fbpx

Dziś w nocy loteria draftu NBA, czego boją się Lakers

20

1/ Sixers
2/ Lakers
3/ Brooklyn -> Boston
4/ Phoenix
5/ Minnesota
6/ New Orleans
7/ New York -> Denver
8/ Sacramento
9/ Denver -> Toronto
10/ Milwaukee
11/ Orlando
12/ Utah
13/ Washington -> Phoenix
14/ Chicago

Największe pietra mają bez wątpienia Lakers, na tę chwilę mają dokładnie 55.8% szans na utrzymanie picku to znaczy, że znajdzie się on w pierwszej trójce. Sacramento musiałoby mieć niewyobrażalnego pecha by stracić pick na rzecz Chicago, czytaj: aż trzy drużyny z miejsc 9-14 musiałyby zgarnąć trzy pierwsze numery draftu.

Na zdjęciu poniżej, oczywiście dwaj “najwyżej rozstawieni” kandydaci do czerwcowego naboru czyli Ben Simmons i Brandon Ingram. Napiszę tylko tyle: najbliższe porównania obu młodziaków to LeBron James oraz Tayshaun Prince/Kevin Durant. Teraz pytanie kto ich sobie wychowa?

bra

1 2

20 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    zapewne juz dawno ustalone ze Lakers zgarniaja #1 zawsze tak jest po odejsciu wielkiej gwiazdy (patrz Cavs) 🙂

    (35)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    twarz Ingrama myślą nieskalana 😀

    ale poważnie, to brzmi szemranie jak skurczybyk – te kombinacje są jawne? w sensie wiadomo PRZED losowaniem że np wylosowanie piłeczek 1/2/5/12 daje pierwszy pick np. Denver?

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Liczę, że Brooklyn zgarnie pick. Wtedy ma go Boston i robią jakiegoś trade kozackiego! Nowe, lepsze czasy dla Bostonu nadchodzą! Mówię Wam!

    (4)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja nie mówię, że to jest jakieś ustawione, czy coś, ale… W LA odchodzi legenda, to przyjdzie druga, żeby ją zastąpić. Takie przekazanie pałeczki. Ale wciąż się łudzę, że Phila bierze #1 i #4 😉 Chociaż słyszałem opinie, że lepiej dla Philadelphii jak nie dorwą się do picku LAL w tym roku, bo zastrzeżony jest tylko do 2018, a tegoroczny draft mało perspektywiczny… Jak dla mnie lepsza #4 w słabym drafcie, niż jakaś 14 w mocniejszym… Bo nie sądzę, żeby Lakersi po dorwaniu np. Simmonsa za dwa lata znowu walczyli o top3

    (3)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    O panie. Jak Boston urwie numer 1, to bijemy się o majstra w przyszłym sezonie. Nie żebym upatrywał lidera w pierwszoroczniaku, ale w gwieździe pokroju Duranta, skuszonej świetlaną przyszłością klubu, już jak najbardziej.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @Szron
    Bez jaj… draft mało perspektywiczny? Dwóch potencjalnych franchise playerów – Simmons i Ingram. Do tego naturalni strzelcy – Hield i Jamal Murray, zwłaszcza na Buddy’ego warto zwrócić uwagę, jego notowania po March Madness mocno poszybowały w górę, chociaż trochę niski jak na SG, ale może grać jako combo. Jednym z topowych picków będzie także Kris Dunn, wysoki, atletyczny PG ze sporym przeglądem parkietu. Ciekaw jestem także Sabonisa – w końcu nazwisko zobowiązuje. Co najmniej 6 ciekawych nazwisk w TOP10, dwóch franchise players, dwaj potencjalni all starzy (Hield i Dunn – jeśli ogarnie kontuzje, bo to był problem) i dwaj zawodnicy z potencjałem, aczkolwiek wciąż są zagadką i nie wiadomo jak odnajdą się w NBA (Murray, Sabonis). Z późniejszych picków jest także Skal Labissierre – gość może być absolutnym kozakiem, piszę o tym już po raz drugi, jak dla mnie największy steal tegorocznego draftu (jeśli weźmie udział, bo to chyba wciąż nie jest pewne), ale musi trafić pod oko cierpliwego trenera, który da mu się rozwinąć, warto zwrócić uwagę na Brice’a Johnsona, ma szansę być solidnym power forwardem, w przyszłości widzę go jako starter w ekipie walczącej o PO, no chyba, że small-ball absolutnie zdominuje NBA. Jak dla mnie draft jest całkiem mocny, nie chcę za bardzo porównywać, ale z pewnością mocniejszy niż taki 2013.

    @Gadom
    Choćby Danny Ainge zaprzedał duszę diabłu – wobec WCF Kevin Durant na 90% zostanie w Oklahomie. A jak Thunder zaliczą Finały to szanse na pozostanie wzrastają do 98,7%. Obliczone według bardzo poważnych wzorów matematycznych :).

    (15)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Mike Miligan Fajnie się przyjrzałeś draftowi, ale z tymi franchise playerami to nie przesadzaj. Po pierwsze gra w NCAA czy gdziekolwiek indziej nie przekłada się na NBA. Równie dobrze oni mogą się okazać bustami, mało historia zna takich przypadków? Oglądałem ich scouting report i żaden nie jest aż takim kozakiem żeby było wiadome ze będzie kimś pokroju Lebrona czy KD. Jak na razie to tylko kilkoro dzieciaków z potencjałem, którzy nie odmienią losów 76ers czy lakersów. Jak duży jest ich potencjał dowiemy się za rok, dwa.

    (1)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    P.S. Nie chce mi się szukać kto to pisał, ale 14 pick też może być kozakiem 😉 Przykład? Lillard. Nie pamiętam który był dokładnie, ale na pewno -nasty (11 mi się coś kojarzy). Także nigdy nic nie wiadomo. Top trzy wcale nie musi zawsze być najlepsze.

    (-1)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @Mmm Faktycznie, coś mi się pomieszało. Nie zmienia to jednak faktu, ze można ukraść świetnego gracza za dalekim numerem. IT w Bostonie jest tego najlepszym przykładem.

    (0)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @AllIn
    Kobas poszedł z #13 pickiem. Wiem, że wtedy był kompletnym dzieciakiem i nie było pewne, że aż tak się rozwinie i będzie legendą, ale jednak tylko 13 pick draftu. Pozdro

    (0)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    @AllIn
    Jasne, że tak. Nigdy nie wiadomo kto jak się rozwinie. Nie zmienia to jednak faktu, iż mają ku temu potencjał. Porównując względem – powiedzmy – 2012 i 2013 – widziałeś w MKG (2 Pick) lub w Bennecie (1 Pick) i Oladipo (2 Pick) franchise playerów? Cóż, ja nie.

    @Mmm
    Z tym Winslowem bym jeszcze nie przesadzał, tutaj dopiero czas pokaże. Niemniej jednak bardzo mu kibicuję i liczę, że rozwinie się jak Kawhi :).

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu