fbpx

Game winner: John Wall ratuje sezon Wizards!

40

Boston Celtics 91 Washington Wizards 92 [3-3]

Celtowie zajechali do Verizon Center ubrani na czarno. To miał być pogrzeb miejscowych. Wyrwanie serca i zakończenie sezonu Wizards. Ci jednak się nie przestraszyli. Nie było mowy o zaskoczeniu taktycznym. Żadnych zmian w ustawieniu, no może podział minut nieco inny.

Zgodnie z wcześniejszym przypuszczeniem obserwowaliśmy topniejący czas gry Marcina Gortata: 4 punkty, 13 zbiórek, 2/3 z gry w ciągu 25 minut. Scott Brooks zdjął Polaka z boiska po drugim przewinieniu w bodaj dziewiątej minucie gry i przytrzymał na ławce przez całą drugą kwartę, bo MG szybko złapał 3 przewinienie. Zadania środkowego podzielili między siebie panowie Morris i Mahinmi. Na silnym skrzydle oglądaliśmy próbujących rozciągać grę Jasona Smitha albo Bojana Bogdanovica.

Wszystko dla spacingu, stworzenia przestrzeni na wjazdy podkoszowe gwiazd zespołu: J-Walla i Bradleya Beala. A propos tego ostatniego, nikt już chyba nie ma złudzeń dlaczego chłop otrzymał maksymalny kontrakt, z powodu którego początkowo tak ścierali się z Jankiem. Beal ciągnął zespół w ataku pozycyjnym, zademonstrował całą gamę manewrów na półdystansie. Głównie za jego sprawą Wizards objęli inicjatywę i prowadzenie na przełomie 1 i 2 kwarty. Tym czasie J-Wall pudłował niemiłosiernie.

Kolejno szarżę przypuścił Boston: piłka krążyła, a błyskawiczne przejścia z obrony do ataku rozbijały morale gospodarzy. Wyglądało na powtórkę ostatniego spotkania, kolektywny wysiłek pod tablicą, zbiórka, błyskawiczne podanie na atakowaną połowę i rajd ku obręczy, czasem sam na sam z koszem.

Wizards odpowiedzieli podniesieniem intensywności obrony i przewagą indywidualną na obwodzie. Obserwowaliśmy cios za cios ze wskazaniem na Boston. Punkty zdobywali najważniejsi gracze. To dlatego mówi się, że NBA gwiazdami stoi. Ostatecznie, gdy presja meczu dopada, na placu pozostają gwiazdy, najbardziej utalentowani zawodnicy, “Wielkie Trójki”, najgłośniejsze nazwiska wobec których oczekuje się wzięcia odpowiedzialności za wynik. Nie inaczej było dzisiaj… Beal, Wall, Bradley, Thomas naprzemiennie kończyli akcje obydwu zespołów.

Game winner

Szacunek dla Johna, który mimo kolejnych czap, niepowodzeń, nieodgwizdanych fauli, nie przestał atakować obręczy. Dla Gortata za blok na Horfordzie, dla Morrisa za trójkę z rogu.

Mimo wszystko wyglądało to jak koniec serii, bo maleńki Thomas znów siał zniszczenie po wysoko postawionej zasłonie z piłką. Najpierw odskok i dalekie dwa punkty z prawego rogu w twarz Markieffa, kolejno trójka, którą ukarał chłopaków za brak przekazania krycia. Kosiarz straszny. Na półtorej minuty do zakończenia, Wizards przegrywali 82-87.

I co? Pewny siebie Beal machnął nieco chaotyczną trójkę zza ściany w postaci Gortata, następnie zablokowany Thomas, rzuty wolne i remis! Myślicie, że ogarnęli? Nie ogarnęli, bo oto dwa punkty wpakował im Avery Bradley wychodząc w górę przy samej linii końcowej boiska… Odpowiedź dał Beal, ogrywając ślamazarnego Olynyka, floater o tablicę w tak trudnej sytuacji musiał zrobić wrażenie.

Ale i to nie wszystko, bo oto farciarz Horford trafił arcytrudny rzut o tablicę z niemal zerowego kąta! Siedem sekund na zegarze, a Wizards byli dwa oczka do tyłu. Janek nie czekał, w być może najważniejszej akcji sezonu, wyszedł w górę na ósmym metrze choć skuteczność kariery zza łuku tego zabraniała. Trafił! Jedziemy do Bostonu na Game 7!

Game 7 to czas, w którym rodzą się legendy [Isaiah Thomas]

Statystyki

46-37 w zbiórkach na rzecz Waszyngtonu.

Wygrana mimo 20% skuteczności rzutów dystansowych (5/24).

Fatalna skuteczność po obu stronach, masa emocji, frustracji i sędziowie pozwalający pograć.

John Wall 26 punktów, 8 asyst, 9/25 z gry – rozpoczął spotkanie na skuteczności 1/12, skończył  game-winnerem.

Bradley Beal 33 punkty, 5 asyst, 15/26 z gry

Markieff Morris 16 punktów, 11 zbiórek, 5/14 z gry

Iasiah Thomas 27 punktów, 7 asyst, 5/13 zza łuku

Avery Bradley 27 punktów, 4 przechwyty 10/18 z gry

Al Horford 20 punktów, 6 zbiórek, 8/12 z gry

No i co powiecie? Oba zespoły mierzyły się w tym sezonie już dziesięć razy. Za każdym razem wygrywali gospodarze. Czy i tym razem bostońska TD Garden okaże się twierdzą nie do zdobycia? Przekonamy się w poniedziałek. Stay tuned!

40 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Pomimo, że jestem kibicem Bostonu to się tym w ogóle nie ekscytuje.
    Dwie drużyny walczą o to, która zostanie pożarta 4-0 przez Króla.

    (32)
    • Array ( )

      Tak, to w ogóle lepiej być na poziomie ogórków z BKN czy NYK niż awansować do finałów konfy, bo przecież póki LeBron jest w lidze to nie ma co walczyć. Dobre koleś

      (65)
    • Array ( )

      Mnie już osobiście nudzi to słuchanie o tym, że to walka o to kto zostanie zjedzony przez Cavs w finale.
      To co mają grać rezerwami, bo jaka to różnica? Może ogólnie na wschodzie zakończymy sezon po regularnym i wepchnijmy od razu LBJa do finału. Wiadomo jest faworytem, bo w każdej parze zawsze jest jakiś faworyt, ale chyba nie o to chodzi w tym sporcie.

      (29)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bradley przy tej trójce bronił 2 metry od Walla, chyba liczył na mijanie i wbicie się Janka pod kosz… Nie mogło nie wpaść

    (-5)
    • Array ( [0] => contributor )
      PATRON

      jak dla mnie rozsypała ostatnia zagrywka którą mieli grać i Wall jak przystało na lidera przejął gałę, i grał sam

      Każdy mecz w tej serii jest zupełnie inny, fajna seria i dodatkowo Polak który ma duży wpływ na grę,

      nie ważne kto wygra w tej serii – Cavs nie będą mieli łatwo – obie drużyny w tych playofach buduj swoją wartość

      (21)
    • Array ( )

      Pod warunkiem, że awansują WIZ. Jeśli wejdzie Boston to niestety mikrus zostanie zjedzony przez LBJ’a i spółkę.

      (-16)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gortat wszedł raz w drugiej kwarcie, ale zaraz złapał trzeci faul i go ściągnęli.

    Bradley strasznie się rozkręcił, kolejny mecz na dobrej skuteczności i 20+pkt, jego pewność siebie imponuje!

    Wszyscy chwalą Janka Ścianę za game winnera, ale to Beal przede wszystkim ciągnął Wizards przez pierwsze pół meczu i dawał im się utrzymać w grze..

    W ogóle przerażające jest to, że wszystkie punkty Wizards w drugiej POŁOWIE rzucali naprzemiennie tylko TRZEJ zawodnicy: Wall, Beal i Morris. Nikt inny nie potrafił odpalić..

    Mimo, że kibicuje Gortatowi, to nie widzę tego w 7mym meczu w Bostonie :/
    Ale obym się mylił! Go Wiz!

    (29)
    • Array ( )

      Dobrze, żę przy tym game winnnerze nie gwizdneli Gortatowi faulu ofensynwego 😀

      (2)
    • Array ( )

      A co niby napisał złego? Bycie kibicem zabrania racjonalnego Myślenia, musi typować mistrzostwo Celtics, żeby nazywać się kibicem?

      (38)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie wiem co myśleć jako kibic cavs.. serce mówi Marcin, rozum C’s, imo Lebronowi łatwiej będzie brać na plecy graczy Bostonu niż Wizards, w aspekcie fizycznym. W każdym razie nie sądzę żeby był sweep w finale konferencji

    (13)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Wiem że w NBA w decydujących momentach nie gwiżdże sie ruchomych zasłon ale to co zrobił Horford w ostatniej akcji to jakaś masakra…takie coś powinno sie odgwiazdać mimo wszystko!!

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja rozumiem, że Gortat może nie pasować trochę do tej serii, że szybko złapał trzy faule… Ale 3 rzuty w ciągu 25 minut?! Gość robi co może, a dostaje jedno podanie, z którego rzuca punkty,resztę rzuca z piłek wyrwanych z tablicy. Tak jak w poprzednich meczach.
    Jak Wiz chcą mieć kogoś, kto będzie im tylko stawiał zasłony, to ja chętnie, za 1/10 wypłaty Gortata. Wszystkiego idzie się nauczyć i będą #najlepsze zasłony w branży.
    Coś tu jest nie halo…

    (49)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Wizards trochę za dużo takich rwanych akcji, szczególnie pod koszem.
    Ten mecz a szczególnie 4Q pokazuje jak ważnym graczem jest Gortat. Gdy co akcja zmieniało się prowadzenie to o zaliczył albo kluczowe zbiórki (jak przy wolnych Beala) albo super defence jak chwilę później na Horfordzie.
    Szkoda tylko, że kto nie wygra to będzie wymęczony przeciwko wypoczętym Cavs

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Wygrali przegrany mecz. Gdyby Beal dostosował swoją dyspozycję do Walla, byłoby pietnastakiem w plecy. No, ale kto wygrywa przegrane mecze, kiedy nie idzie!? Tylko bardzo dobre drużyny! 🙂

    (12)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    burning…
    Nie wazne czy zostana “pozarci” czy nie,ale liczy sie sam fakt,ze grasz dalej,a poza tym,chyba lepiej grac w klubie,ktory doszedl do Finalu konferencji,niz odpadl w 1 rundzie,albo wogole do PO nie awansowal.
    Lepiej to zawsze wyglada i Free Agneci o tym wiedza,ze wola grac w klubie,z ktorym moga zajsc daleko,cos osiagnac niz nic i tylko hajs zgarniac#Melo.
    Game 7 zapowiada sie arcyciekawie. Boston ma atut po swojej stronie w postaci wlasnego parkietu,ale Wizz sie raczej tak latwo nie poddadza i bedzie dobre widowisko.

    (11)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajny mecz, rywalizacja Wiz-Bos ratuje trochę te w gruncie rzeczy nudne PO. Poza tym – to co zrobił Wall w 1:00 w recapie to ja nawet nie wiem. Wszystko na pełnej szybkości. Szacun – ja bym się zaplątał chyba we własne nogi.

    (8)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Xx skończcie tą gadaninę że 4-0 w finale bo się rzygać chcę.. gwarantuję wam że jeśli washington wejdzie to się nie skończy 4-0

    (3)
  12. Array ( )
    Pablito_Wandalito 13 maja, 2017 at 13:06
    Odpowiedz

    A czemu relacje z końcówki zakończyliście na trójce Wall`a przecież Boston miał jeszcze 3,7 s i to po czasie Bostonu z połowy Wizard, a ten ostatni rzut Thomas`a naprawdę był blisko dziury, a wtedy byłby koniec serii.
    A jeszcze gdzieś po drodze było przewinienie. Te prawie 4 sekundy przy tak wyrównanym meczu to w NBA naprawdę bardzo dużo. Myślę że obiektywnie warto by było napisać o tej ostatniej akcji Bostonu. A tak to się ma wrażenie ze Wall walnął ostatni rzut w meczu.

    (15)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla sukcesu Wizz kluczowym zawodnikiem jest Wall i jego dyspozycja dnia. Ostatnie dwa mecze nie grał swojego basketu i zespół grał słabo. Mam nadzieję, że w końcu odpali i wygrają.
    Chłodnym okiem widać, że Celtics są lepszym teamem. Ich grę cechuje zespołowość, widać myśl szkoleniową, pozytywnie zaskakują na atakowanej co przecież od 2-3 sezonów im wytykamy. Przy nich Wizz graja chaotyczny, i raczej indywidualny basket w ataku – są momenty kiedy imponują obroną niemniej mają świadomość, że taka intensywność na bronionej zabiera paliwo w ataku a tam ten team szuka swoich przewag w szybkości.
    Serce – Wizz bo Polak, rozum – Celtowie. Tak jak słusznie ktoś zauważył brakuje zmysłu rozegrania u Walla i kuleje tempo akcji, koncepcja rozegrania, przygotowanie i realizacja ustawionych zagrywek. Słynny P&R Janka i Marcina nie istnieje…

    (1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Przewidywałem większą dominację Wizards i jestem zaskoczony tym że ledwo wygrali rzutem na taśmę.

    Wiz jak na zespól który podobno ma klucze do matchupu w tej serii nie sprawia wrażenia lepszego. Boston u siebie zagrał niesamowicie i oczekiwałem tego samego po stronie Wiz ale Celtics się postawili.
    Dziś kawka Celtics zawiodła. Zabrakło nawet tych 6/8 pkt Roziera który całe playoffy gra fantastycznie.
    Mam nadzieję że Boston u siebie wyjdzie z nastawieniem jak game 5 i charakterem uda im się odprawić rywala.
    Jedyną szansą Wiz są indywidualności. Jak nie odpali Wall, jak nie odpali Beal nawę przewaga w zbiorkach nie daje Wiz żadnej przewagi.
    Boston małym ale faworytem w Game 7.
    Jako fan kto nie wygra będę dobrze. W finale konferencji zagra albo Boston któremu kibicuje albo Wiz z Polakiem w składzie.
    Myślę też że po tym co Boston pokazał w tym roku bedzie naprawę atrakcyjnym rynkiem dla każdego z FA.

    (9)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Ten mecz powinien mieć pseudo “mecz cegieł”. Szczególnie pierwsza połowa była mega trudna w oglądaniu. W pierwszej kwarcie BOS miał poniżej 25% z gry, WIZ powinni mieć wtedy +20, ale jakoś nie byli w stanie tego wykorzystać i zagrali bez jakiejkolwiek agresji jak BOS w 5 meczu.
    W trzeciej kwarcie to BOS powinien wyjść na +15, ale przez głupie straty głównie IT nie byli w stanie odskoczyć i dobić, WIZ w tym fragmencie pudłowali wszystko jak leci.

    BOS wyglądał mimo wszystko lepiej taktycznie, i moim zdaniem to powinno się skończyć tej nocy, a przyczyny porażki są dwie:
    – brak wsparcia rezerw, zaledwie 5 pkt, cegła za cegłą Browna, Smart rusza się mucha w smole (aczkolwiek duży plus za wymuszony ofens na 1,5 min przed końcem Walla). Nie rozumiem dlaczego Stevens nie korzysta z Greena w ostatnich meczach.
    – słaby mecz Izajasza. Niestety nie dobijał rywali jak była okazja, a za to robił głupie straty. Przy stanie 82:82 (2 min do końca) zdobył 5 pkt 87:82, Smart wywalczył piłkę w obronie i co … Izajasz strata i szybka trójka Bella, a potem dostał blok od Walla.

    WIZ wygrali mimo wszystko dużym szczęściem, więc w tej serii w szczęśliwych meczach mamy remis – BOS nr 2, WIZ nr 6.

    Co do meczu nr 7…. moim zdaniem Izajasz ostatnie 4 mecze gra zdecydowanie poniżej możliwości, o ile w 5 można było uznać to za taktyczne odsuniecie to już w 6-stym na pewno nie. Nie sadze, aby zagrał 5 mecz słaby z rzędu, więc liczę, że zagra na normalnej skuteczności plus formę musza otrzymać Bradley i przede wszystkim Al Harford. Rezerwowi u siebie na pewną też nie będą tak ceglić, jak w tym meczu.

    WIZ niemiło zaskoczyli, że grali bez ciśnienia. Nie było widać w nich agresji, jak na mecz pod ścianą. Tylko dzięki fatalnej skuteczności Celtówl, byli cały czas w grze. Na pewno nie będą mogli sobie pozwolić na taki run Celtów jak ostatnio i musza skończyć z ta monotonią w ataku, Celtics bez gwiazd grają lepiej taktycznie.

    Zapowiada się mega ciekawy mecz…

    (3)
  16. Array ( )
    wielmozny pan P 13 maja, 2017 at 15:16
    Odpowiedz

    “przewidywałem wieksza dominacje Wizards” @ ciuus

    “przewidywanie’ sam na sam z lustrem nie liczy się ;]
    przyznaj się pan, że znów twoje rachuby wzieły w łeb, bo cały czas ‘to Stevens reaguje w tej serii”, a tutaj mamy game 7, chociaż – wedle twoich pretensji – Celtics powinni być już dawno po fajrancie.

    ja tylko przewidywałem wygraną Wizards i game 7, ale za to na głos i publicznie ;]

    Wizards zrobili swoje, bo grali eliminator i wyszli z tego obronną ręką.
    moim zdaniem, ta presja jednak dała się im we znaki, boiskowe decyzje w wielu momentach podejmowali nader
    nerwowe. na szczęscie dla nich, mieli też sporo plays w obronie.

    “jedyną szansa Wiz są indywidualności’

    jasne.
    i dlatego w game 6 zaliczyli 20 asyst na 37 field goals :”]
    zresztą, w całej serii wskaźnik asyst do field goals Wizards i boston mają niemal identyczny.

    Isaiah Thomas 5-13 i 8-24 z gry w ostatnich dwóch meczach.
    kluczowym zawodnikiem ofensywy Bostonu jest Avery Bradley, na którego scoring Woizards nie mają odpowiedzi, ewentualnie “wypuszczają’ go w nadziei, że shut down Thomas zostanie shut down do końca serii, a Bradley nie wytrzyma presji game 7 i zgaśnie w decydującym momencie. nie jest to głupia kalkulacja, nawet jeśli wynika z dynamiki serii, a nie załozeń taktycznych planowanych wcześniej.,

    “nawet przewaga w zbiórkach nic nie daje Wizards”

    jasne.
    poza dodatkowymi posiadaniami, poza szybkim atakiem własnym i hamowaniem szybkiego ataku Celtics, czyli sprawowaniem kontroli nad tempem gry, poza 2nd chance pts [nawet kilka już robi róznicę], poza wytrącaniem z rytmu Bostonu i nadawaniem go własnej grze itd.
    w ogóle, statystyki zbiórek podawane są w meczach NBA tak dla picu, bo to nieistotna rubryka, bo zbiórki przecież nie mają więksego znaczenia dla obrazu gry ;]

    a w sezonie był temat jak to Boston traci na kiepskiej zbiórce ;]

    Boston w game 6 trafił 6 rzutów więćej od Wizards za 3 punkty. To zdecydowało o zbalansowaniu strat jakie boston ponosił właściwie na każdym polu ; słabe wykańczanie rzutów spod kosza, niemal nieistniejąca gra na półdystansie, Isaiah Thomas murujący całkiem sporą altanę, do tego przegrana deska.

    to co warto oddać Celtics, to fakt,że do game 6 wyszli dobrze nastawieni.
    nie jest łatwo grać game 6 z max koncentracją i intensywnością, gdy się prowadzi 3-2 i ma w zapasie game 7.
    rzadko się wtedy dorównuje determinacją rywalowi, który ma 2-3 i nie może się już pomylić.

    ale – wiadomo : to zawsze działa w zalezności od charakteru zespolu. Jedni lubią mecze w którym nie ma presji ostateczności, inni kochają presję meczów bez wyjścia. oba warianty mogą wzmagać jakość gry, jak również ją obniżać. Mnie jednak zawsze bliżej do tych zespołów, ktore umieją wyjśc z nastawieniem ‘do or die’ przy posiadanej przewadze i zapasowym meczu. dlatego – za mindset ; uznanie.

    clutch time lepiej rozegrali Wizards, Thomas zmarnował dwa kluczowe posiadania, game 7 stal się faktem.

    w 7 meczu wszyscy będą zdenerwowani. własne boisko może być atutem i przeszkodą. na korzyść Bostonu przemawia fakt, że w tej serii obronił przewagę parkietu i nie przegrał u siebie, chociaż w game 2 był blisko.

    ale Wizards też mają atut, bo jednak ta wygrana w game 6 musiała dać im mnóstwo energii. cięzko było, szło jak po grudzie, stres, świaodmość że tamci mogą przegrać, a my musimy wygrać itd. Taka wygrana daje wiele siły.

    Rajon Rondo powiedział kiedyś, że “NBA playoffs, to 80 % sprawa psychiki”.
    nikt lepiej od niego nie wie, jak jest naprawdę, poza tym wielu innych wybitnych graczy mówiło to samo, chociaż
    nie okreslało dokładnego procentu, heh.

    w game 7 ten procent rośnie do 90 co najmniej.

    kto ma mocniejszą głowę ten wygra.

    klucz dla Bostonu : trzeci strzelec, bo dwoch nie uciągnie tych sanek.
    klucz dla wizards ; utrzymanie na boisku Celtów intensywności defensywy z game 6.
    wg mnie, w game 6 Wizards zagrali najlepszy defensywny mecz w tej serii.

    jak dotąd wszystkie mecze wygrywali gospodarze.
    może pora na złamanie zasady.

    PS : game 6 pokazał jedną dodatkową ciekawą rzecz ; wystarczy [łatwo to powiedzieć, ale pozostańmy przy tym ryzykownym określeniu] że tak znakomity shooter jak Bradley Beal trafi te 4 trójki w meczu i Wizards grają dalej.

    obrona z game 6, konsekwencja w ofensywnej strategii z całej serii i te 4 trójki więcej -które Beal do spólki z bogdanovichem, swobodnie moga zrobić, zwłasacza że pozycje mieli, to nie tak że wszystkie piłki wyrzucali pod naporem obrony Bostonu – i w game 7 mogą powitać sie z gąską.

    Boston ma własne boisko, to jego największy atut.
    ale po raz pierwszy w tej serii Boston gra pod presją odpadnięcia.
    To będzie dla nich NOVUM.

    dla Wizards – już nie.
    oni swoje inferno mieli w game 6, już tu byli, już wiedzą, już złapali groove.

    to jest moment prawdy : kto na Boston ? kto na Wizards ?

    przekornie postawię na Wizards, w nadziei ze zespół bardziej konsekwentny, który właśnie uszedł cało spod gillotyny, złamie zasadę i dokona dziela.

    game 6 musiał ich wypompować psychicznie, taka walka sporo kosztuje. Czy są w stanie zagrać 2 tak cięzkie dla głowy mecze w tak krotkim czasie [ludzki mózg powinien mieć 3-4 dni na regenerację po tak długim i stresującym wysiłku] – to jest klucz do wszystkiego.

    nie mam wątpliwości, że odpowiednio nastawieni mentalnie, silni psychicznie Wizards są w tej serii, jak dotąd, zespołem lepszym.

    (4)
    • Array ( )

      WPP

      Ale ja nie muszę nikomu tu nic udowadniać. A jak masz na to ciśnienie to przejdź do artykułu SPRZED game 1 gdzie pisałem że liczę na serię do 7.

      Kolejny raz przeczysz sam sobie. Bradley rzucił 27 pkt to pisałeś o dniu konia. Jak IT wrzucił 52 też pisałeś o dniu konia… Ale jak Wiz wrzuca po 40 czy po 30 pkt to to juz nie jest dzień konia ?

      I tak. W zespole Wiz zadecydują indywidualności.
      Bo jak Wall zamula nie ma kompletnie gry w Wizards. Jak Bealowi nie siedzi kuleje cały atak Wiz. Możesz wpierać swoje racje ale Celtics mają więcej asów w rękawie bo oprócz gry obwodowych mają Horforda. Wiz za to ze swoich wysokich nie korzystają wcale i ich gra zaczyna się i konczy na pick and rollach.

      Gdzie te klucze do matchupu ? Wiz nie mają przewagi w żadnym elemencie. Nawet nie potrafią wykorzystać przewagi na tablicach bo w ogóle nie biegają do kontry. Boston już dzisiaj powinien przedwcześnie skończyć te serię ale “dzień konia” miał Wall i trafił game winnera. Gdzie byli by wiz bez tego szczęścia na które zwalasz wszystko co Boston osiągnie ?

      (1)
    • Array ( )
      wielmozny pan P 14 maja, 2017 at 13:05

      @ciuus

      po game 5 pytałem ciebie czy stawiasz na wygraną Wiz i game 7, czy że Celtowie skończą serię w game 6 – jakoś nie było odpowiedzi, w swoim osobnym poście też nie zamieściłeś typu na game 6.

      a “sprzed game1″… kiedy to było ?

      przez całą serię pisałeś, że Celtics są lepsi,. a ja się ich niesprawiedliwie czepiam, a sam stawiałeś na game 7 ?
      rozumiesz, że to dowodzi twojego braku konsekwencji w myśleniu, czy jeszcze tego nie zauważyłeś ? :]

      “Bradley rzucil 27 to pisales o dniu konia”

      brednie opowiadasz :]
      o “dniu konia” pisałem wtedy, kiedy celtowie w game 1 i game 5 rzucali po 48 % za trzy punkty, oddając 33-39 rzutów, osiągając swoje najlepsze rezultaty w całym sezonie.

      “jak IT wrzucił 52 to pisales o dniu konia”

      no tak, bo 53 pts na 54 % skuteczności, to jest codziennośc dla Thomasa w tych playoffs :]]

      “Jak Bealowi nie siedzi kuleje caly atak Wiz”

      w game 2 Beal rzucał 26 % z gry i Wiz byli o mały figiel od wygranej, a ich ofensywa sprawowała się na dobre 46 % z gry.

      w game 3 Beal rzucał zaledwie 33 %, ale Wizards wygrali mecz, a procent z gry zespołu wynosił 46,7, czyli był dobry.

      zatem, twoja teoria jest fałszywa, bo niezgodna z namacalnymi faktami.

      “Wiz nie maja przewagi w zadnym elemencie’

      i dlatego jest 3-3 w serii, Celtics w ostatnim meczu ledwie uciułali 40 % z gry, a do tefgo Wizards ograli ich na deskach. znów twoje urojenia kontra zimna logika faktow :]

      zresztą, po twoich postach o LeBronie trudno mieć do ciebie pretensje o brak logiki :] nie jestem zaskoczony, że każdy niemal twój argument nie ma żadnego sensu i jest z palca wyssany.

      3] “Boston ogrywa w dogrywce wizards – dzien konia’

      człowiek o choć średnim ilorazie inteligencji zrozumiałby już dawno, że mówiąc o “dniu konia” Celtów pisałem o tym, że zaliczyli najlepszy w sezonie procent w rzutach za 3 punkty.

      nie wiem, czy do ciebie z armaty trzeba strzelać, zeby dotarło ?

      “Wiz wygrywaja game winnerem – zrobili swoje”

      jak Wizards vs Celtics zaliczą najlepszy w sezonie % za 3 punkty, to też napiszę o “dniu konia”.
      póki co, w tej serii Celtowie “dni konia” zaliczają, a Wizards – nie.
      to jest bardzo proste, o ile używa się mózgu do myślenia i honoruje fakty.

      kibic nie musi być człowiekiem bezmyślnym, wyobraź pan sobie :]

      4] “Niemożliwe aby”

      możliwe.
      wskaźnik asyst do field goals w tej serii Celtics i Wizards mają niemal identyczny.

      jesli więc piszesz, że “Wizards ratują indywidualności’, to to saamo dokładnie tyczy się Celtów, którzy asystują sobie dokłladnie tyle samo razy, co Wiz.

      5] “tu nie wiem na co mi odpowiadasz”

      tobie – na nic.
      odpowiedzi tobie” i luźne uwagi są oddzielone akapitami, równie łatwo to zauważyć, jak dni konia Celtics i brak dni konia Wizards :]

      5] bardzo ciekawe wnioski.
      masz tylko jeden problem : znów nie mają one wiele wspolnego z realiami.

      w tej serii :
      Celtics mają 4 graczy z double figures
      Wizards mają 5 takich graczy
      jak dodać, że nr na liście strzelców wiz Bogdanovic zdobywa 8,7 pts czyli więćej od nr 5 na liście Celtów, to mamy sytuację, w której Wizards są jeszcze bardziej wyrównaną w ofensywie grupą zawodników.
      ale trzeba czasami analizować dostępne materiały, a nie tylko kibicować Celtom.

      6 “gdzie jest odzwierciedlenie tej twojej przewagi w meczu”

      7 rzzutów więcej Wizards
      11 do 7 w ofernsywnych zbiórkach, to +4 posiadania na korzyść Wizards
      40 % z gry Celtów, 31 % za trzy – efekt sprowadzenia gry Celtów do set plays i kontroli tempa za pomocą lepszej ściągalności ze szkła
      a do tego z własnych zbiórek Wizards wyprowadzali wiele krótkich szybkich akcji zakończonych dobrymi rzutami i punktami. gdyby Celtics zbuierali więcej niż 7 razy z ofensywnej deski, może Wiz nie łapali by w każdym meczu runów 26-0 itp. wssystkie one brały się z kontroli tablicy.

      “Boston nauczyl sie grac przeciwko slabej desce”

      własnie widać w tych playoffs ;]
      póki był ROndo na boisku : 0-2 z Bulls
      teraz 3-3 z wizards…
      sukcesy niemożebne ;]

      7] “Boston potrafi wygrywac przegrywajac deske”

      w serii z Wizards na razie raz im się udało takiego czegoś dokonać.
      za mało na stwierdzenie reguły.

      8 Na game 6 Celtics wyszli z lepszym nastawieniem niz Wiz”

      jesli tak było i mimo to przegrali mecz – źle to wróży przed game 7.

      “ledwo ledwo wygrali u siebie i jada do TD Garden gdzie zostali zabiegani”

      to są playoffs.
      gra się w seriach. wyciąga się wnioski z kolejncyh meczów, poprawia taktykę, wprowadza korekty.
      Wizards wygrali game 6, ich nie ochodzi w jakich okolicznościach. jest 3-3 i liczy się tylko game 7.

      Celtics pierwszy raz będą grać pod presją odpadnięcia.
      nie wiadomo jak na nich podziała : moze zmotywować a może zadusić.
      dopoki nie zagrają – dopoty nie można nic przewidzieć.

      Wiz już grali pod presją odpadnięcia.
      w game 6.
      wyszli z tego.
      jesli game 6 nie wypompował ich psychicznie zbyt mocno, to w game 7 będą lepiej zahartowani.

      1o]”co masz na mysli 3 strzelec ?”

      dokładnie to – trzeciego strzelca.
      w game 6 : Bradley rzucał 55 % z 18 rzutów, Horford 66 % z 12. reszta albo za mało rzucała albo miała zbyt mizerny procent.

      przy właściwie braku ofensywnej zbiórki – Celtics mogą wygrać przede wszystkim wtedy, kiedy przynajmniej trzedch graczy rzucać będzie dużo [ponad 10 rzutów] i celnie.

      “Wall z Bealem…”

      super.
      tylko w przypadku Wizards nie ma to aż takiego znaczenia jak w przypadku Bostonu, więc nie wiem,, po co zawsze wyszukujesz po stronie Wizards “analogie” wobec moich argumentów dot. Celtics ? Przecież to bez sensu.

      11] “wiekszy pressing na Wallu i Bealu i nie ma sie z czym witac”

      ja pisaem o realistycznych kluczach :]
      Celtics nie są w stanie samodzielnie zahamować backourtu Wizards.
      znacznie ciekawsza opcją dla nich jest próba wyrównania tych strat własną ofensywą, ale to nie może się udać, jesli Thomas będzie “zjadał” 24 rzuty trafiając zaledwie 8.

      ROzier w całej serii zdobywa 6,5 pts na 38 %, Smart 7 pts na 31 %, to są zawodnicy marginalni, a do tego bez więksaego doświadczenia.

      w 3 ostatnich meczach Smart rzucał 5-17 z gry, Rozier w 2 ostatnich 2-8. w game 6 – do spółki 0-6.
      im dalej w las, tym bardziej trzęsą im się ręce.
      Rozier zrobił swój “mecz w serii’ w game 4 i więcej raczej nie zrobi.

      jesli któryś z nich w takim momencie jak game 7 East Semis odpali z ofensywą, to będzie Dzień Dziecka 3 tygodnie przed terminem :]

      przed meczem prawidłowa analiza nie skupia się na fuksach i sensacjach, ale na tym, co realne i wykonalne w racjonalnym zarysie.

      racjonalne dla ofenssywy Celtów jest poprawienie skuteczności Isaiaha Thomasa.
      w game 6 rzucał bardzo źle, w game 7 musi zrobić step up.

      12] “Nie zgodze sie ze Wiz są lepszym zespołem. cały czas musza gonic”

      a celtowie dali się dogonić.
      lepszy jest ten, który prowadzi i daje się dościągnąć, czy ten który goni i dogania ?

      nie napisałem, że ‘Wiz zjadła presja”, ale że odczuwali presję, co chyba było naturalne dla zespołu, który grał eliminator. Odczuwanie presji nie równa się byciu zjedzonym przez nią. To chyba logiczne.

      gdyby ich “zjadła presja”, to Celtices gładko by ich pokonali.

      “to co bedzie na wyjezdzie”

      a co ma być ?
      jeden lubi grać przed własną widownią, a inny dostaje skrzydeł na obcym boisku.
      myślis, ze dla gospodarza game 7, to jest łatwa sytuacja ?
      Celtowie grają pierwszy raz game 7, być albo nie być, Wizards już w tej serii zagrali kilka meczów o
      wszystko.

      game 3 – przy 0-2 grali o wszystko. Wygrali.
      game 6 – przy 2-3 grali o wszystko. Wygrali.
      to mówi samo za siebie.

      pytałem cie po game 5 – kto wygra game 6 ? Nie odpowiedziałeś.
      NIEMNIEj… po game 5 wieszczyłeś, że celtowie są tak bardzo lepsi, Stevens ‘kontroluje serię’ itd, że gdybyś stawiał na to, ze Wiz przebiją się do game 7, to byłbym cięzko zdziwiony ;]

      myślę, że nie dostrzegasz własnej niekonsekwencji.

      najpierw wychwalasz Celtów i ich przewagi, a potem typujesz game 7.
      to bez sensu.

      ja typowałem pierwszy raz w tej serii, mając jakiś materiał z którego mogłem ten typ wystrugać, czyli
      5 meczów w serii. wyszło mi, że jednak Wizards.

      ty, od game 1 do game 5 dowodziłeś lepszości Bostonu, a tu nagle miałbyś w game 6 stawiać na Wizards… kuriozum :]

      (1)
    • Array ( )

      Panie P mówiłeś coś po game 5, że “dobre zespoły umieją przygotować się na game 6 przy 3-2 i z siatka bezpieczeństwa, w postaci game 7 u siuebie”. Rozumiem, że Celtów to się nie tyczy zdaniem twym.

      Możesz mieć różne zdanie o Celtach, ale nie mów tylko, że jesteś obiektywny. Wiz wygrali bardzo dużym fartem i każdy to widział. Nie wiemy jak potoczy się game 7, można wróżyć różnie. Irytujesz po prostu brakiem obiektywizmu, napisałem pod jednym z wcześniejszych meczów posta o twoim obiektywizmie, możne się odniesiesz. Oceniasz BOS na podstawie RS, dlaczego nie uznajesz dwóch winów CHI i gry CAVS w tych play off jako coś nadzwyczajnego (porównując ich grę z RS), tak jak zwycięstwa Celtów, które są wynikiem tylko ogromnego szczęścia (dnia konia, kontuzji rywali itp)?

      (0)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    mecz fajny pełen emocji jak na PO przystało. Gortat dobry mecz nie ma co narzekać. Miał problemy z faulami, bo horford jest aktywny to bardzo ofensywny zawodnik, ale już przy ew. grze przeciwko CAVS będzie mu łatwiej. Musze powiedzieć cos waznego wydaje mi się, że zawodnicy koledzy niedoceniaja jego gry, a bardzo im pomaga kilka asyst w ciekawym momencie zasłony bardzo wazne np dla Beala i Walla. Często ratuje ofensywną zbiórką, a koledzy nawet mu nie podziekuja nie zbija piatki dziwne to troche. Mama czasem wrazenie, że MAhimii jest tam bardziej uważany niz MArcin.
    Mówcie co chcecie, ale obiektywnie bez MArcina Wall i Beal mieli by dużo trudniej kto wie jak by mecze wygladały.

    (5)

Komentuj

Gwiazdy Basketu