fbpx

Hack-a-Dwight, czyli dramat w Kalifornii

22

Dziś w Los Angeles goszczą chłopaki z Disneylandu na Florydzie, czyli Orlando Magic dowodzeni przez najmłodszego coacha w NBA 37-letniego Jacque Vaughna oraz nieznanego większości niedzielnych kibiców, pozyskanego z Denver obrońcę Arrona Afflalo. Od pierwszych minut widać, że pomimo tęgich min Lakers nie utrzymają dziś poziomu energii, jaki sprzyjał im w poprzednim meczu z Denver Nuggets. Brakuje tego samego skupienia. Afflalo pogrywa sobie z MWP, jest szybszy i sprawniejszy od słonia Metty. Pau Gasol ma problemy z Big Baby Davisem ścinającym pod kosz po pick and rollu. Gospodarze liczą, że powiezie ich Dwight Howard, który przeciwko kolegom z byłego zespołu wygląda sztywno i niewyraźnie. Kryty indywidualnie przez zadziornego Nikola Vucevica nie wygląda bynajmniej jak najbardziej dominujący środkowy ligi. A Kobe? No cóż, przestrzelił pierwsze pięć rzutów…

Brak obrony

Nie ma obrony po zasłonie w obozie LA, brak pomocy drugiej linii, wysocy są obiegani przez graczy z piłką, a za nimi już tylko wolna droga do kosza. Darius Morris wygląda jak pacynka, piłka swobodnie dociera na pozycje, Howard skacze do wszystkiego co się rusza opuszczając stanowisko pod koszem, Pau Gasol rusza się jak uśpiony niedźwiedź, a rywale raz za razem punktują z łatwych pozycji. Jeżeli chodzi o rezerwy? Zabierzcie z boiska Ebanksa! W pierwszej akcji podaje w przestrzeń, w drugiej robi kroki przy starcie, o mały włos nie wpada na obrońcę, a następnie zostaje zablokowany. Jednym słowem wywołuje jedynie chaos i wprowadza niepotrzebną nerwowość w szeregi gospodarzy. Być może to właśnie największa różnica między zespołami. Podczas gdy Lakers grają w emocjach, z poczuciem własnej wartości na ramieniu: szczerzą zęby (Howard), krzywią się z dezaprobatą (Bryant) wzruszają ramionami (Gasol) ich przeciwnicy grają po prostu w koszykówkę: oddają rzuty i starają przejąć piłkę w obronie.

Żeby nie było, że wciąż tylko krytykuję Lakers: podoba mi się postawa Chrisa Duhona (spryciarz, szybkie ręce, najlepszy obrońca LA na jedynce). W drugiej kwarcie gospodarze nadal prowadzą kilkoma punktami, ale jedyne kosze dla zespołu zdobywa już tylko Kobe (wiecie co to znaczy). Howard wyraźnie chce zaistnieć na boisku: komentatorzy słusznie zauważają, że niepotrzebnie próbuje założyć monster-block, wystarczy zwykłe dotknięcie piłki by zmienić tor jej lotu. Tymczasem DH za każdym razem bierze solidny zamach i wali w piłę kiedy ta osiągnęła już najwyższy punkt. Po pierwszej połowie mamy remis.

Po przerwie obserwujemy jeszcze większy chaos w wykonaniu LA, którzy kopią piłki, popełniają błąd połowy, głupie faule w ataku, a próby dogrania pod kosz kończą zazwyczaj w rękach rywali, którzy zdobywają punkty z łatwych pozycji. Jameer Nelson wkozłowuje Morrisa pod kosz i kończy layupem w ataku pozycyjnym? Gdzie jest obrona?! Kobe zmęczony atakiem kryje Afflalo “na radar”.

Hack-a-Dwight

D’Antoni dokonuje oczywistych zmian, Gasola zastępuje Jamison, za Morrisa wchodzi Duhon i gospodarze znów są na kilku-punktowym prowadzeniu. Magic celowo faulują Howarda… który dwukrotnie pudłuje z linii rzutów osobistych… w kolejnej akcji znów to samo… trafia raz. Początek czwartej kwarty w wykonaniu rezerwowych i wynik znów jest remisowy. Liderem drugiego składu po raz kolejny jest Pau Gasol, który jednak nie ma ochoty na oddawanie rzutów, na szczęście trafiają z dystansu Jodie Meeks i Jamison, wszystko wskazuje na to, że Lakers jednak uda się dowieźć zwycięstwo do końca.

Nie tak szybko! Za trzy trafia Afflalo, lewy hak Howarda mija cel, a z drugiej strony pick and roll i Glen Davis wsadza punkty z dalekiego skrzydła – znów mamy remis. D’Antoni patrzy na swoją ławkę, na boisku są wszyscy, którzy dziś wprowadzili cokolwiek do gry. I znów nie są w stanie zatrzymać penetracji, znów Howard próbuje bloku, znów łatwe punkty zalicza spod kosza Vucevic = pierwsze prowadzenie gości w II połowie. Gasol siedzi na ławce, wie że media nie dadzą mu żyć, jeśli Lakers przegrają ten mecz.

Jamison nie radzi sobie w obronie z Vucevicem. Kobe ciężko pracuje w ataku 1-na-1. Za ciężko. Tymczasem celnie rzucają Glen Davis i JJ Reddick, mecz wymyka się z rąk Lakersom. I znów intencjonalnie faulowany jest Howard, któremu na twarzy wyraźnie maluje się frustracja: 0/2… i znów trójka Magic… i znów Howard na linii… 1/2… i znów wsadka Vucevica po pick and rollu… jako kibic LA jestem o krok od wyrzucenia laptopa przez okno… jako kibic koszykówki jestem pod wrażeniem gry Orlando… Nelson pali kolejną trójkę, to koniec. Zgadnijcie co, Howard faulowany… 1/2… Magic znów kroją obronę pickiem. Dramat w Kalifornii.

Staty

Afflalo 30 punktów, 11/18 z gry
Glen Davis 23 punkty, 12 zbiórek, 8/15
Nikola Vucevic 15 punktów, 12 zbiórek, 8/15
Jameer Nelson 19 punktów, 13 asyst

Dwight Howard 21 punktów, 15 zbiórek, 9/21 osobistych, 0 bloków, 5 fauli
Kobe Bryant 34 punkty, 12/27, 7 zbiórek, 5 asyst

[vsw id=”rN_pp4pXLcg” source=”youtube” width=”690″ height=”420″ autoplay=”no”]

22 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Arrona Afflalo krył przez większość spotkania Bryant, który był w tym meczu najsłabszym ogniwem Lakers, dawał zerową obronę, a Arron go mijał przy każdej akcji jak chciał, do tego straty i bloki dostawał, wymuszone rzuty.
    Zresztą w 4 kwarcie powinien postawić na Meeksa i żeby on Afflalo krył, a Bryanta na 3 dać, wtedy mieliby większe szanse wygrać to spotkanie. Artesta powinien na 4 ustawić, bo on jedynie grając na 4 jest wstanie ustać Davisa, nie Jamison czy Gasol. Howard dostał dobrą lekcję, niech zostaje i trenuje osobiste, bo żenadę odpier**. Poniżej 50 % w lidze zawodowej? WTF.

    (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Żaby osiągnąc rezultat o jakim wspominał MWP przed sezonem, czyli pobić rekord Bullsów, do końca sezonu nie mogą przegrać już żadnego meczu! 😀 Good luck 😉

    (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    No tego to sie nie spodziewalem po tym jak sie nieco rozkrecili z Denver i to ze swoja dawna druzyna, zeby to jeszcze byla ekipa z wyzszej polki i to przed wlasna publicznoscia taki wstyd dla Howarda…jak widac nazwiska same nie wygrywaja. Z taka gra nie maja czego szukac w walce o mistrza o ile wogole wejda do playoffs bo zachodnia konferencja jest bardzo konkurencyjna pod tym wzgledem, a jak przegrywaja mecze z takimi druzynami jak Sacramento, Orlando to nie wiadomo co myslec

    (0)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    trzeba czekać na powrót Nash’a bo Bryant robi za połowę drużyny w ataku -_- i prawdą jest to że się gubią po pick and rollu bo nie zabezpieczają strzelców na obwodzie którzy ich dobili w ostatnich minutach

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Kiedyś gdy nie lubiłem jeszcze za bardzo NBA i koszykówki lubiłem Lakers’ów,gdyż mój kumpel był ich fanem,dobry sąsiad to ja też mniej więcej ogarniałem skład wyniki itd.Jednak gdy zacząłem bardziej grać od razu stałem się kibicem Heat i Celtics i co powiem.Powiem tyle że jaki to musi być wstyd dla Shaq’a dla Magic’a,Chamberlain’a lub choć by Bryant’a, że drużyna która była kojarzona z Legendami takimi jak wymieniłem,która była wielokrotnym mistrzem jak Bulls przegrywa obecnie z drużynami nie dosięgającymi im do pięt.Tak wiem że to NBA i każda drużyna ma swoje gwiazdy mniejsze czy większe,aczkolwiek porównajcie sobie poziom gry Lakers’ów sprzed 3 lat a teraz.Powiem tylko że moim zdaniem różnica jest kolosalna.
    Pozdrawiam
    AI3PL

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jako fan Celtów jestem nie zadowolony z ich gry , bo wiem , że stać ich na więcej. Tak samo z LAL trzeba czasu , żeby być zadowolony z ich gry. Jestem pewien , że po All Star te drużyny będą grać o niebo lepiej. Po za tym Bradley ma wrócić w połowie grudnia, zapewne rozegra kila spotkań w D-League, by odzyskać meczowy rytm , a dopiero potem na stałe wróci do rotacji Celtics.

    (0)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Masakra !
    Lakers mają zero skupienia w grze i nie potrafią wykorzystać świetnych okazji , Howard musi się poprawić w osobistych a Kobe musi więcej podawać do środka , na Jamisona to szkoda słów , MUSI RZUCAĆ ZA 3 albo nic !
    Oby się poprawili….

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ale beka, nawet słabeusze ze wschodniej konferencji wywożą z LA zwycięstwa. wielki gwiazdozbiór daje ciała a za nami już prawie 1/4 sezonu a więc pytanie – kiedy ten wspaniały skład się ze sobą zgra? Jak wróci dziadzio Nash, czy jak wyrzucą Mike’a (ATAK, ATAK, ATAK!!! obrona?!?-WHAT???), a może jak Dwight zakończy trudny proces dojrzewania emocjonalnego? trochę się wymądrzam ale po tym co było gadane przed sezonem to czuję się do tego w pełni upoważniony, BEKA, BEKA I JESZCZE RAZ BEKA!!!

    (0)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Macie wszyscy rację Dwight jest tak wielkim chłopem a często nawet nie dorzuca do kosza z linii rzutów osobistych to jest katastrofa liczyłem na wielki show w wykonaniu Lakersów może będzie lepiej jak wróci Nash i mam taką nadzieję że wróci już nie długo

    (0)

Skomentuj mily Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu