fbpx

Dobre informacje dla kibiców Chicago Bulls, co powiecie na angaż Andre Drummonda

30

Zach LaVine to jeden z najbardziej efektownych zawodników obecnej generacji NBA. Dwukrotny triumfator konkursu wsadów, 198 centymetrowy lotnik o 206 centymetrowej rozpiętości ramion oraz 116 centymetrowym wyskoku maksymalnym. Jego ojciec był graczem NFL, grał dla Seattle Seahawks, matka grała wyczynowo w softball.

Bakcyla koszykówki złapał bardzo wcześnie, mając 5-6 lat. Bezpośrednią inspiracją miał być wyświetlany w telewizji Space Jam. Do czwartej klasy liceum siedział już w baskecie po uszy, a jego pasją i marzeniem stało się zostać zawodnikiem NBA. Gdy pani w szkole zapytała, odpowiedział zgodnie z prawdą: “chcę być gwiazdą NBA”. Twardo stąpająca po ziemi nauczyciela poprosiła by wymyślił coś bardziej realistycznego, czym wprawiła młodego Zachary’ego w przygnębienie. Interweniować musieli rodzice. Rozgniewany ojciec kazał żonie iść do kobiety i nakazać by “nie mieszała chłopakowi w głowie”. 

Who are you Zach?

Resztę znamy, no mniej więcej. Osobistym trenem Zacha był tata, który z oddaniem stwierdził, że nie ma ciekawszych rzeczy do roboty na sportowej emeryturze.  Ćwiczyli każdego dnia: kozłowanie, layupy, dalekie rzuty, siłę, sprawność… Z kreatywnością godną linebackera NFL (jeśli dobrze kminię LB to ci wszechstronni obrońcy, nie?) Paul LaVine wymyślał wciąż nowe ćwiczenia by z jednej strony zakorzenić w synu etykę pracy zawodowego sportowca, a z drugiej go nie zajechać, zwłaszcza mentalnie. Do dziś zdarza im się trenować wspólnie, ojciec Zacha wydatnie pomógł mu też “pokonać” zerwane ACL lewego kolana.

Dziś Zach ma 25 lat i wyrasta na lidera Chicago Bulls. Wzmocnił się fizycznie, po zasłonie z racji szybkości i dynamiki wciąż jest ekstremalnie trudny do zastopowania, a od rzutu z wyskoku go nie odetniesz. Mam poważne wątpliwości wyobrażając go sobie w roli największej gwiazdy mistrzowskiego zespołu, ale przynajmniej się stara i nie stroni od odpowiedzialności. Przed marcowym zatrzymaniem sezonu osiągał rekordowe 25.5 punktów 4.8 zbiórek oraz 4.2 asyst w meczu lecz zespół funkcjonował po prostu źle: nieefektywny atak, fatalna zbiórka, masa fauli.

Dobre informacje są następujące

Klub wciąż zarabia, pod względem wartości jest w czołówce NBA na co wpływ ma m.in. lokalizacja, potencjał rynkowy, efekt Jordana, rozpoznawalność marki etc. Większość ludzi nie dba o aktualne wyniki klubu, ważne że logo byczka (który do góry nogami wygląda jak robot czytający książkę) znają wszyscy. Co za tym idzie, szefowie nie mają wielkiej motywacji by cokolwiek zmieniać, a jednak robią to. Pierwszy raz od wielu lat nie zrzucają winy na kontuzje i pecha, ale zakasali rękawy i biorą się do roboty. Bulls jak wiemy przechodzą głębokie zmiany strukturalne: zmienił się management, prawdopodobnie zmieni się też sztab trenerski, a co za tym idzie wygląd kadry zawodniczej. A do zmiany pozostaje sporo, pisałem już o tym parę miesięcy temu więc ograniczę się do wypunktowania stanu rzeczy:

  • Dunn OUT: potrzebne kompetencje catch and shoot, Kris Dunn (27%) nie ma przyszłości w składzie, bo to ani playmaker ani shooter
  • Satoransky OUT: operatorami piłki są zdecydowanie LaVine i Coby White, co za tym idzie sens traci trzymanie w składzie Czecha
  • Boylen OUT: kto o zdrowych zmysłach wystawia na parkiet piątkę Dunn / Sato / LaVine/ Markkanen/ WCJ?

To ostatnie aż muszę wyjaśnić. Byki rozegrały w tym ustawieniu prawie piętnaście całych meczów (!) To ich najczęściej występująca piątka w tym sezonie. Mamy tutaj combo guarda bez rzutu, rasowego rozgrywającego ograbionego z piłki, latawca grającego nie na swojej pozycji w obronie, młodą zagraniczną gwiazdę odciętą od podań, oddelegowaną do zbiórek i kuriozalnej formy obrony (agresywne podwajanie zasłon z piłką) oraz jeszcze bardziej nieopierzonego centra póki co nie istniejącego w ataku poza polem trzech sekund. Dobrze, że chociaż w drugiej części sezonu dali swobodnie postrzelać Coby’emu White’owi w roli sixthmana, bo też zaliczyłby ocenę jednoznacznie negatywną.

Changes needed

Moim zdaniem WCJ, LaVine, White, Markkanen oraz sprowadzony nie tak dawno Otto Porter to wciąż bardzo obiecujący gracze. Potrzebują odrobiny zdrowia i autorytetu. Kogoś pokroju Chrisa Paula czy Jrue Holidaya. Kogoś uznanego i szanowanego, który zaprowadziłby porządek w grze po obu stronach parkietu.

Jeszcze raz, czy LaVine jest w stanie pociągnąć Bulls do wyników na miarę I czy II rundy playoffs? Jako defensor słabo. Osiem potencjalnych asyst w meczu to przy jego “usage rate” wynik bardzo słaby. Innymi słowy, nie ma talentu do rozegrania piłki oraz czynienia kolegów lepszymi. Gra pod siebie, szybko, efektownie, ale nie jest to mistrzowska koszykówka, no chyba że liczymy rzuty oddawane dzielnie w ostatnich sekundach. Szacunek za odwagę, widać że bardzo chce, że wierzy w sukces, ale czy kierownictwo klubu w dłuższej perspektywie uwierzy w niego? Kontrakt kończy się w lipcu 2021 roku.

Chciałbym aby Bulls w pierwszej kolejności zaadresowali pozycję środkowego. Mogą pójść defensywnie, zatrudniając “rim protectora” schodzącego w dół wobec zasłony jak Rudy Gobert albo nie wiem, Brook Lopez. Wzmocnienie pasa środkowego pozwoliłoby im więcej biegać, uwolniło naturalne talenty chłopaków, przydało entuzjazmu. Mogą też pójść ofensywnie, w stronę centra kreującego akcje, robiącego grę ze środka w stylu Nikoli Jokica albo Domantasa Sabonisa. To będzie kosztowało, ale od takiego fundamentu należałoby zacząć.

Oczywiście ideałem byłoby połączenie obu tych ról, jak kiedyś “udało się” Golden State z Andrew Bogutem (kreatywny ofensywnie center, były DPOY, którego transfer zapoczątkował dynastię Warriors) tak samo próbują robić Heat z Bamem Adebayo albo jak jeszcze do niedawna prezentował się Al Horford. Nie jestem wielkim fanem młodego narybku Byków na pozycji środkowego. Wendell Carter Junior może być świetny, zwłaszcza jako defensor, ale dotąd więcej deficytów pokazał niż mocnych stron. Trzymam za niego kciuki, bo jego rozwój w najbliższych 1-2 sezonach dużo nam powie o przyszłości Chicago. Aby jednak ów progres mógł się dokonać, skład musi nabrać, przede wszystkim kompatybilności.

What about Andre?

Wiecie co myślę? Jeśli przy linii bocznej pojawiłby się kompetentny trener, złym pomysłem nie byłoby zatrudnienie w mieście Andre Drummonda. Klucz stanowi nastawienie zawodnika i wysokość stawki, jednak po tym jak potraktowali go Pistons oddając do Cleveland za garść orzeszków, jakiekolwiek gwiazdorskie zapędy Andre powinny zostać skutecznie ostudzone. Umowa powinna być następująca: zapominasz o średniej zbiórek, od teraz liczy się obrona. Masz najlepsze warunki w lidze by stawać na drodze ludziom wchodzącym w pole trzech sekund. Chcemy zobaczyć wyciągnięte ramiona, bloki i rim protection, dokładnie za to ci płacimy. Takie postawienie sprawy byłoby myślę z korzyścią dla obu stron, przede wszystkim mogłoby “uratować” karierę Drummonda. Co powiecie?

No chyba, że udałoby się wyrwać innego AD. Pochodzącego z Chicago (!) Anthony’ego Davisa. Tego jednak, jako fan Lakers zaproponować nie mogę… hehe.

ILTG

Kobe poszedł. No to może teraz Kawhi / Giannis? Naliczyłem osiem kart tych dwóch zawodników. Pierwsze osiem zamówień od teraz dostanie któregoś z panów. Kto pierwszy ten lepszy, a jeśli się spóźnicie, w odwodzie czekają Melo, KD i Draymond Green. Zapraszam serdecznie na gwbastore.pl

Przy okazji słowo wyjaśnienia dla ludzi, którzy zamówili książkę pierwszego / drugiego dnia. Wskutek popełnionych przez nas błędów logistycznych, przesyłki były nie tylko spóźnione ale mniej okazałe. Przepraszam. Dla Waszej grupy szykujemy coś ekstra.

30 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Bogut nie był DPOY. Był All-Defensive second team w 2015. Niemniej jednak to jeden z lepiej broniących centrów.

    (17)
  2. Array ( )
    Adaś Małysz skoczek 22 czerwca, 2020 at 14:24
    Odpowiedz

    Zdecydowanie bulls potrzebują kogoś lepszego od lavine, aby mogli się liczyć w NBA. Myślę, niestety że Lavine nie nadaje nawet na drugą opcję w mistrzowskim zespole. Na trzecią jak najbardziej.
    Z czysto widowiskowego punktu widzenia chciałbym zobaczyć Lavine i Williamsona w jednej drużynie z jakimś świetnym PG, który lubi rzucać loby jak m.in. Chris Paul.

    (2)
    • Array ( )

      Nadaje się jak najbardziej, z tym że potrzebny by był do tego center z rozegraniem jako pierwsza gwiazda, nie musiałby myśleć o rozegraniu a w roli strzelca jest przekotem i ciągle się rozwija.
      Co do Drummonda w bykach, myślę że to nie ten charakter i tak prędko nie odpuści gwiazdorstwa, jeszcze kilka sezonów minie zanim zrozumie że albo będzie twardym zadaniowcem albo NBA go pożegna

      (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Byki potrzebują gwiazdy topowej aby nawiązać do poprzedników z lat 90. Tylko czy jest to możliwe. Takie Millwauke jest teraz w czołówce a to taki powiatowy team. Nie wiem jak to mozliwe ze przez ponad 20 lat może dwa sezonu były naprawdę ok. Przebić się przez wielkość byków Jordana jest już niemożliwe ale zagrać w finale to obowiązek.

    (-4)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    A może jakby sprowadzić Andre i D.Rosa do Bulls ??? Może taka mieszanka młodości i doświadczenia dałaby PO??? Tak luźny pomysł mi się wdarł do głowy :):):)

    (4)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Linebackerzy (LB)
    Jest ich najczęściej czterech. Linebackerzy to najbardziej wszechstronni obrońcy w każdym systemie. Muszą być na tyle masywni i silni, by walczyć z ofensywnymi liniowymi i powstrzymywać akcje biegowe, ale jednocześnie na tyle szybcy i zwrotni by rywalizować z tight endami, slot reciverami i running backami przy krótkich akcjach podaniowych.

    W 3-4 na zewnątrz grają outside linebackers (OLB, zewnętrzni linebackerzy). Ich głównym zadaniem jest dopadnięcie do rozgrywającego i wymuszenie nieudanej akcji, najlepiej zaliczenie sacka (czyli powalenia QB mającego piłkę za linią wznowienia akcji). Ponadto odpowiadają za running backów i quarterbacków, którzy uciekają na zewnątrz linii ofensywnej. Zdarza się też, że odpowiadają za krycie tight enda. To właśnie z nimi najczęściej ścierają się offensive tackles, czyli gracze stojący na skrajach linii ofensywnej. W 3-4 linebackerzy najczęściej mają przydzieloną stronę boiska i nazywani są odpowiednio right linebacker (RLB) i left linebacker (LLB), choć te terminy rzadko spotyka się na co dzień. Często ustawiają się na linii wznowienia akcji na zewnątrz linii ofensywnej. Od liniowych można ich łatwo odróżnić po jednym szczególe: z reguły zaczynają akcję wyprostowani, podczas gdy liniowi najczęściej pochylają się i opierają jedną lub obie dłonie o ziemię.

    Na środku grają dwaj inside linebackers (ILB, wewnętrzni linebackerzy). Ich podstawowym zadaniem jest zatrzymywanie akcji biegowych, które przedarły się przez linię defensywną oraz krycie reciverów, którzy działają na środku boiska tuż za linią obrony. Jeden z nich jest najczęściej „quarterbackiem obrony” czyli zawodnikiem, który dostosowuje ustawienie kolegów do zmian w ustawieniu ataku, wywołuje odpowiednie schematy obronne i kontroluje poczynania całej formacji. – Dobrze kminisz 🙂

    (19)
    • Array ( )

      Chryste Panie, futbol amerykański to jest dla mnie absolutna abstrakcja. Pamiętam, że kiedyś chciałem się tym zainteresować, bo nie do końca rozumiałem fenomenu jednego z największych imprez sportowych, czyli superbowl. Dla obywatela USA, to jest zapewne jak świętość, niczym Święto Dziękczynienia. Ale jakoś nigdy nie potrafiłem zrozumieć 😀

      (3)
    • Array ( )

      Football jest skomplikowany, bo jest bardzo taktyczny, a jest uwielbiany, bo daje prawdziwe znaczenie na grę zespołową. Nie da się być pojedynczą gwiazdą. Nie da się w pojedynkę wygrać meczu. Obrona i atak mają tak samo ważne znaczenie, ale wiadomo że uwielbia się tych drugich ze względu na efektowne akcje. W każdym razie, atak wygrywa mecze, a obrona mistrzostwa.

      Mega polecam się zainteresować i po kilkunastu spotkaniach da się ogarnąć tak aby mniej więcej rozumieć co się dzieje w danym momencie. Szczególnie, że będziesz miał teraz prawdopodobnie ostatnią okazję aby obejrzeć Brady’iego, który jest powszechnie uważany za jednego z najlepszych w historii, a przez niektórych za najlepszego. Sama jego historia jest mega ciekawa i warta przeczytania, bo inspiruje. Nikt na niego nie stawiał i przez przypadek dostał szansę aby już w pierwszym sezonie stać się legendą tego sportu.

      (3)
    • Array ( )
      Marian Paździoch syn Józefa 23 czerwca, 2020 at 18:53

      Ale footballu amerykańskiego nie da się oglądać bo masz pół minuty akcji i zaraz reklama. Mecz trwa ze trzy godziny z czego 2/3 to przerwy w grze. Przecież na tym można zasnąć z nudów.

      (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ludzie piszą o kartach dołączonych do preorderu w komentarzach. Nie dostałem jakiejkolwiek mimo zamówionego preorderu, a wy narzekacie, że nie dostaliście takich jakie chcieliście..

    (9)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Zamówiłem pierwszego dnia, chciałem Draymonda a dostałem jakiś emerytowanych graczy których nazwisk nawet nie kojarzę. ?

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Wczoraj dopiero skończyłem czytać. Zamówiłem pierwszego dnia i powiem Wam, też czuję niedosyt…
    Chciałbym poczytać więcej! Czy jakaś ekstra strona lub dwie by się znalazły, a może nawet trzy? Może jakieś niewydane zapiski, notatki, na pewno coś musi być! 😀

    Nie kupowałem książki dla kart, tylko dla rozrywki intelektualnej. Widzę jednak, że część fanów bardziej się cieszy na karty niż na dobrą porcję pracy autora…

    (13)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Z Rudym Robertem bym się wstrzymał tak z dwa lata chudych kontraktów żeby spokorniał. Na razie to on myśli, że zasługuje na maxa.

    (3)
    • Array ( [0] => administrator )

      Chyba wiem o co chodzi paczkę powinieneś dostać dzisiaj do maila dojdę obiecuję

      (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Moze niech zaczna od zmiany trenera w Bulls. Maja sporo mlodych talentow, wiec inny coach pozmienialby tu i ówdzie. Jednak brak tam star power, killera ciagnacego zespol.

    (1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Generalnie w Bulls nie ma gracza, ktory rokuje, że rozwinie się na solidny fundament mistrzowskiej układanki.
    Teraz w lidze rządzą i dzielą Giannis, Kawhi, duet Splash Brothers i starzejacy sie Lebron, Harden tez jest blisko jednak ciagle dławi się w najważniejszych momentach sezonu.
    Memphis wybrali Ja Moranta i prędzej upatrywałbym w Miśkach stałej ekipy playoffowej niż w obecnych Bulls. Morant widać ma charakter i instynkt zabójcy przy tylko 190 cm.
    Jaram się co pokaże ten młody latawiec, bo paki wali lepsze od Lavina.

    (4)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Rozumiem że sezon ogórkowy ale w kółko tylko polityka, książka i od niedawna karty ☹️ mogliby już wrócić! Mógłbyś admin zdradzić ile z pomoca reklamy (nie neguje, choć czasem mnie już męczy ale twój portal więc rób co chcesz) na stronie tych książek poszło? Jeśli oczywiście możesz i chcesz ? z ciekawości pytam. Pozdrawiam

    (4)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    “do góry nogami wygląda jak robot czytający książkę”

    serio?
    Przecież ten robot r*cha kraba, a nie czyta książkę ?

    (-1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Takie artykuły lubię najbardziej, więcej analizy składu, mniej plotek i kontrowersyjnych wypowiedzi o których każdy zapomina po dwóch dniach. Lavina ogląda się z wielką przyjemnością, energiczny, gibki gracz straszący rzutem, choć zdaje sobie sprawę, że całej drużyny raczej nie pociągnie. BTW, gdzie można obecnie zaopatrzyć się w karty NBA? Myślę o wznowieniu kolekcjonerskiej pasji z lat 90tych.

    (4)

Skomentuj Janosik Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu