fbpx

Duncan blokuje Hardena, mistrzowie po raz dziesiąty!

39

jh

Mistrzowie po raz dziesiąty.
W ostatniej akcji meczu Tim Duncan zablokował wjazd Jamesa H, którzy przyniósłby zmianę wyniku.
Był to blok na miarę przesunięcia się w tabeli konferencji z miejsca szóstego -> na trzecie!
A wszystko z powodu utraty przez Houston prowadzenia w dywizji Southwest, czyli najsilniejszej dywizji NBA, gdzie na dzień dzisiejszy do playoffs wchodzi wszystkie pięć zespołów (Memphis, Spurs, Rockets, Dallas i Pelicans).

Nie było to piękne spotkanie, Gregg Popovich nie zamierzał pozwolić rozwinąć się atakom gospodarzy. Przekalkulował temat, statystyki, liczbę fauli swoich podopiecznych, a następnie zarządził w drugiej połowie taktykę Hack-a-Smith. A wszystko z powodu legendarnej wręcz indolencji Josha Smitha w wykonywaniu rzutów osobistych (w tym sezonie 49%). Przy okazji, spodziewajcie się tego samego w przypadku ewentualnego pojedynku z Dallas i Rajonem Rondo.

Absolutnie, wolę takie dwa wolne niż Jamesa Hardena przy piłce. To mnie przeraża. [Pop]

1

Dość powiedzieć, że na przestrzeni trzech minut Josh stawał na linii osobistych szesnaście razy, a w całym spotkaniu zaliczył 12/26 FT. Namieszało to nieco w głowach Rakietom, a ułożonej, pozbawionej emocji maszynie Popovicha wystarczyło by odnieść kolejne zwycięstwo 104:103.

39-letni (za dwa tygodnie) Tim Duncan zanotował 29 punktów, 10 zbiórek, 3 bloki i myślę, że trzeba rzecz nagłośnić, bo forma tego starszego pana przechodzi w lidze bez echa. Przecież to jest fenomen na skalę światową, jeszcze nigdy w historii tej dyscypliny taki (za przeproszeniem) dziadek nie decydował o losach drużyny w tak wielkim stopniu. Nawet świetnie zakonserwowani Karl Malone czy Kareem Abdul-Jabbar w tym wieku nie byli obrońcami na miarę Tima. Co robiliście w roku 1997 gdy Duncan wchodził do NBA? No właśnie.

[vsw id=”SyQbisYaL-w” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

Broda zdobył w tym spotkaniu 16 punktów (5/19 z gry) ale myślę, że zamieniłby wszystkie na faul przy ostatniej próbie. No niestety.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

39 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Gortat ładnie – 57% z gry w sezonie. Statystycznie gra praktycznie identycznie jak rok wcześniej-na 36 min 14,5 pkt, 10,5 zb, tyle samo bloków, jedynie asyst ma o 1/3 mniej niż rok wcześniej.

    (7)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ojeeejj… “MVP” zablokowany przez nie odrywającego się od parkietu dziadka 🙂
    Cóż… Tak to już jest, kiedy zdobywa się połowę swoich punktów z linii… 😉

    (43)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie ma nic o Nets, które rozjechało Czarodziejów ?
    Nie ma nic o Celtach, którzy swoją zawziętością i determinacją dowieźli prowadzenie do końca meczu z potencjalnym finalistą Playoffs?
    Nie ma nic o Pacers walczących w Detroit ?

    Dlaczego?! Przecież teraz tam prawie każdy gra o miejsce w “Ósemce” jakby miał nóż na gardle.
    Cholera, no właśnie prawie…
    Nets mnie zaskoczyli. Nie spodziewałem się takiej formy i takiej dominacji względem ekipy ze stolicy. Ich obecna forma chyba musi mieć przełożenie na udział w PO. Bo z czwórki BKN,MIA,IND,BOS – to właśnie NETS najbardziej (w moim przekonaniu) zasługują.
    Celtics ograli ekipę BronBrona. I choć wiadomo, Cavs nie grali w pełnym składzie… to i tak byli mega faworytem. A TU JEBS ! Celtics (za którymi nie przepadam ale szanuję), zawzięcie bronili przewagi i dowieźli wynik do końca. Mam w głowie cały czas to, że Cavs mogli odpuścić ten mecz. Tak czy inaczej mają drugie miejsce a ewentualne zwycięstwo Bostonu oddala udział w PO Indiany – potencjalnego rywala Cavs. W końcu James’owi nie grało się w ostatnich latach z Pacers w czasie PlayOffs, zbyt łatwo.
    Właśnie, Indiana… wczoraj z tej 3 aspirującej do PO oni, niestety, zagrali najsłabiej. Zwycięstwo wprawdzie jest, ale z taką grą to OKC nie pokonamy…. także trzeba spiąć dupę i ZAPIERDALAĆ!
    Bo wyścig trwa, a rywale mimo prognoz, nie odpuszczają.
    Serio… kto z was by przypuszczał wczoraj, że Nets aż tak pojadą Wizards a Boston wygra z Cavs ? 😀 Ja prędzej spodziewałem się porażki Indiany… ehh

    (5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja w 1996 r zawiesiłem sobie na wewnętrznej stronie szafki stronę z “ProBasketball”(pamięta ktoś takiego konkurenta Magic Bsketball) – gdzie było opisane, że niejaki Tim Duncan na sparingu z Dream Team 3 😉 stawał jak równy równym z Robinsonem. Artykuł kończył się pytaniem “Czy sprosta oczekiwaniom i będzie gwiazdą?”. Ostatnio znalzłem ow szafkę w piwnicy u rodziców – wklejka dalej tam jest. Za 20 lat zaprowadzę tam syna – kiedy Tim zdobędzie swoje 16 mistrzostwo i pokażę mu jak zabytek na miarę tekstów piramid.

    (8)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Faul jak byk na Hardenie. To jest kryminał nie obejrzeć powtórki wideo po tej akcji. Są równi i równiejsi w NBA. Po tej akcji już nie lubię Duncana i Spurs. Mam nadzieję że w play-offach sędziowie ich nie będą pchać do przodu.

    (-28)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Czemu minusujecie tych, którzy piszą, że Harden był faulowany?
    Przecież Duncan ewidentnie trafił go w rękę, a z piłką nie miał żadnego kontaktu.

    (-20)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Max – ponieważ liga jest dziwnie zbudowana i zwycięstwo w dywizji daje Ci klincz miejsca. To chyba najbardziej idiotyczna zasada w NBA, szczególnie gdy jest się na zachodzie w Southwest division gdzie jest Memphis, Spurs, Dallas, Rockets i Pelicans. Mało tego, jest to jedyna dywizja, z której wchodzą do play-offów wszystkie 5 drużyn. Powinni znieść tą zasadę, bo jest ona bardzo niesprawiedliwa. Portland chociaż ich lubię, powinni być na 6, nie 4 miejscu.

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    W końcu broda się zdziwił. I zdziwi się jeszcze bardziej bo czy to był faul czy nie – sędzia tego nie odgwizdał a w PO takich rzeczy się też często nie gwizda i broda będzie miał problem bo skończy się rzucanie po 20 wolnych w meczu. A na obwodzie jak się trafi dobry obrońca to też mu mina zrzednie jak zamiast 6-8 trójek wpadną tylko 2-3.
    Jego pewność siebie i zadufanie w sobie w końcu go zgubi.

    (8)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Im bliżej PO tym mniej będzie gwizdków więc nie można za każdym razem liczyć, że będzie gwizdek.
    Houston przegrało wolnymi Josha, a nie przez sędziego, który i tak dużo gwiżdże Hardenowi.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Obejrzałem teraz powtórke i niestety ale Duncac zfaulowal hardena , to przecież oczywiste na filmiku wszystko widać.Nie wiem czemu bronicie Spursow zawsze w komentarzach

    (-8)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Ojejejej. Wszyscy sezonowcy jamesa hardena tak strasznie przyjac do wiadomosci ze nie odgwizduja co mecz 10 fauli na nim? Jakos kiedy nie bylo tych fauli a byly wolne to nie plakaliscie :p tutaj faktycznie bylo czysto w pilke wiec nie macie nic innego do roboty jak plakac.

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten mecz jeszcze bardziej uświadomił mi jak bardzo drewniany jest Howard. Od 6 lat nie zrobił nawet najmniejszego postępu w grze postup. Nie poprawił rzutu, pracy nóg, i podejścia do gry. Forma fizyczna spada, do tego dochodzą kontuzje i Howard z bestii staje się cieniem Bestii z Orlando.

    (1)
  13. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Widze ze rozgorzała dyskusja “blok czy faul”.
    Czy nie dziwi was fakt ze Harden nawet nie protestował po bloku wiec… Wniosek nasuwa sie sam.

    (9)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    trener Kevin Mc Hale zachowywał się jakby nie chciał wygrać tego meczu. Trzymał w nerwowej końcówce Josha Smitha na boisku, mimo tego że Spurs, co chwila posyłali go na linię i dzięki jego indolencji strzeleckiej [ oraz ofk swojej skutecznej ofensywie] odrabiali straty.

    niestety, Rockets zupełnie nie rokują w playoffs. Ponownie zresztą. ich trener w ubiegłym sezonie wykazał się zupełną bezradnością w starciu z Portland, w zasadzie jedyną dobrą decyzję podjął wpuszczając “na wariata” desant z CBA, którego rywale nie mieli rozpisanego i przedłużył serię, którą przegrał już w 1 meczu.

    Rockets są papierowym tygrysem, niestety, dokładnie tak samo jak Dwight Howard i James Harden, zawodnicy znakomici w pewnych elementach koszykarskiego rzemiosła, ale niestety dość podejrzani jak chodzi o zdolność do całkowitego poświęcenia się dla sprawy oraz psychicznie niekoniecznie najtwardsi.

    James Harden jest wspaniale wyszkolony, ma lekkość gry i łatwość rzucania, ale postawcie go obok Michaela Jordana, Larry’ego Birda czy Kobego Bryanta. Czegoś brakuje, prawda ?

    no właśnie, brakuje tej siły woli, którą powyżsi zawodnicy łamali rywala i własne słabości. na poziomie zdobywania mistrzostwa nie chodzi o umiejętności. Ci którzy rywalizują na high level wszyscy mają umiejętności, Harden niczym nie ustępuje swoim poprzednikom. Chodzi o wolę, psychikę, instynkt dominacji, których James nie posaida rozwiniętych [genotypicznych ?] w takim stopniu jak tamci wybitni mistrzowie.

    dlatego ich skill set przekładal się na mistrzowskie pierscienie w ogniu, stresie i pod ogromną presją playoffs, a w przypadku Hardena będzie z tym duży kłopot.

    oni radzili sobie z presją za pomocą wczucia się w nią i przełamania.
    Harden radzi sobie za pomocą udawania, że taka presja w ogóle nie istnieje.

    oni mówili : muszę wygrać, nie – zdominować !- bo jak przegram, to nie spojrzę ws lustro.
    Harden mówi : wygram czy przegram… czym to jest wobec nieskończoności wszechświata ? zarobiłem, jestem zdrowy, młody i piękny. a to tylko mecz jest, zabawa.

    sorry, James, z takim nastawieniem dobrego Wuja Toma daleko się w zawodowym sporcie nie zachodzi. talent jest – mentalności nie ma. A za to jest, jak mi się wydaje, dośc sporych rozmiarów ego, które z trudem przyjmuje do wiadomości informację, że coś trzeba poprawić, że czegoś nie ma, że nad czymś trzeba mocno popracować.

    z tym, że wątpię czy to się da poprawić. ci prawdziwi mistrzowie sprzed lat mieli ten pragnienie dominacji we krwi. urodzili się z tym. chyba, ze Harden ma to gdzieś w ukryciu i musi dojrzeć. Nie można nikogo skreślać, ale – na dziś James Harden wygląda na zawodnika, którego siła woli i instynkt zabijania zupełnie nie dorównują technicznym walorom.

    u Jordana, Bryanta czy Birda – zwierzęcy atawizm żądzy dominacji przewyższał skills set, który przecież był najwyższych lotów.

    taka jest, wg mnie, róznica.

    (9)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    @MJ
    Alez oczywiscie ze protestowal. Nie widziales jak rozkladal rece i pokazywal ze bylo po dloni? Tyle ze juz bylo po meczu sedziowie nawet nie patrzyli ;p Jesli ktos obejrzal ten blok z kazdej strony to zmieni szybko zdanie na temat tego czy to byl faul czy nie ;d

    (-1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Sędzia nie gwizdnął równa się – nie ma faulu. Po co ta dyskusja. Jest 3,sędziów są powtórki, a tu decyzja była bez kontrowersji. End of story. Jak wielu powyżej przypominam idą PO. Tam nie ma aptekarskiego gwizdania. Jest walka. Na zachodzie w PO nie ma słabych. Jak co roku weryfikowane są moce superbohaterow RS. Tam się zobaczy.

    (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    Przecież Duncan najpierw wpadł na Hardena a potem blokował przez rękę w piłkę…

    Szkoda że w NBA nie kwestionuje się decyzji sędziów.

    (1)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Harden wczoraj się zarzekał, że on zrobił już wystarczająco, żeby dostać MVP. Ta wypowiedź wyraża wszystko, czego mu brakuje do sukcesu w playoffs. Może kiedyś do tego dojdzie, a może i nie.

    @wielmozny:
    Podoba mi się Twoja argumentacja, która jest zdecydowanie lepsza niż jakakolwiek argumentacja oparta na statystykach w momencie, gdy mówimy o mistrzowskiej mentalności. Mam jednak odczucie, że Bryant nie miał tego instynktu tak silnie wykształconego jak MJ czy Bird, ale przez nieskończone doskonalenie się wyrobił w sobie tak silną iluzję tego instynktu, że dopóki nie dopadł go wiek i kontuzje, nie można było dostrzec tej subtelnej różnicy. W tym roku przed kontuzją miał kilka meczów, w których już zaczęło tego brakować, ponieważ ta iluzja nie była w stanie wyciszyć bólu fizycznego. Nie czuję się zbyt dobrze w tego typu rozważaniach, więc pewnie źle coś sobie wyobrażam.

    Nie ma to jednak żadnego wpływu na to, że w Houston musi zajść rewolucja w systemie gry, który, podobnie do systemu Spursów, polega na oddawaniu rzutów ze statystycznie najkorzystniejszych pozycji (spod kosza, trójki z rogu, osobiste), ale droga prowadząca do tych rzutów przechodzi przez mało efektywne izolacje dla Hardena oraz dużo bardziej efektywne pick’n’rolle. W Houston jest ekipa, która w lepszym systemie mogłaby zajść dalej niż pierwsza-druga runda playoffs. Tylko, że tego systemu tam nie ma i bez względu na to, jak daleko od mistrzowskiej mentalności jest Harden, nie zajdą daleko.

    Warriors poszli tą drogą rok temu, trafili w dziesiątkę i są na najlepszej drodze, żeby zaatakować Finały Konferencji, a może nawet Finały NBA. Dopiero jeżeli tam dotrą i się zapadną psychicznie, gwiazda Curry’ego zostanie naruszona podobnie jak gwiazda LeBrona w 2007 roku.

    (1)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    @ex żeby była możliwości powtórki, to musi być gwizdek, bez niego nie mogą zarządzić powtórki, nie znasz przepisów to się nie wymądrzaj, bo robisz z siebie idiotę…

    Hawks powinni pana polismena pozwać do sądu, za to że uszkodził im pracownika tak, że jest niedysponowany 😛 Może jakby zapłacił zamiast klubu pensję Thabo, to by pomyślał zanim kogoś spałuje…

    (3)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    PYTANIE:

    Zdjecie głowne tego artykułu:

    Czy przy bloku można tak kłaść dłon na przeciwniku? przecież to odpychanie go.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu