fbpx

Detroit Pistons: mój zawód sezonu

10

Detroit Pistons są ekipą szczególnie bliską memu sercu. Finały 2004 zapadły mi głęboko w pamięć i wyryły na zawsze sentyment do tego zespołu. 15 czerwca minie równo dekada od ostatniego mistrzostwa “Tłoków”. Jakże wiele przez te dziesięć lat się zmieniło…

reaktywacja czy deregulacja?

Po upadku ery Billupsa, Wallace’ów, Prince’a i Hamiltona, po przejściach z Iversonem i latach nijakości, Joe Dumars dał fanom promyk nadziei (czytaj ratował swoją posadę). Były członek “Bad Boys” nie próżnował w przerwie letniej, nie patrząc na koszta, ściągnął dwóch zawodników, którzy mieli stanowić o nowej jakości Pistons. I choć wszystkie znaki na niebie i ziemi dawały jasno do zrozumienia, że eksperyment z trzema podkoszowymi na boisku nie wypali (josh Smith- andre Drummond- greg Monroe) to fani szukali w tym szaleństwie cienia geniuszu. Ja również.

Co prawda daleko mi do typowego fana. Podziwiam chłopaków potrafiących tak mocno identyfikować się z jakimś klubem NBA. Zespoły mają przecież swoje siedziby w miastach oddalonych o tysiące mil od Polski. W dodatku większość z nas nigdy nie była na meczu NBA. Co więcej większość z nas zna amerykańskie realia jedynie z TV, kina czy internetu. Tym bardziej zjawisko fanowskiej społeczności rozsianej po całym świecie może zadziwiać.

Z uwagi na przytoczone okoliczności ciężko mi uznać się za “prawdziwego” fana Pistons (o fanach można napisać zresztą oddzielny artykuł). Dlaczego więc za każdym razem pierwsze wyniki, które sprawdzam dotyczą Pistons? Dlaczego przyglądam się polityce klubu, ruchom kadrowym, młodym talentom uważniej niż w przypadku innych drużyn? No właśnie…

No dobra, ale ja chyba nie o tym miałem pisać. Wybaczcie tą odskocznię i filozofowanie.

Prawda jest taka, że leworęczni Brandon Jennings i Josh Smith nie okazali się być “lekarstwem na całe zło”.

Po pierwsze. Brandon jest zawodnikiem bardzo specyficznym. Charakternikiem, jednak z całą masą defektów przeszkadzających mu stać się prawdziwym rozgrywającym. “Prawdziwym”, to znaczy jakim? Kreującym partnerów, nienadużywającym zaufania trenera, dbającym o piłkę i egzekucję zagrywek. Rzucającym, kiedy trzeba zdobyć punkty, a nie kiedy przyjdzie mu taki kaprys.

Broniącym na przynajmniej przyzwoitym poziomie, tj. potrafiącym zastopować rozgrywającego przeciwnika, potrafiącym ukraść kilka cennych sekund z tych dwudziestu czterech przeznaczonych na rozegranie akcji, utrudniającym zajęcie pozycji rzutowej. Skreślcie więc cechy, których Jennings nie ma i zobaczcie co Wam wyjdzie.

Po drugie. Josh Smith nie może grać na obwodzie. Chłop jest zwyczajnie zawodnikiem podkoszowym. Nie ma tu znaczenia, że karierę zaczynał na niskim skrzydle. Ma wiele zalet, które można wykorzystać pod obręczą właśnie, zarówno na atakowanej, jak i bronionej połówce. Niestety kombinacja Smith-Monroe-Drummond okazała się być najmniej efektywną ze wszystkich możliwych ustawień Pistons, o czym już niegdyś pisałem. Nie będę więc się powtarzać. Problem w tym, że playoffs uciekły już dawno temu, a kontrakt Monroe wygasa po zakończeniu sezonu. Tym samym szansa na wytransferowanie Grega już dawno przepadły, a na to, że przedłuży on swoją umowę nie ma co liczyć.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

10 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Żeby ten zespół odpalił, to musiałby mieć dobrego trenera, którego zwyczajnie nie było. Jennings i Ellis to podobne przypadki, obu krytykowano, a Ellis wpadł do dobrego systemu, pod dobrego trenera i rozgrywa sezon kariery. A w Pistons nikt nie miał pomysłu na zorganizowanie zespołu. Ale to ciągle jest taki pozytywny bałagan, z którym trochę można zdziałać. Trzeba tylko zatrudnić dobrego GM-a i dobrego trenera.
    Co do ruchów kadrowych. Na ten moment Smith jest nie do ruszenia, nikt go nie weźmie z takim kontraktem, po takim sezonie. Dlatego szukać obwodowych, a nie wysokich. Ja bym się uśmiechał na ich miejscu do gości takich jak Deng, Parsons (zobaczymy jak się sprawy w Houston potoczą), Hayward, może Granger. Nie wiem kogo mogliby realnie dostać za Jenningsa, ale chyba bym go nie ruszał. Ciągle jest młody, a moim zdaniem to case Ellisa. Dobry system i dobry trener i będą z niego ludzie.

    (13)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Na papierze ich sklad wyglada rewelacyjnie, kombinacja weteranow, sily podkoszowej i strzelcow na obwodzie. Jak wiadomo niestety nie wypalilo. Po pierwsze pozbylbym sie Jenningsa i Monroe. Na miejsce PG sciagnac jakiegos dobrego ale nie wybitnego rozgrywajacego ze spokojna glowa, ktory slucha trenera (typ Parkera albo Mike Conleya). Smitha przesunac na PF a na SF jakiegos weterana ktory orientuje sie w obronie i podrzymuje chemie w zespole (idealny typ to Deng chociaz wolalbym go w Chicago po tym sezonie :D) Do tego jakis poukladany couchu na pare nastepnych lat. Jak proces przebudowy to na calego.

    (1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie rozumiem po co mieliby zatrudniać Hawesa lub Gasola. Przecież gra na trzy wieże to niewypał, a raczej żaden z nich nie będzie wchodził z ławki. Przed sezonem mówiło się o zakontraktowaniu Iguodali, to byłby strzał w dziesiątkę, ale nie wypaliło. Lowry z Toronto się nie powinien ruszać, ale Deng lub Hayward to idealne opcje do Pistons. Z Dengiem powtarzałem to od dawna, ale chyba Hayward byłby jeszcze lepszym wyborem. Po nieudanym sezonie w Utah nie dostanie zbyt wysokiego kontraktu, ale on grać potrafi, po prostu nie jest liderem i tu nie musiałby nim być. Podstawowe są jednak dwie kwestie:
    1) zwolnić Dumarsa;
    2) zmienić trenera, najlepiej na Lionela Hollinsa, duet Smith- Drummond z tym Coachem miażdżyłby w pomalowanym.

    (11)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Liczyłem na ich dobra grę w tym sezonie, ale ich miejsce, i to na słabiutkim wschodzie, mówi samo za siebie. Rzeczywiście totalny niewypał z trzema wysokimi, może gdyby na jedynce był jakiś bardziej poukładany rozgrywający… Bo Jennings, niestety w moich oczach, do takich się nie zalicza. A w Detroit jest naprawdę z kim grać. Pomysł Haywarda zamiast BJ dla mnie jak najbardziej godny wypróbowania:) Gdzie te czasy kiedy miażdżyli obroną każdego na swojej drodze. Świetnie się ich oglądało w ich mistrzowskim sezonie. Wallace’y i spółka i ten ich streak, 5 (słownie: PIĘĆ!!!) meczów z rzędu kiedy rywale wrzucali im poniżej 70pkt 🙂 Na dzień dzisiejszy temat nie do ogarnięcia dla żadnej z ekip NBA!!

    (5)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Powinni zacząć od zatrudnienia Lionela Hollinsa, który by tak pokierował Drummondem (przede wszystkim), żeby zaczęli od dbania o defensywę, która w tym sezonie była beznadziejna. Po 2 pozbyć się jednego z dwóch wysokich (J-Smoove/Monroe) zapewne ten drugi odejdzie. Zatrudnić kogoś na niskie skrzydło, Parsons lub Hayward wydają się dobrymi kierunkami (Deng zależy od tego, czy budują drużynę na lata czy na tę chwilę). Bardzo nie podoba mi się to, że teraz po takim beznadziejnym offseason poprzednim, są zablokowani niemalże finansowo więc Jennings pewnie zostanie.

    (4)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    nie do końca sie zgadzam z a_torem w moim mniemaniu oczywiście to wina Dumarsa, ale głównie dlatego że powieżył role głównego rozgrywającego Jenningsowi, właśnie jemu powieżył bym główny wynik Detroit jak ktos sledził mecze Detroit to wie, że raz BJ miał skuteczność 4/14 a raz 7/14 przy dobrych wiatrach owszem czasem mu sie udało nazbierac asyst, ale jego gra w dużej mierze jest niepukładana, chaotyczna i bardzo nierówna. Uwielbiam go bo bardzo przypomina mi Iversona, ale ten skład jest bezmyślny, wystarczylo by dac na jedynke do tej druzyny chodzby starzejacego sie Kidda i Detroit by grało w PO. Winy w ogole bym nie szukał w JS kazali mu rzucac to rzuca… JS to nie jest ani nominalny niski ani wysoki skrzydłowy, natomiast swietnie sobie radzi na wymiennej pozycji. Bardzo jestem ciekaw co sie stanie w drużynie z Detroit kto opusci skład a kto przybędzie

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Mały update: źródła ćwierkają, że Joe Dumars podobno zamierza ustąpić ze stanowiska. Czekamy na oficjalne potwierdzenie, które ma nastąpić jeszcze w tym tygodniu.

    (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu