fbpx

Dramat Bulls, najmniejsza zdobycz punktowa w historii klubu (1-3)

20

miami @ chicago [Game 4]

Chris Bosh przypomina wszystkim, że również jest gwiazdą ligi. Bezbłędny na 5-6 metrze, agresywny na tablicach, perfekcyjne wyczucie czasu na pick-and-rollu. Przy tak grającym Krzyśku Miami jest praktycznie nie do pokonania.

Wśród gospodarzy ciężko o celny rzut z dystansu, niepokojący sygnał: Nate Robinson oddaje piłkę mając czystą pozycję rzutową… W pierwszej kwarcie Bulls spudłowali wszystkie 8 prób zza łuku. Na ich szczęście przeważają na zbiórce, stąd strata zaledwie 15-21.

Marco Belinelli biega na ostatnich nogach, ciężko jest brać na siebie ciężar zdobywania  punktów, a zarazem kryć dużo potężniejszego fizycznie D-Wade’a. Na parkiecie pojawia się zamaskowany Rip Hamilton. Wciąż jednak słabiutko wygląda skuteczność Bulls.

33 punkty zdobyte do przerwy to najmniej w całym tegorocznym sezonie. Duża w tym zasługa presji ze strony obrońców Heat, jeszcze większa zmęczonych nadgarstków i ciężkich ramion.

Nate Robinson jak dotąd zalicza 0/11 z gry, jest nieprzydatny w obronie i gubi kolejne piłki. Najgorsza jest jednak perspektywa braku zmiennika na ławce. Bulls drapią: Belinelli wypluwa płuca próbując uwolnić się spod kurateli LeBrona, nawet Jimmy Butler sapie ciężko.

Przy okazji, wiecie jaki jest najgorszy wynik skuteczności bez choć jednego trafienia? 0/14 zanotowane w 1978 i 1948!! Tak jest, dobrze widzicie, patrzymy na 65-letni rekord! Oto jak zdesperowani i zdziesiątkowani są gospodarze.

czytaj dalej >>

1 2

20 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Bulls są beznadziejni, te komentarze fanów co to oni by nie grali w pierwszym składzie są ekstremalnie śmieszne. Niech kończą Heat z nimi jak najszybciej

    (-4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe co na to Derrick Rose, niech będzie chociaż zmiennikiem, byle by dał alternatywę dla Robinsona.

    (19)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bulls najwidoczniej mocno pojechało po ambicji Miami w pierwszym meczu i teraz Miami chce pokazać kto tu rządzi .

    (41)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    co jest nie właściwego w moim komentarzu ze najpierw musiał być zaakceptowany przez redakcje, admin może odpowiesz ??

    (-17)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Miami prowadziło od 3 minuty meczu 9-2 i ani razu od tego czasu nie zmieniło sie prowadzenie, najblizej doszli na 6 pkt, ale to na 2 min pozniej Miami odskoczylo. Gospodarze ani chwili nie kontrolowali gry, Noah na ławce z Boozerem w pierwszej i drugiej kwarcie?! WTF? Wiekszosc czasu to rezerwy ze strony mocno zdziesiatkowanego Chic.
    Gdyby nie straty Miami w 2 kwarcie wynik byłby zdecydowanie bardziej miażdżący.
    Kolejny dobry mecz LBJ, ciesze sie ze Bosh sie odnalazl w tej serii.

    Let’s Go Heat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Z taką skutecznością to bobcats by ich objechali dwudziestoma więc nie ma sie co pidniecać zwycięstwem heat. Miami zagrało po prostu dobry mecz. W chicago też widać mega wypompowanie

    (-2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    no była miazga. ale mimo wszystko obstawiam, że Bullsi nie wyjdą na następny mecz tylko po to żeby dupę wystawić i powalczą o wydłużenie serii. Tego sobie i Wam życzę jako kibic.

    (9)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    mialem nadzieje ze chicago wygra ta serie. juz raczej sie to nie stanie ale mogliby wyrwac jeden mecz chociaż

    (-2)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Liczyłem na to że Miami pozamiata nimi parkiet, i ogólnie pójdzie po mistrza z bilansem 16-0 w PO, ale tak sie nie stanie, Chicago udało sie wygrać jeden mecz.

    (0)
  10. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Heat poprostu doskonale udowadniają że GAME 1 to był przypadek. Niby Lebron nie gra cudów, Wade nie jest sobą, ale to właśnie obroną, zgraniem i ławką wygrywają mecze i są w tym najlepsi w lidze. Game 5 w Miami to będzie formalność 🙂

    (0)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    zgadzam się z Pejo, wychodzą braki – kadrowe i “talentowe” ;p nawet świetny trener tu nie pomoże, są mega zmęczeni, a Miami wypoczęci i lepsi po prostu ;p na 99% to koniec playoff dla Bulls, szkoda, że w tak słabym stylu :/

    (-1)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Miami są strasznie mocną drużyną – nic nowego. Łyżkę dziegdziu do beczki miodu dodaje fakt, że w ostatnich trzech meczach pomiatają drużyną, która – ze względu na kontuzje – prezentuje się niewiele lepiej aniżeli Lakers w pierwszej rundzie. Duża rzesza kibiców dzieli się na hurraoptymistów Bulls po pierwszym meczu serii oraz zaślepionych “potęgą” Heat… Myślę, że jedni i drudzy przesadzają.

    (2)

Skomentuj Irving Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu