fbpx

Czym jest instynkt zabójcy, czyli kolejne ofiary Kobe Bryanta

42

– X to dobry gracz, ale brak mu instynktu zabójcy…
– Y nieźle się prezentuje, ale w końcówkach w jego oczach widać strach…

O co właściwie chodzi z tym, co Amerykanie zwykli określać the killer’s instinct? Powiem Wam jedno, gdyby “wolę zwycięstwa” można było butelkować, a “pewność siebie” przyjmować wziewnie, nie byłoby większego ich dostarczyciela niźli Kobe Bryant. Jego pewność siebie jest tak ogromna, że dawno już przekroczyła skalę. Kupę lat temu, możesz zanim jeszcze przyszedłeś na świat, Kobe skazał się na samotność, stał niezrozumianym, mrocznym człowiekiem ogarniętym żądzą.

Aby psychicznie dojść do punktu, w którym znajduje się Kobe trzeba… nie można dojść do tego punktu. Wszelkie próby odradzą Wam psychologowie. Odradzamy i my. Mówimy o skupieniu na celu tak potężnym, że przypomina wiązkę lasera wymierzoną w przeszkodę, która stoi na drodze.

W przypadku Kobe, pragnienie zwycięstwa połączone z chorobliwym dążeniem do perfekcji, na tym etapie z rzadka bywają mobilizujące, częściej są zwyczajnie destrukcyjne dla najbliższego otoczenia.

Gdy koledzy nie spełniają Twoich oczekiwań to pół biedy. Gorzej gdy przestajesz spełniać je ty sam. Zaślepiony dziką żądzą wierzysz, że nadal pokonać jesteś w stanie wszystko i wszystkich. Obyś się nie pomylił!

Ofiary Kobe

Oto wzrok, który zaklina rzeczywistość, nie akceptuje porażek i … kończy kariery. Oto instynkt zabójcy w jego ekstremalnej postaci.

Wyobraź sobie, że…

Trenujesz każdego dnia po 8-12 godzin. Nie śpisz, wydłubujesz z porannych płatków rodzynki, bo słyszałeś, że źle wpływają na włókna szybko kurczliwe. Biegasz do “porzygu”, rzucasz do omdlenia rąk, dźwigasz do odpływu krwi z mózgu. Każdą twą myśl, słowo i marzenie senne dominuje koszykówka. Opuszczasz kolejne uroczystości rodzinne, bo kolidują z treningiem. Każesz żonie przeprowadzić do sypialni dla gości, aby lepiej zregenerować zmasakrowane katorżniczym treningiem ciało. Dajesz na 100%! Jeden cel, jedna miłość, jedna obsesja.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

42 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Kobe the warrior, nie bylo w NBA typa co ma wieksze jaja niz Black Mamba, pokłon prawdziwemu królowi (MJ the god oczywiście ;d)

    (82)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    + zapomnieliście dodać w tej całej liście Pau Gasola, typa który ma ponadprzeciętne boiskowe IQ i jakoś znalazł wspólny tor z Mambą = 2 rings

    (70)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mimo wszystko 3 tytuły z Shaqiem były, 2 w dobrych stosunkach. Pau Gasol po tylu latach nie chce odejść, dogadał się z Kobem, więc mozna.
    Ostatnie zdjęcie jest epickie 😀

    (13)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja w drużynie mam dokładnie takiego samego typka. Trener zrobi wszystko, żeby mógł grać (nawet nie weźmie innego kolegi z kadry). Czasami nawet nie chce mi się na trening przez niego przychodzić, a jak mu powiesz to co myślisz to od razu pada tekst “pogadajmy na ten temat z trenerem”. Raz się na mecz spóźniliśmy (wyjazd), bo trener kazał kierowcy jechać na około, żeby specjalnie po niego jechać, i czekaliśmy jeszcze w autobusie 45min. 🙁

    (-3)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jeden z najlepszych tekstów jakie czytałem na tej stronie !! PROPS dla autora 🙂
    A co do Kobe to jest moim wzorem do naśladowania 🙂 Chciałbym dążyc do celu tak jak on przez swoje kilkanaście lat kariery <3

    (27)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jak zobaczyłem że będzie Howard to tylko czekałem na tekst o śmianiu się po nietrafionych FT hehe. Co jak co, ale efekty ten trening zdecydowanie przynosi, i to już 17 lat. Pamiętajcie, jeżeli Kobe sobie ubzdura że chce być jak Magic, to będzie notował 10+ asyst na mecz, oczywiście jeżeli ciało nie pozwoli mu na rzucanie ~30 punktów na mecz. Chłop jest LEGIT.

    (15)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Też bym tak zapier***ał, ale nie pozwala mi na to szkoła. Prawie codziennie na 8:00 do 15:15, zadają do domu bo nauczycielka pier**** przez 30 min. i narzeka, że nie nadążamy z materiałem… No to jakieś jaja są po prostu. Ledwo co przyjdę ze szkoły, zjem obiad i na trening, a na naukę nie ma czasu. W sumie to i tak większość tego co się uczymy w szkole się w życiu nie przydaje. Ehhhhh

    (3)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Shaq miał wyje**** na to co je i dobrze mu z tym było plus zdobywał tytuły. Gdyby Kobe nie robił takiej spinki posladków to ugraliby razem o wiele więcej, a gdyby nie był takim egoista na boisku miałby z kim grać w momencie gdy ma 35 lat i jego kariera dobiega końca. Żadne ze znanych nazwisk nie bedzie chciało grać razem z nim po incydencie z Howardem.
    Pozdro fanboje Bryanta

    (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale się nakręciłem, fajnie napisane. Wnioski same się nasuwają : bez pracy nie ma kołaczy, czy jak kto woli bez treningu nie ma wyników.
    Swoją drogą to nie chciałbym mieć takiego typka za koleżkę, który może samym wzrokiem zabić !

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    nie lubie Kobiego ale zdecydowanie ma najwiekszy instynkt zabójcy w lidze Mamba jest graczem któremu trudno dotrzymać kroku dlatego jest to gracz warty swojej ceny jestem tylko ciekaw kto bd teraz z nim grał Howard z podkulonym ogonem uciekł z LA już po sezonie wiedziałem że tak bd bo koniu jest za słaby psychicznie by wytrzmać z graczem tego kalibru jakim jest Kobe

    (4)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja gdybym był na miejscu Young’a w tej sytuacji co na obrazku to bym się zapadł pod ziemię 😀 Ten wzrok przeszywa mnie nawet przed kompem. Kozak! 😀

    (5)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ten wzrok Kobasa i postura na ostatnim zdjęciu z Youngiem mnie zabiła. :O Swoją drogą ciekawe czy faktycznie o coś poszło, bo ta fotka wygląda groźnie…

    (3)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Oby Tylko biedak wrócił i grał tak jak przed kontuzją albo lepiej , ja tam w niego wierze i cieszymy się wszyscy że mamy przed oczami żywą legendę i drugiej takiej nigdy nie będzie, mogą być lepsi ,ale takiego wojaka to już nie znajdziemy .

    (7)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @sikwitit
    Kobas egoista a Shaq spoko kolo. Szkoda ze musial byc najlepiej oplacany w lidze bo wkoncu on mial dominowac a nie ktos inny, chlopie poczytaj sobie jego bajke i zobaczysz ze tez mial troche parcia na sukces/prestiz. To ze robil sobie ze wszystkich podsmiechujki i obracal wiele w dowcip nie zmienia faktu ze tez byl egoista.

    (2)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Niezly tekst.

    czy ktoś sobie wyobraża Kobiego jako trenera?
    Nie spałeś na boisku tylko wygodnie w domu?! no to pobiegamy….:D

    (13)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja kiedyś się zastanawiałem, czy w kształtowaniu tego charakteru, olbrzymiego udziału nie miał Phil Jackson. Phil to silna osobowość, uczący woli walki i wygrywania. Da się też zauważyć podobne podejście do gry i zaciętość u Jordana i Kobe 😉

    (4)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    jeśli Kobe po zakończeniu kariery wyda biografię, powinna mieć ona tytuł “From Cradle to the Grave: Basketball” pełen props dla typa za całokształt dokonań i nastawienie. i mówię to jako die hard Boston fan.

    (7)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Shaq nigdy nie musiał pracowac nad sobą, bo miał warunki, jakich nie miało 99% ligi. A co do gwiazd mających stworzyc duet z Kobe’m – jesli ktos bedzie w stanie oddac sie grze w stopniu porownywalnym do Bryanta, to istnieje szansa, ze utworzą swietny duet

    (3)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Pierwszy raz mogę na tej stronie napisać z czystym sumieniem- fajny, dobry artykulik!

    (nie artykuł, bo dziesięciu zdań nie powinno się tak nazywać, ale i tak brawo)

    (-2)
  20. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Można byc profesjonalistą i jednocześnie nie byc bufonem. Serio. Zła atmosfera w drużynie jest moim zdaniem bardziej destrukcuja niż hamburger jedzony przez shaqa. Przez swoje podejscie nie dogoni już Jordana co będzie najlepszą nauczką.

    (1)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    gimbaza się wypowiada o instynkcie mordercy, co to za morderca jak nie morduje obręczy na odpowiednim procencie? tzn. że nie jest mordercą tylko pozerem, Michael Jordan był mordercą jak już ktoś używa zdań “nie byłoby większego…” trzeba urodzić się w latach 90-tych żeby tak twierdzić

    “Oto wzrok, który zaklina rzeczywistość” – to się uśmiałem jak to czytałem, wzrok gimnazjalisty który się obraża a samo spojrzenie strasznie śmieszne, jak słoń 😀

    przecież to jest idiotyczne to co napisaliście, skoro Shaq odszedł do Miami i zdobył tam pierścień ! to o czym wy do cholery gadacie?! chcecie w taki sprytny sposób wytłumaczyć chore zachowanie Kobego i jego rządzę na posiadanie klubu na własność i zabawę w Michaela Jordana?

    a Latrell Sprewell to nie był mordercą???

    jakimś dziwnym trafem Michael Jordan, który miał większe boiskowe IQ od Kobego potrafił się dogadać z takimi zawodnikami jak Randy Brown, Ron Harper, Denis Rodman, Luc Longley, a Kobe nie potrafi się z nikim dogadać – tzn. że coś z nim nie tak jest. To sprytne, bo boiskowe porażki stara się przerzucić na innych emanując mową ciała “to wasza wina, za mało się staracie”, po czym on dalej bawi się w Michaela Jordana i praktykuje mentalne podejście “wszystkie piłki moje” a jak on nawali to znów wasza wina (hahaha, śmiechowi jesteście :D)

    powiem tak jak ktoś wyżej: ciekawie tłumaczycie Kobiego

    (0)
  22. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    odnoszę wrażenie że gdyby Kobe grał na przełomie lat 80-tych i 90-tych i umieścić go w Chicago Bulls zamiast Michaela Jordana, dać mu za partnerów Scottiego Pippena, Denisa Rodmana, Luca Longley’a, Rona Harpera, Toni’ego Kukoca, Steve’a Kerra i innych, to Kobe też nie mógłby się z nimi dogadać bo by miał za mało piłek, bo Luc jest za wolny, bo Harper za stary, bo pogoda jest zła, bo śnieg spadł, bo szyby zaparowane (i wnioski są takie, Kobe pęka jak balon i schodzi z niego powietrze pfffffffff :D)

    przecież to co robi Kobe to jest współczesny sposób na zarabianie pieniędzy, obwinianie wszystkich dookoła we własnej organizacji, pracy, firmie, tylko nie siebie, bardzo chytre podejście ma do życia, do zespołu, do znajomych których i tak nie ma, on se liczy pieniądze w domu a wy piszecie na jego temat tłumaczące go artykuły, go i jego chore zachowanie, skąd wiecie co się u nich w szatni dzieje gdy kamery już nie filmują? przecież Kobe gasi ambicje każdego zawodnika który stara się stać lepszy i poprawić przez to swoją karierę (przeciwieństwo Michaela Jordana) taki Steve Blake stracił wigor gry przy jego boku, gdy Kobe był kontuzjowany Blake znów nabrał kolorów, tak było z wieloma zawodnikami, Sasha Vujacic, gdyby trafił do innego zespołu grałby do dziś, Kobe to psychol, mentalny nędzarz 😀 po*eb jeśli chodzi o współpracę z nim, ma szacunek tylko do tych od których jest zależny, do czasu, jego mowa ciała na parkiecie jest następująca: “ja rzucam, ja trafiam, ja pudłuje, h… wam do tego, mój zespół, moja obręcz, moje punkty, spie…acie, ja dalej jestem zaje..isty” – to takie podejście ma ten wasz oczkins

    gdy Kobe przyszedł do ligi i był zniewieściałym plastikmanem to nikt nie stawał na jego drodze, nikt nie robił jakiś śmiesznych fotek typu “co ty synu wiesz o życiu” itp itd (wnioski: Kobe to po…eb)

    (-3)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Wyobraźcie sobie co by było gdyby taki na przykład T-Mac trenował tak jak Kobe, albo cała reszta zmarnowanych talentów np. Beasley i tak dalej i tak dalej.

    (8)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie jestem wielkim fanem Kobyego lecz w wielu aspektach zgadzam się z jego filozofią. Trudne rozmowy z partnerami powinien raczej realizować sztab trenerski, to także kwestia właściwych umów itp. Dobrym partnerem – trenerem dla Kobyego byłby np. L. Holins czy Pop. Wtedy Koby zająłby się graniem a opie%$#&ol robiliby tamci…;-) A tak wychdzi że jaki on zły… ten Koby bo prawdę wykłada na ławę. Fajny artykuł, macie fantazje i tę lekkość pisania!

    (1)
  25. Array ( )
    Odpowiedz

    Niemniej jest tym także duża doza … egoizmu… choć patrząc drugim okiem to raczej wieeeelka AMBICJA? W każdym razie na naszym podwórkowym baskecie i “walce o przetrwanie” aby się nie rozwalić to po prostu eliminuję takich gości – mówię Kolego nie przychodź na nasz basket bo cię nikt tu nie chce. Albo się dostosujesz albo – w dwóch angielskich słowach i nie są to “Love You”

    (1)
  26. Array ( )
    Odpowiedz

    na miejscu bryanta tez mialbym taki wzrok ,jakbym widzial jakiegos biegajacego pajacyka usmechajacego sie do kamery co 5 sekund .

    ps.bardzo dobry artykul

    (3)
  27. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajny artykuł 🙂 ! Co do poprzedników wypowiadających się – Shaq był daleki od etyki pracy treningowej jaką propagował Bryant i gdyby Shaq się trochę wziął za siebie (a nie, że spinał się Kobe) to dynastia mistrzowska potrwałaby jeszcze kilka lat – znajdźcie sobie wywiad Rona Harpera co go spotkało jak odwiedził MJ’a kilka dni po odpadnięciu Bulls z playoffów w 95 roku… Mordercza etyka pracy cechuje mistrzów! Bryant bez Shaqa nie zdobyłby żadnego tytułu, ale Shaq bez Bryant’a i bez Wade’a także… Nie można też mówić, że po incydencie z Howardem nikt nie będzie chciał grać z Bryantem. W poprzednim sezonie Bryant był ofiarą polityki Jim’a Buss’a i jego przerośniętego ego. Zamiast Jacksona zatrudnił D’Antoniego, którego system gry nie pasował do składu Lakers, trenera, który nie przywiązuje większej uwagi do obrony, który bagatelizuje grę środkowych w zespole i który pozwolił prawie 35-letniemu Bryantowi grać średnio 45min w ostatnich kilku meczach przed kontuzją. Bryant zarzynał się w ostatnim miesiącu swojej gry widząc jak grają Lakers pod wodzą D’Antoniego przegrywają… A Howard nigdy nie zdobędzie tytułu dopóki nie zacznie trafiać ważnych osobistych (w finałach 2009r. przez jego nie trafione 2 osobiste w ostatnich sekundach meczu nr 4 Lakers wyszli na prowadzenie 3-1)…

    (3)
  28. Array ( )
    Odpowiedz

    @Zeb Zgadzam sie, tacy goscie czesto wlasnie psuja druzyne. Gralem kiedys z takim w lidze amatorskiej, gdzie graja glownie jak sama nazwa wskazuje AMATORZY. W lidze amatorskiej chodzi glownie o dobra zabawe, bo nikt tam nie jest zadnym profesjonalista. A niestety gosc psul cala gre, chemie w druzynie, przez niego kazdy sie co chwile klocil i niestety nasza druzyna sie rozpadla wlasnie przez niego.

    Tak samo wlasnie nie cierpie gosci udajacych Kobe’go – a znam takich sporo. Wiadomo nie chodzi mi o to, ze ciezko pracuja czy cos, bo ciezko kogos za to hejtowac 🙂 ale chodzi mi o to, ze np. mysla, ze jak beda udawac Kobe’go to od razu beda mieli tzw instynkt zabójcy i zaczynaja sami grac, calkowicie sami, rzucajac z nieprzygotowanych pozycji z dystansu. Kloca sie z kazdym, po przegranej obwiniaja wszystkich oprócz siebie 🙂

    (4)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Spajder, ja za to grywam na turniejach streetball’owych ale wiem o jakim typie player’a mówisz 🙂 … Koszykówka to sport dla ludzi myślących i nawet jeśli masz szeroki zakres umiejętności indywidualnych to prawdziwym kunsztem jest tak go wykorzystać aby pozostali gracze z Twojej ekipy grali lepiej… Rzucić w każdej chwili wszyscy potrafią – trafić już niekoniecznie 😉 . Sam mam styl gry zbliżony do KB (oczywiście umiejętnościami o ileś leveli niższy 😉 ), lubię brać ciężar gry na siebie gdy nikomu z zespołu nie idzie a gra się wybitnie nie klei, no ale największą frajdę z grania mam wtedy kiedy wyłożę sporo asyst co wpływa na płynną grę i chemię całego zespołu… Wtedy i wszyscy lepiej grają w obronie i chętniej znajdują wolne pozycje. Jedynym czego nie cierpię to bezmyślności na boisku – w przypadku mojego otoczenia najczęstsza sytuacja to taka gdzie kilku chłopaków pracuje na boisku na czystą pozycję dla kogoś, a ten ktoś jak już dostaje tą piłkę, jest wolny i zamiast rzucić (gdzie wiem, że potrafi) to czeka nie wiadomo na co i cała rozsypana obrona rywala zdąży się już ponownie ustawić 😛 … Do fajnej i sukcesywnej koszykówki trzeba dojrzeć i tego też potrzebował sam Kobe, który w sezonie 2007-2008 zrozumiał, że nawet średnia 35,4pkt nie gwarantuje sukcesu drużyny i zaczął przechodzić metamorfozę, po której stał się graczem pracującym dla drużyny… Szkoda tylko, że większość ludzi, którzy twierdzą, że znają się na koszykówce postrzega ciągle Kobe’go jako tego gracza sprzed 2007, który to wierzył, że sam wszystko wygra…

    (0)

Skomentuj szk Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu