fbpx

Jak pokonać Miami oraz dlaczego Brooklyn nie może doczekać się spotkania

25

Witajcie, korzystając z okazji rozpoczynających się playoffs chciałem podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami na temat obrony tytułu przez Miami, bo to główny temat, jaki od 2-3 tygodni regularnie widzę w komentarzach bądź naszej skrzynce mailowej. Całość pozwoliłem sobie zamknąć w dwóch pytaniach:

1/ Czy Heat należy uważać za faworytów?
2/ Czy ktoś ze wschodniej konferencji jest w stanie pokonać aktualnych mistrzów? 

A więc do dzieła!

Odkąd tylko na South Beach wylądowali LeBron James i Chris Bosh (a kolejno Shane Battier, Norris Cole i Ray Allen) gra Miami Heat opiera się na:

# ultra agresywnej obronie polegającej na podwajaniu gracza z piłką
# generowaniu przechwytów / strat rywali
# wyprowadzaniu kontrataków kończonych z góry bądź zza linii 7.24

Jeśli zmusić ich do ataków pozycyjnych, plan zakłada:
# grę 1-na-1 LeBrona/ D-Wade’a, którzy kreują pozycje rzutowe dla siebie bądź kolegów.

Koniec. Ot cały sekret. A właściwie żaden sekret.

Cały personel dobrany został w oparciu o taki, a nie inny pomysł na grę. Każdy gracz Miami  jest nieprzeciętnie mobilny jak na swoje gabaryty, gotowy drobić na nogach jak gejsza, wydatkować energię i przejmować krycie niezależnie od miejsca na boisku.

Niestety klasyczny środkowy nie wpisuje się w ów scenariusz stąd nieudane eksperymenty z Zydrunasem Ilgauskasem (2011) Joelem Anthonym (2012) oraz Gregiem Odenem (2014). Dwa kolejne tytuły wywalczyli dla nich pod koszami Udonis Haslem (203 cm) oraz Birdman, czyli Chris Andersen (208 cm), których jednak trudno zakwalifikować jako centrów.

Kolejne sezony obnażyły problem Heat na tablicach, bo kiedy gra w playoffs staje się ostrzejsza, a sędziowie pozwalają na nieco więcej kontaktu, okazuje się, że warunków fizycznych pod obręczą nie pokonasz. Pozwólcie, że nie będę w tym miejscu przywoływał statystyk, przewagę rywali Heat na deskach widać gołym okiem (swoją drogą ciekaw jestem jak poradzi sobie pod koszem Miami Al Jefferson w I rundzie).

Wciąż, nie o deskę mistrzów martwiłbym się najbardziej. Jak już wspomniałem, to agresywna presja w obronie jest kluczem. Poza inteligentnymi Mavericks w finałach 2011 roku (no dobrze, personel Heat na tamten moment pozostawiał wiele do życzenia i odegrać na obwód nie było do kogo) zeszłorocznymi Pacers i Spurs (którzy byli o włos od pokonania Miami) oraz tegorocznymi Brooklyn Nets (hello coach Kidd) nikt (do tej pory) nie potrafił regularnie radzić sobie z presją Heat. To ona (presja) odpowiada za 27-meczową serię zwycięstw w zeszłym sezonie, to ona sparaliżowała kolejnych oponentów Heat na drodze do obu tytułów.

Rzecz w tym, że rywale odrobili pracę domową. Wiedzą już jak radzić sobie z nawałnicą Heat, którzy żadnego pick-and-rolla nie odpuszczą darmo. Niestety, zamiast zagonienia kozłującego rywala w kąt i przechwytu – coraz częściej rywale osiągają dogodne pozycje rzutowe.

CZYTAJ DALEJ >>

1 2 3

25 comments

  1. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja tam się nie martwię. Co ma być to będzie. Mam nadzieję tylko, że Wizards nie odpadną w I rundzie. Chciałbym zobaczyć jak Marcin będzie walczył w PO. To jest dla niego teraz najważniejszy moment w karierze. Jak się pokaże z dobrej strony, to powalczyć mogą o niego największe kluby. Aczkolwiek uważam, że do Wizards pasuje najlepiej 😉

    (13)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Jestem fanem Miami ale to będą dla nich ciężkie Play-Offy. Brooklyn jeżeli wygra z Toronto to Miami może być w opałach. W końcu Nets wygrało z Heat w sezonie zasadniczym 4-0!!!!

    (5)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    To bedzie ultimate test dla Lebrona, w tych playoffach okaze sie czy jest Jordanesse czy tez pipa flopujaca i narzekajaca na sedziow :). Ogolnie to zapowiadaja sie najciekawsze playoffy od wielu lat, tak wielu “contenders” dawno nie bylo. W sumie prawie kazda ekipa moze zrobic wielka niespodzianke. Po cichu kibicuje Atlancie zeby w I rundzie odprawila Pacers. I wymarzony final konferencji Miami vs Bulls.

    (6)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Chris Andersen to jednak center, tu sie przyczepię. Cały myk Miami polega na tym, ze w ofensywie gracze podkoszowi, w porównaniu z takimi graczami w innych druzynach, są delikatnie mówiąc ignorowani. Ofensywna zbiorka (Birdman), punkty drugiej szansy czy rzut z półdystansu (Haslem) to wszystko co sie wymaga.
    Miami is Lebron – myślę, że w tym krótkim zdaniu jest jednak prawda o playoffach. Będzie ciężej niż przed laty, ale Miami są jednym z równoprawnych faworytów do tytułu. Niedocenianie serca mistrzów może nas wywieźć w maliny 😉

    (9)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Trudno teraz coś powiedzieć, Playoffs to nie sezon zasadniczy…
    Jak zobaczę pierwsze dwa starcia z Rysiami i dyspozycję Wade’a to mogę wydać jakiś sąd.

    Jedno jest pewne, będzie dużo trudniej o tytuł niż rok czy dwa lata temu, a już w zeszłym roku Jesus im zafundował tytuł, więc w tym roku może być ciężko.
    Żeby nie było, że hejter, kibicuje Miami, ale zawsze staram się być obiektywny. Myślę, że w tym roku tytuł wyląduje na zachodzie, bez względu na to co wydarzy się na wschodzie.

    (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Prosze jeszcze nie skreslac Grzegorza Odena! Nie powiedzial ostatniego slowa, odpoczywa przed playoffs i tutaj rywale mogą sie zdziwic. Swoja konferencje Miami moze jeszcze przejsc w oparciu o LBJ wade i bosha plus jakies strzeleckie popisy Mario czy Jesusa to juz w ewentualnym finale musi byc Lebron niczym MJ i koledzy z zespolu 🙂

    (-3)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Propsy za podpis, bo tego się NIE spodziewałem (w przeciwieństwie do przemyślanej i rzetelnej analizy, również gratulacje). Myślę, że już w serii z Bobcats okaże się, czy Miami po raz czwarty z rzędu dotrze do Finałów. Ja będę obserwował, jak Heat będzie kryło Jeffersona. Jeżeli po 2 lub 3 meczach (jeżeli Rysie urwą mecz nr 3) Big Al przestanie trafiać na dobrej skuteczności, pojawi się więcej strat i (wymuszonych) asyst, ewentualnie więcej osobistych, to będzie znaczyło, że mistrzowie znaleźli sposób na Hibberta (który w grze tyłem do kosza jest dwie półki niżej niż Jefferson). Jeżeli Al całą serię będzie stukał ~25/12 a i tak Heat przejdzie, to szanse Indiany (lub Chicago?) powinny wzrosnąć.

    (5)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Naprawdę świetny artykuł, ale zastanawia mnie jedna rzecz – dlaczego tak dużo jest mowy o matchupie Heat-Nets w 2. rundzie skoro jeszcze nie wiadomo, czy Brooklyn w ogóle pokona co by nie mówić trzecią siłę na Wschodzie Toronto Raptors? To naprawdę świetna drużyna, która spokojnie jest w stanie pokonać ekipę J-Kidda 😉

    (10)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    o proszę Bartosz dał art_ykuł i już poziom wyżej;)
    jak zwykle zgadzam się z przemyśleniami, ale warto odnotować, że sporo meczy Heat grało bez Wade, a to własnie ten tandem rozbijał obronę i zdobywał łatwe punkty, problemem Heat oprocz tych wymienionych to własnie rzadka gra z Wade-em w tym sezonie to mo że sie odbic niedograniem sie składu i beda niesnaski + starzejacy się skład Battier oraz Ray Allen nie sa juz zawodnikami pierwszej świeżości w dodatku Battier chce zakończyć kariere po tym sezonie…. pamiętacie jak grali sezon temu w każdych statystykach obydwoje mieli po 2-3-4 trójki a teraz słabiej. Moim zdanime Heat ciągle są faworytami, bo trudno nazwć nimi np Netsów lub Bulls, ale bedzie im porpstu trudniej i dużo będzie zależało na kogo trafią, moim zdaniem dobrze by im zrobił kubeł zimnej wody na początek np dwa pierwsze mecze dla Bobków:D

    (-2)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    @Flash3 równie dobrze możemy pisać tak o Miami, nie wiadomo przecież czy poradzą sobie z Rysiami 🙂 Big Al zdominuje Bosha i tablice 🙂

    (4)
  11. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Dobre, dobre, props.
    Obrona Heat wydawała się ciut słabsza w tym sezonie regularnym. Sezon sezonem, ale to zawsze jakiś prognostyk. Co ciekawe, grając z Pacers Heat przestawili lekko schematy defensywy (np. przy akcjach p’n’r). Przy Nets nie było to tak widoczne, ale może Spo ma jakieś niespodzianki w zanadrzu.
    Uważam też, że nie ma jednej konkretnej recepty na pokonanie Heat. Pacers trochę krwi napsuli wielkim centrem chroniącym świetnie obręcz i twardą defensywą. Teraz Nets z ich specyficznym small-ballem, wymuszonym kontuzjami. Pierce nie grał na pf tyle spotkań w całej karierze chyba co w tym sezonie. Bardzo jestem ciekaw serii Nets-Heat, bardzo liczę, że ją obejrzymy. Będzie co ma być, ale na pewno dostaniemy kawał porządnego basketu.

    (8)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    @HeatFan jak dla mnie to on już nie musi nikomu nic udowadniać, gość jest 2 krotnym mistrzem, 4-cio krotnym MVP ligii i 2 krotnym MVP finałów 😉 ale co ja tam wiem. imo więcej do udowodnienia mają teraz CP3 (czemu nikt o nim prawie nie pisze? podobno najlepszy PG od lat, a pierwszą rundę playoffs przeszedł chyba dwa razy, w dodatku często zawodził w playoffs) i KD.

    co do tego zdania – “(…)oraz tegorocznymi Brooklyn Nets (hello coach Kidd) nikt (do tej pory) nie potrafił regularnie radzić sobie z presją Heat.” to ja bym się wstrzymał z pisaniem, że Nets są w stanie radzić sobie z presją Heat. to że mieli z nimi bilans 4-0 w RS nic nie znaczy, w sezonie 2010-2011 Heat przegrali 4-krotnie z Chicago Bulls, a potem w playoffs Byki dostały od nich 4-1 😉

    (7)
  13. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @spajder
    Gość chce siebie widzieć w ‘Mount Rushmore’, wiec musi udowadniać, że jego miejsce jest wlasnie tam. Inaczej to tylko czcze przechwałki zbyt dużego ego

    (8)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    @Kiniaq nom też masz rację, ale czasami wygląda to tak, jakby niektórzy uważali, że nawet gdyby LBJ zdobyłby 5 tytułów, to wciąż musiałby coś komuś udowodnić 😉 LeBron musi wszystkim coś udowadniać przez całą karierę, wiem, ze zaraz napiszecie, że skoro określa siebie ‘królem’, to musi to udowadnić, ale jest jeszcze pare innych zawodników, którzy mają więcej do udowodnienia 😉 np. wspomniani przeze mnie CP3, KD, Melo, czy nawet Howard

    (3)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @spajder sęk jest w tym, że żaden z wymienionych przez Ciebie zawodników nie nazywa się królem w porównaniu do LBJ, nawet biografie nazwał “Król jest tylko jeden?”. To ludzie mu wytykają, że daleko mu do sukcesów Jordana, bo jednak 6tytułów > 2tytuły, a stawia się wśród najlepszych. Jako zawodnik jest jednym z lepszych, ale to już powoli koniec ery Miami, jeżeli w tym sezonie Heat nie zdobędą pierścienia LBJ już nigdy go nie zdobędzie, zobaczysz. )

    (4)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    @BullsForLive – nie określają siebie mianem ‘króla’, ale są uważani za najlepszych w lidze, za typowych superstars, więc też trzeba od nich czegoś wymagać i też muszą coś udowodnić.

    (2)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Bardzo dobry art !
    A ja myślę że heat mogą też o tym wiedzieć że już wszyscy wiedząo ich taktyce więc może wymyślili już coś nowego? Będzie three-peat

    (5)
  18. Array ( )
    Odpowiedz

    Rok temu rzut allena zdecydował że Miami zostali w grze. jeden rzut.
    A wy chcecie dywagować czy ktos wygra bo wygrał w sezonie?

    Jesteście śmieszni.
    Tysiące czynników w każdym meczu, każdy zawodnik może trafić lub nie rzut który zawsze wpadał. Może popełnić błąd.

    Każdy zespół gra o wszystko w PO. Zero kombinacji. Więc nawet jak Miami nie wygraja mistrzostwa to będzie to jedynie sprawa tego, że przeciwnik w danym meczu był lepszy. Nic więcej.
    Może wy odpuszczacie gre ale ci zawodnicy maja płacone za to by wygrywać. Tylko, że po drugiej stronie są również faceci którzy mają wygrywać.

    (2)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    Lebron zamienic sie w Jordana ????? BUAHHHHHHAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA. Bardziej realne ze zamieni sie chocby w żabe -podobnie kak kazdy inny…….

    (-1)

Skomentuj mmmm Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu