Heart over Height: Earl Boykins
Dwanaście miesięcy później wylądował w Denver, mieście, które na zawsze pozostanie w jego sercu. Earl grał dla Nuggets pełne cztery sezony, z roku na rok poprawiając swoje statystyki. Dość powiedzieć, że sezonie 2006-2007 osiągał 15.2 punktów i 4.3 asysty na przestrzeni 28 minut spędzanych średnio na placu. Mało tego, 11 listopada 2004 roku zdobył 32 punkty w wygranej przeciwko Pistons zostając najniższych graczem w dziejach ligi, który przekroczył granicę 30 oczek. Za swej usługi w Colorado otrzymał 7.75 miliona dolarów brutto. Był panem swego losu.
Pan swego losu
Latem 2007 roku był niezastrzeżonym wolnym agentem. Zamiast ponownie wiązać się z NBA postanowił spróbować kuchni włoskiej i wsiadł w samolot do Bologni. Miejscowy Virtus zaoferował 3.5 miliona za sezon. Tym samym 165-centymetrowy typek stał się najlepiej opłacanym graczem w całej włoskiej lidze.
Z Virtusem wiąże się ciekawa historia. W grudniu 2008 roku, Claudio Sabatini, menedżer klubu ogłosił, że Boykins został zwolniony dyscyplinarnie. Powód? Poleciał do Stanów na spotkanie z chorym synem nie uzyskując uprzednio zgody klubu. Dopiero po kilku dniach wydano oświadczenie, że już się przeprosili i gramy dalej. I to nie byle jak, bo wygrali EuroChallenge Cup.
Europejska przygoda szybko dobiegła końca, a powrót do NBA był kwestią formalności. Zgłosili się Washington Wizards. Drużyna ze stolicy dramatycznie potrzebowała zawodnika na “jedynce” po tym jak Gilbert Arenas z kolegą odwalili numer z nabitą bronią w szatni.
Dalej to już epizody. Do historii przejdzie jego wynik na siłowni: 140 kilogramów na płaskiej przy niewiele ponad 60 kg wagi?! Come on. Równie nieprawdopodobne co fakt, że przy swoich parametrach rozegrał 652 mecze w najlepszej lidze świata!
Panie i panowie, wierzmy w marzenia. Jeśli włożymy w nie odpowiednio dużo, odpowiednio mądrej pracy, spełnią się! Miłego dnia.
[Adam Szczepaniak]
Półka wyprzedażowa naszych kolegów z pro-baller: pozdrowieni Ci, którzy znajdą swój rozmiar.
Nike Air Max 1 Leather Premium: 649 -> 369 pln
/www.gwba.pl/AML1
Nike Kyrie 2: 499 -> 299 pln
/www.gwba.pl/NK2
Air Jordan 1 Retro High: 579 -> 339 pln
/www.gwba.pl/AJH1
Nike KD Trey 5 IV: 479 -> 289 pln
/www.gwba.pl/KD-Trey5IV
Nike Zoom KD 9: 629 -> 359 pln
Na obrazku to nie Air Max 1, ale AM90 Panowie :p
Artykuł świetny jak zawsze! Warto walczyć o swoje mimo, że los często kopie w mordę.
Te 165 cm to w butach? Czy normalnie?
Chyba w butach bo z tego co się orientuje to tak się podaje wzrost w NBA. Jest jakaś stronka (nie pamietam nazwy, draft… coś tam) i tam sa wszystkie dane zawodników wybranych w drafcie i zauważyłem, że to właśnie wzrost w butach sie podaje jako oficjalny.
Ta historia każe innym okiem patrzeć na kilkanaście lat kariery Mugsy Bougesa. To chyba ewenement niepowtarzalny w historii ligi. Oprócz Boykinsa chyba jeszcze tylko Michael Adams i Damon Stoudamire osiągneli pomimo tak niskiego wzrostu wymierny sukces grając dość regularnie przez kilka lat. Ale Mugsy był najmniejszy z nich!
Dziś takim białym krukiem jest niesamowity IT – życzmy mu długiej i owocnej kariery (1000 meczy w S5).
Durant skręcone więzadło i stłuczona kość , min 4 tygodnie przerwy
Zauważcie, że każdy gracz poniżej <175cm, który w końcu zagrzeje trochę miejsca w NBA nie jest zwykłym ogórem, ale trzepie te przynajmniej kilkanaście punktów na mecz. Z kolei masa zawodników na wyższych kontraktach nigdy nie zbliża się do takich cyferek. To pokazuje dwie rzeczy: 1) to jak bardzo dyskryminowani są niżsi zawodnicy w stosunku do swojej przydatności na boisku i skilla, 2) trzeba być naprawdę dobrym, żeby mimo takiego wzrostu nigdy nie porzucić marzeń o NBA i próbować dalej.
Prosta sprawa, zdecydowanie łatwiej ukryć braki wzrostu po atakowanej stronie. Wyobrażasz sobie np. ile punktów zdobywałby taki Curry (1,91m) jakby miał go przy linii za 3 kryć zawodnik mający 1,65m?
Jak jesteś mały i szybki to zawsze te kilka punktów zdobędziesz ładując się pod kosz i licząc na faul wysokiego i wolnego kołka, do tego skoro dostałeś się do ligi to musisz mieć rzut przy takim wzroście, zawsze się jakiś obrońca zagapi/zaśpi i znów kolejne punkty wpadną.
Oczywiście niscy mają trudniej, ale też nie można mówić, że gracz mający 1,70m a robiący 15 punktów na mecz od razu musi być bardziej produktywny niż 2-metrowy SF robiący 8 punktów (ale też np. 10 zbiórek i 2 bloki).