fbpx

Graj w kosza, ciesz się i wygrywaj!

17

ff

Graj w kosza i ciesz się!

Choć raz zostawmy na boku słowa: trening, wyrzeczenia, praca, wytrwałość, poświęcenie, krew, pot, łzy i wszystko co hartuje nam charakter na boisku. Bo koszykówka (brana na serio), gdybyście nie zauważyli, buduje charakter jak mało która dyscyplina sportu. Tak sądzę.

Ale przecież nie od tego się zaczyna! Zaczyna się od radości z wrzucenia pierwszej piłki do kosza, od pragnienia latania jak Michael Jordan, od chęci kozłowania jak Allen Iverson. Celne oko, szybkie nogi, kiwanie kozłem – każdy na początku ma swoje ulubione elementy gry w kosza, mylę się?

Często piszecie, że problemem nie są chęci, ale brak kolegów do gry! Ja miałem szczęście, za moich czasów nie można było znaleźć wolnego kosza. A stało ich sześć, trzy betonowe boiska obok siebie. Dziś dzieciaków rodzi się mniej, w publicznej telewizji od kilkunastu lat nie ma relacji NBA, działań na rzecz promocji koszykówki w polskich szkołach też nie ma, a jeśli są, to inicjatywy oddolne, pochodzące od fascynatów, którym nikt za to nie płaci. Szkoda gadać.

No cóż, z tego samego powodu nie zorganizuję Wam rozgrywek w okolicy, nie przyjadę z piłkami, słupkami i gwizdkiem. Nie nauczę podstaw, kozłowania, techniki rzutu, podstawowych elementów jak postawić albo skorzystać z zasłony. Jeżeli w Twoim mieście nie ma zajęć koszykówki, klubu, choćby rozgrywek amatorskich / młodzieżowych – jeśli brak ci kolegów do gry, możesz zapisać się na obóz koszykarski.

http://www.gwba.pl/Draft-Camp-2015

Poznasz kolegów do gry, nauczysz podstaw, zobaczysz jak sobie radzą Twoi rówieśnicy, w czym chodzą, czego słuchają i co ich kręci w baskecie. Musicie się tylko streszczać:

rocznik 1995-1999 -> BRAK miejsc -> turnus 3 lipca
rocznik 1995-1999 -> 10 wolnych miejsc -> turnus zaczyna się 15 lipca 
rocznik 2000-2002 -> 25 wolnych miejsc -> turnus 26 lipca
rocznik 2000-2002 -> 45 wolnych miejsc -> turnus 7 sierpnia

No dobrze, nie o campach chciałem pisać.

Cieszysz się jeszcze grą? Ja np. mogę w meczu nie oddać ani jednego rzutu pod warunkiem, że przyłożyłem łapę do wyniku (w obronie, asysty, ułatwianie kolegom dojścia do pozycji) no i wygraliśmy mecz! A żeby wygrać mecz niekoniecznie trzeba być lepszym, czasem wystarczy odrobina sprytu, żeby nie powiedzieć: boiskowego cwaniactwa.

Oto kilka prostych trików, przydatnych w amatorskim baskecie, czy na streetballu.

1) rzucaj więcej trójek! 

Mądre głowy policzyły: poza rzutami bezpośrednio spod kosza, nie ma miejsca, które zapewniałoby średnio więcej punktów na jedno posiadanie. Przypomnę tylko, że każda celna próba za trzy jest warta 50% więcej niż rzut za dwa. A na ulicy, gdy liczymy za 1 i 2: 100% więcej! Nie bój się więc palić do kosza, zwłaszcza gdy masz wolną pozycję na łuku, a te zdarzają się przecież całkiem często. Celna trója: nie ma nic lepszego by poczuć się pewniej na boisku. No chyba, że naprawdę nie umiesz rzucać – może niech wypowiedzą się koledzy – wówczas skup się na obronie, hehe.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Co za bycza kupa ze strony autora.
    W życiu nie słyszałem takich “porad”.
    Sam jesteś chyba amatorem i to przez duże A autorze/amatorze.
    Jak jesteś słaby – idź potrenuj, nie trafiasz – idź porzucać, nie ustoisz lepszemu na nogach – poćwicz nogi. Proste!
    Oczywiście pod warunkiem że chcesz grać w basket.

    (-22)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Autor napisał o prostych rzeczach które sprawia że zwykle kozlowanie bez ładu zmieni się na namiastkę basketu który ma dawać frajdę. Jak taki z Ciebie pr0 to do USA i draft w 1 rundzie masz w kieszeni
    Propsy dla autora

    (59)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W tym temacie może lepiej się skupić na podstawach koszykówki , bo głupotą jest tłumaczyć komuś , że lepiej rzucać za trzy bo może piłka wpadnie do kosza… Z obrona też lekka przesada, 60 procent piłka a 40 procent przeciwnik, głupota i to straszna bo obrona zaczyna się już wtedy gdy gracz jest bez piłki.. Rzucać więcej trójek a darować sobie półdystans , no ja na przykład mam pewniejszą rękę na półdystansie więc bardziej korzystam z tej opcji..

    (37)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Większych bzdur to chyba jeszcze nie czytałem… Usuńcie to zanim naprawdę dzieciaki to przeczytają i zaczną wprowadzać w życie…

    (32)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    faulowanie gościa na kontrze to albo kiedy już wiesz że masz małe szanse go zatrzymać bo już cię minął to albo odruch gracza z klubu, albo czyste chamstwo, bo na streecie nie ma grania na osobiste! Jedyne tłumaczenie takiego zachowania podczas gry bez sędziów to wyrabianie sobie odruchów o których było w pierwszym zdaniu

    (1)
  6. Array ( )
    Pablito_Wandalito 3 marca, 2015 at 15:49
    Odpowiedz

    Lubie twardą grę ale jak ktoś by starał mnie złapać za fraki przy wyskoku sam na sam z koszem to chyba by dostał w twarz. Ale ja za dużo grałem na betonie i wiem czym to się kończy.

    (3)
    • Array ( [0] => administrator )

      zawodnik rzucający za trzy + grający w obronie, czyli najbardziej pożądany zadaniowiec w lidze
      3D to także ksywa Dennisa Scotta z czasów Orlando, ale w obronie to on nie grał 😉

      (3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Sprobujcie mi jeszcze odpowiedzieć jaka tak naprawdę jest w tej chwili różnica między Centrem a Silnym Skrzydłowym według Was?

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Są też 2 inne, niewymienione, aczkolwiek kluczowe aspekty, które nie pozwalają na grę – ZDROWIE oraz pieniądze. Myślę, że tego pierwszego nie trzeba wyjaśniać. Co do drugiego… Jak dzieciak ma nauczyć się grać w koszykówkę jeśli nie stać go na piłkę, a co dopiero na klub? O wyjeździe typu draft camp nie wspomnę.
    W-F? W podstawówce na wfie dzieciaki grają w dwa ognie, w piłkę nożną… Koszykówka? A co to? Gimnazjum – wszyscy chcą grać tylko w piłkę nożną, więc w ciągu roku może z 5 lekcji jest poświęconych basketowi i są to podstawy typu nauka dwutaktu. Liceum – nikt nie chodzi na w-f, ani nie ma dodatkowych zajęć sportowych, bo dla kogo?

    Tak ja to widzę. To moja opinia. Nie żaden hejt, jeśli macie coś by takim sytuacjom zaradzić – będę czytał komentarze 🙂

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Chrzanek

    U mnie w liceum ćwiczy jakieś 2/3 klasy.

    I system w tym roku szkolnym jest taki: Na poczatku roku 2 miesiące siatkówka, 2 miesiące koszykówka, i w drugim półroczu jest 2 miesiące ręczną a teraz zaczynamy piłkę nożną.

    Mamy takze dodatkowe zajęcia w kosza w piątek po lekcjach takze nie jest tak zle w tych szkołach, a przynajmniej w mojej.

    Jezeli nauczyciel jest ogarnięty, a u nas taki jest to nie zaniedba żadnego sportu a i da dużo pograć w kosza.

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Dzis grałem w basket z ziomami na sali.

    I mam swoje porady:
    1. Rzucaj za 3. Ale nie dlatego ze za 3 to 50% wiecje punktów niż za 2. Dlatego ze nie ma nic lepszego niz wpakowac komuś tróje sprzed nosa.
    2. Ale nie rzucaj tylko za 3 bo nie grasz o misia wiec wjedz pod kosz, zagraj post up.
    3. W kontrze czy wchodząc na kosz czasami odegraj od tablicy do kolegi, sproboj jakiejs kombinowanej akcji.
    4. Nie nastawiaj sie max na obrone. Najgorsi sa tacy nadgorliwi co kryja cie mega a sami dostaja wiecej miejsca zeby sobie pograli.
    5. Nie graj ostro, przeciez kazdy chce wrocic do domu cały.

    Oczywiscie mowie tutaj o grze for fun ze znajomymi, gdzie początek to jak u nas mega zacięta walka, ale juz po 20 minutach gra sie for fun. Jeśli gracie o złoto, srebro czy jakaś nagrodę to wiadomo że można poważniej potraktować gierkę. Ale jeśli wy i wasi znajomi to amatorzy, to cieszcie się grą a nie grajcie jakbyscie chcieli udowodnić jacy to lepsi jesteście. Bo wśród amatorów nie ma lepszych czy gorszych, są po prostu amatorzy. Jak ktoś chce być lepszy to liga czeka.

    (3)

Skomentuj Pan zapałka Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu