrobienia. W ogóle przed naborem dokładnie są teraz analizowane warunki fizyczne graczy, mierozny jest wyskok, zasieg ramion, możliwości ciała jeśli chodzi o rozwój masy mięśniowej itede itepe… miałby o wiele trudniej dostać się do NBA, warunki fizyczne są teraz zbyt ważne.

    (12)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby warunki fizyczne były takie ważne to Rose byłby najlepszym PG ligi (a nie jest) a Duranta w ogóle by w niej nie było (zjedz kanapkę chłopczyku..) Ok gracze z USA są dzisiaj przypakowani – czasem przepakowani i niektórzy jak taki Oden sobie pomagali. Ale nadal liczy się talent i ciężka praca. Warunki fizyczne… jeśli jesteś strzelcem jak Durant to możesz sobie być chudym i długim.

    (-11)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Świetny gracz, co tu dużo mówić “mały wielki gracz” 🙂
    p.s. aż łezka się kręci za tamtymi czasami:) Do Admin’a może przypomnijcie o złych strzelbach z Washington Bullets to była niezła drużyna z Howardem i Webberem!!! KLASYK

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Muggsy In the Land of Giants dawał rade kazdemu i mysle ze teraz takze by dał;p to jest żywy dowod na to iz marzenia sie spełniaja..trzeba tylko im czasami pomóc troche:)swietnie ze przypomnieliscie ta postac..moze zadziala ku pokrzepieniu serc:D kowax- jak washington bullets to i fab five;p:)

    (4)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    No cóż Durant nie ma warunków fizycznych 😛 Tzn teraz trochę się poprawił, ale nadal jest chudym gościem który świetnie trafia… przez ten brak warunków mało co nie stracił miejsca w drafcie, bo był hen hen daleko.
    A poza tym – w NBA gra jeszcze Earl Boykins (165cm w butach) i on sobie radę daje. I Nate Robinson (175cm w butach) też daje sobie radę, ale to jest freak of nature.

    (-4)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    bez przesady ,w tym skladzie Hornets 2 razy weszli do Play Offs….w sezonie 92/93 i 94/95… w sezonie 93/94 caly plan zniweczyly kontuzje… W PO 93 ugrali 2 runde i odpadli w niej 1:4 z Knicks po wyrownanych meczach, a w PO 95 odpadli w konfrontacji z Bulls (z MJ’em w składzie) w 1 rundzie w dośc kontrowersyjnych okolicznosciach…więc żadnej nie było regularnosci ,a caly potencjal zostal zniszczony przez chciwego Mourninga ktory latem 95 przeszedl do Heat gdzie zaczal urzedowac Riley.Zo dostal chyba za 6 lat gry 110mln $ (z tego co pamietam).Alonzo byl pierwszym zawodowym sportowcem w USA ktorego kontrakt opiewal na ponad 100mln dolcow….jak na zlosc w Miami kiedy byl pierwsza planowa postacia nic nie ugral wielkiego…a tak moglo byc wspaniale…Bogues,Hawkins,Burrel,Johnson,Mourning 🙂

    (8)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    trudno powiedzieć wszystko co napisaliście to prawda, jednak jest duża szansa na to że by sobie poradził ale drużyna musiała by być zorganizowana pod niego jego wielka zaleta niski kozioł praktycznie nie do odebrania dla zawodników powyżej 190, tak więc MB miałby problemy z kryciem przecietneggo rozgrywajacego, ale i on miałby trudnosci z kryciem MB

    (1)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Muggsy Legenda….gimby nie znaja, jesli chodzi o obrone wyprzedzal by wiekszosc pg z pewnoscia………ale dzis nba jest calkoem inne kazdy musi nakur…. z dystansu i tu jest pytanie czy muggsie dalby rade…. pozdro

    (-3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Przypomniała mi się historia. W przerwie między ustnym egzaminem maturalnym z polskiego a ogłoszeniem wyników z kumplami rozmawialiśmy na temat innego kolegi z klasy. Gość był niesamowity (wychowanek jednego z klubów PLK), jednak miał raptem 175cm. Padło pytanie czy poradziłby sobie w seniorskiej koszykówce. Padła odpowiedź, która mnie rozwaliła: “tak ale pamiętaj, że my nie jesteśmy w Stanach, a X jest biały”.

    (2)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Miło powspominać, ale pamiętam mecz Hornets-Suns, w PHX grał KJ, też nie jakiś wielkolud na PG. Suns kilka razy zagrali izolację KJ vs Muggsy i trener szybko dokonał zmiany. Dzisiejsza NBA jest bezlitosna w kwestii słabych punktów w obronie. Czasami, to wręcz zabija widowisko, najlepsze drużyny grają wg diabelnie dokładnie liczonych statystyk, nie ma tu miejsca na za dużo fantazji. Patrz finały i to, jak byli mijani T. Thompson i Love, kiedy tylko wychodzili do krycia pick&rolli na obwodzie, albo jak był atakowany momentalnie K. Korver. Gdy masz słaby punkt w obronie, to będą prowadzili tam większość akcji, aż w końcu zareagujesz, albo przegrasz. Niestety teraz by sobie nie poradził, akurat na PG poziom fizyczny się podniósł najbardziej, do tego nie można bronić rękami, co wtedy było dozwolone.

    (6)
  13. Array ( )
    Stojko Vrankovic 18 lipca, 2017 at 02:21
    Odpowiedz

    Do osoby piszącej ten artykuł cytuję

    “Pytanie zasadnicze: jak to się stało, że taki krasnal w ogóle dostał się do najlepszej ligi świata? Nie myślcie sobie, że ktoś umieścił go tam dla hecy, aby sprzedać więcej biletów”

    odp. poniekąd trafił do NBA dla hecy- jego pierwszy klub w NBA to Washington Bullets (obcnie Wizards) grał w tym samym czasie z Monute Bol’em co spowodowało większą sprzedaż biletów ponieważ ludzie przychodzili zobaczyć najniższego gracza w NBA i najwyższego w owym czasie Bola – odpowiednio Bogues 159 cm i śp. Bol 230cm…

    Proszę o pisanie rzetelnych informacji…… 🙂 z całym szacunkiem dla Bogues’a to taki cyrk w Washington kupujcie bilety zobaczycie najniższego i najwyższego zawodnika w NBA 🙂

    Washington po raz kolejny zrobił cyrk zatrudniając ponownie w 1994 roku Bola mając w składzie Muresana – czyli dwóch najwyższych zawodników w NBA odpowiednio 230 i 231 cm

    Oczywiście że dałby radę w NBA w dzisiejszych czasach 🙂

    (0)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Poziom waszych artykułów ostatnimi czasy to prawie dno. Pisaliście o nim. Jak nie macie o czym pisać to nie piszcie… bo jest wiele rzeczy, o których warto pisać. 😉

    (-1)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    pisaliście o tym, jesteście śmieszni… a każda krytyka jest tu cenzurowana…biedA! Nie podoba mi sie wasze podejscie do mojego ukochanego sportu,bo zamiast rozwijac strone to ja cofacie…a moze jakies rozkminki na temat nowego sezonu??? nie? a duzo sie dzieje….

    (-3)
  16. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dajcie kiedyś szerszy artykuł na temat Demetriusa ” Hook” Mitchella, gdyby ten typ dostał się do NBA, każdy dzieciak z lat 90-tych, do których się zaliczam, miałby jego plakat i być może buty Air Mitchell.

    (0)

Skomentuj ABC Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu