fbpx

Goran Dragic prowadzi Miami z powrotem do playoffs!

26

Jazda bez trzymanki w NBA, bo do zakończenia rundy zasadniczej niecałe dwa tygodnie, a udział w playoffs jeszcze nie rozstrzygnięty. Orlando zaliczyło knockdown w Detroit, a pół godziny później Miami wiezione przez fantastycznego Gorana Dragica, pokonało Dallas. Oznacza to zamianę na miejscu ósmym: Miami IN, Orlando OUT. Kogo wolelibyście? Ja wiem, ale wyjawić nie mogę, bo to poważny portal koszykarski a nie jakieś hocki klocki. Z plecami trochę lepiej, jadę z ćwiczeniami mobilizującymi biodro. Dzięki wszystkim za rady wczoraj!

Orlando Magic 98 Detroit Pistons 115

Zerknijcie na powyższą grafikę a zrozumiecie jak ważny był to mecz dla obu ekip. No i co? Gospodarze nie pozostawili złudzeń: energiczny i agresywny jak nigdy przedtem Blake Griffin (20 punktów 10 zbiórek 5 asyst) rozpalony jak pochodnia Wayne Ellington (25 punktów 7/13 zza łuku) i dominujący fizycznie w środku Andre Drummond (18 punktów 18 zbiórek 6 bloków 4 asysty). Goście zepchnięci do defensywy, co było ich domeną: walka o bezpańskie piłki, obrona strefy podkoszowej, głębia składu, rzuty trzypunktowe -> zostało zneutralizowane. Wśród rezerw również przewagę mieli panowie miejscowi: Ish Smith, Langston Galloway, Luke Kennard i Thon Maker dostarczyli 41 punktów! Detroit zaimponowało dzisiaj, to jeden z najlepszych meczów, jaki widziałem w ich wykonaniu od bardzo dawna.

Dallas Mavericks 99 Miami Heat 105

Jak fantastyczny przegląd parkietu i kompetencje podania w poprzek boiska posiada Luka Doncić? Dajcie mu nieco sprawniejszych partnerów aniżeli Dirk Nowitzki, a gwarantuję że się rywalom odechce kuriozalnych momentami podwojeń. Heat byli u siebie więc sędziowie pozwolili na nieco więcej w obronie. Nieźle poobijali młodego Słoweńca, w którymś momencie zszedł nawet na moment ze stłuczoną nogą i całe dalsze spotkanie jakiś przygarbiony chodził. Co nie zmienia faktu, że poza kilkoma stratami podania szły na wolne pozycje. Dallas trafiało zza łuku, brakowało kreacji pauzującego Josha Richardsona więc się desperacko potrzebujące zwycięstwa South Beach co nieco spięło. Wiedzieli już, że Orlando kisi ogóra w Detroit i wygrana zapewnia ósemkę.

Długo nie mogli dopaść wyniku i dopiero Goran Dragić powiódł ich gdzie trzeba. Niesamowicie walczył, jak stary dobry Dragon: 23 punkty 12 zbiórek 11 asyst to zdecydowanie najlepszy występ Słoweńca w tym sezonie. Na trybunach wiwaty, Heat urządzali chyba jakiś dzień spuścizny słoweńskiej, ale ręki sobie uciąć nie dam, bo późno było, a fonię miałem na innym meczu i komentarza nie słyszałem. Przebłysk mocy dał także rotujący wściekle i blokujący rzuty James Johnson. Jego trójka nie mogła nadejść w lepszym momencie. Gratulacje za walkę panowie.

Luka kończy z dorobkiem 19 punktów 8 zbiórek 7 asyst 6/18 z gry i 6 strat. W czwartej kwarcie uzyskał 1 punkt, wiele razy można było odgwizdać faul przy próbie wejścia pod kosz, ale gwizdek milczał. Skończyło się na rzutach przez ręce i małym forsowaniu. Przez 3/4 spotkania podwajany, zmuszany do pozbycia się Spaldinga. Heat wiedzieli co robią, odrobili lekcję.

Toronto Raptors 117 New York Knicks 92

Mecz wybitnie do jednej bramki i mogę przywołać jedynie słowa z zapowiedzi: Kawhi OUT, ale nie stanowi -> piłka chodzi lepiej bez niego. Nowy Jork pozbawiony pocisków, nie mają wystarczającej kreacji by zaskoczyć gości, absencja Noah Vonleha to także mocne osłabienie w drugiej linii.

Przyszłość w lidze mają z pewnością Mitchell Robinson i Kevin Knox, do składu wrócił Dennis Smith Junior (plecy) ale sztywny był (rozumiem go!) i większość rzutów zepsuł. Knicks mieli trudności z dominującymi fizycznie Siakamem (31 punktów 5 zbiórek) i Ibaką (10 punktów 10 zbiórek) dodatkowo poskładało ich kiepskie rozegranie, strat było więcej na początku niż oddanych rzutów.

Denver Nuggets 85 Houston Rockets 112

Kto się boi Denver Nuggets, bo na pewno nie Rakiety, hehe. Wyciągali platfusa Jokicana górę, zapraszali do przejęcia zasłony a stamtąd tworzyły się przewagi. 15/40 trójek gospodarzy kontra 4/24 gości, czy muszę pisać cokolwiek więcej? Mecz został nieformalnie rozstrzygnięty w drugiej kwarcie wygranej przez Houston 40:19! Uwagę warto zwrócić na docierającą się defensywną rotację gospodarzy, gdzie prym wiedzie PJ Tucker oraz sprawniejszy niż się wielu wydaje Clint Capela (17 punktów 15 zbiórek).

Los Angeles Clippers 118 Milwaukee Bucks 128

Giannis Antetokounmpo 34 punkty 9 zbiórek 5 asyst i Khris Middleton 39 punktów 9 zbiórek 5 asyst dominowali. Goście wystąpili bez Lou Williamsa i mentalnego przywódcy Patricka Beverleya więc się nie liczy. Przykra wiadomośc jest taka, że uraz kostki odnowił Antek i rozsądnym byłoby go przytrzymać poza grą 2-3 mecze. I bez niego zespół to kompetentny.

Cleveland Cavaliers 110 San Antonio Spurs 116

Długo męczyli się gospodarze z uprawiającymi radosny basket Cavs. Kevin Love spudłować nie mógł na starcie, Colin Sexton (24 punkty 10/17 z gry) za szybki okazał się na szczycie parkietu przez co Spurs jakoś nie mogli zaznaczyć przewagi. Dopiero gdy gra siadła nieco pod koniec, wkradły nerwy, na wierzch wypłynęło doświadczenie i odporność psychiczna. Akcją meczu trafienie Patty’ego Millsa. Koniec końców sześciu graczy SAS z dwucyfrową zdobyczą. Zadanie wykonali choć Gregg Popovich miny zadowolonej nie ma. To miał być blowout.

Być może gospodarzy z uderzeniami wybiła ceremonia zastrzeżenia numeru Manu Ginobili? Faktem jest, łezka poleciała:

Jesteś wariatem, ale znaczysz dla mnie bardzo wiele [Manu na temat Popovicha]

Brooklyn Nets 110 Philadelphia 76ers 123

39 punktów 13 zbiórek 6 asyst 12/16 FT: Joel Embiid u siebie, stający co chwilę na linii rzutów wolnych, to temat nie do przejścia o czym dobitnie przekonali się podopieczni Kenny’ego Atkinsona. Nets dojechani serią wyjazdów. Jeśli obu zespołom dane jest spotkać się w I rundzie spodziewamy się dużo bardziej wyrównanego pojedynku.

Sacramento Kings 118 New Orleans Pelicans 121

Nie oglądałem!

Dobrego dnia wszystkim!

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ej dobra, ja rozumiem, że to jest jedyny (chyba) portal koszykarski z tak luźnymi podejściem, tekstami i w ogóle, wszystko fajnie, bo 90% waszych artykułów czyta się przyjemnie, niekiedy nawet sie człowiek zaśmieje, ALE “Wyciągali platfusa Jokica na górę, zapraszali…” ta linijka według mnie przegięta.
    No offense, ale fajnie będzie, jak zostanie jednak troche tej powagi. 😉 Pozdro

    (-56)
    • Array ( )

      Wermikulit
      Te minusy dla Ciebie świadczą tylko o tym, że dużo mentalnych gimbusów odwiedza ten portal.
      Nie przejmuj się, kumam o co Ci chodzi. 😉

      (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Przyznam szczerze ostatnio bardzo pozytywnie zaskakuje mnie Andre Drummond. W dzisiejszym meczu po raz kolejny pokazał ze zmiana trenera w Detroit mu posłużyła, pod wodzą nowego trenera w tym sezonie pokazuje sie z bardzo dobrej strony i powoli coraz bardziej mnie przekonuje do swojego bardzo wysokiego kontraktu, widać ze znowu chce mu sie grać i stara się w obronie, jego dzisiejsze 6 bloków robi wrażenie. Oczywiście -6,5p dzisiaj na Detroit było obowiązkowo stawiane. Dawajcie mi juz te play-offy! Pozdro
    P.S. Rockets są mocni. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek szanse w pokonaniu GSW na zachodzie to są to właśnie Rockets. W zeszłym roku byli blisko. Czy Denver ma za mało doświadczenia? Moim zdaniem tak.

    (13)
    • Array ( )

      Drummond od lutego jest prawdziwą bestią. Bardzo niedoceniany gracz. 17pkt, 15 zb, 1.7p, 1.6b – co mecz. Pistons będą groźni w PO.

      (2)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ale Hocki Klocki to Adminie szanuj! To jest takie super miejsce na imprezowej mapie Warszawy, na bulwarach Wiślanych, pod gołym niebem, pozdrawiam 😀

    (-5)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Mały off-topic – wczoraj kolega bocian i chyba ktoś jeszcze w artykule o Collisonie napisali że Carmelo nigdy nie zagrał w playoffs. Jeśli to czytacie to wyjaśniam – grał w 11 playoffs. Pozdrawiam wszystkich ekspertów oglądających NBA od miesiąca.

    (8)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Pewnie wielu osobom się narażę, ale nie dbam o to. Nic z tych jego występów nie wynikło, zupełnie podobnie jak w przypadkach Iversona, Barkleya, McGrady’ego, Kempa czy Marbury’ego. Nie bez powodu zestawiłem te nazwiska razem. Cały talent świata i wszystko jak krew w piach!

      (-6)
    • Array ( )

      Daryo : świetnych graczy którzy nie byli mistrzami można wymieniać w nieskończoność – Miller, Malone, Ewing, Stockton, Mutombo, Webber, Nash itd itd. Chodzi mi o prostą rzecz – jeżeli ktoś grał w 11 playoffs to nie możesz napisać że nigdy nie grał w playoffs bo to zwykłe kłamstwo. A to czy coś wynikło z tych występów, krew w piach jak piszesz itd to opinie które każdy może napisać i spoko.

      (5)
    • Array ( )

      DARIO-ale ty za przeproszeniem pie@$$lisz. Odechciewa czytać się komentarzy

      (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja nie jestem poważnym portalem koszykarskim. Dlatego mogę napisać, że wolę Miami i Wejda w play-off.

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Czy NBA naprawdę ma tak niska popularnosc i oglądalność teraz, że co drugi dzień jest ceremonia zastrzeżenia czyjegoś numeru? Manu ok, Bosh tak na dwoje babka wrozyla, ale niech będzie, Collison z tyłka… Jak tak dalej pójdzie to za najdalej 2 sezony gracze będą latać bez numerów albo bez koszulek. “no i po co to komu?”

    BTW. Kiedyś jak ktoś biegał po jakimś boisku z numerkiem na plecach to wszyscy jarzyli o co chodzi. 23, 32, 8, 3, 21 itp. Już widzę sytuację jak po osiedlowym boisku zapiernicza ktoś z numerem 4.

    – sorry, ziom, czemu akurat 4? Michael Finley?
    – nie, Nick Collison, legenda Oklahomy.
    – aha… Sorry…

    (-3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziś mecz Norf Karolajny z Obern. Jutro Djuk z Ziomem Łyljansonem. A w niedziele…. Ceremonia zastrzeżenia numeru Gorana Dragicia, za życia, za czasów gry… ?

    (-3)
    • Array ( )

      Collinson może ALL-STAREM nie był ale grał cała kariere (chyba z 13 sezonów) w jednym zespole… to oznacza, że kolesie chcieli go tam zatrzymać przez te wszystkie lata! za ładne oczy tego nie robią kolego OLAS…
      Gość grał dłużej w SONIC/OKC niż Gortat w NBA… jak on zaczynał to Ty pewnie na chleb mówiłeś jeszcze BYP:)
      Do końca kariery pozostawał w formie i ANI razu nie było słuchać by coś narzekał. Robił swoje niezależnie od pogody…
      Więc jeśli w obecnej NBA ktoś zostaje całą kariere w jednym klubie (i trwa ona dłużej niż 10 lat) to tak zasługuje na zastrzeżenie numeru.
      Bosh dał HEAT 2 mistrzostwa… też widać za mało dla OLASA;(

      (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu