fbpx

Gdzie u licha podział się O.J. Mayo?

22

#Południowa Kalifornia

Tony Snell i Taj Gibson towarzyszyli Mayo (albo on im) na treningach tego lata. Gibson grał w drużynie Trojans razem z bohaterem niniejszego wpisu. Podczas tamtego pamiętnego sezonu 2007/08 wybuchł niemały skandal. ESPN ujawniła, że Mayo przyjmował liczne korzyści majątkowe podczas gry na uczelni, chociaż status sportowca akademickiego wyraźnie tego zabrania. Jego powiernik i promotor sportowy Rodney Guillory otrzymał około 200 tysięcy $ od agencji sportowej Northern California, z czego przynajmniej część trafiła do OJ’a w postaci ciuchów, gotówki, biżuterii i sprzętu RTV.

Gdy w 2010 roku kulisy sprawy ujrzały światło dzienne, z ksiąg wymazano wszystkie zwycięstwa Trojans z rozgrywek 2007/08 oraz nakazano zwrócić pieniądze z NCAA, jakie uczelnia otrzymała za udział w turnieju i na stypendia. Wówczas, w 2010, Mayo był już zawodnikiem Memphis, miał na koncie powołanie do All-Rookie First i dwa wyróżnienia debiutanta sezonu. Nie było większych zastrzeżeń (co nie znaczy, że nie było wcale, ale o tym trochę dalej) do jego etyki pracy, dość powiedzieć, że w ciągu pierwszych pięciu lat w lidze 4 sezony rozegrał przy 100-procentowej frekwencji meczowej. Upiekło mu się, bo kara, jaką obciążono uczelnię w żaden sposób go nie dotknęła. Gdyby ujawniono skandal wcześniej, nie mógłby przystąpić do draftu, a tak, mogli mu nagwizdać.

#The smoke

Pisząc o wpadkach OJ’a z twardymi dragami umyślnie pominąłem jeszcze jeden epizod z samego początku jego kariery. W 2007, jeszcze zanim stał się gwiazdą Trojans, “najlepszy gracz licealny w kraju”, wraz z dwoma kumplami, został zatrzymany przez L.A.P.D (o których często mówi się, że działają według zasady bang-bang-knock-knock, czyli najpierw strzelają, potem pukają do drzwi). Podczas kontroli znaleziono w pojeździe znaczne ilości marihuany. Z opresji wyciągnął wówczas Mayo jeden ze współtowarzyszy, biorąc wszystko na siebie.

Na boisku koledzy, poza nim rywale. Ekipa Grizzlies finalnie postawiła na Allena i był to dobry wybór.

“Los się musi odmienić” śpiewa w jednej ze swych piosenek Kazik Staszewski. Tak było też w przypadku Mayo. Karta przestała mu iść w 2011. Zdarzały się spóźnienia na treningi, cierpiała atmosfera w szatni. Podczas lotu powrotnego z L.A, Mayo pożarł się na pokładzie samolotu z Tonym Allenem, z którym rywalizował ówcześnie o pozycję w składzie. Po fatalnym występie przeciw Nets (0 punktów, 2 asysty, 1 zbiórka) kazano mu nasikać do kubeczka. Wynik pozytywny poskutkował zawieszeniem na 10 spotkań. Koszykarz tłumaczył się głupio, jak zwykle tłumaczy się winny w takich wypadkach. On nic nie zrobił, wpadł, bo wypił napój energetyczny. Oczywiście nie wiedział jaki, ale wiadomo, że prawnicy Gatorade, Red Bull czy Powerade rozszarpaliby go w sądzie za takie oszczerstwa, gdyby podał ich nazwę.

Od tego momentu rozpoczął się stopniowy spadek wartości Mayo jako gracza, choć może jest to stwierdzenie nie do końca precyzyjne, bo starterem nie był już od dawna. Jako rookie i sophomore wychodził w pierwszej piątce Grizzlies we wszystkich 82 meczach, potem tylko w 17 a w rozgrywkach 2011/12 nie startował wcale. Po jego zawieszeniu było już w zasadzie jasne, że klub nie przedłuży z nim umowy. Gdy jego rookie-kontrakt dobiegł końca, zadzwonili z Dallas.

W ekipie Mavs Mayo odzyskał trochę wiatru w żagle, udało mu się nawet wyrównać własny rekord kariery w liczbie zdobytych punktów (40 oczek), ale równie często, co przebłyski ofensywne, zdarzały mu się potknięcia w obronie, takie jak krycie na radar, jazda na wrotkach czy wiązanie butów.

#Bucks

Jako wolny agent, Mayo podpisał kontrakt z Bucks. Miał być liderem młodego składu, mentorem, głosem rozsądku. No właśnie, miał, tymczasem nie był nawet starterem, a graczy o podobnej lub wyższej produktywności strzeleckiej Bucks mieli wówczas dziewięciu, nie licząc Antetokounmpo, który w pierwszym sezonie dopiero się rozgrzewał (6.8/4.4/2).

W ekipie spędził 3 sezony, z czego zdecydowanie najgorszy był ostatni (7.8/2.6/2.9). W tym czasie zdarzyła mu się kara 1 meczu zawieszenia, dokładnie w 2014. W lipcu 2016, gdy znów był wolnym agentem, po kolejnej wpadce z dragami liga przywaliła mu z grubej rury. Dwa lata zawieszenia. Nauczka tym boleśniejsza, że właśnie wchodził w życie nowy “podział łupów” w NBA, związany z umową telewizyjną, a zarobki graczy rosły.

#Precedens

Oprócz wspomnianego wcześniej Sugar Raya Richardsona, w sytuacji podobnej do Mayo znalazł się swego czasu Chris “Birdman” Andersen. Wywalony z ligi w 2006, w wieku 26 lat, zdołał udanie powrócić na parkiety, a nawet zdobyć pierścień wraz z Miami Heat w sezonie 2012/2013. Łącznie, po swojej banicji, grał w lidze jeszcze przez dekadę, będąc ulubieńcem kibiców i czołowym “brudnopisem” z parkietów NBA.

Czy 29-letni Mayo może liczyć na podobny scenariusz? Tym razem oczekiwania wobec niego z pewnością byłyby mniejsze, tylko czy ktokolwiek zechce dać mu szansę?

[BLC]

1 2

22 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Gracz z dobrym rzutem, umie zagrać 1 vs 1, idealne wsparcie z ławki, o ile drastycznie ie stracił formy to sporo klubów chętnie przygarnie Majonez, zwłaszcza, że na pewno będzie wracał na bardzo niskim, pewnie minimalnym kontrakcie. Szczególnie przydałby się właśnie w Memphis, tam kreatywny strzelec z ławki jest tym czego potrzeba najbardziej.

    (28)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Może jakiś artykuł o graczach, którzy dominowali w liceum i nawet przez pierwszy rok albo dwa w lidze?
    Jennings, Mayo, Lenny Cooke, MCW, Tyreke Evans, byłoby ciekawie..?

    (27)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W Dallas chyba przez jakiś czas był ligowym liderem skuteczności za 3. Rzucać pewnie nie zapomniał, jak schowa swoje ego do kieszeni i nauczy się bronić, to jeszcze będą z niego ludzie.

    (13)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Według mnie powinien dostać nagrodę rookie a nie Rose.Tylko Chicago lepiej stali i pewnie dlatego Derrick dostał.ps obrońca moralności interesuj się sobą a nie czepiasz się ludzi którzy lubią sobie zrobić bałagan na strychu.Nie masz hajsu i żal dopadł…..

    (-2)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamiętam jak 10 lat temu pisali o nim w tygodniku koszykarskim ‘Basket’. Do dzisiaj mam ten numer, jak i wiele innych. Pamiętam też porównanie KD z Odenem i podsumowanie, że Oden to pewniejszy wybór na numer 1 draftu, bo lepszy, bo wysoki kozak no i Durant za chudy miał być. Co jak co, ale z perspektywy czasu to racja, wolałbym Odena, bo już po drugim sezonie zaczął bym budowanie zespołu bez niego ( kontuzje) a taki KD rozwinął się w OKC, przez 9 lat narobił im nadziei i uciekł do największego wroga.

    (-5)
    • Array ( )

      Uciekł?skończył mu się kontrakt i kazdy z nas ma prawo podejmować decyzje jakie naszym zdaniem są najlepsze

      (1)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie może, on jest Mayo, Andersen był Andersenem…szkoda tak wielu graczy taki Tracy mógł być najlepszym zawodnikiem od czasów Jordana bo wg. mnie talentu miał więcej niż Kobas i James..ale charakteru malutko, chęci pracy i uczenia się czy grania jak trener rozpisał..wg mnie największy talent ost. 20 lat właśnie tak Tracy M

    (13)
    • Array ( )

      Z Tracym to masz racje.Ale grał samolubnie.Był królem strzelców a Magic na dnie tabeli

      (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Moglibyście zrobić jakieś artykuły o brandonie jenningsie i tyreke evsnsie ? Artykuł choćby o tym dlaczego ich kariery nie potoczyły się w dobrym kierunku i czy sytuacja w klubach w których grali miała wpływ na to

    (4)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ojj kiedys się nim ekscytowałem. Dziś wygląda jak afroamerykański bezdomny, a na parkiecie nie reprezentuje nic. Nigdy nie przeskoczył choćby o milimetr swojego debiutanckiego sezonu. Nie wróci.

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    o co chodzi z “kryciem na radar”, “jeżdżeniem na wrotkach” i tym trzecim (nie mogę znaleźć)? dopiero zaczynam interesować się koszem i nie wiem jeszcze kilku podstawowych rzeczy. Z góry dziękuję:)

    (0)
    • Array ( )

      krycie na radar- masz przeciwnika “na oku”, ale nie kryjesz go ciasno “na plaster” tylko trochę odpuszczasz (bo np. odpoczywasz), pozwalasz mu klepać, nie wybierasz mu piłki, w najlepszym wypadku spróbujesz zablokować rzut.
      jazda na wrotkach: gdy dajesz się mijać tak, że aż jeździsz po parkiecie (patrz gif z Kobe)
      to trzecie to było wiązanie butów, patrz drugi gif.

      (3)

Komentuj

Gwiazdy Basketu