fbpx

Doc Rivers zweryfikowany negatywnie!

57

Co tu będę upiększał i wstępy sadził, powiem co mi leży na sercu: uważam, że Doc Rivers to bardzo, ale to bardzo przereklamowany trener.

Nie podoba mi się sposób, a przede wszystkim wyniki, jego pracy. Uważam, że nie nadążył za ewolucją gry, że nie wykorzystuje przestrzeni, jakie stworzyły kolejne, małe zmiany przepisów, że taktycznie nigdy nie był biegły, a jego aura luźnego, pewnego siebie mistrza nie przystaje facetowi, który rokrocznie nie spełnia oczekiwań.

Spoelstra, Nurse, Stevens to są mózgi – na ich tle Rivers to wuja Ziutek gadający po próżnicy coś w stylu “do boju panowie”.

  • 21 sezonów w roli głównego szkoleniowca

Na początek cztery pełne sezony za sterami Orlando Magic, gdzie kulminacyjnym osiągnięciem pracy Doca była… przegrana w serii z Detroit po objęciu prowadzenia 3-1. Półtora roku później nastąpiło zwolnienie z hukiem po dziesięciu kolejnych porażkach na starcie sezonu w listopadzie 2003 roku.

Kolejny przystanek Boston. Dwa sezony bez playoffs po czym czwarty sezon, ciach, mistrzostwo NBA! Pierwszy i ostatni tytuł w karierze Riversa, zdobyty na plecach sprowadzonych w przerwie letniej, wygłodniałych tytułu gwiazd: Kevina Garnetta, Paula Pierce’a i Raya Allena, nadzorowanych defensywnie przez diabolicznego Toma Thibodeau, jak zawsze przygotowanego do roli perfekcyjnie. Dość powiedzieć, że Celtics 2007-2008 zaliczali najlepszy rating defensywny w lidze wynoszący 98.9 punktów -> o trzy punkty lepiej niż najlepsi w tym roku Bucks.

Kolejny rok zepsuli, zmarnowane prowadzenie 3-2 w serii z Orlando. Następnie powrót do Finałów w 2010 roku, w niemal identycznym, gwiazdorskim składzie, niestety bez końcowego sukcesu. Pamiętamy triumfującego Kobe.

  • następnie wyczerpanie formuły, decyzja Danny’ego Ainge’a o przebudowie, w której Doc nie chciał brać udziału
  • przeprowadzka pod palmy Los Angeles, do rozkwitającego Lob City, czyli Blake’a Griffina i Chrisa Paula
  • to już siódmy jego sezon w LA, za każdym razem poniżej oczekiwań
  • 2015: przegrana z Houston po objęciu prowadzenia w serii 3-1 (skąd my to znamy)

Największe zalety:

buduje trwałe, przyjacielskie relacje z zawodnikami, ma jowialny, niekonfliktowy charakter

Największe wady:

nieumiejętnie reaguje na sytuacje boiskowe, jego decyzje personalne są zastanawiające

Rivers nie tylko zarabia od lat mistrzowskie pieniądze, ale ma zagwarantowane stabilne warunki pracy i doskonałe otoczenie fachowców. W tym roku skład zbudowali wybitny. Kawhi, Paul George, Marcus Morris, Reggie Jackson… od lipca zeszłego roku ślinią się kibice. Pierwszy finał konferencji w historii klubu to miała być formalność. Gołym okiem widać jak potrafią rywali obskoczyć i przycisnąć w obronie. Przy tej skali talentu na skrzydłach, popartej fizycznością i doświadczeniem pozycje 1-4 rywala miały nie istnieć w ataku.

Tymczasem nieszablonowy rodzaj błyskotliwego playmakingu, najpierw Luki Doncica, teraz Nikoli Jokica, nastręcza im ogrom problemów. Nagle obrona jest miękka i kruszy się jak wafelek. Okazuje się, że Leonardowi brakuje szybkości, a George bywa wymanewrowany i wyeksponowany z gołym dupskiem w krzakach. Że szczekacz Pat Beverley nic więcej nie robi tylko szczeka, a Marcus Morris znika nakryty czapką. Szczerze? Jakość gry Clippers w tym momencie sprowadza się do tego, czy Kawhi trafia swe rzuty z półdystansu.

Psychicznie są słabi, a przynajmniej bardzo przecenieni, podobnie jak ich szkoleniowiec. Ilekroć rywale zaliczają serię punktową, wkrada się bezradność. Jak można dwa razy w eliminacyjnym meczu oddać prawie 20 punktów przewagi w drugiej połowie? Serio, jak?

Ile odpowiedzialności bierze na siebie Doc?

To co powiedział po ostatnim meczu, nie ukrywam stało się przyczynkiem do powstania tego tekstu. Powiedział tak:

Nasi rywale po przerwie trafiali prawie 60% rzutów. Jedna rzecz, która rzuciła mi się w oczy, za każdym razem sędziowie odgwizdywali nam faul. Jamal Murray spadł na parkiet i obił, a więc następne 12 czy 15 punktów zdobyli z rzutów wolnych. To jest natura ludzka. Widzisz jak facet upada na glebę bez gwizdka więc w kolejnej akcji będzie gwizdek.

Rivers szuka usprawiedliwienia w decyzjach sędziowskich i żali się na gwizdki? Na przestrzeni całej serii Clippers zaliczają 10% rzutów wolnych więcej, a w szóstym meczu liczba wolnych była identyczna. A jeśli czepiać się bardziej, znaczna część wjazdów Kawhi w półdystans na kontakcie z obrońcą to nieodgwizdane faule ofensywne… co niechaj świadczy choćby o braku pomysłowości ataku LAC.

Co się stanie w dzisiejszym Game 7? Nie wiem. Faworytem muszą pozostać Clippers, ale no właśnie, będą się dziś mierzyć nie tylko z rozochoconą drużyną Denver, ale także z:

  • presją eliminacyjnego meczu
  • presją niechlubnego zmitrężenia prowadzenia 3-1 w serii
  • klątwą drugiej rundy playoffs (dotąd 0-7 o wejście do finałów konferencji)
  • presją “faworyta do tytułu”

Nie jestem pewien czy są w stanie to wszystko udźwignąć. Bez wspomagania może być ciężko. Mecz rozpoczyna się o 3:00 czasu polskiego. Na kogo stawiacie? Pozdrawiam b.

57 comments

    • Array ( [0] => subscriber )

      Panie! Nikt nie wie co się stało! To był moment!
      A już najmniej to chyba sytuację ogarniał Piccolo Coro d’Antoniano.

      A poważnie, tak jak pisałem wcześniej – sędziowanie przetrąciło im kręgosłup w meczu numer dwa. Lebron płaczący i pokrzykujący na sędziów po każdej akcji oczywiście swoje wymusił, ale ja myślę, że tu był też odpowiedni przekaz z góry. Takie delikatne ręczne sterowanie, żeby wyszło co miało wyjść.

      Więcej – trener zupełnie nie wyciągnął wniosków z meczu numer 3 i praktycznie resztę serii grali ten sam piach co w meczu 3. Na tym etapie rozgrywek to niedopuszczalne. Zresztą Houston przestali grać swoje – więc już nawet można zapytać “czy leci z nami autopilot?” skoro nawet pilota nie było.
      Zupełnie nie rozumiem zespołów które się napaliły na Antoniego – a dodatkowo jeszcze pastor ich zbluzga.

      Teraz pozostaje nam liczyć, że Clippers w końcu przestaną się opieprzać i wezmą się do roboty bo samo się nic nie wygra.

      PS. Szkoda że w niedzielę mi nie puściło komentarza (server error 500) bo był bardziej szczegółowy.

      (-32)
    • Array ( )

      Aha czyli Lebron przeciągnął sędziów na swoją stronę i Lakers dzięki temu wygrali. Skubaniec. Wszyscy myśleli, że Harden ma patent na sędziów, a tu Lebron mu ich podkradł. Wybacz sarkazm, ale nie kupuję tego, szczególnie, że Harden w 4 meczu rzucał 20 osobistych… Jeśli miał iść przykaz z góry (goood Lord !!) to pewnie byłoby 6 meczy, bo w intersie ligi są długie emocjonujące serie.

      To nie był moment to była 5 meczowa egzekucja na oczach całego świata.

      Rockets grają bez jakiegokolwiek rytmu, nawet jak Harden rzuca 50 punktów, a w zasadzie to szczególnie wtedy. To jest zasadnicza różnica między nim i Bombonem. Kiedy Lebron prowadzi grę to cała drużyna jest zaangażowana i dzięki temu w krytycznych momentach mają szanse trafiać rzuty. W krytycznych momentach dla Rockets kiedy Harden siada fizycznie (czy też psychicznie) i trzeba zacząć grać zespołowo jest już zazwyczaj za późno, bo jeśli przez 3 kwarty stoisz w rogu i patrzysz jak ktoś kozłuje przez 17 sekund akcji to nie ma szans żebyś trafiał rzuty. To lider (do spóły z trenerem) jest odpowiedzialny za rytm drużyny. Harden liderem nie jest, może być najlepszym punktującym ekipy, nawet asystującym, ale lider z niego żaden, co było widać kiedy grał tam Paul, bo z nim drużyna wyglądała lepiej. Polecam dwa mecze z zeszłego sezonu: jeden gdzie bez Hardena z Paulem u sterów i zjedli Warriors, a drugi gdzie nie grał Paul, a Harden rzucił im gamewinnera (chyba 50 oka w sumie)i po trudach i znojach wygrali minimalnie.

      Co to znaczy, że Houston przestali grać swoje ? co to w ich wypadku znaczy swoje ? ich system działa tylko jeśli są w stanie obronić swój kosz (zebrać piłkę) i szybko zaatakować rzucając trójki przeciwko nieustawionej obronie i to pod warunkiem, że Harden + co najmniej 2 gości złapie rytm (musi to być Gordon + jeszcze najlepiej 2 gości, a jak James nie ma dnia to i tak będzie kaplica, bo oni nie są w stanie wygrać kiedy on gra średnio lub słabo). W tym sezonie nie mieli na to szansy stając się jedną z najsłabiej zbierających drużyn w lidze.

      D’Antoni nie ogarnia podobnie jak Rivers. Powiem Ci kto ogarnia. Frank Vogel, Lebron James i Rajon Rondo. Rozkminili ich po 1 meczu. Okazało się, że trzeba tylko wrócić do obrony (standard w PO, w RS drużyny po prostu odpuszczają) przegonić ich z linii trójki i jest pozamiatane, bo styl obrony Rockets działa, ale przez jakieś półtorej meczu, potem już brak sił. Każda kwarta w wykonaniu Rockets to próba zagrania home run.

      Pomijam już słabą formę fizyczną Hardena, rok w rok to samo, jak przychodzi co do czego to nagle rzuty nie wpadają, nogi ciężkie, a decyzyjność słaba. Nie muszę chyba tłumaczyć u kogo wygląda to dokładnie odwrotnie ? Jeśli Harden diametralnie nie zmieni stylu gry to rok w rok będzie kończył na maks 2 rundzie, bo wracają Warriors, Lakers zostały jeszcze 2 dobre sezony Brona, Clippers się przemodelują, a Luka i Jokic będą tylko lepsi + grupa drużyn z dużo lepszym system gry i/lub mądrzejszymi liderami.

      Rozumiem bycie fanem, ale nie widzę obiektywizmu w Twoich wypowiedziach.

      (53)
    • Array ( )

      @SerniK
      Przecież Harden to leszcz w post season. Jeden jedyny raz coś grał w 2018 roku w finałach konferencji z Golden State. No i co? Ze stanu 3-2 Rakiety dostały dwa mecze w papę, bijąc rekord chybionych 27 trójek z rzędu U SIEBIE w game 7.
      Widziałem dwa ostatnie mecze z Lakers i powiem ci jedno. Mowa ciała Hardena to była żenada, wyglądał jakby miał wywalone na te mecze. 2/11 z gry robi gość, który chce być uważany za jednego z najlepszych shooting guards w historii?
      Ja od tych play offs przestaję go oglądać w nadchodzących sezonach regularnych.
      Dal mnie to jest tylko “drybler” – jak słusznie nazwał go Chuck Barkley. Nie ma serca do gry w najważniejszych momentach.

      Niecg rozmieni kontrakt na drobne i dołączy do Króla w LA to może w końcu zdobędzie ten swój upragniony pierścionek, hehe.

      (4)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Houston na autopilocie – to to Houston zbudowane wg filozofii 3>2. Czyli nakur…my trójki ile się da bo to więcej niż za dwa. I tego Houston nie grało! Jeśli zaś chodzi o trenera to powinien on móc i umieć wyłączyć tego autopilota i trochę zespołem pokierować żeby podkręcić efektywność. No ale tu już Antoni pomysłu nie miał.
      Nie wypowiadam się w ogóle odnośnie tego czy taki pomysł na Houston jest w ogóle coś warty – to sprawa właścicieli – oni pozwalają, oni płacą i oni mogą zarabiać. Każdy jest Cubanem swojego losu 😉

      Co to miękkiej fai – Hardena – to faktycznie w PO zjeżdża – ale to wiemy nie od dziś. Czy w tym całym NBA nie stać ich na psychologów i nie mogą gościa jakoś wzmocnić psychicznie? Jak nie mają kompetentnych, to może Piotr Blandford by dał radę? U know – “Jesteś zwycięzcą!”
      Powiem więcej: wolę zaangażowanego i walczącego Russa (nawet z przepalającymi się stykami) niż obsranego ze strachu Brodę.

      Co do Lebrona i jego płaczów przyjdzie jeszcze okazja porozmawiać, ale naprawdę nie widzicie tego, że po prawie każdej nieudanej akcji mobbinguje sędziów? Jeśli w takiej pozie chce być zapamiętany w historii – z rozłożonymi bezradnie rękami i rozpaczliwym wzrokiem – to jego sprawa. Ale to jest męski sport i tu się walczy a nie płacze.

      (0)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    aż mi się mój wczorajszy komentarz przypomniał 😉

    tataRAP 14 Wrzesień, 2020 at 14:19
    Odpowiedz

    Sukces LAC sprowadza się do tego czy Kawhi w kluczowych momentach trafia te swoje rzuty z mid-range. Wczoraj mu nie siedziało i w efekcie mamy game 7. LAC bym w game 7 nie skreślał ale podjazdu do LAL nie mają – mieli się obudzić do oczekiwanego poziomu a tu nic się nie dzieje i już nic więcej nie wydarzy. DOC ewidentnie już tylko jedzie na fejmie 08’Celtics bo w tych PO nic szczególnego nie pokazuje.

    (22)
    • Array ( )

      @DW byli rewelacją, bo nie było oczekiwań, i jaki rewelacja odpali w 1 rundzie z zaspanymi Warriors (do dziś nie wiem na cholerę Beverly szczekał do Duranta, niepotrzebnie go obudził). Wtedy wszyscy byli zadowoleni, bo Doc wycisnął maksa z ekipy. Może to właśnie jest tego typu trener ? Dla ekipy walczaków bez oczekiwań ? Może gwiazdy go krępują i nie umie z nimi pracować ? a może po prostu nie dźwiga ciśnienia ? Tak czy inaczej skończyły mu się wymówki, skład ma zdrowy i najmocniejszy od lat (choć uważam, że Lob City w szczytowym momencie było drużyną lepsza, bardziej kompletną, po prostu z dużym problemem pod kątem chemii, w czym Rivers brał czynny udział np. pompując swojego syna i nie umiejąc ustalić hierarchii w drużynie).
      Ciekawe tylko czy Ballmer to rozumie, bo mam wrażenie, że był mocno zapatrzony w Doca, z drugiej strony kuma biznes jak nikt inny więc może wyciągnie wnioski.

      (13)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    “Pierwszy i ostatni tytuł w karierze Riversa, zdobyty na plecach sprowadzonych w przerwie letniej, wygłodniałych tytułu gwiazd: Kevina Garnetta, Paula Pierce’a i Raya Allena,”
    Brzmi jakby Paul Pierce został sprowadzony w 2008, a przecież C’s wydraftowali go 10 lat wcześniej…

    (9)
    • Array ( )

      Dlaczego tak uważasz? Już nie można wyrazić swojej opinii na temat czarnoskorego, bo od razu rasizm? Ja pier*** świecie Quo Vadis

      (-3)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Doc jest zdecydowanie przereklamowany. Ma dobry skład ale nie widać tu jego ręki, poukładania gry, głowy, dynamicznej pracy przy linii itd

    (3)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Autor wyczerpał temat tego co sądzę o Docu, jego legenda stworzona przez samograj jaki powstał przez chwilę w Bostonie, ciężko o problemy z samodyscypliną gdy w drużynie masz Garnetta, Allena i Rondo, powtarzam to od lat, Doc Rivers jest Nikosiem Dyzmą NBA

    (17)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Doc w Bostonie dostał samograja, w takiej paczce mogliby z kimś bardziej kompetentnym ugrać więcej. Ale też trzeba oddać, że umiejętność zdobycia sobie sympatii zawodników NBA, namówienie ich do współpracy momentami jest równie ważne jak stricte trenerski warsztat. Wątpię, czy pod samym Thibodeau tamta ekipa by się utrzymała razem.
    Ale zgadzam się z autorem, Doc to trener strasznie przereklamowany, nie potrafiący tworzyć schematów ofensywnych i nie reagujący odpowiednio na seriami tracone punkty.

    (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdaniem gwiazdy (w szczególności Kawhi) się zepną i wygrają Clippers. Jednak jeśli coś im nagle w głowach nie przeskoczy to w serii z Lakers nie mają na co liczyć. Jak tak dalej pójdzie, to Leonard jeszcze pożałuje, że opuścił Toronto. Chłopaki z Kanady może nie mają tyle talentu co Clips ale sercem i własnością biją ich na głowę.

    (10)
    • Array ( )

      Myślę, że support Lowry, Siakam, VanVleet, Anunoby jest lepszy od tego co ma w Clippers. Już nie mówiąc o tym, że w Toronto jest świetna atmosfera, ludzie kochają tę drużynę, a i sami koszykarze grają tam na pełnych obrotach. W LA jest dużo zblazowanych gwiazdek na trybunach, zgniłe Hollywood, a Clippers zawsze będą tymi drugimi. Innymi słowy, masz 100% racji, Kawhi na pewno pożałuje swojej decyzji. Pod względem sportowym zrobił krok w tył.

      Aha, Nurse >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> Rivers
      (taka jest mniej więcej przewaga coacha Raptors)

      (14)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Moja przygoda z basketem zaczęła sie stosunkowo niedawno bo 2011-2012. Trafiłem więc na Doca Riversa już po wielkich triumfach Bostonu i było mi smutno gdy odchodzil od Celtów. Całe szczęście trafił sie niesamowity Brad Stevens, a co do Doca nie powiedziałbym, że jest taki niekonfliktowy, bo chyba dość często dochodzilo do spięć z zawodnikami Bostonu, nie wliczając już w to Rajona Rondo :p

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Clips to napompowany balon i tyle. Brak chemii. Na time oucie siedzą jak za karę. Morris w ogóle jakby nic nie kumał. Kaznodzieja gada właśnie na zasadzie “jesteście lepsi od nich”. A tu się okazuje, że jakiś 😉 białas robi ich jak chce. Prawdopodobnie nawet nie wiedzą skąd on pochodzi. Mega problemy już z Dallas mieli. Z jednonogim Luką i kontuzjowanym Porzygisem. Reszta Dallas to nie okłamujmy się wyrobniki. A Clips mieli pełne gacie.

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdy by był inny trener ,a Ty jedziesz po Leonardzie..nie rozśmieszaj mnie Admin. Piszesz że Toronto odpadło bo nie nie miało Leonarda ,a potem że ma tyle wad. Zawodnicy grają jak ich trener ustawia i dyryguje ławkę itp. Z tym potencjałem powinni wygra 4 – 0 , tylko co robi Rivers? nic..grajcie sobie jakoś to będzie. Tak jak Brazylia u siebie na Mundialu w meczu z Niemcami..grajcie sobie Panowi,albo jak Argentyna gdy trenerem był Maradona – grajcie sobie Panowie. Ciekawe co powiesz jak ten słaby Leonard z PG wywalą Lakers.nie dawno się zachwycałeś nimi ,a teraz piszesz takie durne słowa, jacy to słabi. Nie bądź Michałowiczem który w każdym fragmencie meczu mówi co innego.

    (-8)
    • Array ( )

      Ziomuś, ty to może do podstawówki wróć i się czytać naucz ? btw tego tekstu nie pisał admin

      (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziwie się, ze właściciel Clips jeszcze go trzyma. Chłop dostaje naprawdę czołówkę graczy NBA ( czy to za czasów LobCity, czy teraz) i przegrywa na własne życzenie. Na rynku jest przecież tylu dobrych trenerów, choćby teraz do wyrwania z Nets. Myśle, ze bratanie się z graczami to nie jest najlepszy sposób . Oczywiście trzeba umieć ich wysłuchać i czasem uspokoić, ale jednak pewien autorytet tez jest potrzebny. Bycie kumplem nie prowadzi do sukcesu. Potrzebna jest relacja szef-pracownik/podwładny z szacunkiem w obie strony, ale i pewna hierarchia wartości i zadaniami. Moim zdaniem nie dotyczy to tylko NBA, ale ogólnie pracy. Ja zawsze ceniłem szefów, którzy mimo sympatii jednak nie udawali kolegów z zespołu w pracy. Myśle tez , ze dla wymagających pracowałem lepiej?

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    100% prawdy, w dodatku PG 13… To niestety się nie uda, Leonard w formie sam starczył by na całe Lakers, ale niestety z tą obecną forma nie widzę tego, nie widzę tej Leonarda dominacji od początku tego sezonu.

    (-7)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Lou i Harrell muszą się obudzić. Bez ich punktów Doc zaliczy kolejny wyjazd na ryby, mimo prowadzenia 3-1 w serii. Nawet gdy Kawhi i George staną na rzęsach, nie wrzucą do kosza więcej niż całe Denver. Tak, czy inaczej, niech wygra drużyna lepsza i oby sędziowie się do tego nie mieszali.

    (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Nareszcie ktoś napisał to co myślę od kilku ładnych lat. Ilu on już miał w swoich drużynach utalentowanych zawodników, z którymi niewiele osiągnął.

    (3)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Poczekajmy z tą weryfikacją do game 7. Bo jakos glupio vedzie gdy Clippery awansują. Choć z 1:3 do 3:3 to juz i tak kiepsko…

    (-1)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pierwszy akapit tekstu, z głowy mi wyjęty. Dokładnie tak powiedziałem gdy Denver wyrównało serię. Już chciałem pisać na forum co myślę, ale zrezygnowałem, bo mógłbym wyjść na rasistę. Załóżmy że Doc R to top 5 czarnoskórych trenerów NBA, ale nie top 10 wszystkich . Może i gracze go lubią, a media NBA hołubią , tyle że strateg z niego żaden.

    (0)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawostka: Rivers to dotąd jedyny trener, który $#&@ serię prowadząc 3:1 więcej niż raz:D IMO Nie jest złym trenerem, jest przeciętny: fajnie, że daje pograć drużynie gdy jej idzie (nie muszą akurat prowadzić), niestety dobry trener pomaga zespołowi, gdy ten sobie nie radzi, a tego Rivers nie umie. Może powinien zostać w klubie, ale na innym stanowisku? W sumie nie rozumiem czemu Clippers uchodzą za contendera: w sumie za wyjątkiem okolic marcowej porażki (to akurat bez znaczenia) z Lakers nigdy jak contender nie grali, zawsze było to patrzenie na siłę składu na papierze. Żałuję, że nie obejrzę dzisiejszego meczu ale cóż, mam podejście do swojej roboty podobne jak Jimmy Butler albo inny Kevin Garnett, więc zarwanie nocki niestety odpada:D

    (2)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Pali się dvpa Riversowi. Jak Clippers nie przejdą game 7 to na pewno będzie aut.
    A Paul George ma moim zdaniem problemy psychiczne, po prostu nie wyrabia emocjonalnie w najważniejszych momentach sezonu. Jak na razie taki z niego Pippen u boku Leosia jak z koziej dvpy trąba.

    Dzisiaj będzie weryfikacja talentów Leosia i spółki.

    (5)
    • Array ( )

      Podobno ma ataki paniki zamknięty w NBA Bubble. Nie świadczy to o nim źle jako o człowieku, ale wicelider contendera z niego żaden. Szkoda (szczerze)

      (4)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Miałem ochotę poprzeć komentarzem, ale zaraz pod fajnym tekstem jakieś troglodyckie wypociny nie na temat. Ale tak, Doc zasługuje na podsumowanie. I ono jest w punkt. Bez względu na rezultat końcowy, Rivers powinien zostać pożegnany. Strach myśleć, co to by była za maszyna w rękach McMillana, czy Atkinsona.

    (2)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Człowiek może tylko żałować że chałupy na Denver nie postawił, wygrzebać się dwa razy z 1:3 to wielka rzecz + finał konferencji!

    (8)

Skomentuj Manuohmanu Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu