fbpx

Dlaczego MJ nie zagrał dla Clippers?

18

Tymczasem drużyna Clippers, których sny o playoffs były wówczas równie realne co moje o Pameli Anderson (w 1988 mieli bilans 17-65) zagrali all-in, proponując Chicago jakichkolwiek pięciu swoich graczy i prawa do wyboru w drafcie. Nie było to mało, ponieważ w gestii Clippers znajdował się wówczas pierwszy i szósty pick draftu 1988, w którym na wybór czekał wielce interesujący ich rzucający/obrońca Mitch Richmond, a także wielkolud Rik Smits. Dalej plasowali się niejacy: Hersey Hawkins, Danny Manning, Rex Chapman, Dan Majerle, Anthony Mason czy Vernon Maxwell.

[vsw id=”aJjre-i5jVQ” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Trzeba Wam wiedzieć, że pozyskanie Richmonda miało wówczas wielu zwolenników, nie tylko wśród kibiców, ale i we władzach klubu. Po początkowych niepowodzeniach w playoffs pojawiło się popularne twierdzenie, że Bulls nigdy nie zdobędą tytułu budując zespół wokół Jordana, ze względu na jego (mało zespołowy) styl gry. Tego zdania był nawet ówczesny trener Doug Collins i takie zdanie przekazał swemu szefowi Jerry’emu Reinsdorfowi. Jedyną rzeczą, jaka powstrzymywała włodarzy przed oddaniem Jordana był fakt, że przyciągał on na trybuny tłumy fanów, a mecze Chicago za sprawą jego akrobacji częściej niż inne gościły w ogólnokrajowej TV. Gdyby nie to, że wielki sport lubi pieniążki nie mniej niż mistrzowskie laury, Michael mógłby się pakować.

Z taktycznego punktu widzenia Donald Sterling nie mógł wybrać lepszego momentu na złożenie swej intratnej oferty. Piątka graczy Clippers nie robiła na nikim wrażenia, ale widmo dwóch wyborów w drafcie i możliwość budowy drużyny wokół Richmonda, Smitsa, Oakleya, Pippena i Horace Granta już tak. Chicago miałoby też możliwość wybierania ze swoim (jedenastym) numerem, mogąc pozyskać point guarda (Rod Strickland był do wzięcia) lub starać przyciągnąć nawet i Kevina Johnsona, który był w tamtym okresie “dostępny” na rynku. Jeśli jesteś za młody, by pamiętać wariata KJ-a, to powiem Ci tylko tak: na tych, którzy widzieli w akcji Johnsona, Allen Iverson nie robi aż tak wielkiego wrażenia…

[vsw id=”v-8c4zD40fg” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Ostateczny kres spekulacjom położył Reinsdorf, mówiąc, że nie poprze tej transakcji. Koniec końców Jordan był wtedy aktualnym MVP, DPOY a także najlepszym strzelcem ligi. Fani po jego oddaniu chcieliby tylko mistrzostwa i to najlepiej od razu. Ofertę Clippers odrzucono.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

18 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Gdyby wtedy MJ zagrał dla Clips, dzisiejsze pojęcie LA i ogólne pojęcie koszykówki mogłoby się zmienić. Rozstrzygalibyśmy czy to Lakers czy Clips byli lepszą drużyną All Time itp. Sądze, że gdzie Michael by sie nie pojawił, tam przybywali by dobrzy gracze i byłyby wyniki. 😉

    (27)
    • Array ( )

      może tak, ale gdybanie, bo Pippen mógłby nie trafić do Clippsów, a dopiero z nim MJ coś, cokolwiek ugrał w PO, no i ugrał w zasadzie przy końcu ery Pistons i Celtics na wschodzie, w ich prime, w ich sile bez kontuzji, nie był w finale ligii… ciekawie by było na bank

      (2)
    • Array ( )

      jumpman
      Ale to Jordan stworzył Pippen. Możne w Clippers byłby inny “Pippen” który partnerował by Jordanowi pod względem Jego mentalności.

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktokolwiek oddający MVP, DPOY itp itd za paczkę 5 średnich graczy byłby szaleńcem. Myślę, że nawet Popppovich obecnie miałby z tym problem i kwestionowano by jego stan umysłu 😉

    (12)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Może i niewiele brakowało, ale Celtics tylko (a może i aż) testowali Bryanta przed draftem, rzecz normalna i powszechna. Jednak to, co zrobili Hornets, mówiąc mu wprost po wyborze w drafcie, żeby nawet nie myślał, że długo zagrzeje tu miejsce, można rozpatrywać w kategoriach dramatu. Jak na ironię – o ile mnie pamięć nie myli – pierwsze punkty w dużej lidze Kobe zdobył właśnie przeciwko Szerszeniom. The rest is history.

    (25)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    ” Być może Jordan, zamiast zdobycia sześciu tytułów, stałby się Tracym McGradym swojej ery”
    Jak sobie uzmysłowiłem co przeczytalłem to sie az przestraszyłem.

    (26)
  5. Array ( )
    Pablito_Wandalito 1 listopada, 2015 at 07:59
    Odpowiedz

    Jordan by odszedł po swoim pierwszym kontrakcie. To co działo się z Kliperami w latach przed BG woła o pomstę do nieba jeżeli chodzi o zarządzanie przykładem jest oddanie po świetnym sezonie debiutanta. Ten klub był zarządzany tragicznie, traktowany przez swojego właściciela jak zabawka. Światełkiem w tunelu był Lamar Odom, który po części stał się ikoną tego klubu, choć i on z niego odszedł. Wydaje się że nowy właściciel (można go lubić bądź nie) czuje pasje w tworzeniu zespołu co naprawdę bardzo dobrze mu wróży na przyszłość. Dodatkowo LAC w tym sezonie wydaje się nabrało charakteru i już nie raczej nie można ich porównywać do “misiów przytulisiów” za co wiele osób ich karciło. BLC strasznie cenie twoje artykuły ale odczułem z twojej strony nagonkę (może to tylko odczucie) na DJ facet jest jaki jest ale rocznie średnio zbiera 15 piłek z tablicy daje te prawie 3 bloki, a i dla jego akcji przychodzi część widowni, z osobistymi miał problem i Shaq i ma go Rondo. A i podobne kontrowersje wzbudzał swego czasu i Rodman. Tylko pewnie Rodman w dzisiejszych czasach gender pewnie byłby takim DJ 🙂

    (5)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    wiadomo, że to takie trochę gdybanie, ale… można przewidzieć pewne trendy.
    Moim zdaniem charakteru MJ nie zmienił by raczej żaden klub jego szybkości i skoczności również, mało tego LA jest jakby lepszym miastem dla gwiazd. MJ by błyszczał w LA to pewne, niepewne natomiast były by mistrzostwa. Sam MJ mistrzostw nie zdobył potrzebowałby do tego wybitnych zawodników. Ja sam nie wiem dokładnie która ekipa była lepsza w tedy w dniu draftu. Wiem tez jedno głupotą było by oddawać MJ jak juz zdobył pierwsze nagrody, natomiast wcześniejszy transfer byłby mozliwy.
    Co do wątku, że nie wiadomo jaka była by dziś NBA moim zdaniem prawdopodobnie wcale by się az tak nie rozniła. MJ dalej by przyciągał kibiców tyle tylko, że pod bandera LAC. Warto też pamiętać o pewnym rozwoju marketingowym, na który nie miał wpływ żaden zawodnik poprostu się to rozwijało. NBA posiadała gwiazdy, a następne sie już szykowały na szturm. W najgorszym razie NBA była by na poziomie innych lig w Stanach jak NHL, NFL. Istanieje też duże prawdopodobieństwo, że Bulls wcale nie było by takie słabe, a lidera mieli by w postaci właśnie Pippena

    (-1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @Gość: Pablito_Wandalito
    nagonkę? nie, nie miałem takich intencji, końcówkę napisałem bardziej ironicznie niż nienawistnie. Aczkolwiek ostatnio DJ nie ma najlepszej prasy, to fakt.

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    @pablito wandalito
    właśnie na hollywodzkiej alei gwiazd łatwiej powinęła by mu się noga. był typem hazardzisty, to obfotografowane, a gwiazdą niezaprzeczalnie. według mnie jego baseballowa przygoda była tym podyktowana, a pogłoski, że władze ligi nie mogły pozwolić mu na stanie się, z wizytówki ligi, na jej bożka, mogą być prawdziwe.
    good job, blc. bannerów w staples center niestety szybko nie przybędzie, mówię jako jeziorowiec.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu