fbpx

Draymond Green ponownie znieważa Sir Charlesa, niezwykła aktywność miednicy LeBrona

71

Witajcie, nikt inny tylko Draymond Green był wczoraj gościem podcastu prowadzonego przez charakternych weteranów NBA Matta Barnesa i Stephena Jacksona. Co ciekawego powiedział?

Na temat Charlesa Barkleya

Ten gość gówno wygrał. Czepia się mnie odkąd tylko pojawiłem się w lidze. Przez lata nie odpowiadałem. Szczerze to musi być zazdrość z jego strony, że ktoś o jego gabarytach albo mniejszy wchodzi do NBA i odnosi sukcesy, zarabia pieniądze i zdobywa mistrzowskie tytuły – czyli wszystko to, czego jemu dokonać się nie udało (…) zdobył więcej punktów niż ja, super, ale to nie oznacza, że miał większy wpływ na mecze niż ja.

To to może ustalmy:

-> Draymond jest odrobinę wyższy od Barkleya, według najlepszej wiedzy: Dray mierzy 198 cm, Chuck jakieś 195 cm.

-> Sylwetkowo Barkley jest jednak znacznie potężniejszy, mówimy o 10-15 kilogramach różnicy w najlepszych latach obu graczy.

-> Draymond posiada dłuższe ramiona, które potrafi rozłożyć w poziomie na 217 centymetrów, u Barkleya nie wiadomo dokładnie, ale będzie to nie więcej niż 207 centymetrów.

-> Z pewnością przewagą Barkleya była piekielna dynamika. W początkowych latach kariery mówimy o poziomie zbliżonym do Ziona Williamsona, czyli szafa trzydrzwiowa z czołem blisko obręczy. Dość powiedzieć, że przez trzy sezony z rzędu zaliczał najwięcej w lidze zbiórek ofensywnych. Do trzydziestego roku życia to był genetyczny potwór, któremu nie stawało się na drodze. Kto nie pamięta albo nie wierzy, ten niech sobie odświeży:

Hello, I’m Charles Barkley

-> Dray jest niewątpliwie sprawniejszy w obronie niż Charles był kiedykolwiek, ma szybkie nogi i ręce, świetnie kombinuje, w znacznie mniejszym stopniu niż Chuck polega na fizyczności, potrafi się inteligentniej ustawić i odczytać zamiary rywali. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest po prostu mądrzejszym zawodnikiem. Na jego koncie jest statuetka Defensive Player of The Year, raz wygrał także klasyfikację przechwytów.

No i tutaj kończą się porównania, bowiem ofensywnie między Greenem a Barkleyem jest przepaść. Pierwszy jest co najwyżej wspaniałym “zadaniowcem” spajającym talenty Splash Brothers, drugi byłą supergwiazdą NBA. Największą atrakcją ligi po Michaelu Jordanie. Sir Charles nie tylko regularnie dostarczał 25 punktów i 13 zbiórek, ale robił to na efektywności wynoszącej prawie 60%. Przy nikłym jak na podkoszowego wzroście i wolumenie rzutowym na poziomie 15-17 prób w meczu, przez pięć kolejnych sezonów zaliczał najlepszą skuteczność w lidze!

-> Chuck był gościem na którym i wokół którego budowało się zespół. Fundamentem. Draymond jest elementem składowym. Świetnie się odnalazł w Golden State, ale porównywanie jego indywidualnych osiągnięć do Charlesa Barkleya jest zwyczajnie niesprawiedliwe dla tego drugiego. Coś Wam pokażę:

Przy całym szacunku dla boiskowej inteligencji Greena, jego niemoc rzutowa zacznie w końcu ciążyć Wojownikom. Na przestrzeni ostatnich dwóch sezonów jego skuteczność trzypunktowa (zaznaczmy, że są to trójki z otwartych pozycji) wynosi 83/294, czyli jeśli dobrze wstukałem do kalkulatora 28% – poziom nie do zaakceptowania.

Na temat Kevina Duranta

Dray nie kupuje argumentu, jakoby to on był powodem, dla którego KD odszedł. Docenia klasę Duranta jako zawodnika, uważa go za jednego z najwybitniejszych gości w historii, a zarazem:

Mówimy o piep%zonym Kevinie Durancie. Wiem, że zrobiłem w klubie dobre rzeczy, ale bądźmy uczciwi. Gdyby KD faktycznie miał ze mną problem, zwróciłby się do Boba Myersa. Gdyby powiedział, że albo mnie wytransferują albo odchodzi, wiecie co by się stało? Poleciałbym do innego zespołu w mgnieniu oka. I wiecie co? Zrozumiałbym i zaakceptowałbym to. Kocham Golden State, ale wiem też jak działa biznes NBA (…) kocham gościa, ale niech wypie%dala z tym podejściem, niech nie zwala winy na mnie za swoje odejście, to była jego decyzja.

Dray zasugerował także, że zachowanie KD zmieniło się gdy zobaczył, że po wygranej w finałach 2017 roku, ludzie wciąż uważają LeBrona za najlepszego gracza NBA… No cóż, skomplikowana to postać ten nasz Kevin. Niech mu los sprzyja na nowojorskiej ziemi.

Greatest Team of All Time?

Bez wątpienia chłop na dwa lata uczynił Golden State drużyną silną jak żadna inna przedtem. Jak myślicie, jak Warriors z 2018 roku wyglądaliby w pojedynku z Chicago Bulls 1996? Ostatnio, na fali “The Last Dance” zapytano o zdanie Chrisa Mullina, legendę Warriors a zarazem członka legendarnego Dream Team I, który Michaela Jordana i Scottiego Pippena oglądał z bliska w ich najlepszych latach:

Wybieram GSW z powodu ich siły ognia i to samo powiedziałbym w twarz Michaelowi. Nie chodzi o Michaela czy Scottiego, ci goście zrobiliby swoje. Prawdopodobnie byliby w stanie mocno ograniczyć Stepha i Klaya Thompsona. Posadziliby Scottiego na Stephenie, bo filozofią Phila Jacksona zawsze było uciąć łeb smokowi więc tak, byłaby to długa i ciężka seria dla Curry’ego.

Michael i Ron Harper wymiennie goniliby za Klayem. Gonić i zatrzymać to jednak dwie różne rzeczy. Tylko, że wciąż pozostaje Durant. Mówimy o jednym z najwybitniejszych ofensywnie zawodników w dziejach. Z drugiej strony, prawdopodobnie zobaczylibyśmy Curry’ego wpychanego siłą pod obręcz. Kogokolwiek przyszłoby mu kryć. Jednego ze Splash Brothers próbowaliby wpędzić w problem z przewinieniami, to na pewno. Koniec końców pozostaje jednak matematyka, tracisz dwa punkty, zdobywasz trzy. Dlatego biorę Golden State [Mullin]

Proponuję dokładnie rozważyć słowa Chrisa, bo to członek Hall of Fame, strzelec ze średnią kariery 18.2 punktów, który trójkę strzelał na poziomie 40-45%. Co powiecie? Na koniec mam dla Was obrazki z placu boju. Najlepsi są najlepsi, bo ciężko pracują:

Jestem bardzo ciekaw zalet takiej aktywności miednicy, może ktoś z trenerów się wypowie? Russ z kolei znów zrobił się wielki:

Dobrego dnia wszystkim!

71 comments

    • Array ( )

      Pisanie non stop tego samego komentarza to i małpie by się znudziło. A teraz jeszcze odpowiadanie na niego. Żenada a w zasadzie chyba objawy nerwicy natręctw. Chłopie ile ty masz lat? Tyle pisania “druga runda max” a tu nie ma playoff i nie wyszło. A miało być a nie mówiłem 🙂 Kolejny z kategorii nic mądrego ale pierwszy.

      (8)
    • Array ( )

      To prawda, Draymond bez splash Brothers jest przeciętniakiem. Nawet w All star game (wiem, wiem 🙂 zawsze sprawiał wrażenie – jak ten gość znalazł się tu. Pewnego rodzaju fenomen ten Dray.

      (14)
    • Array ( )

      Draymond jest skillowo przeciętniakiem przy Barkleyu, który pod względem umiejętności przewyższa go we wszystkim. Rzuty, zbiórki, obrona (chodzi mi o 1v1), asysty (Charles był lepszym podającym, ale jako pierwsza opcja, to robił to rzadziej – zresztą, pokażcie mi gracza, który potrafiłby podać zza pleców przez niemal pół boiska?).

      Green natomiast jest mega inteligentnym graczem. Prawdopodobnie najinteligentniejszym aktualnie w NBA. Wszystkie jego ruchy oraz czytanie gry jest jego głównym atutem, dzięki któremu ma taką, a nie inną pozycję w lidze, bo cała reszta NBA nie dorasta mu pod tym względem.

      Draymond ma rację, że robi różnicę, ale jego wartość liczy się wyłącznie wtedy gdy są inni, którzy grę pociągną indywidualnie, a Barkley robił właśnie różnicę w taki sposób.

      Niesprawiedliwe jest hejtowanie Greena za grę, bo to jest wtedy najzwyklejsze niedocenienie jego wkładu w GSW. Czy będzie HoFem? Raczej nie, ale Curry, który takowym będzie, to na swojej przemowie będzie musiał ostro dziekować Greenowi, bo bez niego na pewno nie odniósłby takowych sukcesów.

      Podsumowjąc, gdybym potrzebował gościa ciągnącego zespół, to wybrałbym Barkleya, ale gdyby chciał kogoś kto podniósłby cały zespół o poziom wyżej, to wybrałbym Greena. To dwóch zupełnie różnych graczy.

      (10)
    • Array ( )
      Draymond maciwoda 25 kwietnia, 2020 at 09:24

      Draymond to błazen. Na oczach kamer zwyzywał Duranta (ile razy poza kamerami było spięć tylko oni wiedza). I w imie czego? Wykalkulowal sobie kogo trzeba usunąć by zyskać jak największy kontrakt. Widział w durancie zagrożenie swoich interesów. Dla $ zakończył dynastie worriors a teraz lamentuje i stara sie wybronić, ze to nie jego wina. Że Duranta bolał Lebron. Umywa raczki. Straszny mąciwoda ten draymond. Durant odszedł bo zna swą wartość. Każdy kto ma dumę by tak postąpił, gdy ktoś go traktuje w ten sposób. Swoją droga wszyscy piszą o inteligencji dreymonda ale ten gosc ewidentnie ma problemy z dojrzałością emocjonalna. Tu nie chodzi o jego sportową pewność siebie tylko pewność siebie idioty debila, niekontrolowane wybuchy, chęć robienia szumu wokół siebie i kłapanie jęzorem.

      (8)
  1. Array ( )
    Marian Paździoch syn Józefa 24 kwietnia, 2020 at 16:25
    Odpowiedz

    Prawda jest tak, że przy normalnej obronie w prawdziwej koszykówce a nie tej dzisiejszej parodii to GSW w starciu z Bykami nie nie mieliby większych szans.

    (23)
    • Array ( )

      Tu chyba nie chodzi o normalną czy nienormalną obronę. Mogę oczywiście się mylić, ale wydaje mi się, że gdyby wrzucić golden state w erę Jordana to przegraliby z Bulls, no a gdyby wrzucić Bulls z dziewięćdziesiątego szóstego do dzisiejszej NBA to Golden State by ich zniszczyło. Przecież w dzisiejszej lidze Rodman, skołowany, schodziłby za faule już w pierwszej kwarcie. Jeśli pozwalamy strzelcom strzelać to GSW’18 wygrywa z każdym, a jeśli pozwalamy obrońcom bronić to stawiam na Byki. Ale żaden ze mnie ekspert, to tylko opinia.

      (64)
    • Array ( )

      Sorry, ale Green czy Thompson, to nie są popychadła i jeżeli uważa się ich za topowych obrońców w lidze, w której ciężko jest to robić z racji premiowania gry ofensywnej, to gdyby pozwolić im działać tak jak w latach 90-tych, to też byliby wg mnie topowymi obrońcami.

      Bulls vs GSW nie powinno być rozpatrywane pod kątem panujących przepisów NBA, ale czy Splash Brothers będą stanowić większą siłę od Jordana z Pippenem. Klay i Curry, to na pewno przyszli HoF i jedni z najlepszych strzelców za 3 w historii.

      Na pewno pojedynek byłby ciekawy, ale wg mnie to trzeba po prostu stwierdzić, że Bulls, to najlepszy zespół lat 90-tych, a GSW to najlepszy zespół drugiej dekady XXI w.

      (10)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie do końca się zgodzę z Mullinem, aczkolwiek ciężko też powiedzieć, że nie gada z sensem. Na pewno ciekawa analiza, tylko trochę zapomniał o Rodmanie, który moim zdaniem byłby kluczowy w tej rywalizacji 😉

    (12)
    • Array ( )

      Rodman był super, bo wtedy „4” i „5” pchały się pod kosz. Gdyby teraz miał kryć takiego Greena to miałby dużo gorzej i ilość zbiórek poleciałaby na łeb i szyje. Bardzo go lubiłem, ale musiałby teraz biegać do lini „za trzy” i automatycznie spadły by mu liczby. Teraz centrze rzucają za trzy, a już widzę jak robią to Longley albo Wllington. To po prostu była inna koszykowka?

      (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ty to admin serio masz jakiś fetysz do LeBrona,weź sam przeczytaj co napisałeś “niezwykła aktywność miednicy lebrona” no wtf xD czemu nigdzie nie ma “niezwykła sprawność xxx lebrona”? W końcu spłodził trójkę dzieci i pewnie jeszcze spłodzi chyba,że jeszcze czekasz żeby walnąć takim wpisem…

    (-5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    miednica to jedno, a ten rozstaw i impakt na stawy to drugie, zakres ruchu też porażający, chwyt również zły, odrywanie stóp i pronacja stopy, nie da się więcej błędów chyba zrobić na raz w przysiadzie
    szok, wszystkie pieniądze świata, milion trenerów a taki trening po kilkunastu latach w nba

    (-8)
    • Array ( )

      Ty serio myślisz, że człowiek który wydaje miesięcznie na fizjoterapeutów i dietetyków więcej niż cała Twoja rodzina zarabia w ciągu roku, robi pod okiem trenera coś źle i niszczy sobie stawy albo przynajmniej je przeciąża? LeBron ma zapewne tak indywidualnie zrobiony trening pod siebie, że mimo dziwnego wyglądu dla nas, zwykłych ludzi robiących coś czasem na siłowni, to na pewno dla niego to jest w 100% dobre, zdrowe, użyteczne i rozwija aspekt jego ciała w taki sposób jaki jest mu potrzebny

      (22)
    • Array ( )

      Zgadzam się z Wudushshem. Możesz sobie pisać, że to wszystko niszczy jego stawy, kości, mięśnie i w ogóle co tam jeszcze chcesz, ale zapominasz, że jesteś jakimśtam polaczkiem, posiadającym jakąśtam wiedzę (kto wie, może to Ty robisz wszystko źle), a LeBron gra swój siedemnasty sezon w NBA, do tego każdy z nich na potwornie wysokim poziomie. Strasznie spudłowałeś pisząc to, co napisałeś i zapominając, że zaraz stukną mu dwie dekady napier#alania 😀

      (5)
    • Array ( )

      tak to jest własnie paradoks tego świata, że prawie w każdym sporcie (szczególnie zespołowym) na każdym levelu traktują trening siłowy po macoszemu,
      W jaki sposób to go rozwija, wyjaśnij proszę

      (2)
    • Array ( )

      Nie mam pojecia w jaki sposob go to rozwija, bo sie na tym nie znam, a to Twoje eksperckie oko, dzieki ktoremu po kilkusekundowym filmiku jestes w stanie ocenic, ze to co robi mu szkodzi, to moge jedynie wysmiac.

      LeBron ma jednych z najlepszych trenerow na swiecie i od dekady trzesie liga. Jestem bardziej sklonny uwierzyc, ze sa to dobre cwiczenia niz posluchac jakiegos anonima w internecie.

      (4)
    • Array ( )

      Zgadzam się. Nie da się tego ćwiczenia zupełnie obronić. Właściwie wszystko wykonuje źle. Wiele osób już spotkałem którzy mieli styczność z trenerami na wysokim poziome i na pewnym pułapie cenowym przestaje się liczyć czy jesteś dobry a zaczyna to na ile się potrafisz sprzedać. Nie przypadkiem najgorsze diety od celebrytow są najdroższe. Elitarni sportowcy często są najlepsi nie dlatego jak trenują tylko pomimo tego.

      (-2)
    • Array ( )

      Choćby prostownik grzbietu, pośladkowy, przywodziciel i dwugłowy, to tak na szybko z samych obserwacji. Ćwiczenie wpływa choćby na osiągi w martwym i przysiadzie, co za tym idzie – generalnie na silniejszy dół. Lifterzy od siedmiu boleści…

      (1)
    • Array ( )

      Powodzenia z tym podejściem do życia chłopcy, jak ktoś gra najlepiej na świecie w kosza – musi być najlepszy we wszystkim, bo jest milionerem i ma na najdroższych trenerów,
      oczywiście, że się nie da obronic tego ćwiczenia, nawet jeśli to ma być wide stance good morning (A NIE MA), to nie stoi się w szpagacie do tego i pracuje się stawem biodrowym pochylając się prawie równolegle do podłoża, a nie zawija miednice patrząc w lustro

      (2)
    • Array ( )

      To wyszło na to, że Pippen kryje jednocześnie Thompsona i Duranta.
      Rodman przeciwko KD? Już to widzę

      (4)
    • Array ( )

      A kto pokryl by psychike Jordana? Mysle, ze po dwoch meczach Michael wlazlby Durantowi to glowy i juz nigdy z tamtad nie wylazl. Chociaz technicznie chyba stawiam na GSW.

      (8)
    • Array ( )
      NieWiemCzySieZnam 24 kwietnia, 2020 at 18:43

      Moim zdaniem można dostrzec niekiedy jak miękki psychicznie jest KD, chłop potrafi obrazić się o byle odzywkę a pyskówki aż go gotują, poza tym dużym problemem zdaje się być jego przerośnięte ego, które prowadzi do zakulisowych konfliktów
      Trochę trash talku od MJ i gość śpiewał by inaczej

      (6)
    • Array ( )

      Nie wiem czy się znam: co do psychiki Duranta to przypomnij sobie jakich liczb dokonywał przez cała finałowa serie w Warriors, a właściwie całe Playoffs. Nie pamietam już dokładnie ale jego skuteczność w tych wszystkich +40 meczach była kosmiczna, w tym same najważniejsze rzuty w końcówkach

      (2)
    • Array ( )

      Jak przeczytałem pytanie o krycie psychiki Jordana to pomyślałem że to jakaś satyra, ale kolega chyba na serio.
      Co do “miękkości” KD to typ jest trudny/skomplikowany, ale na parkiecie morderca. Jak ktoś ma wątpliwości, to jak ktoś wyżej pisał, odsyłam do powtórek.

      (-3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Draymond to dobry gracz, ale idealnie wpasowany w system. Wątpię, żeby był aż tak doceniany i tyle by osiągnął w jakimkolwiek innym klubie.

    Barkley, co prawda, od zawsze za dużo i często niezbyt mądrze gadał, ale graczem był niesamowitym. Już ostatnio pisałem, że za każdym razem nienaturalnie wygląda taki grubasek, który skacze jak sprężyna i hula po parkiecie jak wiatr po pustyni gdzieś w Teksasie. Poza tym, Chuck nie zdobył mistrzostwa, ale był MVP RS, 7 razy kończył w Top6 głosowania na MVP, 11x All Star, All Star MVP, członek Dream Team (więc jednak coś wygrał). Sezony ze średnimi na poziomie 25-11-4 były dla niego normą przez 10 sezonów lekko licząć.

    Rozumiem, ze jeden z drugim się nie lubi, ale mogliby docenić swoje osiągnięcia.

    (15)
    • Array ( )

      Właśnie Draymond to w wywiadzie to dokładnie powiedział, że ma pełny szacunek do Barkleya jako zawodnika i był jednym z jego idoli za młodu, ale nie szanuje go kompletnie za hejt jaki na Draymonda wylewa

      (7)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Gdyby wziąć pod uwagę tylko umiejętności to rzeczywiście przewaga pewnie po stronie GSW. Tyle że… mogliby tego nie wytrzymać psychicznie. Steph przeważnie nie błyszczy w najważniejszych momentach (stąd brak statuetki Finals MVP), Durant pokazał klasę mając wielki zespół, a póki takiego nie miał to też zdarzyło mu się wymięknąć pod presją

    (5)
    • Array ( )

      Kolejny ziomek który dyskredytuje Currego.

      Finały NBA 2019
      Player GP GS MPG FG% 3FG% FT% RPG APG SPG BPG PPG
      Stephen Curry 6 6 41.7 .414 .343 .947 5.2 6.0 1.5 0.2 30.5

      2018.
      Stephen Curry 4 4 40.6 .402 .415 1.000 6.0 6.8 1.5 0.8 27.5

      2017
      Stephen Curry 5 5 37.7 .440 .388 .897 8.0 9.4 2.2 0.0 26.8

      2016
      Stephen Curry 7 7 35.1 .403 .400 .929 4.9 3.7 0.9 0.7 22.6

      2015
      Stephen Curry 6 6 42.5 .443 .385 .885 5.2 6.3 1.8 0.2 26.0

      5x z rzędu kosmiczne staty w finałach.
      Nie błyszczy w najważniejszych momentach? XDDD to co ma zrobić? Fikołka?

      (8)
    • Array ( )

      “to co ma zrobić? Fikołka?”
      Ty, a zrobił kiedyś fikołka w finałach? Najwidoczniej nie potrafi skoro nie zrobił, wiec chyba słaby z niego koszykarz, nie? Rzucać do kosza, to nawet Kwame Brown potrafił, a fikołek? No właśnie.

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Zaleta tego ruchu miednicy jest to ze to ćwiczenie tzw “good morning” a nie przysiady. W ruchach hip hinge zaczyna się ruch od wypychniecia miednicy. W przysiadzie ruch idzie od kolan.

    (-3)
    • Array ( )

      proponuję przygooglować sobie jak wygląda ‘dzień dobry’ jeśli to ma być to, to również wykonanie fatalne, a jestem pewien, że to jest przysiad, bo chwile wcześniej robi jego żona bardzo podobnie

      (5)
    • Array ( )

      Kolejny ziomek który dyskredytuje Currego.

      Finały NBA 2019
      Player GP GS MPG FG% 3FG% FT% RPG APG SPG BPG PPG
      Stephen Curry 6 6 41.7 .414 .343 .947 5.2 6.0 1.5 0.2 30.5

      2018.
      Stephen Curry 4 4 40.6 .402 .415 1.000 6.0 6.8 1.5 0.8 27.5

      2017
      Stephen Curry 5 5 37.7 .440 .388 .897 8.0 9.4 2.2 0.0 26.8

      2016
      Stephen Curry 7 7 35.1 .403 .400 .929 4.9 3.7 0.9 0.7 22.6

      2015
      Stephen Curry 6 6 42.5 .443 .385 .885 5.2 6.3 1.8 0.2 26.0

      5x z rzędu kosmiczne staty w finałach.
      Nie błyszczy w najważniejszych momentach? XDDD to co ma zrobić? Fikołka?

      (4)
    • Array ( )

      Ale nie wiem jaki kontekst jest tego gifa z LBJ. Co tam gadal trener, czy co robiła jego żona. … ćwiczenie które widać na gifie to wide stance good morning w srednim wykonaniu. Zalicza sie do grupy ruchu “hip hinge” a nie squatsow . A jeśli ktoś przeczytał gdzieś inaczej to proszę o źródło.

      (-1)
    • Array ( )

      To jest ćwiczenie ‘wide stance good morning’ w bardzo średnim wykonaniu. Nie wiem co sie działo przed urywkiem z gifa i kto, co wcześniej mówił, czy robił. Może być, że albo trener jest z przypadku, albo nawet nie bawi się w tłumaczenia LBJowi co to za ćwiczenia, a ten się nie zna. To ćwiczenie na poślady, tył ud, dół pleców. Wykonywane w szerokim rozstawie stóp, angażuje bardziej wewn.cześć uda. Przy odpowiednio niskim zejściu, można fajnie zaangażować tę, taką ‘szparę między łopatkami’, która odpowiada m.in. za utrzymywanie ramion w górze, z ugiętymi łokciami, czyli czynność tak często wykonywaną przez koszykarzy. Żeby wzmocnić ciało do zastawiania przy walce o zbiórkę jak znalazł, albo do obrony, gdy ktoś wchodzi w post up z bara (wtedy dodatkowo np wejścia na pudło z obciążeniem, albo GHR). Tego jestem pewien i to jest na GIFie. Pzdr.

      (1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “No i tutaj kończą się porównania, bowiem ofensywnie między Greenem a Barkleyem jest przepaść”
    Przepaść to jest w defensywie na korzyść Draymonda, więc napisanie, że Draymond jest sprawniejszy w obronie brzmi nieco śmiesznie. Poza tym w ataku Draymond jest znacznie lepszym passerem i playmakerem. Ogólnie Charles był lepszy, ale pod kątem wartości do zespołu nie ma aż tak dużej różnicy.

    (-13)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Na tej migawce z kariery Charlesa nic nie widać, albo ekran miga, albo jest pół klatki na sekundę, zwolnione tempo, przyspieszone tempo, jakiś dziwny montaż, to nagranie niewiele pokazuje niestety.

    (5)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Miednica nawet przy zwykłych przysiadach powinna lecieć dupką do tyłu, więc tym bardziej przy dzieńdoberkach 😉

    (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Najlepiej rolę Greena pokazywała słynna już seria 1-3 Warriors z Cavs. To jego dyskwalifikacja załamała tamta serie i był to punkt zwrotny finałów.
    Ciężko go porównywać z kimkolwiek ale on poświecił wszystko dla jednego zespołu i jak widać potrafi się nauczyć tak, by być w 100% efektywny dla danej drużyny. Dlatego supergwiazdy nigdy nie wygrywają mistrzostw w pojedynkę. Po to są racy jak Green.

    A ostatniego sezonu nawet nie ma co przywoływać. To nie była w ogóle drużyna, dla Warriors ten sezon nigdy się nie odbył

    (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Barkley z czasów, kiedy grał w Phoenix w finałach, dzisiejszego Draymonda rozjechałby jak walec. Nie ma żadnego porównania, nie ten kaliber zawodnika. Barkley był supergwiazdą w czasach, kiedy w NBA grał Jordan. Fizycznie był podobnie silny, jak Williamson, choc nie skakal az tak wysoko. Natomiast Williamsona przewyższał o kilka klas jesli chodzi o umiejętności, rzut, umiejętność podawania, i osobowość – w sensie bycia liderem. Natomiast Green jest dobrym zadaniowcem, który miał szczęście trafić do mistrzowskiego zespołu.

    (2)
  13. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    GSW 18 vs Bulls 18 to Byłoby widowisko. Najważniejsze to ustalenia zasad dotyczących obrony, bo ta uległa dużej zmianie na przestrzeni tych 20 lat. Stare zasady obrony byłyby wielkim problemem dla GSW, a nowe zasady ograniczyłyby mocno trio Bulls. Mulin zdaje się pominął bardzo istotną postać Rodmana. Wszyscy pamiętają jak SuperSonics postawili wszystko na krycie MJ i Pipa? Rodman okazał się bohaterem z ukrycia, a SS się pogubili. Nawet Mj mógł pudłował bo Rodman zbierał w ataku.
    Jeśli miałbym typować to stawiam Bulls. Rodman faulem pozbyłby się najważniejszego przeciwnika (tu Durant czy Curry są jak z papieru). Nie zapominajcie o Robię Harperze i Kukocu. Przecież to bardzo solidni gracze, którym przyszło grać w cieniu największej legendy NBA. Luc tez swoje wyrabiał-(choć mam do niego uraz jak spudłował kluczowe punkty spod kosza w 1994 w gamę 6 vs Magic- swoją droga polecam te serie. Bulls mieli 4 kwartę na wyciągnięciu ręki, ale Magic wyciągnęli się z niemożliwego. Mj został okrzyknięty zawodnikiem meczu tuż przed… przegrana. Przegraną, która zrodziła jeszcze potężniejszych Bulls.)

    (4)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Green nie jest i nie będzie tak dobry jak Barkley ale to Green ma trzy tytuły ,a Gruby wielkie CH. Koniec końców też więcej kasy zarobi. Co do walki z ekipą Jordana to dla mnie ciekawą konfrontacją był by zespół Hakeema w swoim prime i dobrym zdrowiu. . Ekipa GSW miała by szanse ale tylko w obecnych przepisach!!!!W latach 90 tych Curry i reszta by płakali z bólu i choć jestem w takim starciu za GSW to jednak Bulls byli lepsi.

    (3)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Green pokazał jaki jest dobry na olimpiadzie i w tym sezonie….bez currego i thompsona jest jednym z wielu sredniakow..do młodzieży:Barkley przez 10 sezonów byl naprawde top 15 ligi…no i warto porównać statystyki obu panow

    (3)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Były zawodnik Lakers mówi, że pokonaliby bulls, inny to potwierdza…Były zawodnik warriors mówi że pokonaliby Bulls. Fajne takie gdybanie, które nic nie wnosi bo nigdy nic takiego nie zobaczymy, a szkoda. Btw czytam, że Mullin wie co mówi bo jest członkiem HoF. Jakoś ostatnio było o Barkleyu,że się nie zna.. A tez costam indywidualnie osiągnął, także trochę słaby argument z tym HoF… Z resztą serio mając Duranta w przeciwnej drużynie Pippen latalby za malutkim Currym?

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    bulls vs w gsw zależałoby czy sędziowanie było by takie jak w latach 90 czy takie -cenzura-stwo jak dzisiaj z gwizdkami z lat 90 byłoby 4-0 dla bulls

    ćwiczenia LBJ wzmocnienie gorsetu mięśniowego w odcinku lędźwiowym kto miał przepuklinę (dysk mu wypadł ) w tej części kręgosłupa ten wie. w mojej obecnej formie przy próbie takiego ćwiczenia skończyłbym u mojego rehabilitanta 🙁

    (1)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Haha ten Green je śmieszny ? mimo że każdy ma prawo do swojego zdania to tacy jak Green jak nie maja nic mądrego do powiedzenia, to niech zamilkną. Sir Charles nigdy nie był moim idolem i zawsze uważałem że potrafi tylko gadać, do tego jego ocena zawodników zawsze była tragiczna jak jego krytyka wobec Doncica. To pokazało że z na tym się nie zna i też powinien zamilknac jako niby znawca hehe. Dobra wracając do tematu do Barkley wciągnąłby nosem Greena i na tym koniec tematu hehe. Następnie Chicago za lat Jordana i reszty to by zniszczyli GSW bez większego wysiłku. Basket za czasów Jordana to była jedna wielka fizyczność. Tam nie było marudzenia że w sezonie były 82 mecze sezonu zasadniczego, a nie teraz niektórzy muszą odpoczywać bo im ciężko. Teraz koszykówka jest papierowa kiedyś to była czysta moc i walka do samego końca. Po drugie za 20 lat ktos będzie wspominał że GSW miało swoją chwile chwały? Moim zdaniem każdy będzie miał to głęboko gdzieś. Bo historie i legendę stworzyły byki których świat będzie wspominał bardzo długo. Tak naprawdę to Jordan i ekipa dali początek koszykowki na świecie a o Greenie za parę lat już nikt nie będzie pamiętał, tak samo jak o Barkleyu?

    (-3)
  19. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bardzo dużo w takim meczy zależałoby od zasad na jakich by grali. Konkretnie chodzi mi o handchecking i obecne podejście do gwizdania techników. Co do tego drugiego, to na obecnych zasadach Bulls mieliby przerąbane i na bank ktoś by wyleciał za dachy. Ale jeśli podejście byłoby trochę bardziej liberalne, a handchecking dozwolony, to GSW nie porzucałoby sobie tak łatwo. Mieliby przed sobą wybitnych obrońców trzymających na nich łapy. Czyli odcięci od rzutu, a minąć też trudniej. (Gary Rękawiczka kiedyś się na ten temat wypowiadał. dla niego łapa na przeciwniku była mega ułatwieniem, bo wiedział o ruchu przeciwnika zanim można było go zauważyć). A co do wypowiedzi Mullina to przy całym szacunku dla niego (bo to był świetny gracz) to ja trochę inaczej widzę te matchupy. Michał wsiada na Stefka i przede wszystkim niszczy go psychicznie, rzucić sprzed nosa mu nie da, minąć też nie będzie lekko. Pippen kryje Duranta, na KD potrzeba kogoś podobnie długiego, a Scottie ksywkę “Pająk” zawdzięczał właśnie długim kończynom. Na Klaya wypuściłbym Harpera, niech za nim biega po zasłonach. Harper z trójki obwodowej obrońcą był najsłabszym (co nie znaczy, że słabym), ale jeśli ktoś ma mnie z trójki GSW rozstrzelać, to wybieram Klaya, ma najsłabszy kozioł i jest najbardziej zależny od kolegów kreujących pozycję. Do tego w obwodzie zostaje Rodman, w Detroit grał SF i bronił dalej od kosza, świetnie pracował na nogach, w razie czego może swobodnie przejąć KD. Bulls na pozycjach 1-4 switchują wszystko i po każdej zasłonie GSW trafiają na wybitnego obrońcę. Generalnie na zasadach z lat 90 biorę Bulls, a na obecnych dajcie Bullsom chwilę na przyzwyczajenie się do zasad i też by łyknęli GSW 😉

    (2)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja uważam że kluczowa dla rozstrzygnięcia sporu jest tu postać Steve’a Kerra – zawodnika i trenera. Wywal go z obu drużyn – Bullsi bez gracza Kerra wygrywają z GSW bez trenera Kerra (ale ktoś inny musiałby oddać rzut o mistrzostwo z Jazz i mnóstwo trójek). Daj go na obie ławki – GSW górą. Dlatego chociaż bez tamtych Bulls nie byłoby tych Warriors, skłaniam się ku tezie że Kerr trener pokonałby Bulls z Kerrem graczem

    (0)
  21. Array ( )
    Odpowiedz

    Mullin mówi, że nie miałby kto powstrzymać KD, a ja się zastanawiam kto powstrzymał by Jordana, Pippen, Kukoca. Zastanawiam się też jak by grał Durant po kilku interwencjach Rodmana w stylu lat 90-tych.

    (0)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Lata 90 a teraz to były zupełnie inne zasady jeżeli chodzi o dopuszczalną obronę. Dlatego zgadzam się z przedmowcą, ze najważniejszym factorem byłoby na jakich zasadach takie Chicago z Warriors miałoby zagrać.
    Ale Rodman 2* obronca roku, 8 All defensive, Jordan 1* Def POY, 9 * All defensive, a i tak mimo, że bez nagrody Pippen był w tej pace najlepszym obroncą 10*All defensive. Harper co prawda bez nagród indywidulanych ale był świetnym plastrem na PG. Co wiecej Rodman pokrył by dzis doskonale wszystkie pozycje od 1-5. Scottie 1-4,t samo MJ. Harper 1-3. wszyscy sprawni po 2 metry. Ta 4 jak grała pressing 3/4 boiska potrafiła zrobić piekło każdemu. Myśle, ze radzili by sobie z kryciem lini za 3 pkt. W swoich czasach musieli miec kogoś kto powstrzyma Shaqa, Olajuwana, Ewinga wiec był Longley i Wennington, którzy dziś by sie pewnie nie sprawdzili, ale na Pachulie by wystarczyło. Dzis wychodzili by pewnie z Kukocem w 5 i tu już gorzej z obroną wiadomo. Rzuty 3pkt Warriors byłyby zabójcze, ale z drugiej strony dzisiejsze przepisy otworzyłyby ocean możliwośc dla penetracji Jordana i Pippena.

    (3)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    Mullin jest byłym graczem i obecnym pracownikiem GSW. Lubię gościa, ale co warta jest jego opinia, skoro nie mógł nic innego powiedzieć?
    Green ma bardzo niskie umiejętności koszykarskie i niską inteligencję. Nie można mu odmówić za to sprytu i specyficznej charyzmy. Wyrobił sobie opinię psychicznie chorego parality i przez długie lata pozwalano mu grać wg zupełnie innych przepisów od obecnie obowiązujących. Krzyczenie na sędziów, kopy w jaja, trzymanie, handchecking – no on tak ma i co zrobisz, to są jego “naturalne ruchy” i nie możemy go karać w każdym meczu, bo to źle wygląda. Dzięki temu jest mistrzem ruchomych zasłon, co w tak rzucającym zespole jest nie do przecenienia. Cenicie wysoko jego czysto koszykarskie umiejętności? To czy byłby gwiazdą w PLK? Czy zawodnik który nie umie rzucać, słabo rozgrywa jak jest kryty (w GSW nie jest), jest przeciętnie atletyczny – zaciągnąłby przeciętną drużynę z PLK do mistrzostwa (a tak by zrobiło 95% zawodników grających w NBA).

    (3)

Skomentuj Thor Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu