fbpx

El Latigo Dejan Bodiroga: ojciec chrzestny dzisiejszej koszykówki

22

Koszykówka to coś więcej niż zdobywanie punktów. Nie wiem czy zauważyliście, menedżerowie większości klubów NBA z góry wiedzą, że na mistrzostwo ich zespoły są za chude w uszach. Co więc robią? Stawiają na biznes, efekty specjalne, efektownych, dynamicznych dzieciaków plus kilku weteranów budzących powszechną sympatię ze względu na ich przeszłe dokonania. Weźmy taką Atlantę Hawks, lata całe cierpiącą na beznadzieją frekwencję na trybunach.

Za sterami umieścili strzelającego z dziewięciu metrów, podającego za plecami Trae Younga, posturą przypominającego zwykłego zjadacza chleba. Na silnym skrzydle rozwijają gryzącego obręcz zębami Johna Collinsa, gościa z dynamitem w nogach, walącego paki, od których trzęsie się konstrukcja. Dodali ulubieńców publiki Vince’a Cartera, Jeremy Lina, uzupełnili biegaczami i oto zespół wchodzi z dołów na średnią półkę ligi, nie tylko jeśli chodzi o frekwencję, ale wyniki!

Gdyby każdy w NBA miał charakter Kawhi Leonarda, nie byłoby tego biznesu. Umiejętności i efektywność to nie wszystko, kibice potrzebują szaleństwa, zwierzęcych instynktów Russella Westbrooka czy Giannisa Antetokounmpo, to dla takich graczy ludzie przychodzą na mecze! Każdy z nas uwielbia indywidualne popisy, oczywiście w rozsądnych ilościach.

Kto z Was pamięta “dream shake” Olajuwona, tak popularny dziś “euro step” spopularyzowany przez Manu albo “rzut z kolanka” Dirka Nowitzkiego a wcześniej np. Karla Malone? Kto pamięta Goda Shammgoda, który w NBA grał ledwie chwilę, ale zagranie sygnowane jego nazwiskiem “shammgod” do dnia dzisiejszego święci triumfy na parkietach całego świata. Tutak właśnie zachodzi kluczowe dla dzisiejszego tekstu pytanie: czy to na pewno tylko jego zagranie?

El Latigo

Na drugim końcu świata, na Bałkanach, istniało sobie państwo Jugosławia. Każdy, kto choć trochę interesuje się koszykówką w wydaniu europejskim wie, że rejon ten był początkiem drogi na szczyt wielu wybitnych koszykarzy. Na przestrzeni lat jugosłowiańska szkoła basketu wydała na świat całe plejady znakomitych koszykarzy, którzy w końcu zawitali również do NBA. I choć nasz dzisiejszy bohater nigdy nie postawił obutej stopy na parkietach najlepszej ligi świta, to odcisnął piętno, zarówno na koszykówce europejskiej, jak i światowej.

Dejan Bodiroga urodził 2 marca 1973 roku wiosce Klek, w Serbii. Karierę koszykarską zaczynał jako 13-latek w drużynie Zrenjanin Masinac. Jego przygoda nabrała rozpędu, gdy dwa lata później znacznie podrósł, co umożliwiło mu wejście do seniorskiej drużyny. Następnie grał w chorwackim Zadarze, włoskim Trieście i Olimpii Milano, Realu Madryt, Panathinaikosie, Barcelonie i na koniec w rzymskim Virtusie. Największe sukcesy święcił w drużynie ateńskich koniczynek, z którymi dwukrotnie wygrywał Euroligę oraz Barcelonie, z którą Euroligę wygrał pierwszy raz w historii klubu. Obecnie uznawany za jednego z najwybitniejszych koszykarzy Starego Kontynentu. To tyle z kronikarskiego obowiązku, teraz przejdźmy do meritum sprawy.

Serbski bicz

El latigo to po polsku nic innego jak bat, bicz. Bicz poważna sprawa, pewnie widzieliście co poczciwy Indiana Jones potrafi z nim zrobić. W rękach Bodirogi był równie skuteczny. Co ważne, słynne El latigo nie różni się zbytnio od wspomnianego na początku artykułu słynnego shammgod. Check this out:

Po pierwsze, przepraszam za jakość nagrania. Mam nadzieję, że wybaczycie tą niedogodność i mimo wszystko dostrzeżecie, co chciałem Wam pokazać. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że zagranie to w wykonaniu Serba nie jest tak samo zabójcze jak w wykonaniu mistrza nowojorskich ulicznych boisk. Jednakże można rzec, że na tym właśnie manewrze Bodiroga zbudował swoją markę. Nie tylko gwiazdy europejskich boisk miały problem ze słynnym El latigo, ale również późniejsza gwiazda NBA, znany z silnej defensywny Carmelo Anthony.

Prekursorzy

Słynne zagranie, podobnie jak w przypadku Shammgoda, nie jest przypisywane jedynie Bodirodze. Już w latach siedemdziesiątych gwiazdą europejskich parkietów był, urodzony w 1953 roku Dragan Kićanović. Rodak Bodirogi prezentował, rzadko wówczas spotykane, doskonałe wyszkolenie techniczne, które bez problemu pozwalało mu robić z obrońcami co chciał. Finezji Draganowi mógł pozazdrościć nie jeden gwiazdor ówczesnej NBA.

Innym gwiazdorem europejskiego kosza był 10 lat młodszy od Kićanovića, Chorwat Danko Cvjetićanin. Kolejny koszykarz rodem z jugosłowiańskiej szkoły. “El Killer del Perimetro” Cvjeticanin był gwiazdą w latach osiemdziesiątych. Podobnie jak Kićanović i Bodiroga Chorwat był absolutną gwiazdą swoich czasów. Umiejętności techniczne i łatwość seryjnego zdobywania punktów zaprowadziły go na sam szczyt europejskiej koszykówki, czego ukoronowaniem było zwycięstwo w finale Euroligi, wieńczący sezon 1985-1986.

White Magic

Wracając do Bodirogi. Dejan nigdy nie był świetnym atletą, mięśniakiem z kilku procentową tkanką tłuszczową, który w ułamku sekundy potrafił zgubić obrońcę, pognać pod kosz i zapakować piłkę ponad wyższym obrońcą. Mierzący 205 centymetrów wzrostu i ważący, w czasie trwania kariery, około 110 kilogramów Bodiroga był jednak artystą bałkańskiej koszykówki. Kombinacja inteligencji, sprytu i świetnego wyszkolenia technicznego była zabójczą mieszanką, na którą większość rywalizujących z Serbem koszykarzy nie miało lekarstwa. Ze względu na swoją finezję i fantazję na początku jego europejskiej kariery nadano mu pseudonim “White Magic”, w nawiązaniu do wielkiej gwiazdy Showtime Lakers.

Bodiroga oczywiście nie mógł nigdy się równać z Johnsonem, jednym z najlepszych rozgrywających w historii koszykówki. Bodiroga nigdy nie był demonem szybkości, atletą na miarę przełomu XX i XXI wieku, ale mimo to był świetnym graczem. Słynne El latigo nie było jedynym zabójczym orężem w rękach Dejana. Świetnie opanowane post moves, rewelacyjna gra w kontakcie z obrońcą, dobra skuteczność z dalekiego dystansu, inteligencja i opanowanie w kluczowych momentach. Bodiroga potrafił zrobić z tego pożytek. Nie na darmo zarówno on sam, jak i zagranie które spopularyzował, są obecnie legendami europejskiego basketu.

Bio: Dejan Bodiroga

  • 1989-1990 Proleter Zrenjanin
  • 1990-1992 KK Zadar
  • 1992-1994 Pallacanestro Trieste
  • 1994-1996 Olimpia Milano
  • 1996-1998 Real Madryt
  • 1998-2002 Panathinaikos
  • 2002-2005 Barcelona
  • 2005-2007 Virtus Rzym

Osiągnięcia indywidualne:

  • MVP Mistrzostw Świata (1998)
  • Najlepszy sportowiec Jugosławii (1998, 2002)
  • Najlepszy gracz Europy (2002)
  • MVP Final Four Euroligi MVP (2002, 2003)
  • Najlepszy strzelec Final Four Euroligi (2001, 2003)
  • MVP Top 16 Euroligi (2002)
  • Pierwsza piątka Euroligi (2002–2004)
  • MVP Ligi hiszpańskiej (1998)
  • MVP Ligi greckiej (1999)
  • MVP Finałów Ligi greckiej (1999, 2000)
  • MVP Meczu gwiazd Ligi greckiej (2000)
  • MVP Pucharu Hiszpanii (2003)
  • MVP Finałów Ligi hiszpańskiej (2004)
  • MVP Superpucharu Hiszpanii (2004)

Fun Facts:

Bodiroga był kuzynem drugiego stopnia tragicznie zmarłego Dražena Petrovića. Prababka Bodirogii ze strony ojca oraz pradziadek Petrovića ze strony ojca byli rodzeństwem. Bodiroga został wybrany w drafcie NBA 1995 roku z numerem 51. przez Sacramento Kings. Mimo to nigdy nie zagrał w NBA kontynuując karierę w Europie. Co ciekawe dopiero w 2017 roku Kings zrzekli się praw do Bodirogi, czyniąc go tym samym niezastrzeżonym free agentem. Bodiroga miał wówczas 44 lata i od dekady był koszykarskim emerytem.

[autorem ogromnej większości tekstu jest Dawid Nawrocki]


od Admina: dla mnie Bodiroga był nie tylko większy, ale bardziej wszechstronnie utalentowany niż tragicznie zmarły Drażen Petrovic. W tamtych czasach “podkoszowi” nie rzucali wiele z dystansu, co nie zmienia faktu, że średnia kariery zza łuku tego faceta to 44% (!!!) szacunek. Równie dobrze Dejan może być najlepszym gościem, jaki nigdy nie zagrał w NBA.

22 comments

    • Array ( )

      śpi, ma wakacje 7:26 rano w LA, chyba, że jest w Toronto to pewnie wstaje, bo po 10rano ; )

      (8)
    • Array ( )

      Żebyśmy się nie zdziwili, że Kawhi nagle podpisze kontrakt z Suns albo Bulls. Nigdy nie wiadomo co mu gra w głowie.

      (0)
    • Array ( )

      JohhnyBlaze KL nawet na jeden rok na kotrakcie 1+1 może fajnie namieszać jak dołączy do 76ers, Bucks, LAL… bez kontuzji bardzo blisko finałów wręcz od razu.
      Ma czas… ironia będzie jeśli w święto USA pójdzie do Kanady ; )

      (0)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Aż się łezka w oku kręci. niesamowity zawodnik!

    fun fact co do shammgoda – z tego co kojarzę, grał kiedyś w Polsce (chyba Czarni Słupsk, ale pewien nie jestem).

    (7)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Ostatnio nawet szukałem gościa na Wiki, to był gość którego się oglądało w Eurolidze 😉 i faktycznie mimo niezbyt szczególnego atletyzmu zamiatał obrońcami 😉

    (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajnie że ktoś wspomniał o Oscarze. A swoją drogą (miła prośba do admina) fajnie byłoby przeczytać artykuł o nim, m.in. dlaczego nigdy nie zagrał w NBA.

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Trochę za płytki ten artykuł. Gdzie nawiązanie do tytułu? Skoro “ojciec chrzestny” to kim są jego dzieci? Można by wspomnieć o Antoine Walker, który był podobnych wymiarów i też lubiał sobie rzucić za 3 albo pokozłować, albo może Dirk Nowitzki (przyszły HoF). Gdzie nawiązanie do dzisiejszych czasów i przemyśleń KB, który ostatnio mówił o X-factorze jako kozłującym i rzucającym PF? Myślę, że Al Horford też by się nadał. Ponadto na Fb, wspominaliście o nim jako “jadącym z młodym Team USA”, a wynik tego meczu? Czy wygrali? A podsumowanie osiągnięć drużynowych?
    Jestem zawiedzionym słabym artykułem, o być może najlepszym koszykarzu jaki nigdy nie zagrał w NBA.

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedyś NBA nie zwracała uwagi na europejskich zawodników co było ogromnym błędem tej organizacji. W latach 60tych, 70tych czy 80tych było na Starym Kontynencie wielu kozaków, którzy spokojnie ustawialiby do pionu gwiazdy NBA. Ale nawet później, w latach 90tych, Liga nie traktowała poważnie zawodników europejskich. Przykład pierwszy z brzegu – Toni Kukoc. Niesamowity kocur, szybki, zwinny a co Bullsi z nim zrobili? Kazali mu nabrać masy! Po kiego grzyba?!? Przez zwiększenie gabarytów stracił zwoje atuty i nie rozwinął się tak jak powinien. Wielka szkoda.

    (2)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem właśnie na wakacjach w Chorwacji. Małe miasteczko nad morzem, betonowe bojo ogrodzone metalową siatką. Późne popołudnie. Spora grupka na oko 10-12 latków z zapałem rozgrywa jakiś konkurs rzutów do kosza. Po drugiej stronie meczyk 15-16 latków.

    Wszystko w temacie.

    (1)

Skomentuj Reignman Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu