fbpx

Damon Stoudamire: The Mighty Mouse

11

No cóż, tytoniowy nałóg zebrał w końcu swoje żniwo. Młody Dame nie odwiedzał babci w szpitalu, kiedy zmagała się z nowotworem przełyku bo dorośli zdecydowali za niego, że tak będzie lepiej. Podobno nie była już wtedy sobą. Może to lepiej, bo zapamiętał ją taką, jaka była naprawdę w swym bujanym fotelu przed domem, lub kiedy przytuleni oglądali razem w TV operę mydlaną “The Young and the Restless”. Damon zapamięta do końca życia jeszcze jedną rzecz ze swojego domu rodzinnego w Oregonie. Salon, do którego pewnego pięknego dnia wszedł Lute Olson, trener University of Arizona i powiedział:

W zasadzie to mam już rozgrywającego i jest zajebisty. Myślę, że ty też możesz taki być.

~

Po wielu latach Stoudamire był wśród 400 zaproszonych gości na 80’tych urodzinach Olsona. Śmiał się, że na tym przyjęciu jest więcej osób niż znał do momentu gdy Lute Olson wszedł do jego salonu. Gdyby mógł cofnąć się do tego dnia raz jeszcze, znów przyjąłby jego propozycję. Przede wszystkim dlatego, że coach Olson widział w nim nie tylko gracza, ale człowieka, chłopaka z przedmieść z głową pełną planów. Tak jak wszyscy nowi zawodnicy Olsona, Damon brał udział w zajęciach z savoir vivre, by nie wygłupić się kiedyś w restauracji, ale przede wszystkim by nabrać klasy, dającej więcej pewności siebie. Był zwyczaj, że na meczach wyjazdowych drużyna szła odświętnie ubrana do miasta na kolację. To podczas jednego z takich wyjść Damon zjadł pierwszego w swoim życiu steaka. Był tak zszokowany, kiedy kelnerka spytała “Jak przyrządzić pański steak?”, że zapomniał języka w gębie. Z opresji wyrwał go niezawodny Lute “Medium well, droga pani”. Od wtedy już zawsze taki zamawiał, bo okazało się, że właśnie taki lubi.

Kiedy jednak w 1995 roku, ubrany w swój elegancki, szary garnitur z prążkami, siedział w Toronto przy stoliku nie mógł myśleć o jedzeniu. Kolejne minuty dłużyły się niemożebnie i nawet salwy spontanicznej radości rozlegające się co chwilę przy sąsiednich stolikach nie były w stanie zagłuszyć szumu w jego głowie. Na wpół świadomie spoglądał, jak kolejni wybrańcy toną w objęciach swych najbliższych. Chociaż może “toną” to nie jest najlepsze określenie, bo tak się akurat złożyło, że były to same wielkie chłopy: Joe Smith (208 cm), Antonio McDyess (206 cm), Jerry Stackhouse (198 cm), Rasheed Wallace (213 cm), Kevin Garnett (211 cm), Bryant Reeves (213 cm); każdy z nich przeciskał się kolejno między stolikami, by uścisnąć dłoń papy Sterna i w błysku fleszy założyć świeżutką czapeczkę. Wtem…

[vsw id=”QR0gSy87IX8″ source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Stoudamire pięknie odpłacił się Raptorsom za zaufanie. W ciągu 2,5 sezonu, jakie tam spędził notował średnio 19.6 ppg, 8.8 apg i całkiem przyzwoite, jak na mierzącego poniżej 180 cm wzrostu gracza obwodowego, 4.1 rpg. Wybrany został nawet Rookie of the Year (najniższy w historii, który tego dokonał) i MVP Rookie All-Star Game. Pobił stary rekord Dennisa Scotta w trójkach rzuconych przez pierwszoroczniaka, dziurawiąc siatkę 133 razy zza łuku (obecnie Lillard ma ten rekord, z wynikiem 185). Niestety, świeżo powołana do życia drużyna Raptors była w tamtym okresie chłopcami do bicia. Nie przeszkodziło to jednak Stoudamireowi w dawaniu raz po raz takich popisów (BTW, jak bardzo cool jest tamten parkiet Raptors?):

[vsw id=”YNUVt4Wjfxw” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Kiedy przeprowadził się na powrót do rodzinnego Portland, przyznawał, że z bólem serca rozstaje się z Dinozaurami i że tę drużynę stać na więcej, niż to, co dotychczas pokazała:

Będzie mi żal opuścić Toronto, poznałem tu wielu ludzi, ale w tym samym czasie cieszę się na powrót do domu. Postaram się jak najlepiej wykorzystać daną mi szansę.

~

W rodzinnym Portland czekała go nieco inna sytuacja niż w Toronto. Grając w drużynie ze Scottie Pippenem, Arvydasem Sabonisem, Detlefem Schrempfem czy Jermaine O’Nealem, Stoudemire musiał mierzyć się z nieznaną sobie dotychczas presją oczekiwań. Do historii przejdzie ich seria w WCF w 2000, kiedy dopiero w siedmiu meczach ulegli idącym po mistrza Lakersom.

[vsw id=”MAxEBNM5cNs” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Prowadząc dwucyfrową różnicą punktów w czwartej kwarcie, tamci Portland byli najbliżej finałów od czasów pamiętnej serii z Chicago Bulls. Tak blisko już nigdy potem nie byli. No cóż, na dynamic duo Kobe-Shaq nie było wówczas mocnych.

 

Damon razem z kolegami z Portland zapisał się jednak trwale na kartach historii, stając się częścią składu Jail Blazers, czyli dość rozrywkowej hałastry. Przypomnijmy, sam Stoudemire został złapany na lotnisku próbując przemycić trawę na pokład samolotu, ale nikogo to raczej nie zdziwiło, wziąwszy pod uwagę prowadzenie się jego kolegów. Ruben Patterson miał za sobą proces o napaść na tle seksualnym i nakaz umieszczenia jego nazwiska w specjalnym rejestrze, Rasheed Wallace swoimi fochami doprowadził do rezygnacji Arvydasa Sabonisa z dalszej przygody z zespołem (rzucił mu ręcznikiem w twarz) i odbył karę siedmiu meczów zawieszenia za groźby pod adresem sędziego. Innym razem został również zatrzymany za posiadanie, tak jak i jego kumpel od dżointa, Quyntell Woods, który naraził się również mundurowym organizowaniem nielegalnych walk psów, z udziałem dwóch pitbulli ze swojej hodowli. Zach Randolph, również tam wówczas bawiący, też do świętych nie należał. Raz tak strzelił Pattersona w pysk na treningu, że ten nie wrócił do pełni sił na playoffy.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

11 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie ma to jak historia opisana przez BLC 😀 Nic, tylko nalać sobie czegoś z procentem, podgryźć kiełbasę wielkanocną i czytać co nowego ma nam do opowiedzenia nasz MegaReporter 😀
    Pozdrawiam 🙂

    (114)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Camesik

    I to jak grał!! tym bardziej nie rozumiem jak można napisać Quyntell, gość ma na imię Qyntel i był zapewne najbardziej utalentowanym koszykarzem biegającym po naszych rodzimych parkietach…

    (11)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Drogi BLC,
    przyłączając się do propsów pozostałych użytkowników, chciałem przestrzec przed popłyniecięm zbyt bardzo w fantasy. Jesteś na dobrej drodze do zgromadzenia sporej rzeszy wyczekujących czytelników, zachowaj tylko balans 🙂 keep up the good work

    (7)

Komentuj

Gwiazdy Basketu