fbpx

Dziś prawdziwych rzucających obrońców już nie ma

28

Rick Carlisle – trener Dallas Mavericks – mówi tak:

Są ciągle w lidze gracze na dwójce, którzy są wartościowi i dobrze sprawują się w sytuacji one-on-one. Ale to co mamy teraz, to gra, którą się nieco przyjemniej i zdrowiej ogląda, ponieważ wymaga zaangażowania wszystkich pięciu graczy. Staje się to nieprzewidywalne i lepsze dla widowiska.

1

Wszystko jak zwykle siedzi w głowie. To nie tak, że obecnym zawodnikom brakuje talentu do gry 1-na-1, pracy nóg czy też pewnego rodzaju zadziorności. Chodzi o to, że już na poziomie uczelnianym czy nawet szkoły średniej, kształtuje się zawodników w ten sposób: najpierw drużyna, potem ty. Najpierw podaj, potem rzuć. A żeby być takim zawodnikiem jak Jordan, Miller czy Kobe, czasami trzeba te zasady schować do kieszeni i zapomnieć, że funkcjonują. Rzucający obrońcy muszą być czasami samolubni. Paradoksalnie, to na tym budują swą reputację i szacunek.

# Szanse…

Mamy więc opcję, że któryś z młodych i zdolnych pójdzie w ślady swych wielkich poprzedników na pozycji SG? Według Brenta Barry’ego, nie:

Kiedy dziś rozmawiamy o takich graczach jak Kobe, Jordan, Miller – nie widzę nikogo ich pokoju w NBA. No nikogo, kto mógłby kontynuować ich dominację na pozycji SG, poważnie.

1

Pełna zgoda z mojej strony. Mamy coraz więcej combo-guardów i szalonych rozgrywających, którym poruszają się tak szybko i skaczą tak wysoko, że pękają im więzadła. Tak się teraz gra. Jerry West może nie jest zadowolony z obrotu spraw, ale nie może chyba nic zdziałać w tej kwestii. Prawdziwych rzucających obrońców już nie ma.

A może myślisz, że są?

[Kuba]

1 2 3

28 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie ma i szybko nie będzie godnego następcy prawdziwych rzucających obrońców. Może dlatego, że wśród młodzieży coraz mniej stawia się na umiejętności wykreowania sobie sytuacji rzutowej i gry 1 na 1. Wszędzie wymagana jest gra zespołowa, niestety coraz ciężej jest być ”dwójką z prawdziwego zdarzenia…

    (1)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    kiedyś SF był raczej zawodnikiem defensywnym teraz częściej SG jest defensorem, tym gościem od brudnej roboty, a SF zdobywa punkty czasy się zmieniają kiedyś center był trzonem drużyny teraz PG albo SF 🙂

    (24)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “A teraz? Wystarczy, że Kobe potrzyma za długo gałę w rękach lub będzie forsował kilka rzutów, a już wszyscy powieszą na nim psy, że nie podaje i nie gra zespołowo. Takie gusta.” No ale SG nie musi ciągle rzucać nawet w takich sytuacjach gdzie mógłby podać,przecież koszykówka to gra zespołowa …

    (21)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dobry art ale ze zdania : `Są Klay Thompson, Wesley Matthews i Bradley Beal – oboje z wielkim talentem` wynika, że w/w panowie są obojami 🙂

    (27)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Dokładnie o tym napisałem komentarz w artykule o tym czy Kobe wróci w tym sezonie! Niestety bardzo prawdziwy i trafny artykuł

    (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Lance Stephenson, to jest człowiek, któremu na pewno pozwoliłbym grać 1 na 1. Jest efektowny, daje radę rzutowo, potrafi się wbić pod kosz. Chłopak, który wychował się grając na ulicy, a tam gry 1 na 1 jest zdecydowanie więcej. BORN READY!!!

    (22)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Harden nie jest dobrym rzucającym obrońcą. Rzeczywiscie w ataku ma to coś, ale jednak jak wskazuje nazwa jego pozycji, trzeba tez bronic. Wszystkie legendy na SG ktore zostaly wymienione w artykule byly genialne po 2 stronach parkietu. Harden SG jest tylko na atakowanej polowie

    (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale gadacie głupoty, w ten sposób można napisać o każdej pozycji… no może oprócz PG, która jest w dzisiejszej koszykówce moim zdaniem kluczowa. Faktem jest, że dzisiaj mniejszą rolę odgrywają centrzy, przynajmniej w ataku. Ale pisanie o luce na SG w kontekście “czasy się zmieniają” tylko dlatego, że nie ma aktualnie drugiego Jordana czy Kobego, to bzdura. Szczególnie, że koszykówka opiera się teraz na shooting guardach, bądź ewentualnie na shooting guardach udających point guardów. Po prostu tak się złożyło, że najbardziej dominującymi postaciami na dzień dzisiejszy są dwaj gracze z pozycji SF… w tym jeden z nich grający zresztą w stylu SG i nota bene rozpoczynający swoją karierę na tej pozycji – Kevin Durant.

    (23)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Paul George, Jamal Crawford, Joe Jhonson. PG może i SF… ale Crawford i IsoJoe to typowe 2 grające 1 na 1 i rzucające po koźle w końcówkach.

    (-2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    PG tez nie ma – SG typu Rose, co to ani nie broni ani nie rozgrywa, ot rzuca, trzymane na sile na rozegraniu. Jakby ich wszystkich przesunac wyzej to nagle bylo by tych SG za duzo… Jeno zaden nie broni, a to problem.

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    “Dziś prawdziwych rzucających obrońców już nie ma” – równie dobrze można to napisać o każdej pozycji, oprócz SF. Dziwie się też czemu nie wymieniliście Stephensona i Jamala Crawforda – oboje wychowani na streetballu, bardzo często grają 1 na 1.

    (3)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Do listy ciekawych dwójek dodałbym jeszcze JJ, Jamala Crawforda, Kevina Martina i może jeszczę trochę na siłę Erica Gordona.

    (-1)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Dajcie spokój… Wiadomo czasy się zmieniają ,ale stwierdzenie ,że prawdziwych “dwójek” już nie ma to bzdura. Kobe ,Wade ,Harden ,Joe Johnson to tylko parę przykładów.

    (2)
  14. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Obecnie widać błędne rozumowanie słowa “prawdziwy”.. Prawdziwy środkowy, prawdziwa jedynka, prawdziwy rzucający itd. Prawdziwy center to znaczy jaki Hakeem czy Russell? Prawdziwa jedynka to Stockton czy CP3? To samo z rzucającymi: Kobe czy Tony Allen? Styl gry poszczególnych zawodników narzuca taktyka… Praktycznie każdy z wymienionych w artykule zawodników mógłby grać stylem Bryanta, czy Jordana, ale od nich się tego nie wymaga…

    (2)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie zgadzam się z t autorem,oglądałem ligę w latach 90, oglądam teraz, owszem trochę się zmieniło, ale jeżeli mówisz, że wtedy płacono za oglądanie izolacji i gry 1 na 1 to się mylisz. Było sporo gry dwójkowej Utah – Malone Stockon, Sonics Payton – Kemp itd… pick n role w czystej formie. Było wielu wybitnych pod koszowych, Olajuwon, Robinson, Shaq… więcej było twardej gry pod koszowej. Jordan owszem lubił izolację, ale to nie było takie proste, że piłka do Mike i punkty i tak w kółko, Bulls mieli wiele innych zagrywek, dobrych strzelców rozciągających grę, grali szybko z kontry, trochę podobnie jak Heat teraz, tylko lepiej ;). Generalnie sporo to uprościłeś, chociaż teza, że graczy tego pokroju co T-Mac, Iverson, Miller, nie mówiąc już o Jordanie brakuję jest dobra.

    (7)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    Tacy zawodnicy przydają sie na koniec spotkania kiedy wynik oscyluje przy remisie .Lecz gdy ktoś ma tak samolubnie grać przez całe spotkanie nie będzie miał kolegów w drużynie a poza tym to chyba by pomylił dyscypliny bo koszykówka to sport drużynowy a nie indywidualny .

    (1)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    podkoszowi trzesa liga ????kogo autorze miales na mysli.ja nie widze w tej lidze zadnego podkoszowego co by nia trzasł

    (1)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak dla mnie to raczej jedynek nie ma.

    Zespoły sie zmieniaja. W niektórych jest tylko center i reszta moze grac na kazdej innej pozycji. W niektórych jest 5 i 4 a reszta to obwód. Obecnie PG nie istnieje. Zostało kilku. Ale wiekszosc gra jak SG. Wejscia, rzuty, czasami poda jak mu się widzi.

    Coraz cześciej możemy podzielic zespoły na 2 grupy:

    1. Zdobywa punkty z dystansu i z wejsc pod kosz
    2. Zdobywa punkty spod kosza. i z 3 metrów od kosza.

    Reszta podziału od 1 do 5 starego to tylko miejsca na parkiecie umowne. Bo zadania są juz płynne.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu