fbpx

Heat poparzyli Spurs w obronie, mistrzowie z powrotem na kursie (1-1)

17

“Zabrali nam coś, co należy do nas. Dziś to odzyskamy. Do ostatniej minuty, do ostatniej sekundy, WALCZYMY” – krzyczy do chłopaków ustawiony w środku “młyna “Miami Heat Dwyane Wade. Dziś nie będzie ściskania się z rywalami, zbijania pion czy poklepywania po tyłkach. Mistrzowie są rozzłoszczeni. Tymczasem Tim Duncan cicho i kulturalnie wygrywa pierwszą piłkę sędziowską. Ruszają!

Spurs wygrali kolejnych siedem meczów playoffs, mają w tym momencie przewagę własnego parkietu więc muszą czuć się dobrze. Obserwujemy to samo co w pierwszym pojedynku. Dopóki na boisku nie ma Raya Allena czy Mike’a Millera, obrona Spurs zaczyna się na wysokości linii rzutów osobistych. Zmianą jest z kolei intensywność Miami w obronie, zwłaszcza przy pick-and-rollu, goście rozpoczęli od trzech strat, których jednak Heat nie potrafią przekuć na punkty.

Po pierwszej kwarcie remisowo, liderami po obu stronach są agresywny do bólu D-Wade oraz autor trzech trójek Danny Green. Manu Ginobili ma dziś ręce nasmarowane olejem, nie potrafi opanować piłki, co gorsza nie przeszkadza mu to w nonszalanckim kozłowaniu.

Jak na moje, przyjezdni mają problemy z atakiem pozycyjnym, wszelkie pozycje na 3-4 metrze są skutecznie blokowane przez Heat. Ich defensywa jest naprawdę imponująca.

Najciekawsza statystyka: pomimo 70% skuteczności Spurs w rzutach za trzy (7/10) oraz zaledwie czterech punktów zdobytych przez LeBrona to Miami prowadzą do przerwy 50-45. Wszystko z powodu ośmiu strat popełnionych przez gości oraz dominacji Heat w rzutach z trumny.

Po zmianie stron podopieczni Gregga Popovicha szybko odrabiają straty, koncertowo gra zwłaszcza Kawhi Leonard: zbiera piłkę, ucieka za plecy, trafia z dystansu.

czytaj dalej >>

1 2

17 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Super meczy, ale komentarze na Canal +? szczegolnie w pierwszej polowie, chlopaki co chwile mylili druzyny i zawodnikow…strasznie sie tego sluchalo
    Rio dzisiaj pokazal klase i wymeczyl Parkera w obronie.
    Kolejny Impact Game for LeBron. nic dziwnego ze byl 2 w DPOY. Ten blok?! Blok calych PO na 100%. Wade wyglada coraz lepiej i Ray Ray step up:)

    Let’s Go Heat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Bardzo nierówny mecz Spurs, dali sobie poniekąd narzucić chaotyczny styl gry Heat, którzy byli w tym meczu po prostu lepsi..Mnóstwo absurdalnych strat, ciężko jakoś oglądało się ten mecz, czekam na serie w San Antonio 🙂

    (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mimo tylko 17 punktów, LeBron miał ogromny wpływ na zwycięstwo Miami. Owszem, w pierwszej połowie szło mu średnio, ale to, w jaki sposób uaktywnił swoich kolegów w drugiej części meczu, było po prostu piękne. Tak, jak powiedział Popovich, ten koleś ma ogromną wiedzę w temacie i w nocy dało się to zauważyć. No, i ten blok! 😀

    (6)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja uważam że to ławka Heat wygrała ten mecz. Miller , rayray, cole ,birdman. no i super wystep chałmersa. Uważam że Bron zagrał najgorszy wystep w życiu. w pierwszych 3q ewidentnie nic mu nie siedziało. wiadomo że uciółał tam te swoje 7ast i pare zbiorek ale kto ogladał mecz wie o co chodzi.
    w każdym badz razie , bedzie ciekawie.. opłacało sie wykupić LPASS za te 120zł od conf semifinals. warte KAŻDEJ złotówki. 🙂 Niech wygra Lepszy. Peace

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    decydujaca byla 4 kwarta w niej heat mieli run 38-5 .wpadalo im poprostu wszystko .w san antonio takiego czegos napewno nie zalicza .beda musieli zagrac jeszcze lepiej zeby wygrac .sama 4 kwarta moze okazac sie za malo

    (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ostatni raz takie ciary na finałach miałem jak w 2000 Lakers grali z Indianą.
    Zdecydowanie dwie obecnie najlepsze drużyny i obojętnie kto wygra mecze są BIG ;D

    (8)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    “Heat poparzyli Spurs” Bez sensu, po prostu SAS odpuścili sobie już w 3 kwarcie a MIA złapało rytm i poszło za ciosem wiedząc ze muszą wygrać ten mecz . Czemu odpuściło SAS na koniec meczu? Osobiście uważam ze chcieli zachować siły na mecz 2-3 w SAS a wiadomo z SAS w finałach przed własna publicznością przegrało tylko 2 z 10 meczy, wiec tu chyba wszystko jasne jest skąd takie zachowanie SAS w 3 i 4 kwarcie .

    (-8)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Straty, straty i jeszcze raz straty. Mam nadzieję, że Pop poustawia chłopaków i takie granie już nigdy nie będzie miało miejsca.
    Imponujący Danny Green, Chalmiers, dobry Bosh i oczywiscie propsy dla LeBrona
    Lecimy do San Antonio!

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciesze sie ze Heat wyrownali, w sumie to nie mieli wyjscia, dzieki temu te finaly beda lepsze do ogladania i na pewno dluzsze. Ale trzeba dodac ze do polowy trzeciej kwarty to byl to bardzo wyrownany mecz z kilkupunktowa przewaga Spurs. Nie rozumiem decyzji Popovicha dlaczego jak Heat odskoczyli na okolo 10pkt, nie wzial czasu i tym samym przewaga urosla do 20 i juz bylo po meczu. W Miami w koncu wszyscy wzieli sie do roboty bo Lebron zastrajkowal i cala pierwsza polowe praktycznie nic nie gral. Popovich zaskoczyl ustawieniem z Ginoblim na lawce a Splittera dal do pierwszej piatki razem z Duncanem i trzeba przyznac ze Heat byli w szoku przez jakis czas. Green 5/5 za 3, z sie nie chce wierzyc ze ten chlopak byl zeslany do D-League

    (1)

Skomentuj Gadom Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu