fbpx

Dwanaście meczów zawieszenia gwiazdki T-Wolves, 140 punktów New York Knicks!

19

Witam i czytam.

dallas mavericks 97 philadelphia 76ers 111

Dallas zaskoczyło wystawiając w pierwszej piątce drzewiastego Bobana Marjanovica licząc na to, że choć częściowo zasłoni Joelowi Embiidowi widok na obręcz. Niestety niewiele z tego wyszło. Drzewa mają to do siebie, że niewiele się ruszają. Bez dostępności Kristapsa Porzingisa, a raczej naszego wyobrażenia o tym graczu – mecz nie był wyrównany. Mavs są delikatni w środku. Nie zbierają i nie chronią obręczy. Nie dysponują też drugim playmakerem, który wziąłby na siebie ciężar zdobywania punktów gdy ich lider Luka Doncic ma problemy. A dziś Słoweniec miał problemy i to duże stając naprzeciw Bena Simmonsa. Chłop ma tak sprawne biodra, że gdy zachowa zdrowie przez kolejną dekadę będzie powoływany do All-Defensive Teams. Dziś Luka zdołał oddać trzynaście rzutów z gry i sześć rzutów wolnych, czyli jakieś 60% średniej sezonu.

W tym momencie organizacja Mavs musi zorientować się czy Kristaps Porzingis i Josh Richardson to zawodnicy, z którymi chcą współpracować w przyszłości. Karuzela transferowa pójdzie w ruch, czuję to w kościach. Raz jeszcze, potrzebni są strzelcy dystansowi i mocniejszy fizycznie, acz sprawny frontcourt (zwróćcie uwagę co dziś wyprawiał Dwight Howard). Heliocentryczny układ z Luką nie sprawdzi się na dłuższą metę. Ten sam kazus co przez lata z Jamesem Hardenem. Jeśli nie będzie mógł się oprzeć na kolegach i im zaufać, to jak dzisiaj będą zbierać cięgi, o ile w ogóle awansują do playoffs w tym i kolejnych latach. Ich bilans wynosi 15 zwycięstw i 16 porażek.

orlando magic 92 brooklyn nets 129

Pierwsza kwarta bardzo złudna z uwagi na nieskuteczność obu super gwiazd Nets. Z każdą minutą jednak z gardła i tyłków gospodarzy wydostawał się coraz głośniejszy pomruk. W końcu odpalili rakietę i wycelowali wprost w Magików aż im czapki pospadały. Ci do szatni schodzili z dwudziestoma punktami straty, a zabawa się dopiero rozkręcała. Wkrótce było czterdzieści punktów przewagi. Klepali jak Marcin Najman. Joe Harris, James Harden i Landry Shamet zaliczyli wspólnie czternaście trafień zza łuku. To niemal dwukrotnie więcej niż zdziesiątkowane, walczące z wiatrakami Orlando.

Dla Brooklynu to ósme zwycięstwo z rzędu (!) ich średnia w tejże serii to 123 zdobywanych punktów. W dalszym ciągu nie bardzo wiemy jak prezentować się będą w pełnym składzie. Zważcie że od dwóch tygodni nie oglądamy na placu Kevina Duranta.

sacramento kings 121 new york knicks 140

Tabliczka i mazak gruchnęły o parkiet. Luke Walton się złości, w czwartej kwarcie jego chłopcy mieli podgonić, ale nadziali się na eksplozję Aleca Burksa i przegrali z kretesem. Nie pamiętam czy kiedykolwiek za mej kadencji śledzenia NBA (a robię to od 29 lat) Knicks zdobyli 140 punktów. Każdy jeden punktował i to seriami. Naprawdę niewielki opór napotykali. Trzech ludzi przekroczyło granicę dwudziestu, sześciu granicę dziesięciu punktów. Derrick Rose, pierwszy raz jako starter wyglądał świetnie w pierwszej połowie (18 punktów 6 asyst 7/11 z gry).

Sacramento to najgorszy defensywnie zespół NBA. Jeszcze raz, wszyscy razem: naj-gor-szy. Koszykarskie IQ tych chłopów jest jak czytanie rosyjskiego nie znając rosyjskiego alfabetu. Kibice nawołują do pozbycia się szkoleniowca wraz z Buddy Hieldem oraz Cory Josephem. Walton głupa pali przy ławce, Buddy’emu jak się coś zatnie w głowie to nie wie co robi, a Josepha największy atut, czyli obrona indywidualna to miraż, nie istnieje. Dołożyłby jeszcze Bagleya. Trzeba było brać Lukę Doncica panie Vlade.

los angeles clippers 94 memphis grizzlies 122

A cóż to za dziwadło? Rekonwalescent Justise Winslow biegający od kosza do kosza. Ja Morant śmigający po parkiecie przez trzydzieści minut bez jednej straty. Piętnaście zbiórek Jonasa Valanciunasa przez dwie kwarty.

Clippers nie mogli wcelować piłki do żelastwa tak uparcie, że się zaczęli frustrować. Po kilku efektownych zwycięstwach znów zdarzyło im się wyjść na plac bez wyraźnej energii i woli walki. W pierwszej połowie równo, w trzeciej nic nie siadło z półdystansu, a w czwartej punktowali co najwyżej gracze zadaniowi. Kawhi z Paulem osiągnęli do spółki 33% z gry. Izolacje znów były na porządku dziennym, a kolejne spudłowany rzuty odbierały zawodnikom chęć powrotu do obrony.

Niestety dziś firmowe drop coverage Tyronna Lue, czyli przebijanie się nad zasłonami wraz ze schodzącym w dół środkowym, nie przyniosło rezultatu, do poprawy jest pomoc z pozycji silnego skrzydłowego.  Uwaga: Grizzlies zaliczyli 72 punkty z pola trzech sekund, z czego 21 z szybkiego ataku przy czterech gospodarzy.

washington wizards 112 denver nuggets 110

Czarodzieje postawili na penetracje i słusznie, bo brak mobilności drugiej linii Denver należało wykorzystać. Docierali z piłką w sam środek. Nuggets niechętnie przystali na szybkie tempo dyktowane przez rywala, woleliby zwolnić grę, ale do tego trzeba lepszej zbiórki, lepszych pozycji w obronie i znów… większej mobilności. 33 punkty Beala, triple-double Westbrooka, 20 punktów Hachimury i wycofany w ostatniej chwili Bertans (zepsuł nam zakład). Po drugiej stronie cieszy powrót do wysokie formy Jamala Murraya (34/6/6) ale w ostatniej akcji to się nie popisał…

Na budziku pozostawało dwanaście sekund gdy piłka wyślizgnęła się z ręki Russella Westbrooka. Szczęśliwie toru jej swobodnego lotu nie przeciął żaden z rywali. Złapawszy ją Raul Neto poszedł kozłem w kierunku kosza. Spalding zatańczył na obręczy, próby dobitki dokonali Robin Lopez i Rui Hachimura. Bezskutecznie. Zegar nieubłaganie odmierzał czas. Gdy na sześć sekund do wybrzmienia syreny końcowej okazało się, że Denver wyprowadza kontrę czterech na jednego – oczami wyobraźni widziałem dogrywkę. Jamal Murray, Campazzo, Barton i Michael Porter versus jadący na wstecznym Bradley Beal. Cztery sekundy, trzy, dwie… dramat.

new orleans pelicans 125 milwaukee bucks 129

Ależ walka, szkoda bardzo 1/10 zza łuku Brandona Ingrama. W każdym razie Pelikany stworzyły sobie możliwość pokonania faworyzowanych rywali i gdyby Khris Middleton (31 punktów) choć na moment przestał trafiać licząc od drugiej kwarty, byłoby zwycięstwo. Stan Van Gundy nie bierze jeńców, dzień po dniu gra ośmioosobową rotacją więc niech się nie dziwi, że pod koniec chłopaki zamiatają nogami.

Zion Williamson: 34 punkty 8 zbiórek 5 asyst 15/26 z gry przeciwko Giannisowi. Jego pick and roll z Ballem robi wrażenie. Zion zaliczyłby ze czterdzieści oczek gdyby potrafił sprzedać faul jak niektóre gwiazdki NBA. Niewiele mu dziś gwizdali, trzeba przyznać uczciwie. W każdym razem, coraz ciekawiej wykorzystywany w ataku, obsługiwany. Lonzo bardzo solidny występ (20 punktów 6/10 zza łuku) i tylko niepotrzebnie szukał podania pod koniec. Trochę martwi fakt, że rozegranie jest tylko w jedną stronę, gdy jemu siedzi, koledzy dziwnym trafem nie potrafią go znaleźć i gaśnie. Ingram trochę klapki na oczach na początku, a pod koniec kuriozalnie na odwrót.

12 meczów zawieszenia

Aha, nie wiem czy słyszeliście: NBA zawiesza obwodowego strzelca Wolves Malika Beasleya na dwanaście meczów! Kara związana jest z postępowaniem, jakie toczyło się przeciwko zawodnikowi. Ostatecznie dobrowolnie poddał się karze, został skazany na 120 dni aresztu, który może odbyć w domu. Przypomnijmy w zeszłe wakacje Beasley mierzył z naładowanego karabinu do ludzi, którzy przyszli obejrzeć jego (rzekomo wystawiony na sprzedaż) dom. Wskutek powiadomienia służb zawodnikowi na chatę wjechała policja. Po przeszukaniu oprócz licznej broni palnej znaleźli przeszło 40 gramów zioła…. No cóż, nazwisko zobowiązuje.

Have a great weekend everybody. Vsem khoroshikh vykhodnykh. B

19 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    W ogóle jeśli przyjrzeć się grze Pelicans, to poza Lonzo reszta ma chyba klapki na oczach. Niestety Ingramowi zdarza się mocno forsować grę, na czym często cierpi np Reddick.

    (5)
    • Array ( )

      Jak dla mnie do zion jest fest przereklamowany. Chłop jest silny, skoczny, a nie potrafi się zastawić i zebrać piłki. Leser w obronie. W ataku tylko punkty spod kosza. Szybko mi wysiada kolana i będzie po chłopie. No ale liga musi bic pianę

      (10)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do simmomsa. Gość jest przede wszystkim źle ustawiany. Jak gra jako jedynka to jest bezużyteczny na łuku. Jego obrońca może stać w trumnie i pomagać reszcie. Jakby Benek gral na 4 z low posta, to byłby tego efekt. Czasami zdarza mu się zagrać tyłem do kosza i nawet mu to wychodzi.

    (12)
    • Array ( )

      Z tym staniem w trumnie to tak nie do końca bo jak za duża odległość to taki Benek nabiera rozpędu i sruuu pod kosz. A to kawał chłopa jest…

      (8)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ktoś jeszcze zauważył jak komentator na koniec meczu Denver-Washington zawołał „Fucko for the win!”? To jakieś przejęzyczenie czy może na Campazzo wołają pieszczotliwie „pie#dolec”? 😀

    (12)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Czemu niby Murray się nie popisał w ostatniej akcji? To jego wina że koledzy mając autostradę pod kosz nie rolują żeby wyrwać chociaż dogrywkę? Stoją za linią nie wiadomo po co i każdy z nich liczy że zostanie bohaterem wieczoru.

    (24)
    • Array ( )

      To prawda, makabryczna akcja. Łatwe 2 punkty i dogrywka, a te łby rozstawiły się wszystkie na obwodzie.

      (15)
    • Array ( )

      Pełna zgoda. Ja rozumiem Facundo stojącego za łukiem, ale MPJ powinien wejść na kosz i urwać obręcz w takiej sytuacji, ja tam Murraya rozumiem że zwolnił grę żeby się rozejrzeć, czasu było full, tylko koledzy źle ustawieni

      (14)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Przed Dallas dużo ciekawych decyzji, na przykład Tim Hardaway Jr w ostatnim roku kontraktu. Nie widzi mi się zeby

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Brrr, jesteśmy Słowianami, nie mamy problemu z wymową rosyjskich dźwięków – naprawdę nie stosujmy tej okropnej transkrypcji anglojęzycznej 😀 tak, wiem, pan maruda, niszczyciel dobrej zabawy etc etc 😉

    (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Derrick Rose jako starter i z początku 7/7 FG. Skubaniec jest nabity mięśniami i pełen komfortu psychicznego. On nie nie musi, on może.

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    PuZion długo nie pogra przy takim ciężarze, stawy mu siądął szybciej niż się wydaję wiem co mówię jestem reumatologiem i widziałem już podobne przypadki.

    (0)

Skomentuj Edi Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu