fbpx

Historyczny występ DeMarcusa Cousinsa, dlaczego Milwaukee zwolniło Jasona Kidda

39

Krótko po 22. gruchnęła wieść o tym, że Milwaukee zwolnili head coacha Jasona Kidda. Miałem napisać wczoraj, ale padnięty byłem, a na dodatek żona zagroziła rozwodem: “albo ja albo NBA”. Znacie to na pewno, a jeśli nie, to kiedyś poznacie. Dlaczego Kidd został posunięty? W moim odczuciu:

-> Bilans zespołu (23-22) był niezadowalający. To raz.

-> Defensywa stała się zbyt przewidywalna. To dwa. Niemal w każdym pojedynku dostawali kosza (albo dziesięć) od środkowych. Podwojenia graczy z piłką po zasłonie to metoda pracy skuteczna w NCAA, ale w zawodowej lidze to nie przejdzie. Zbyt duże są kompetencje rozgrywających. Mało tego w przypadku przerzucenia piłki z lewa na prawo otworem stawała linia 7.24 metra a to przecież chleb powszedni dzisiejszej ligi. Na dodatek od ciągłego podwajania i robienia zasadzek tracili masę zbiórek, popełniali wiele niepotrzebnych fauli, a towarzystwo padało z wyczerpania w czwartej kwarcie.

Fakty: defensywny rating wynoszący 110.4 oznacza słabe 25. miejsce w lidze. Wręcz nie do pomyślenia zważywszy na dominujące warunki fizyczne chłopaków…

-> Po trzecie zmiany. Zmienność rotacji, jakie stosował Kidd nie pozwalała zespołowi złapać rytmu. Przynajmniej takie odczucie mieli kierownicy. Szczerze wątpię by mieli już kogoś narajonego na miejsce Kidda. Tymczasowo fuchę przejmie dotychczasowy asystent Joe Prunty.

Informację bardzo źle przyjął szczególnie Giannis Antetokounmpo. Sporo wyniósł ze współpracy z Kiddem, przyznacie. Ponoć 15 razy dzwonił do Kidda oferując pomoc, zanim ten został formalnie poinformowany o zwolnieniu. Jako oficjalny powód podano przeciętne wyniki zespołu oraz “generalne różnice w kwestii dalszego rozwoju organizacji”. Czyżby chodziło między innymi o postać Jabari Parkera? Aktualnie młody został posłany do G-League by zaliczyć ostatni etap rehabilitacji kolana. Pamiętajmy, to ostatni rok obowiązywania kontraktu tego utalentowanego acz dysponującego słabym zdrowiem zawodnika. Podwójne zerwanie ACL to nie jest skręcona kostka czy wybity palec. Jak będzie, zobaczymy. Tymczasem zapraszam na codzienny przegląd kolejki. Dziś aż dziewięć meczów:

sacramento kings 107 charlotte hornets 112

Pojedynek na szczycie, hehe. Kings tankują do pełna toteż przegrana nie powinno nikogo dziwić. Nie odbierajmy jednak zasług Szerszeniom, za darmo “W” nie dostali. Kemba Walker (26 punktów 6 zbiórek 9 asyst) i Dwight Howard (14 punktów 16 zbiórek 6 bloków) pasują do siebie, żaden nie chce opuszczać Charlotte, ale rozbrat jest im chyba pisany. Kemba nie tylko gra świetnie, ale ma wielce korzystny kontrakt (12 milionów dolarów rocznie) a to daje… 19. miejsce wśród point-guardów NBA. Znajdź mnie tutaj dziesięciu lepszych od Kembusia, come on!

Na uwagę zasługuje aż 40 oddanych przez gospodarzy trójek (16 trafionych) co wyłącznie potwierdza obiegową opinię, że Kings kryć linii 7.24 metra nie potrafią za grosz. Robią to zapewne najgorzej w całej lidze. Zach Randolph “wygaszony” nie zagrał ani minuty, George Hill grzeje ławę, dostał 19 minut, w wyjściowym składzie na obwodzie ujrzeliśmy Vince’a Cartera i De’Arona Foxa. Swoją drogą, gdy Vince debiutował w NBA, młody Fox miał… 11 miesięcy.

utah jazz 90 atlanta hawks 104

Wynik końcowy nie oddaje dominacji Jastrzębi w tym meczu. Ja cię sunę! Tak się mówi, nie? Około 50 osób na grupie GWBA typowało wczoraj mecze, ale nie widziałem by ktokolwiek stawiał na Hawks. Ci sprawili niespodziankę, zagrali nam na nosie i po jednej nutce odgadli hasło…

Chromolę takie tankowanie rzekł Dennis Schroeder (20 punktów) i począł wyciągać po zasłonie na obwód Rudy’ego Goberta. Rozciągnęli firmową obronę gości, nawet Dwayne Dedmon mierzył za trzy (1/3). Rzutowo przełamał sie Taurean Prince, a Kent Bazemore potwierdził renomę nieprzeciętnego obrońcy limitując rookie Donovana Mitchella. Młody zaliczył 13 punktów na kiepskiej skuteczności (5/13) nie miał żadnej asysty, za to aż 6 strat. Co gorsza widać było niechęć, mentalną kapitulację wobec powiększającej się przewagi gospodarzy.

miami heat 90 houston rockets 99

“We are for real, we are for real as it can get” – stwierdził przed meczem brodaty James Harden. Niespodziewana elokwencja, przyznacie. Miami to bardzo niewygodny rywal, wytrzymali i wyżyłowani, wymagający wielkiej koncentracji i przeżerający masę energii. Sami widzicie wynik, daleki od średnich, do których przyzwyczaili się kibice Houston. Łatwo nie było, ale ostatecznie rakiety zniszczyły kolejny cel. Chris Paul z zimną krwią trafił w izolacji na 40 sekund przed końcem. Z bilansem (33-12) depczą po piętach obrońcom tytułu.

Heat bez trójki kreatorów, nie wystąpili Goran Dragic, Tyler Johnson i Dion Waiters.

Czołową postacią okazał się wracający do wielkiej formy Hassan Whiteside, który zdominował strefę podkoszową do rytmu 22 punktów 13 zbiórek oraz 11/16 z gry. Samą swą obecnością zniechęcał rywali do odwiedzin pola trzech sekund, kilka razy wytarmosił też Clinta Capelę. W połączeniu z zadziornością obwodowych naprawdę postawili dziś trudne warunki. To właśnie rim protection Hassana umożliwia tak ciasne krycie pierwszej linii obrony.

No i właśnie, trójki nie chciały wpadać gospodarzom na starcie meczu, po części dlatego, że Heat nie zezwalają na ich oddawanie, są w czołówce ligi jeśli idzie o krycie linii 7.24 metra. Wyobraźcie sobie zatem kto tu kogo gonił. Dość powiedzieć, że na minutę przed końcem wybór zwycięzcy był kwestią otwartą. Resztę wzięły na siebie gwiazdy miejscowych: Chris Paul (16 punktów 6 zbiórek 6 asyst) i James Harden (28 punktów 10/26 z gry).

Czy wiecie, że Rockets nie przegrali jeszcze meczu w tym sezonie (18-0) w którym dostępni byli wszyscy z trójki: Broda, CP3 i Capela?

philadelphia 76ers 101 memphis grizzlies 105

Zdziesiątkowany kontuzjami składak Grizzlies robił ile mógł (najważniejsza informacja: Mike Conley spodziewany jest na parkiecie lada dzień, no może tydzień, ponoć bierze już udział w “sparingach” 3 na 3)  by utrzymać się w grze w pierwszej połowie. W drugiej skorzystali z braków doświadczenia / kondycyjnych Joela Embiida i kolegów. Spotkanie rozstrzygnęło się w czwartej kwarcie, wygranej przez gospodarzy 31-18. Nie tak dawno coach Brett Brown stwierdził, że co prawda Embiid wygląda świetnie, brzuch ma wycięty itd. ale wytrzymałościowo nie daje rady i w końcówkach jego performance bywa chaotyczny. No cóż, nie pomogło spotkanie z najlepszym defensywnie centrem NBA, niejakim Marcem Gasolem.

A skoro już się poznajemy, przywitajcie gościa imieniem Myke Henry, który wczoraj zdobył swe pierwsze punkty w NBA. Machnął trójkę pod koniec trzeciej, a następnie dodał dziewięć oczek w IV kwarcie meczu, haha. Sixers nie potrafili także opanować pod koniec błyskotliwego z piłką Tyreke Evansa (18 punktów 8 asyst).

Po raz kolejny 15 oczek zaliczki zostało przez Sixers zmitrężonych. Tak się zbiera cenne doświadczenie w lidze, może w końcu nauczą się lepiej rozkładać siły.

phoenix suns 105 milwaukee bucks 109

Dwie najbardziej zawinięte w tej chwili ekipy NBA. Cztery godziny przed meczem gruchnęła wieść, że Jason Kidd traci posadę głównego szkoleniowca, a chwilę wcześniej coach Jay Triano poinformował opinię publiczną o tym, że zamierza wprowadzić pewne przetasowania w składzie. Zachodziłem w głowę, czy na półkę zostanie wreszcie odsunięty Tyson Chandler aby podpompować wartość transferową Grega Monroe, a może rookie Josh Jackson będzie przymierzany do pierwszej piątki u boku TJ Warrena i Devina Bookera?

No i co? Faktycznie w wyjściowym składzie pobiegał łosiu Greg Monroe i 19 punktów na skuteczności 9/11 zaliczył. Wszystkich podsumował dziś jednak “prezydent Brogdon” jak nazywają gościa w szatni Bucks: 32 punkty 11/14 z gry. W istocie, jakość jego koncentracji oraz poziom koszykarskiego IQ są imponujące. Niewiele w nim efekciarstwa, ale jest super solidny po obu stronach parkietu.

chicago bulls 128 new orleans pelicans 132 (2OT)

Kris Dunn wciąż dochodzi do siebie po niefortunnej próbie wsadu. Zawroty głowy nie ustąpiły. Jego absencja nie była wielce odczuwalna w poprzednim meczu jednak z Pelikanami trzeba jechać ostro albo zostanie się wygrzmoconym.

No i jechali ostro, tak ostro, że potrzebne były dwie dogrywki do wyłonienia zwycięzcy. W samym sercu wydarzeń pan nazwiskiem DeMarcus Cousins, na którego konto powędrowały dziś: 42 punkty 23 zbiórki i 10 asyst. Wow! To pierwsza linijka pt. 40/20/10 od pięćdziesięciu lat, ostatnim który tego dokonał był Wilt Chamberlain w 1968 roku.

A teraz uważajcie, musicie wiedzieć, że Bulls prowadzili siedemnastoma punktami na parę minut do zakończenia regulaminowego czasu gry! To znaczy zanim gospodarze przypuścili zmasowany atak. Cousins, Davis, Cousins, Cousins, Holiday, nie do zatrzymania! Zobaczcie sami:

Wniosek końcowy: no i jednak zabrakło Dunna, Jerian Grant nie udźwignął mentalnie presji końcówki. Poddany presji przerywał kozioł, wprowadził chaos i zwyczajnie spanikował.

washington wizards 75 dallas mavericks 98

Moje odczucia względem spotkania były następujące: Mavs muszą hamować tempo by nie dać się zabić bardziej wybieganym gościom. No i przeciwko “strefie” nie idzie specjalnie grać pick and rolla, więc…

Ależ kompromitacja gości. Od czego tu zacząć, John Wall wyciągnięty poza strefę komfortu, nadal nie umie rzucać, Gortat nieszczególnie przydatny ofensywnie wobec strefy, Markieff Morris permanentnie bez formy, Bradley Beal ciasno pilnowany…

Napiszę może tyle: jak Wam się podobała paczka Dennisa Smitha Jr? Nie poszło gościom, nawet w obliczu świetnych pozycji rzutowych piłka wypadała z kosza. Ciężki moment dla zespołu, ale dadzą radę. I tylko po co ta agresja po meczu? Obaj panowie starli się końcówce, Portorykańczyk faulował Janka:

Nic wielkiego, mały karzeł próbujący zaleźć ci za skórę [John Wall]

Nareszcie jest w lidze ktoś, kogo nie lubię. Koledzy z zespołu też za nim raczej nie przepadają [JJ Barea]

portland trailblazers 101 denver nuggets 104

Przed meczem wiedzieliśmy tyle, że Damian Lillard bardzo chce pokazać się trenerom wskazującym kandydatury do All-Star Game (zbyt wiele o tym gada by mu nie zależało) dziś zdobył 25 punktów i 8 asyst na pięknej skuteczności 10/18 z gry. Mecz rozstrzygał się do ostatnich sekund. Blazers dwukrotnie ponawiali akcję w ostatniej minucie, ale ani CJ McCollum, ani Evan Turner ani Lillard nie potrafili umieścić piłki w koszu. Dalej już trzeba było faulować… szaleństwo.

minnesota timberwolves 126 los angeles clippers 118

Goście bez dwójki istotnych postaci na obwodzie Jimmy’ego Butlera oraz Jamala Crawforda, ale gdy mowa o kontuzjach żaden klub nie przebije chyba LAC. Tutaj nieobecni są: Pat Beverley, Austin Rivers, Danilo Gallinari i DeAndre Jordan, czyli jakby nie patrzeć czwórka starterów. Swoją drogą, wyczekujemy transferu Jordana, ten powinien pojawić się lada chwila. Szczególnie zainteresowani wydają się być szefowie Portland. Damian Lillard spotkał się nawet z właścicielem klubu by przedyskutować kierunek, w którym zmierzać mają Blazers. Ponoć wyszedł zadowolony.

Doc Rivers i jego asystent Mike Woodson wyrzuceni z boiska pod sam koniec spotkania. Zagrali tak bezmyślnie w końcówce, że nerwy puściły. Zamiast ładować pod kosz i wymuszać kolejne faule (mieli bonus po dwóch minutach IV kwarty) oddawali dalekie rzuty. Do tego ciągłe marudzenie i kolejne, nikomu niepotrzebne faule techniczne. No i Blake Griffin, który choć grał przyzwoicie, dwa razy zgubił Spladinga w kluczowym momencie.

Wolves również zagrali słabe spotkanie defensywnie, bez zwyczajowej energii i zacięcia. Wyratowały ich wolumen punktowy Andrew Wigginsa (40 punktów 16/28 z gry) Jeffa Teague’a (30 punktów 6 asyst) oraz niewymuszone błędy rywali. Zważcie, że Minnesota wskakuje na trzecie miejsce w konferencji!

Dobrego dnia mordeczki i nie kłóćcie się z dziewczynami! Od tego są by czasem pomarudzić. Nie bądźcie jak Cavaliers, którzy wczoraj przed treningiem o mało nie skoczyli sobie do gardeł. Ponoć niektórzy członkowie zespołu powątpiewają w chorobę Kevina Love, który opuścił niedzielne spotkanie po 2 minutach przebywania na parkiecie… źle się dzieje. Nawet LeBron James wydaje się w tej sytuacji bezradny.

Aha, widzieliście kiedyś koszykarską zagrywkę “na pieska”? Jeśli nie to zapraszam:

/facebook.com/GWBAgrupa/

39 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciagle zrzucanie winy na Love jak tylko zle się dzieje w cavs..żałosne. Gość po Lebronie jest najlepszym graczem tego zespołu. Ciekawe kto się kłócił? J.R Smith? Thompson? Patologia.

    (135)
    • Array ( )

      (y) Potwierdzam.

      K-Love w pierwszych 36 meczach sezonu: 20,1 / 10,1
      K-Love w ostatnich 8 mecach: 11,5 / 6,3

      Trzeba go WSPIERAĆ, żeby wrócił do poziomu All-Star, a nie kopać pod nim dołki…

      Tym bardziej, że jeżeli powiedział to ktoś inny niż LeBron (a wątpię, żeby on to robił tak “pokątnie”) to powinien zerknąć na to co robi w tym sezonie…

      Jak dla mnie LeBron, K-Love, Wade, D-Rose (jak gra 😀 paradoksalnie) są w CAVS w tym sezonie najlepsi… reszta? jakby nie wrócili z wakacji…

      (5)
    • Array ( )

      I do tego 60% z gry. Nie wspomnieliście o tym w artykule, a wydaje mi się, że jest to linijka godna uwagi. Mówienie przy takich statystykach o “przyzwoitym” meczu jest trochę zabawne. Ciekawe jaka byłaby reakcja przy takiej linijce u innego zawodnika.

      (38)
    • Array ( )

      Bo gra w LAC, a nie w LAL! Poczekaj, za kilka dni Bonzo LoL będzie miał 5/12 z gry, zamiast zwyczajowego 2/10, to admini natychmiast zgłoszą jego kandydaturę do ROTY. Obiektywizmu tu nie szukaj.

      (23)
    • Array ( [0] => administrator )

      wpis, który czytasz powstawał przez 5 godzin, przykro mi, że nie ująłem wszystkiego, na czym Ci zależało. pozdrawiam serdecznie

      (44)
    • Array ( )

      Towns kontra Blake w starciu bezpośrednim – co do ostatniego porównania Panów na forum.

      (1)
    • Array ( )

      Oglądałem spotkanie i wersję 68′ z WCh podawała telewizja i komentatorzy (i to nie raz), więc troszeczkę zluzuj.

      (7)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Wiggins kiedyś był tylko slasherem. Teraz dodał rzut z dystansu i robi się przekot. Szkoda, że Twolves nie grają na Wschodzie. Może widzieliśmy ich w finałach.

    (9)
    • Array ( )

      Tak dodał rzut z dystantu, że spadła mu skuteczność za 3p w stosunku do zeszłego sezonu, w osobistych chce być chyba “lepszy” od Lebrona. Ogólnie to jest zawodnik, który w zasadzie 3 sezon gra to samo i nie widać u niego zbytnio rozwoju. Jasne, jest dobry, ale to miała być gwiazda ligi, mówiono, że to będzie nowy Vince Carter gdy grał w Kansas.

      (23)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Jeśli chodzi o jego staty to najbardziej spadła o 5 średnia punktów . Faktycznie progres miałby jakby zdobywał 25pkt, a nie 18. Zgadzam się, nie spełnia jeszcze oczekiwań. Mam nadzieję, że się to zmieni i drużynowo chociaż osiągnie więcej niż Vince.

      (2)
    • Array ( )

      Spider
      A od kiedy o progresie świadczy to ile rzucasz punktów na mecz ?
      W zeszłym roku był 1 opcją przy Townsie, a teraz 1 opcją jest Butler. Trudno aby średnia ilość punktów nie spadła w takim wypadku.

      Ale trzeba oglądać co nieco albo chociaż się zainteresować by wyciągać jakiekolwiek wnioski.

      (5)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Wtf? Blazers zainteresowani Jordanem? Nurkic to lepszy ofensywnie zawodnik+ jest jeszcze młody… Gdyby chodziło np o Griffina to miałoby to sens. Rozwinie ktoś temat? Źródła o tym ‘zainteresowaniu’?

    (8)
  4. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    Wizards to takie OKC wschodu. Raz grają jak równy z równym przeciwko GSW, innym razem serwują blowout jakiejś ekipie, żeby zaraz zostać zjedzonym przez ligowych średniaków.
    Do permanentnego braku formy Morrisa dodałbym Wall’a. Od początku sezonu jest jakiś… wolny? Mam też wrażenie, że większość czyta już jego klepki, wie jak się ustawiać do dzikich rajdów. Średnie pospadały, jego trójki są cały czas drewniane i chłopak nie może dojść do formy po kontuzji.
    Nie mają centra. Marcin gra coraz mniej, nawet jak mu idzie. Nie wierzę w ich niskie ustawienie przeciwko najlepszym ekipom. Czuję marne playoffy.

    (7)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda mi tego nietrafionego, ostatniego wolnego w meczu Chicago-NOP. Ale trzeba przyznać, Boogie zagrał świetny mecz.

    (2)
    • Array ( )

      Żeby to tylko jeden, najpierw Holiday nei trafil a w dogrywce Markkanen. ale nic się nei stało, dobry mecz

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja piszę komentarz z cyklu propozycja na artykuł… myślę że wszystkich z naszej społeczności interesuje jak wyglada kariera zawodnika od liceum….tzn ich wybory drużyn, poprzez życie treningi itp na studiach aż do kulis drafu… jest to niespotykane na świecie że zespoły nie mają szkółek itp itd uważam że wielu z nas z chęcią dowiedziało by się coś więcej na ten temat

    (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Markkanen troche mało piłek dzisiaj dostawał ale linijke 14pkt 17rb 2bl i ast uzbierał. Pod koneic jak Grant odje*** te 2 straty pod rzad to człowieka aż krew zalewała, jak on może być uznawany za rozgrywającego jak przeciwnicy jak tylko zaczynają go przyciskać to on zawsze się gubi i nei potrafi uciec, bliżej mu do SG niz PG, podobne odczucie co admin mialem, Dunn by sie tam w końcówce przydał, moze by oddał jakiś głupi rzut ale nei zgubiłby piłki pod naciskiem obrońcy

    (2)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Na miejscu Lowa to bym to wszystkiego pierdyknol i poprosil o transfer do.. Bostonu.
    Trzeba uciekać z tonącego okrętu.. tylko nie pierniczcie mi o lojalty.. bo NBA.. its bizness only.
    I z moimi słowami się nie polemizuje.

    (2)
    • Array ( )

      Wszyscy pieprzą o “lojality” ale tylko wobec tych których nie lubią

      LBJ ucieka za każdym razem z tonącego statku, teraz też jest “zostanę, albo nie”. Dlaczego wobec niego nikt nie pisze o lojality ?

      (1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu