fbpx

Gary Payton: “wielu zawodników nie znosi Dwighta Howarda”

20

dr

Nikt nie lubi Howarda?

Przypomina mi się sytuacja sprzed roku. Kobe i Dwight, dwaj reprezentanci Lakers szykowali się do występu w All Star Game. Rzecz jasna najgłośniejszą postacią w szatni był Howard strzelający miny, naśladujący głosy, wyjadający ciastka z własnego czoła etc.

Bryanta nie było w pomieszczeniu gdy jego kumpel z drużyny obśmiewał go przed rywalami z OKC, LAC czy Memphis. Mamba wchodząc do szatni jednym, lodowatym spojrzeniem ukrócił docinki, ale przekaz był jasny. Nie ma lojalności, kolektywu, profesjonalnej sztamy. Są wygłupy i obgadywanie za plecami.

Trudno powiedzieć, czy poziom inteligencji emocjonalnej pozwolił DH ogarnąć sytuację, która miała miejsce. Jedną z tysiąca jak się domyślam. W każdym razie tego rodzaju zachowania z pewnością nie przysparzają mu przyjaciół w lidze.

Uważają go za dwulicowego. Orlando Magic nie zastrzegą jego numeru. Nawet pogodnej natury Kevin Durant, któremu przecież zarzucali, że zbyt przyjacielsko podchodzi do rywalizacji, że jest “too nice” nie wytrzymał i podczas ostatniego spotkania z Rockets wykrzykiwał w stronę Howarda “you are a p%ssy!”

Dziś do pieca dodaje siwo-brody Gary Payton. Ten nigdy się nie szczypał, nawet Michaelowi Jordanowi potrafił zaleźć za skórę i do dziś uznawany jest za jednego z najbrutalniejszych trash-talkerów NBA. O jego reputacji niechaj zaświadczy nagroda Najlepszego Obrońcy ligi zdobyta w 1996 roku oraz tytuł mistrzowski wywalczony 10 lat później.

Popularnie zwany The Glove mówi tak:

Wszystkie te wygłupy działają ludziom na nerwy. On tylko zgrywa twardziela. Potrafi tylko szczekać.

1

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

20 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wczoraj to ogladalem w jakims studio. Dobry byl moment z “woof woof”. Plus, ze na pytanie czy Payton hejtowal by Howarda na boisku, ten odpowiedzial: No jasne! 😀 hehe, the glove to byl kozak. Szkoda Konia troche, bo warunkami bije 99.9% gosci na parkiecie… Ale ta blazenada mu przyjaciol nie przysparza…

    (26)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W walce na pięści warunki często nie mają znaczenia. Ten ziomek to duży dzieciak z potężnymi barami. A w walce liczy się ambicja, wola walki i spryt. Kobe położyłby Softena tą pierwszą i drugią cechą, a Durant trzecią.

    (36)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    no tak, ale grając w Orlando miał dobra opinię…. Howard ma taka osobowość jaka ma, ale moim zdaniem trochę brakuje koncepcji na wykorzystanie Howarda, fakt jest taki, że i tak zbiiera 12 zbiórek i zdobywa te 18 punktów, ale myślę, że stać go na wiele więcej pod warunkiem, że grałby u innego trenera w innym systemie. Do tej pory miał pecha jesli chodzi o trenera, wiec co tu sie dziwić, że brakuje mu ambicji i innych cech godnych mistrza. Dobrze było by zobaczyć takiego Howarda w rekach Thibsa lub Popa

    (6)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Myślę że po prostu wiedzą że fizycznie nie jest w stanie go nikt zniszczyć więc się czepiają psychiki… Payton zawsze gadał głupoty itd… A mistrza ma dzięki Lakers do których tylko po to poszedł bo sam już sobą nie za wiele reprezentował… ( osobiście takie ruchy kadrowe są dla mnie żenujące bo to tak jakby sobie kupić mistrzostwo… ) Dwight poszedł do Rockets bo wie że tam jego gra może być usprawniona i może się wiele nauczyć od Hakeema. W tym sezonie jest niesamowicie zmobilizowany i zdrowy, widać w nim profesjonalne podejście!!! A to że ma olbrzymie poczucie humoru i dystans do siebie i cieszy się z życia to coś złego… Masakra… Gość jest regularnie w All-Star i 3 razy był obrońcą roku, 25 pkt i 10 zbiórek na mecz nie wiem o co to całe zamieszanie… A ogólnie to tak po męsku nikt mu tego sam na sam nie powie z wiadomych przyczyn… Tacy kozacy co gadają i gadają i gadają…:):):)

    (-6)
  5. Array ( )
    wielmozny.pan.przecinek 19 listopada, 2014 at 16:53
    Odpowiedz

    popatrzmy na centrów, którzy zdobywali tytuły : Shaq miał 7-1, 146 kg, kapitalną elastycznośc i eksplozywnośc przy tych warunkach – raz na 30 lat rodzi się taki talent; Hakeem Olajuwon – praca nóg, szybkośc, silne nogi, smykałka do piłki; Jabbar 218, niebotyczny zasięg, potęzne dłonie, skyhook.

    Howard nie ma nic takiego co da mu dominację w ofensywie. widzieliście jego post up game ? nigdy nie dorówna najlepszym. wśród swoich talentów nie ma szybkich nóg, a także ma budowę która utrudnia grę tyłem do kosza – mianowicie, Howard nie ma czystej masy… zadu :] widzieliście jak wyglądał Hakeem ? duży zad, duże nogi i taka sobie góra. teren na post up zdobywa się przewagą zadu i nóg. Howard próbuje głównie działać obręczą barkową, co nie stabilizuje pozycji i nie daje wachlarza możliwości.
    dlatergo ciągle najlepiej wychodzi mu zdobywania punktów z piłek nad obręcz, wykańczania dobrych podań lub po zbiórkach własnych na atakowanej desce.

    w obronie jest świetny. bez dwóch zdań. Dwight pod koszem, to zgryz dla rywala, konieczność przemeblowania ustawienia. częstsze szukanie spotów na obwodzie, większa możliwość ryzyka dla jego partnerów. nawet słaby w obronie James Harden nie powstrzymuje Rockets przed posiadaniem jednej z lepszych obron w NBA. Howard effect. tak było też w Orlando. gośc jest dobry i wpływa na grę.

    ale z ta psychiką jest coś na rzeczy. czy którykolwiek z mistrzów zachowywał się tak głupawo jak on ? czy w decydujących meczach playoffs w ostatnich latach widzieliśmy u Howarda prawdziwą żądzę zwycięstwa ? jakiś rodzaj liderowania ? wątpię. ludzie tego nie widzą i dlatego uważają, że dla niego win or loss, to jest tylko kwestia papierowa. nie ma w nim pasji i poświęcenia. porażka nie robi na nim wrażenia. nie chodzi o to, żeby się od razu szedł wieszać, ale jednak jego zachowania nie kłamią.

    na boisku Rockets zawsze dostaną od niego jakiś tam dobry effort, ale to nie wyjdzie poza pewien schemat. w kluczowym meczu Shaq, Jabbar czy Olajuwon mogli wbić nawet 45 pts. brali obronę na plecy i wieźli zespół. Howard tego nie zrobi. zbierze w ataku, złapie loba, czasami nawet wsadzi tego swojego półhaka, wzniesie się na wyżyny i zanotuje 65 % z linii – zsumuje się to na 30 pts, doda zbiórki, dobry rtg defensywy. dostatecznie dużo, aby powiedzieć ‘zrobił swoje”, ciągle za mało aby powiedzieć “wow, gośc jest wielki”.

    i mnie się zdaje, że Dwight o tym wie, a przy okazji służy mu to do doskonałego alibi – ja swoje zrobiłem, a wy ?
    niestety, ale tak nie myślą mistrzowie. oni nigdy nie martwią się o “zrobienie swojej normy”, bo to pańszczyzna, a nie mistrzowskie ambicje.

    aby Rockets wygrali cokolwiek, na boisku musi swoje wybiegać i wystrzelać cała reszta, z Hardenem na czele. niestety, Harden ma osobowośc jeszcze mniej mistrzowską niż Howard :]

    a na ławce coach, który całkowicie trzyma się swoich zawodników i nie jest osobowością trenerską ani w sensie taktycznym ani mentalnym.

    Dwight jest w takim momencie kariery, że tylko mistrzowskim pierścieniem mógłby uciszyć Gary’ego Paytona, Kevina Duranta, Kobego Bryanta i innych krytyków.

    można mówić, że śmiech to zdrowie i twardziel boiskowy może się chętnie uśmiechać, nic w tym negatywnego. problem w tym, że o ille uśmiech Shaqa na boisku zamieniał się w spojrzenie mordercy, o tyle uśmiech Dwighta na boisku zmienia się w kompletnie bezpłciowy wyraz twarzy, co doskonale odddaje róznicę miedzy nimi.

    a nastawienie lidera i kluczowego gracza na poziomie mistrzowskimm ma wpływ na cały zespół. nie wygrywa tytułu drużyna, w której lider chowa się za plecy kolegów albo role players są mocniejsi mentalnie od swojego przywódcy. Howard chce “robić swoją dniówkę”, a reszta niech sama o siebie dba i pracuje”, a to za mało. on musi przyjąć odpowiedzialnośc za cały zespół. nie może się zachowywać jak szeregowy pracownik, w momencie gdy wszyscy czekają na jego liderszip.

    to tak jakby przed bitwą William Wallace zamiast wygłaszać płomienną mowę z żyłą na czole i płonącym wzrokiem, zjadał ciastko z nosa i śmiał się dziecinnie ;] kto by chciał iśc się bić razem z nim ?

    (56)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Sorry Gary ale pierdzielisz głupoty, czy ty udzielasz wywiadu dla Vivy, portalu “plotek.pl” czy TV Trwam? DH jest jaka go narura stworzyła, nie wymagajmy od niego IQ 150. Przy wszystkich swoich wadach i zaletach on ma grać, niszczyć przeciwników a nie pisać analizy o “Mapie Drogowej” dla Palestyny i Izraela. Przynajmniej gra mz czysto, nie flopuje, nie traszuje. A argument, że nie trzyma sztamy z KB24 to chyba kpina. Jeżeli ktoś nie szanuje mnie to ja nie szanuję jego. Zresztą czy Payton grał z Howardem? Przypomnijcie co mówił nasz Marcin Gortat o nim! I oczywiście nie estem wielkim fanem DH12 tylko patrzę na temat z boku.

    (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Co do rękawicy – tam gdzie on, chadzał także Jason Kidd i żyje 😉 Ale to nie ma dużo wspólnego z tym co dzieje się dziś w NBA. wiele z gwiazd nawet w pełni sił nie przezyłoby na boisku w Oakland gdzie wyrośli Payton i Kidd – takie rzeźnie już nie istnieją 😉
    A co do Howarda. Myślę, że jest oceniany niewłaściwie. Z racji warunków jest traktowny jako “franchise player” gość mierzony jest z Shaqiem czy Hakeemem, którzy jak napisano wyżej braliu zespół n bary i wieźli do mistrzostwa. Lata w lidze pokazują, że Howard takim liderem nie jest. Kropka. I tu powinny zakończyć sie swady.
    Jest za to graczem wybitnym, może nawet jednym z najlepszych w historii. Takich “kozaków” ciągnących zespoły do celu było w Historii nie tak wielu. Nawet jesli wexmiemy HoF, czy słynną piećdziesiątkę z 1996 r. tam też więcej było wybitnych niż wielkich.
    To nic nie ujmuje Howardowi. Po prostu ni ma psychiki Jordana, charyzmy Magica, czy nerwów Birda. Robi swoje na nieosiągalnym dla 95% centrów poziomie.
    Ja życzę mu, aby trafił do drużyny i do trenera, który bdzie potrfił w płni wykożystać jego siłę w obronie i skutcznie ukryć słabości w ataku.
    Który będzie potrafił zmotywować go do pracy, ale nie bdzie na siłę kreował go na lidera.
    Ładnie ktoś napisał – fajnie byłoby zobaczyć co zrobiłby z nim Pop, fajnie by bło zobaczyć Howarda gryzącego parkiet z intensywnościa Noah u Thibbsa 😉
    Dlatego cieszmy się, że możemy oglądać “supermena” na żywo, śmiać się z głupich gifów z ciasteczkiem i przywdziewać banana po monster bloku.
    Na następców Hakeema czy Ewinga – możemy jescze trochę poczekać, ale patrząc na Cousinsa czy Davisa – moż enie za długo 😉
    PS. Jak Howard trfiał do LAL – miałem nadzieję na coś wielkiego. Była to super logiczna układanka. Kobe punktuje na potęgę, DH broni i dokłada ze 20 pkt. Miało byc tak pięknie.

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Sorki za pomyłkę co do drużyny w tamtym okresie połowa weteranów szukała drużyny z możliwością zdobycia mistrza… Ale nie zmienia to faktu że nie przyczynił się do tego mistrzostwa…

    (-4)
  9. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @all3: Nie do końca taką dobrą opinię. Przypomnę o sytuacji z SVG, w której bodaj poleciał do zarządu i gadał na trenera żeby go zwolnić.
    @wielmozny.pan.przecinek: Pełna zgoda co do analizy wad i zalet w grze Howarda. Tylko nie ma co go porównywać do tych legendarnych centrów bo oni grali w innej erze a Howard gra w innej. Teraz tak dominujących graczy podkoszowych już wielu nie zostało. Zobacz kto kiedyś biegał po parkietach: Alonzo, Ewing, Dickembe, Hakeem, Robinson, Shaq. A to tylko największe nazwiska, byli przecież jeszcze Vlade, Daugherty czy choćby Smits. Teraz na tej pozycji mniej talentu, a i gra inna. Więcej akcji p’n’r, więcej biegania itp. Ze swoimi warunkami fizycznymi i skocznością Howard mógłby spokojnie być ważną częścią ofensywy, nawet ze swoją marną grą tyłem do kosza. Ale tu właśnie dochodzi aspekt psychiczny.
    Nie lubię porównywać Howarda do Shaq’a, bo te porównania są nie fair dla prawdziwego i jedynego Supermena. Ale tu pasują idealnie. Shaq robił trylion rzeczy poza koszykówką. Nagrywał rap, kręcił filmy etc. Mnóstwo czasu spędzał w świetle reflektorów i na konferencjach, wywiadach itp. Żartował z kolegami z drużyny, z przeciwnikami, mediami. Ale jak wchodził na boisko to był koniec żartów. Tej zmiany, transformacji nie ma u Howarda. Żarty to nic złego, nawet dobrze jest jak są. Tylko gdzieś żarty muszą się kończyć.

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @Kowax sorry ale obejrzyj mecz nr. 3 i zobacz kto uratował Miami przed stanem 0-3. Może nie był to wyczyn na miarę rzutu Raya Allena z finałów 2012-2013, ale pozwolił odbić się Miami, którzy sięgnęli po mistrzostwo. W meczu nr. 5 to on zdobył ostatnie punkty z gry i też uratował Miami. Więc jak nie masz pojęcia o czym piszesz, to nie pisz wcale…

    (5)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie każdy musi być zimnym skurczybykiem jak Kobe. Howard ma swój sposób bycia. Powinien skupić się na grze a nie słuchaniu hejtów na swój temat.

    (3)
  12. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Nie chodzi mi by obrażać Paytona ale po prostu uważam że przenosiny na sam koniec kariery tylko po to by zdobyć mistrzostwo, bez wielkiego wkładu własnego to nie jest godne zachowanie wielkich graczy… To lepiej zostać w swoim klubie jako legenda… Np. Karl Malone jak odszedł do Lakers słaby ruch na maxa…

    (-5)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Jest gorszy bo co? Bo nie był w dzielnicy tam gdzie ty byłeś? Ale ten mały lamus który potrzebował Heat na starość by zdobyć mistrza bredzi.

    Howard jak wielu innych nie zdobył jeszcze mistrza bo koszykówka to zespołowa gra. Samodzielnie nawet Jordan nie zdobył mistrzostw. Bylo jeszcze 4 na boisku.

    A KD to dopiero [xxx]. Zero mistrza, jedno MVP i tyle. Nie dziwne że psycha siada i zaczyna się myślenie: A co jeśli nic nie osiągnę? I ma racje. Już wyrasta kolejne pokolenie pretendentów do tytułów. Depcza mu po pietach. Stresik ma.

    A błazenady Howarda? Każdy ma być powazny jak Mamba? Gość jest jaki jest. Jeśli oceniacie gracza NBA przez pryzmat tego co mówi a nie jak gra to współczuję. Bo wiekszość z graczy NBA to imprezowicze, błazny i balangowicze. Tylko media maja to do siebie, że jednych pokazują a innych nie.

    A do was dociera tyle ile wam powiedzą jakies strony o koszykówce.

    (-1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    I dla krytyków: Payton w playofach sezonu 2005/06 zdobywał srednio w meczu: 5.8 punkta.

    5.8 punkta

    grajac średnio 24 minuty.

    Serio? Wielki wkład w mistrzostwo?

    W tychsamych playoffs:
    wade- 28.4 pkt
    shaq 18.4

    Może rzucił jakieś punkty które dały wygrana. Ale mógł je rzucić każdy skoro były to jedne z nielicznych punktów jakie zdobywał.

    Więc można lubić małego zadziornego Paytona, ale w sprawie tego co kto powinien osiągnąć w nba powinien trzymać dziub na kłódkę.

    (-5)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Czytam Wasze wypowiedzi i odnosze wrażenie, że na GB na forum pisze tylko Magic, Jordan, Bird i o dziwo aktywny jest Bill Russel.
    Skoro Gary z uwagi na swoje mizerne osiągnięcia, podczepienie się pod Heat Flasha nie ma prawa wyrazić swojej opinii bo był za cienki, to wszyscy wypowiadajacy się autorytarnie o Howardzie i reszcie, to mają osiągniecia dyskredytujace 99% graczy NBA.

    No sorry. Wyciąganie średniej z finałów 2006 – jako argumentu uprawniającego Garego do wyrażanai opinii jest arcyciekawe.

    (4)

Skomentuj Fan D-Rose Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu