fbpx

Hero of the day: pamiętne występy playoffs w wykonaniu role players NBA

17

Jimmy Butler swoim występem w meczu numer 3 Finałów NBA przeszedł do historii. Taki wyczyn nie zdarza się często. Jeśli za istotne kryterium przyjmiemy wygrany mecz, to jest to w zasadzie pierwsze czterdziestopunktowe triple-double w historii Finałów NBA:

  • Jimmy Butler: 40-11-13, W, game 3.
  • LeBron: 40-14-11, L, game 5.
  • Jerry West: 42-13-12, L, game 7

Był to mecz w pewnym sensie symboliczny dla Jimmy’ego Butlera, który nie był w zasadzie zaliczany do gwiazd formatu AAA, zyskując raczej opinię journey- mana, po tym jak zwiedził cztery kluby w ciągu ostatnich trzech lat. Nigdy nie był w pierwszej piątce All-League, a w głosowaniu na MVP najwyżej był na 10 miejscu i to w trwającym jeszcze wciąż sezonie.

Parafrazując Gombrowicza napisałbym, że Butler był dotąd w świadomości wielu fanów “pierwszorzędnym zawodnikiem drugorzędnym”, solidnym fachowcem, na którego z góry patrzą tuzy takie jak LeBron, Kawhi, Durant, Stephen Curry czy James Harden. A jednak to właśnie Butler, nie żaden z nich, jako pierwszy osiągnął zwycięskie triple double w finałach, okraszone okrągłą 40-tką. No i jakie teraz są procedury?

Ano takie, że postanowiłem wykorzystać pretekst Jimmy’ego do wyszukania innych równie doniosłych osiągnięć finałowych i stworzyć coś na kształt listy przebojów finałów NBA. Wziąwszy pod uwagę, że NBA to liga, której mottem jest “Amazing happens” postanowiłem ograniczyć się tu do zawodników, którzy podobnie jak Jimmy, ani razu w swej karierze nie zakończyli sezonu w Top-5 głosowania na ligowego MVP. Pozwoli to wyeliminować z zestawienia graczy pokroju Jordana, Magica, Birda, Kareema i innych, na których barkach spoczywał ciężar gry. Od tych zawodników wielkości po prostu oczekiwano. Niniejsza lista to spis występów, które były zaskoczeniem dla kibiców, a może i nawet dla samych zainteresowanych.

#Alvan Adams, 1976

Środkowy z Oklahomy całkiem udanie przedstawił się kibicom NBA, zdobywając nagrodę Rookie of the Year za sezon 1975/76. Wystąpił wtedy również w ASG, jedyny raz w swej karierze. We wspomnianym sezonie notował średnio 19 punktów 9.1 zbiórek i 5.6 asyst, okraszone 1.5 przechwytu i bloku. Swoją dyspozycją wydatnie przyczynił się do wywalczenia awansu do Finału przez Phoenix. Tam jednak ekipa z Arizony trafiła na Boston Celtics, którym ostatecznie uległa 4-2. W meczu nr 3, przy stanie 0-2 dla Celtów, Adams miał swój przebłysk, zaliczając 33 punkty na skuteczności 14/25 z pola. Dodał do tego 14 zbiórek, a Słońca wygrały 105-98. W kolejnym spotkaniu Phoenix wyrównało i seria zrobiła się bardzo ciekawa. Wyczyn Adamsa imponował tym bardziej, że naprzeciwko miał Dave’a Cowensa, trzeciego w głosowaniu na MVP i członka All-NBA Defensive First.

Można powiedzieć, że tamte finały to był szczytowy moment kariery Adamsa. Mimo iż przez całą karierę omijały go poważniejsze kontuzje, to właśnie jako rookie zanotował rekordowe osiągnięcia w punktach, zbiórkach, asystach, blokach i wystąpił w All-Star Game.

#Jamaal Wilkes, 1980

Świetny skrzydłowy, trzykrotny mistrz NBA z Golden State (1975) i Lakers (1980 i 1982). Nie zyskał nigdy statusu super gwiazdy, a plebiscyt na MVP kończył najwyżej na dziesiątym miejscu. Najlepszy mecz w karierze zaliczył w Finałach 1980, w meczu numer 6, kiedy Lakers pokonali Sixers 123:107 i zdobyli mistrzostwo. Były to finały określane “kanonadą cudów”, o czym pisałem już kiedyś osobny tekst:

We wspomnianym spotkaniu numer 6 serii, Wilkes uzyskał statystyki 37/10, będąc najbardziej produktywnym zawodnikiem na boisku. Był to jego rekord kariery, zarówno jeśli idzie o sezon regularny, jak i playoffs. No cóż, ciężko o lepszy moment.

#Andrew Toney, 1982

Dwa lata po wyczynie Wilkesa doszło do kolejnego spotkania Lakers i Sixers na ligowym szczycie. Po raz kolejny zakończyło się ono zwycięstwem graczy LA, ale w tym akapicie chciałem wyróżnić zawodnika Philadelphii. Andrew Toney, 24-letni obrońca, który w swojej karierze dwukrotnie wystąpił w ASG, rozegrał bardzo dobre zawody. W meczu numer 3 zdobył 36 punktów i 5 zbiórek na skuteczności 13/21, a w spotkaniu numer 5 uskładał 31/8, na skuteczności 13/18.

#James Worthy, 1987-1989

Worthy jest na tej liście prawdziwym recydywistą, bo wspomnieć wypada go ze względu na trzy różne okazje. Jest to casus w zasadzie podobny do Butlera, bo chociaż gwiazdą ligi był, a dziś zasiada nawet w ASG, to łatki franchise playera nigdy się nie dorobił. Nigdy też nie był zaliczony w poczet All-NBA First (oprócz nominacji do pierwszej drużyny Rookies). Głosy na MVP otrzymał tylko w jednym sezonie kariery, kończąc na dwunastej pozycji.

Niemniej, jego dziedzictwo związane jest bezsprzecznie z występami finałowymi, którym zawdzięcza swoje przezwisko Big Game James. Sztandarowy przykład to Game 1 Finałów w 1987 z Celtics, które Worthy otworzył meczem na poziomie 33/10/9, przy skuteczności 16/23 z pola. Lakers wygrali zawody, tak jak i całą serię.

Rok później przeciw Pistons zaliczył “dzień konia” w game 7. Zanotował jeden z najlepszych występów w historii finałów w ogóle, zdobywając 36 punktów, 16 zbiórek i 10 asyst oraz 2 przechwyty, prowadząc Lakers do zwycięstwa 108-105. Wszystko na skuteczności 15/22.

W kolejnym roku kolejny finał i game 4, w której wpisał do protokołu 40 punktów (17/26 z gry), ale tym razem Pistons okazali się mocniejsi niż LAL.

#Jalen Rose, Reggie Miller 2000

Rose nigdy nie zagrał w ASG, ale zawodnikiem był bardzo solidnym. Mecz numer 5 Finałów 2000 przeciw Lakers zakończył z dorobkiem 32/6/5, przy skuteczności 12/18 i 4/5 za 3.

W tym samym roku Reggie Miller, który legendą ligi był bezsprzecznie, ale nigdy nie był w żadnej z pierwszych dwóch piątek NBA, zaliczył mocne G3 i G5, w których zanotował odpowiednio 33 i 35 punktów, przy skuteczności 6/9 zza łuku. Były to zresztą jedyne finały w jego 18-letniej karierze.

#Klay Thompson, 2015/16

Czy Klay to ta sama liga co Jimmy Butler? Może nawet i wyższa. W jego przypadku warto wspomnieć G2 Finałów 2015, kiedy to Stephen Curry złapał zadyszkę na drodze do swego pierwszego pierścienia. Zaliczył 2/15 zza łuku przy ogólnie słabym 5/23 z pola. Klay odpowiedział 34 punktami, przy 50% skuteczności z gry, co jednak nie uchroniło Warriors przed porażką. Jeszxcze lepszy przebłysk geniuszu zaliczył w meczu numer 5 rok później, 37 punktów przy 6/11 zza łuku i 9/9 wolnych.

#Kyrie Irving, 2016

Najbardziej aktualny przypadek, jaki chciałem opisać to Kyrie w pamiętnym Finale 2016. Jego 41 punktów i 6 asyst przy skuteczności rzędu 70% (17/24), dało impuls do pierwszej z trzech brakujących do ostatecznego zwycięstwa wiktorii.

#Honorable Mention

  • 1999: Allan Houston, 34 punkty w Game 3
  • 1999: Latrell Sprewell, 35/10 w Game 5
  • 2002: Kenyon Martin, 35/11 w Gamer 4.

Dyspozycja Martina nie była jednak w stanie przykryć jednostronności tych finałów. Ówczesny trener Nets, Byron Scott mówił wyraźnie:

Mieliśmy nadzieję, że Shaq utknie w korku, czy coś. W przeciwnym wypadku mieliśmy pozamiatane.

  • 2009: Rashard Lewis, 34 punkty na skuteczności 12/21, w tym 6/12 trójek. Do tego 11 zbiórek, 7 asyst w Game 2.
  • 2020: Kelly Olynyk

Nna koniec gracz, który zrobił na mnie wrażenie w tym sezonie, swoją ciężką pracą i solidną postawą. Sami zobaczcie:

Pięć najlepszych meczów playoffs w karierze Kelly’ego Olynyka:

  • 2017: w barwach Bostonu vs Wizards – 26 punktów
  • 2018: w barwach Miami vs Sixers – 26 punktów
  • 2020: vs Lakers – 24 punkty
  • 2018: vs Sixers – 18 punktów
  • 2020: vs Lakers – 17 punktów

Dopisalibyście kogoś do tej listy?

[BLC]

17 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Z tym, ze Klay to wyższa liga od Jimmiego to trochę przesada. Trzeba mu(Klayowi) przyznać ze bardzo dobrze radzi sobie na własnej połowie, oraz ze ma automat zamiast nadgarstka, ale w przeciwieństwie do niego Jimmy wykreuje sobie sam pozycje, rozegra piłkę, no i mało kto potrafi tak oddziaływać na resztę ekipy ( która chce grać i ciężko pracuje), to co zrobił w Miami w tym roku to evenement.

    (31)
    • Array ( )
      ObiektywnieNieobiektywny 9 października, 2020 at 00:03

      Ciężko jest porównac tak dwa odmienne typy gry. Klay porusza się wyśmienicie bez piłki, tworząc zagrożenie samym ustawieniem sie. Butler musi wejść w role lidera, który pociągnie ten zespół i musi być pierwszą opcją CAŁY CZAS. Natomiast połowa duetu Splash Brothers komfortowo, czuje się w drugiej lub nawet trzeciej opcji ( KD w GSW )

      (6)
    • Array ( )

      Klay nie wymięka (Jimmy podobnie), Klay jest genialnym obrońcą (Jimmy też), ale Klay jest również produktywny bez piłki, jest lepszym strzelcem, a do tego ma 3 mistrzostwa na koncie. Może to kwestia systemu, ale do tej pory to Klay pokazał więcej w swojej karierze.

      (4)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    James Worthy. Spokojnie mógłby być pierwszą opcją w niejednym zespole. Mimo to wybrał bycie trzecią opcją, dzięki czemu zdobył trzy mistrzostwa u boku Magica i Kareema, wciąż będąc rozpoznawalnym zawodnikiem lat 80. I proszę mi nie porównywać Klaya z Jimmym. Obydwóch cenię, ale nie. Po prostu nie, Klay nie podciągnie drużyny tak jak Jimmy.

    (10)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Gwiazdy Basketu są jak piwo kraftowe. Raz spróbujesz i potem już zwykłe portale, które są tylko tłumaczeniem nba.com albo przełożeniem tabelarycznych statystyk na zdania już czytelnika nie cieszą. Tu nie dość że wiedza, to jeszcze styl pisania dla ludzi, a nie jakieś oklepane slogany. Teraz zwykłym koncerniakiem się nie zadowolisz.

    (30)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Pamietam schylek kariery J. Worthy kiedy LA napedzili stracha w 1 rundzie phoenix suns pozniejszym finalistom prowadzac 2:0 a grano do 3 zwyciestw.
    Ps. Cos dla fanow nba starej daty 🙂 obejrzyjcie, jest tam fragment o wyrazaniu emocji przez zawodnikow.. np Chuck Person

    https://youtu.be/iF3kK_2P3K4

    (3)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak zwykle dobry art, ale brakowało mi w niektórych akapitach troszkę dłuższego rozwinięcia. Ponadto jeśli chodzi o triple double Westa 40+ z Game 7 to czy moglibyście proszę zrobić do tego osobny art? Osobiście jak zobaczyłem tą statystykę to przeszły mnie aż ciarki i ból serca jak pomyślałem co musiał czuć wtedy Jerry. Jak dla mnie byłoby super przeczytać o tamtych finałach, albo chociaż tym konkretnym meczu od kuchni, biorąc pod uwagę kto był faworytem, co pisano w mediach przed meczem, czy w grę wchodziły jakieś kwestie polityczne, co też było ewentualnym skutkiem tego meczu oraz co się stało z „The Logo” w kolejnym sezonie, a może i nawet dwóch, jak owa porażka wpłynęła na niego, Lakers i czy być może zmienił się krajobraz ligi. Osobiście bardzo lubię takie historie, więc byłoby kozacko coś takiego przeczytać i być może nawet zrobić nowy dział, w którym byłyby przedstawiane z tej perspektywy decydujące o tytule mecze finałów z każdego sezonu?

    Pozdrawiam cieplutko ?

    (8)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Rozumiem, że jakieś zasady co do ustalania tych graczy trzeba było przyjąć ale Reggie Miller to był franchise player wtedy i raczej od niego wymagało się takich występów 🙂 A, że nigdy nie był w top5 MVP… Miał pecha urodzić się w takich a nie innych czasach 🙂

    (3)

Skomentuj Kawalarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu