fbpx

Houston Rockets: 6 sekund albo mniej

36

Paul Pierce trafiwszy przed laty arcyważny rzut w serii playoffs, takimi słowy zwrócił się do ludzi:

Po to mnie tutaj ściągnęli! To dlatego tu jestem! Właśnie to mam robić!

W domyśle chodziło o to, by trafiał najważniejsze rzuty, to się rozumie samo przez się. Jeśli natomiast zastanawiacie się, po kiego diabła ściągnięto Russella Westbrooka do Houston, to uspokajam, nie będziecie musieli czekać do fazy playoffs, żeby się o tym przekonać. Odpowiedzi na to pytanie udzielił zawczasu coach Mike D’Antoni:

Sześć sekund max, dziecino! Nad takim tempem pracujemy!

Osiągnięcie tegoż celu ma się stać możliwe z Russem biegającym sprintem po boisku i będzie kolejną granicą, jaką podopieczni D’Antoniego przekroczą w pogoni za jak najszybszym możliwym zdobywaniem punktów. Można w zasadzie powiedzieć, że samego trenera również ściągnięto do Houston w tym celu, żeby grać najszybszą koszykówkę w NBA.

#Run and gun

On już to widział. Gdy przed wieloma laty Mike trenował Phoenix Suns (w kadrze byli między innymi Amar’e Stoudemire, Steve Nash, Shawn Marion, Joe Johnson, Quentin Richardson) grali najszybszy basket na planecie, a ich aspiracje sięgały jeszcze dalej. Ich siedem sekund na akcję to jednak “żółwie tempo” w obliczu tego, jak D’Antoni chce pędzić z Rakietami. To będzie nowy rozdział w rozwoju taktyki Run and Gun.

Suns sprzed dekady zawiedli fanów, przynajmniej w kwestii zdobycia mistrzowskiego tytułu, pokazali jednak światu, że można grać w ten sposób i można to robić efektywnie. Kiedy wąsacz D’Antoni przejmował schedę po trenerze Franku Johnsonie (2003/2004) zespół zakończył rozgrywki bilansem (29-53). W kolejnym sezonie mieli już (62-20) i doszli do Finałów Konferencji. Ich rating ofensywny wynosił 114.5 punktów. To się nazywa poprawa!

Główna taktyka nie była skomplikowana, opierała się na akcjach dwójkowych dynamicznego Amar’e i kreatywnego Nasha. Otoczenie ich strzelcami dawało bezmiar możliwości.

Ważną rolę w systemie grały trójki, co dziś nikogo nie dziwi, zwłaszcza w ofensywie Houston Rockets, ale wówczas oddanie ponad 2000 rzutów za trzy na skuteczności oscylującej w granicach 40% to było coś, z czym liga dopiero musiała się oswoić.

#Houston

Trafiając do Teksasu, coach D’Antoni znów obrał kurs na bieganie i strzelanie. Personel był do tego wręcz stworzony. Harden jako ofensywny samograj, wsparty super mobilnym środkowym Clintem Capelą to dobry materiał na wdrażanie tej taktyki. Strzelcy również dopisali: Eric Gordon, PJ Tucker, Gerald Green – nikomu ich przedstawiać nie trzeba. Każdy z nich, otrzymawszy piłkę do rąk, jest w stanie oddać rzut szybciej niż nastolatek wcisnąć kombinację alt+tab, gdy tylko jego matka łapie za klamkę pokoju. W pewnym okresie rozwoju tej strategii do dyspozycji był również Chris Paul, czyli chodząca definicja koszykarskiego IQ, ale on nam do tej układanki trochę nie pasował.

#Pierwszy mecz

Już w pierwszym spotkaniu nowego sezonu, Houston zaliczyło 27 punktów z kontry, wyrównując rekord z poprzednich rozgrywek. To nie wszystko. Rockets zapewnili sobie 109 posiadań, czyli o 10 więcej niż ich średnia z poprzedniego sezonu. Russell, cieszący się opinią “nabijacza statystyk” jest zwykle tym, który zbiera piłkę w obronie i inicjuje akcję. Mało kto w lidze może mu dorównać szybkościowo, więc to w zasadzie bez różnicy dla czasu akcji, czy poda, czy puści się pędem.

Warto wspomnieć, że w poprzednich rozgrywkach jedynie 14% ataków Rockets stanowiły kontrataki. To tutaj D’Antoni upatruje największej rewolucji po sprowadzeniu Westbrooka. Pierwszą próbkę tego pomysłu mieliśmy we wspomnianym wcześniej meczu otwarcia z Bucks.

Im więcej masz rozgrywających na boisku, tym lepiej! [MDA]

Czy tak dużo lepiej, to póki co jeszcze nie wiemy, bo Rockets mecz otwarcia przegrali, ale umówmy się, drużyna Milwaukee to trudny rywal na wdrażanie nowych taktyk. W kolejnych grach z Nowym Orleanem i Oklahomą było już zgodnie z planem, nie mówiąc o wybieganym, wylatanym i wyrzucanym meczu z Wizards, czyli trzecim w historii najwyższym rezultacie punktowym w NBA! 159:158. Bez dogrywek, żartujecie sobie?! Rozlatany Harden grał tempem 106.6, co było znacznym skokiem w stosunku do średniej 98.6 z zeszłego roku.

W składzie nie ma już Chrisa Paula, zawodnika, który czyta grę niczym rasowy quarterback, wyczekując na lukę i egzekwując zagrywkę lub łamiąc ją. CP3 nie ma jednak naprzeciw siebie linebackera, chcącego urwać mu głowę, więc nie musi spieszyć się z decyzją, może (i lubi) zwolnić grę. Hardenowi to nie leżało. Były tarcia. Zeszłoroczni Rockets grali 27. tempo w lidze, a Harden plątał się w izolacjach tak zapamiętale, że Melo za najlepszych lat by się tego nie powstydził. Z Westbrookiem? Każdy ma szansę wyjść na swoje: jeden na triple double, drugi na 50+ oczek, trzeci (coach) na tempo “6 or less”.

Każda drużyna ma rozgrywającego, którego tempem gra. Szło nam bardzo dobrze z Jamesem i Chrisem wyprowadzającymi piłkę z połowy i decydującymi co zagrać. Ale teraz, z Russellem, to całkiem inna para kaloszy. Jeśli możemy grać tym tempem i przychodzi nam to naturalnie, to wolę to bardziej [MDA]

Harden dodaje:

Russell zwiększa naszą boiskową energię. Kiedy on ma piłkę, ja mogę swobodnie przemieszczać się po boisku i szukać innych okazji.

Ze zwiększenia tempa gry cieszą się również strzelcy dystansowi w osobach Gordona i Tuckera. Tylko w pierwszym meczu amerykańscy naukowcy wyliczyli im 8 czystych okazji, bez ręki obrońcy na twarzy. W ostatnim meczu z Wizards (wiadomo, że dzień konia nie zdarza się zawsze) gracze Rakiet trafili 23/54 (42%) rzuty dystansowe. Prócz środkowych każdy, kto wszedł na boisko, zaliczył przynajmniej jedną trójkę.

Wszyscy wiemy jak gra Russ, kiedy atakuje, wymaga wiele uwagi. Wszyscy wiedzą jak zająć wtedy pozycję, a on też wie, gdzie każdy stoi. Tempo jego gry to zupełnie inny poziom [PJ Tucker]

#Oby tak dalej?

Rockets już jakiś czas temu zaczęli szukać sposobów na dodanie sobie szybkości i świeżości, chociażby poprzez rezygnację z treningów w dni meczowe. Na ile ich nowa taktyka zdoła pchnąć zespół ku jeszcze szybszej koszykówce? Póki co jest za wcześnie, żeby to oceniać, ale ostatni wyczyn chłopaków przeciwko Wizards, jest w równym stopniu fascynujący, co straszny.

Nie sądziłem, że będziemy potrzebowali blisko 160 punktów do zwycięstwa, ale czego się nie robi dla wygranej! Mieliśmy po swej stronie wiele świetnych indywidualnie występów, chłopcy odwalili kawał dobrej roboty [MDA]

W przeciągu ostatnich 25 lat to ledwie trzeci mecz, w którym obie ekipy zdobyły 150+ oczek, po marcowym spotkaniu Bulls i Hawks, oraz meczu Suns i Nets w grudniu 2006. Adam Silver z pewnością chciałby, żeby takie mecze zdarzały się co tydzień. Czy chcemy tego my, kibice? Na to pytanie każdy z nas musi odpowiedzieć samodzielnie.

[BLC]

36 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Niech kończą i w 5 sekund. Dużo zwycięstw w sezonie regularnym z tego będzie ale nie będzie z tego tytułu bo prędzej czy później gra się wolniejsza koszykówke i Rockets odpadaja

    (33)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Tych Rockets z roku 2016 pod wodzą CP3 nie pobije nic. Potem zaczeły sie iso gierki i cały misterny plna poszedł w…Bardzo jestem ciekaw tego sezony w wykonaniu Houston,ale miśka to im jakoś nie wróżę.

    (10)
  3. Array ( )
    miś4 kontratakuje 2 listopada, 2019 at 17:31
    Odpowiedz

    Świetnie, ale mogło być jeszcze lepiej. Koszykówkę Rockets nazywam na swój użytek “koszykówką surrealistyczną”. To dla mnie, jak jakiś okropny drink. Wiesz, że będzie straszny do przełknięcia, ale wiesz, że potem dostaniesz niezwykłego kopa. Przyjemność w obrzydzeniu. Perwersja.

    MDA to faktycznie niezwykły umysł, jeśli chodzi o koszykówkę ofensywną. Westbrooka wkomponował w swoje schematy całkiem dobrze i nawet sam Russ nie jest bardzo irytujący. Atak Rockets opiera się obecnie na dwóch zasadach prowadzenia ofensywny. Po zbiórce lub przechwycie piłkę prowadzi zwykle Westbrook, i albo próbuje wjechać pod kosz albo oddaje ją komuś na obwód lub na lay-upa. Po stracie kosza atak inicjuje zwykle Harden i albo po kilku sekundach przestawia obrońcę lub wykorzystuje zasłonę i wykonuje rzut/wjazd/lob do Capelli albo inicjuje ruch piłki po obwodzie. Jeśli nie ma otwartej pozycji do rzutu piłkę przejmuje Westbrook lub rzadziej Gordon i wtedy oni próbują wjazdu pod kosz lub oddania piłki na obwód przy podwojeniu lub na lob do środka. Jeśli i wtedy nie uda się oddać rzutu piłkę dostaje z powrotem w końcówce 24 sekund na izolację Harden i ma kilka sekund na wypracowanie rzutu.

    Na razie atak Rakiet trochę rzęzi (ich obrona istnieje, ale to inny temat), Harden/Gordon nie mogą się odblokować. Trafili na razie 25/116 rzutów zza łuku – 21%! Wiele piłek jest przerzuconych, wiele jest głupich strat. Ale jak się odblokują i atak zacznie klikać – to strach pomyśleć. Będą dla każdej obrony wyzwaniem z zagrożeniami kanonady zza łuku lub wjazdu pod kosz w każdej chwili kogoś z trójki – Hardena, Westbrooka lub Gordona. Dobry ruch Rakiet z wymianą CP3 na Westbrooka.

    Rockets będą w tym sezonie najbardziej sexy drużyną w nba nie będąc przy tym contenderem. Ale serię Clippers-Rockets lub mniej chętnie Lakers-Rockets bym zobaczył.

    (38)
    • Array ( )

      Wpp gadał od rzeczy i wróżył jakieś głupoty uważając to za prawdę objawioną, więc zgadza się co najwyżej długość komentarza.

      (7)
    • Array ( )
      miś4 kontratakuje 3 listopada, 2019 at 08:57

      @Blah
      To nie jest prawda objawiona bez obawy, spokojnie możesz napisać, że to bzdury. LOL
      Jakbym był WPP, to bym na pewno napisał o swoich predykcjach i wspomniał o wpływie mentalu na grę. Uważam zresztą, że wpływ mentalu w sporcie to w znacznym stopniu ściema i temat przeceniany i zwykle wiąże się z jakimiś zaniedbaniami w treningu. Dobry trening musi zawierać jakieś rutyny przypominający sytuacje zawodów, uczące koncentracji i wyłączenia się od tego, co na zewnątrz oraz symulować sytuacje stresowe i uczyć podejmowanie w nich decyzji. Jeśli tego nie ma, nie będzie tego również na zawodach. Sama praca nad pompowaniem ego, czy praca z psychologiem niewiele tu pomoże. Pomoże tylko wtedy, gdy ktoś ma jakieś ogólne deficyty osobowościowe.

      (-4)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Zgadzam sie teraz patyczaki wazace po 80 kg biegaja i rzucaja za 3…gdzie jakues akcje gdzie kilka podan…to nie jest druzynowa koszykowka

    (3)
    • Array ( )

      Akurat z tym ostatnim to bym na odwrót powiedział, contenderami to może i są, ale sexy drużyną to bym ich nie nazwał :/

      (3)
    • Array ( )

      Miś chyba mało skoków narciarskich ogladałeś (pierwsze co nasuwa mi się na myśl w naszym kraju). W wywiadach skoczkowie wiele razy mówili jak ważna jest praca również z psychologiem.
      Zresztą w innych sportach też się często o tym słyszy, więc to nie jest nic dziwnego.

      (2)
    • Array ( )

      psycholog nie poparawi Ci umiejętności i jest ważny w obecnych czasach z powodu presji oraz ogromnego stresu, który ciąży na sportowcach. Wymagania są ogromne, krytyka w mediach, wyzwiska i grozby smierci na fejsie.

      Ludzie sobie z tym najzwyczajniej nie radza, co zreszta widac po chociazby tym wpp, ktory byl krytykowany, nie wytrzymal i poszedl gdzie indziej. On mogl to zrobic, bo nic z tych komentarzy nie ma, a np. koszykarz nie moze zakonczyc kariery, bo go w internetach obrazaja, bo jak na zycie ma zarabiac?

      Psycholog jest mega istotny i dzisiaj to juz tylko betony sie krzywia na wzmianke o nim.

      (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    nie da się ich oglądać…to antykoszykówka.. (wczoraj wytrzymałem 1 kwartę) zespoły z L.A. zmiażdżą tą klaunadę w play-offs

    (12)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    nie należę do gości “kiedyś to było”. cieszę się tym co mam, lubię oglądać różną koszykówkę, ale Houston mi nie siedzi, pałowanie w kółko tego samego. jedynie na + dla mnie RW który ma snajperów, wchodząc pod kosz, ściąga na siebie obrońców i oddaje na czystą pozycję (dopóki mu się procesor przegrzeje), tego brakowało w OKC. ale czy to układanka na mistrza? wątpię, takim tempem oni się zajadą póki PO się rozpoczną. w dzisiejszych czasach też trzeba bronić, GSW, Cleveland czy Toronto ostatnimi laty przecież nie wygrali mistrzostwa samym atakiem przecież

    (6)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Masakra, sekcja komentarzy na tym portalu jest gorsza niż komentarze na onecie xD Ciągle tylko krytyka i marudzenie. Czy Wy w ogóle oglądacie mecze NBA? Czy kibicujecie komuś? Pewnie są tu sami kibice Bostonu, bo są najbardziej utytułowani i grają młodzieżą albo Kałaja bo jest najlepszy i taki skromny. Jesteście tak pospolici, że rzygać mi się chce jak czytam te komentarze. Tak pospolici, że admin zamiast pola w którym się wpisuje Nick, powinien wstawić pole wyboru i jedyne opcje jakie powinny być dostępne to „Janusz” i „Mirek”, bo to sobą reprezentujecie.

    Ja dla odmiany lubię sobie popatrzeć na Hardena, na to jak dominuje obrońców zarówno fizycznie, technicznie, jak i intelektualnie. Wymusza faule częściej niż inni, bo czyta obrońców jak otwarte książki, siedzi w ich głowach. To jest artysta. Pozdrawiam towarzystwo „kiedyś to było”, przyzwyczajone do oglądania jak wielki murzyn dostaje piłkę i przepycha się dupskiem pod kosz.

    Za Westbrookiem nie przepadam, ale muszę przyznać, że w Rockets wyciągają z niego to co najlepsze – szybkość i korzystają z tego tak jak powinni. Jedynie co mnie martwi, to słaba skuteczność Hardena w takim tempie (?). I tu właśnie skomentuję artykuł – ciekawy, ale brakuje jakiejś bardziej szczegółowej analizy. Jak Harden radził sobie w grze up-tempo w zeszłym sezonie? Czy rzeczywiście pudłuje w akcjach rozgrywanych szybko, czy może jednak ta skuteczność w tym sezonie jest kiepska niezależnie od tempa? To tylko kilka kwestii, których mi w artykule brakowało, ale nadal świetnie, że w ogóle poruszyliście ten temat.

    Doceniam ten portal. Merytorycznie jest kilka poziomów ponad innymi polskimi portalami o NBA, ale na miejscu admina rozważyłbym selekcję komentarzy przed publikowaniem ich. Wystarczy odcedzić te wszystkie w stylu „nie lubię Hardena, bo nie”, „nie lubię Lebrona”, „kiedyś to było” i już normalni użytkownicy będą rzygać dwukrotnie rzadziej.

    (45)
    • Array ( )

      @obiektywny
      Ja nigdy nie zrozumiem ludzi którzy mówią że podoba im się gra Hardena. Przecież tego nie da się oglądać. Ciągłe jego ruchy przy rzutach jakby razili go prądem w celu wymuszenia faulu….No człowieku jeżeli Tobie się to podoba to dyskusja z Tobą nie ma sensu. Co do “kiedyś to było”, no jasne że było i to jeszcze jak. Nie było takich symulantów i gwizdania im fauli w takich momentach. Myślisz że jakby w latach 90-tych było to co teraz i taki Harden to NBA byłoby tak popularne na świecie? Szczerze to wątpię, może tylko w USA bo tam lubią cyrk. Ja ten “cyrk” jeszcze oglądam bo właśnie został mi sentyment z lat 90- tych i pierwszej dekady 00. Jakbym dziś miał 13 lat i dopiero zaczął oglądać NBA na pewno bym długo przy tym nie został

      (-3)
    • Array ( )

      Ale nikt Ci nie karze czytać tych komentarzy. Otwarte forum do tego jest stworzone, że każdy ma prawo coś napisać. Ja lubię Boston i możesz mi posssać ślimaka.
      Zgadzam się, że Harden to artysta, a Westbrook to gamoń i mistrza z tego nie będzie. Najważniejsze żeby wysłali na ryby LAL 4-1.

      (0)
  8. Array ( )
    Marian Paździoch syn Józefa 2 listopada, 2019 at 20:48
    Odpowiedz

    W Huston to nie wyciągają żadnych wniosków bo co roku grają to samo mimo, że co roku ta klepanina starcza to max na półfinał konferencji.

    (4)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Phoenix z Nashem to najlepsza drużyna ever z serii – fun to watch. I naprawdę niewiele im brakowało aby zagościć w finale. Natomiast obecnego Houston nie da się oglądać, ale może dlatego, że Harden to nie Nash. 🙂

    (3)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Kibicuje HR od 94′ więc trudno mi być obiektywnym. Oglądałem różnych liderów tego zespołu od The dream przez niespełnionego Francisa, wielkigo Yao, fantastycznago TMaca, czy też bezbarwnego Martina.
    Jak broda grał w OKC to strasznie mnie irytował, jak Russ tam grał to irytował mnie podwójnie, a teraz obaj Panowie w jednym teamie, czy jestem czasem poirytowany, no pewnie ale uwielbiam ten zespół!!! To jest moja pasja.
    Na chłodno zastanawiałem się czemu pod info o Houston jest tyle negatywnych komentarzy i doszedłem do wniosku, że po prostu nikt nie lubi być rozstrzelany … i to w max 7 sekund.
    Pozdrawiam wszystkich kibiców NBA 🙂

    (9)
    • Array ( )

      A może nie wielu lubi Houston? Tak po prostu, bo tej drużynę brak cojones…. no i 14/70 po 5 meczach, heh

      (2)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Dyskusja w stylu kiedyś to było jest 100 razy bardziej irytująca niż komentarze WPP, tam był przynajmniej charakter twórczy, ale jak już jestesmyn w tym temacie to wszystkim zwolennikom lat 90 pragnę przypomnieć że grały tam i to z powodzeniem tacy wirtuozi koszykówki jak Greg Ostertag. Chyba nie sądzicie że ktoś taki znalazły miejsce w S5 drużyny z topu NBA. Poziom poszybował w kosmos niewyobrażalnie, nie mówię to o najlepszych z najlepszych, ale o dzisiejszych zadaniowcach którzy byliby gwiazdami w tamtych latach. Dziś gracze muszą potrafić robić wszytsko, bracia Lopez regularnie rzucają za 3, jakiś biały center podaje w taki sposób ,że szczena opada, a DeAndre Jordan trafia 70% osobistych. No namey grające we wczorajszym meczu w GSW są dużo lepsze niż ci zadaniowcy z lat 90. A wy sądzicie że nawet tacy defensorzy jak Harper daliby radę ustać Hardenowi xd. Zamiatałby tymi pachołkami tak samo dobrze wtedy,jak robi to teraz, bo to jest gracz, dominujący czystym skillem i zdolnościami motorycznymi.
    Można lubić nie lubić sposobu w jaki się dzisiaj gra, ale jest on dużo bardziej finezyjny, skillowy i inteligentniejszy i tylko najwięksi ignoranci będą to podwazac.

    (4)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Nie przepadam za Hardenem Ale zgadzam się z Tobą. Poziom jest o wiele wyższy. Moze tylko Jordan by sobie poradził dzisiaj, reszta na ryby.

    (-2)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Fajna jest ta gra Houston, taka… nieskomplikowana. Albo jezdziec bez glowy West biega wte i wewte, albo Harden holuje pillke i wszyscy stoja na obwodzie, a jak jest Capela, to jest pick. Jak bronia to wszyscy widzimy, tutaj lepiej nie bedzie. Wroze bardzo dobry bilans po RS i max półfinał konferencji, chyba ze odpala mega serie, to z szansa na awans do WCF.

    (0)
  14. Array ( )
    Drexler to Blazer 6 listopada, 2019 at 12:12
    Odpowiedz

    Nie podoba mnie sie gra Houston ani Hardena. Energie Westbrooka lubie i fajna to historyja, za ma szanse grac z przyjacielem, ale nie wierze w sukces tego teamu w Play Offs. Historia z roku na rok taka sama.

    (0)

Skomentuj Adam Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu