Kluczowe dla finałowych rozstrzygnięć okazało się jednak ponad 20 ofensywnych zbiórek Rockets, którzy raz po raz ponawiali akcje. Ostatecznie goście okazali się mocniejsi fizycznie i bardziej zdecydowani. Przewaga na tablicach to jedyne, na co mogą liczyć aktualni Thunder. Tak było z Sacramento, Denver i Bostonem. Przegrywając deskę pozbawili się szans.

Przy okazji, to nie pierwszy mecz w którym zauważam jak bardzo tyłem do kosza poprawił się Donatas Motiejunas. W kilku fragmentach wczoraj nie tylko ogrywał zwodem Ibakę, ale zebrał chyba najwięcej piłek pod deską rywali. Litwin jest coraz mocniejszy fizycznie, a co za tym idzie bardziej zdecydowany. Treningi pod okiem Hakeema Olajuwona oraz własnego coacha Kevina McHale (to był kozak na post-up!) przynoszą jak widać rezultaty.

Rockets zaliczają w tym momencie bilans 9-1. Rzecz jasna przewodzą w tabeli i na ten moment nikt nie pamięta straty Chandlera Parsonsa, Jeremy Lina czy Omera Asika – oddanych praktycznie “za darmo” minionego lata.

Statystyki:

Dwight Howard 12 punktów, 9 zbiórek, 4/14
James Harden 19 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst, 5/17
Patrick Beverley 12 punktów, 8 zbiórek

Reggie Jackson 15 punktów, 11 zbiórek, 4 asysty
Steven Adams 1 punkt, 6 zbiórek, 6 bloków
Serge Ibaka 10 punktów, 6 zbiórek