fbpx

Jak radzić sobie ze stresem podczas gry w koszykówkę

96

Śmiem twierdzić, że uczucie przedmeczowej tremy znane jest każdemu, kto kiedykolwiek grał w kosza. Pamiętacie swoje pierwsze, poważniejsze zawody? Pamiętacie jak lewa ręka się wyłączyła i nie umiała kozłować, a policzki paliły od napływającej krwi? Na redakcyjnej skrzynce mailowej co chwila znajdujemy listy podobnej treści. Czas mija, a temat wciąż powraca…

Mistrz worka

“Witam (…) potrzebuję rady (…) mój problem jest taki: gdy idę czasami na orlika pograć z kumplami na luzie to jest wszystko ok, siada mi większość rzutów, wchodzę  na kosz i asystuję. Tak samo jest na WF’ie. Zawsze proszę pana, abyśmy grali w kosza. Gdy się zgadza, to jest po prostu [ocenzurowano]. Gram tak, jak potrafię najlepiej i nawet nieźle mi to wychodzi…

…ale gdy przyjdą zawody, bądź sparing z doświadczonymi graczami, chwyta mnie stres, jestem przestraszony i po prostu nic mi nie wychodzi. Jestem wtedy jakby innym człowiekiem. Załamuje się psychicznie, nic nie mówię. Bardzo Was proszę, abyście dali mi jakąś radę, jak zwalczyć ten stres. Z góry dziękuję i pozdrawiam.”

Z tego miejsca, chcielibyśmy Was, Drodzy czytelnicy, poprosić o pomoc w udzieleniu sensownej odpowiedzi na to trudne pytanie. Być może razem uda nam pomóc chłopakowi, a przy okazji setkom innych amatorów basketu. Uprawianie koszykówki to piękna sprawa, którą jednak łatwo popsuć może swego rodzaju blokada psychiczna oraz niewłaściwe nastawienie. Wychodzimy z założenia, że każdy z nas jest inny i każdemu w sytuacji stresowej pomoże coś innego. Właściwy trening? Wizualizacja przebiegu spotkania? Rozluźnianie mięśni? Oddychanie? Intensywna rozgrzewka? Guma do żucia? Co Wy robicie, żeby przezwyciężyć przedmeczową tremę?

96 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Wszystko z czasem przechodzi, sam to przezywalem gram w pomorskiej lidze kadetow przeszlo po 15 meczach . Pozdrawiam

    (3)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Trzeba w tym momencie stać się streaky shooterem i paroma udanymi rzutami udowodnić swoje umiejętności na boisku. Nie można się załamywać po kilku nieudanych akcjach tylko cały czas próbować. Stres i strach w niczym nie pomagają, ale jeżeli bardzo chcesz to potrafisz go przezyciężyć.

    (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    przed meczem ulubiony rodzaj muzyki.
    W szatni luzna atmosfera i pogawędki
    a podczas meczu jakies krotkie dialogi i guma 😉

    (12)
  4. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    u mnie tak samo jak u Wallace3 często z kolegami żartujemy żeby rozładować stres. Poza tym zawsze u mnie w głowie siedzi przekonanie, że jestem najlepszy na boisku i gdy usłyszę pierwszy gwizdek to niedługo to pokażę. No i pokazuje 😛

    (1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Może po prostu słabo grasz, a na wfie grasz z grubaskami, którzy lecą na każdy zwód i ledwo co ruszają nogami w obronie? Nic dziwnego, że doświadczony obrońca wywiera presję, skoro Twoje doświadczenie koszykarskie to kiwanie leszczy na wfie i rzucanie na orliku. nie rozumiem skąd zdziwienie, kazdy przez to przechodzi. Póki nie umiesz za wiele nie masz jak być pewien swoich umiejętnosci c’mon… stres odchodzi kiedy jesteś pewien, że potrafisz rzucać, kozłować i sam wypracowałeś

    (-17)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kubek jak dokładnie nazywa się Twoja drużyna i jaki dokładnie jesteś rocznik 1997/1996 ?
    Też jestem kadetem i gram w lidze mazowieckiej w MKS PIOTROWKA Radom.

    (2)
  7. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    również gram amatorsko i nie uważam, żeby swaggerem trzeba się urodzić.

    ja przed meczem zawsze wykonuję swój rytuał. w przededniu robię sobie godzinną rzutówkę, pod wieczór gram w nba 2k11/12 na kompie i rozładowuję trochę stres wjazdami, rzutami itp. kładę się spać (wcześniej czy później, bez znaczenia),
    ale najważniejszy program rytuału jest zawsze w dniu meczu. zawsze biorę prysznic, ogarniam się, włączam jakąś agresywnie nastawiającą muzykę (rock, jakieś mocniejsze rapsy) i motywuję się przed meczem. to jest ważne: uświadomienie sobie swoich umiejętności. jeśli powiesz do siebie: potrafię, jestem od nich lepszy, zrobię im z dupy garaż z przekonaniem (musisz w to uwierzyć!) biędziesz bardziej pewny siebie. stres pozostaje, a i owszem, jednak z pewnością siebie jesteś w stanie z nim walczyć.

    trzeba przysłowiowo “ścisnąć się za jaja”. nie ma w tej grze miejsca dla słabych, więc musisz przekonać sam siebie, że to TY masz im to udowodnić.

    pis jou.

    (83)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Myślę, że po prostu trzeba być pewnym swoich umiejętności. Kiedy grasz z kumplami na wfie, wiesz że jesteś gwiazdą w tym towarzystwie.. Z innymi trzeba się po prostu sprawdzić. Najlepszym sposobem jest walka w obronie! Bronisz, bronisz, bronisz.. i widzisz, że to tez ludzie, też popełniają błędy.. Później rzucasz.. wchodzi jeden rzut, drugi.. robi się luźniej, zaczynasz oddawać coraz więcej rzutów. Dużo z nich wpada… Nadgarstek robi się miękki.. i wtedy… zaczynasz to czuć 😀 Pomaga muzyka.. kozłowanie w rytm muzyki.. dźwięk piłki odbijającej się od podłoża.. atmosfera przed ważnym meczem. Pamiętam kiedyś wziął mnie nauczyciel wfu na mecz rep. szkoły… i się spaliłem, chociaż to było wtedy, kiedy nie wiedziałem co to pick&roll – szkoła średnia.. Wstyd 😀

    Także ten… doświadczenie! 🙂

    (6)
  9. Odpowiedz

    Może ciężki trening?
    Gdy ciężko pracujesz jesteś pewien swoich umiejętności.
    Do tego muzyka, kumple przed meczem i powinno być ok 🙂

    (1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Może u kolegi z listu problemem nie jest stres a różnica poziomów? Jak sam pisze, zawody gra z bardziej doświadczonymi kolegami. Nie problem jest dobrze grać na WF albo na orliku, gdzie zazwyczaj połowa zawodników przychodzi sobie ‘ot tak’ popykać w kosza. Jeśli bierze udział w jakimś turnieju, to raczej ciężko liczyć, że przeciwnicy są przypadkową zbieraniną a raczej są tam dlatego, że potrafią i chcą grać w kosza. Być może u kolegi problem zniknie, jak się trochę ogra. Ja zazwyczaj, kiedy zaczynam grać w jakimś nowym środowisku, przez początek meczu próbuję rozpoznać towarzystwo – nie rzucam na siłę, walczę o piłkę, biegam, staram się pokazać z jak najlepszej strony z tych ‘małych’ rzeczy. Po jakimś czasie okazuje się, że jednak poziom aż tak nie odstaje jak mi się wydawało na początku, łatwiej dojść do czystej pozycji a i koledzy widząc, że gra się z głową obdarzają większym zaufaniem.

    (11)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    kiedy gram, cały czas mam w głowie głosy komentatorów, głosy zawodników wypowiadających się i podniecających zagraniami A. I. #3
    tym jak punktował, jak podawał, wymuszał faule, przechwytywał, przyspieszał grę, podnosił ciśnienie obrońcom, mobilizował drużynę. I polecam każdemu kto jest fanem trochę starszej NBA właśnie z czasów Iversona w 76ers, (bo oni pewnie wiedzą że Allen był w tych czasach najlepszy i do tej pory nie było jeszcze takiego chłopaka który tyle potrafił namieszać, teraz rozgrywający już tak nie grają) obejrzenie filmu “Allen Iverson- the Answer” który trwa godzinę i 3minuty i jest jego koszykarską biografia. I ja osobiście mimo że znam ten film już prawie na pamięć, często odpalam go sobie z kompa przed meczem. Dodaje mi to siły, motywacji, odwagi, chęć dominacji wzrasta a jakikolwiek stres znika bo staram się robić to wszystko tak samo doskonale…
    Pozdrawiam 😉

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Dużo grać. I jeszcze dużo więcej grać, a ewentualnie powtarzać kroki I i II. Stres zawsze mnie łapał i łapie ciągle, ale gdy przychodzi ten pierwszy gwizdek wszystko przechodzi. Mi zawsze pomagało nastawić się na “instynkt zabójcy”. Przycisnąć raz, drugi, trzeci w obronie i pokazać jaja! Ogranie się, przezwyciężanie własnych słabości. Jeśli chcesz wygrać z przeciwnikiem, musisz wygrać ze sobą!
    Mam nadzieję, że mój i komentarze wyżej pomogą Ci przezwyciężyć stres!

    (2)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    zacznij od obrony. nie staraj sie za wszelką cenę zdobyć pierwszego kosza, no chyba, że masz setkę do wykończenia. kilka udanych akcji w obronie i pewność masz do końca, za to twój matchup…:>

    (21)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja przed meczami motywuje się jakąś energiczną muzyką bądź jakieś filmiki nba, ale czasami brak na to czasu.. Najważniejsze aby sobie uświadomić (moje główne motto w życiu) “WSZYSTKO JEST W GŁOWIE”. Tam jest skupienie, tam wyznaczasz SAM SOBIE granice. Musisz sobie uświadomić, że to od Ciebie zależy jaki progres robisz i jak się nastawisz, dasz z siebie wszystko na pewności, bądź zrobisz 5 strat przez swój własny lęk. Trzeba wejść na boisku walczyć, zagrać swoje i dać to czego drużyna oczekuje 🙂 Pozdro!

    (3)
  15. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W moim przypadku jest akurat że adrenalina mi pomaga mój organizm jest nastawiony i pobudzony na 100% a mięśnie pracują na najwyższych obrotach ale kiedyś walczylismy (jako szkoła) z klubem koszykarskim z naszego miasta oni wiadomo zgrani i po spartańskim treningu a my zapaleńcy streetbalowcy i ludzie cieszacy sie basketem i wtedy pojawiły sie tak zwane motyle w brzuchu dodatkowo pełna widownia nie ułatwiała zadania ale jeśli już wchodzisz na boisko musisz pomyslec ,, graj jak byś miał już nigdy nie zagrać i daj z sb wszystko przeciez nie jestes mazgaje” i zasuwać na pełną parą wkoncu skupienie weźmie górę nad tremą 😉

    (2)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    też tak miałem na początku, spokojnie, graj najlepiej, jak potrafisz, nie martw się, że czasami na turniejach Ci nie idzie, w końcu kiedyś załapiesz wprawę i nie będziesz się już tak stresować.

    (1)
  17. Array ( )
    Odpowiedz

    ja często na początku oddaje piłkę szybko, po 5 min już jestem wyluzowany 😉
    ale to tylko na większych meczach z publiką, na sparingach mnie to nie rusza..

    (0)
  18. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    A jeśli chodzi o temat to trzeba poprostu posłuchać muzyki, wyluzować się i wyciszyć i będzie dobrze;). Ja zawsze przed meczem tak robię i jest dosyć dobrze. U mnie akurat jest tak, że cały stres natychmiast przechodzi na cały mecz, od pierwszego kontaktu z piłką. Trzeba wierzyć w swoje umiejętności. Oczywiście stres na meczach jest to w dużym stopniu kwestia ogrania i doświadczenia. ( nie mówie że ja będąc kadetem mam go dużo )

    (1)
  19. Array ( )
    Odpowiedz

    A oprócz tego co wyżej napisałem, dobrze jest też nie ciupciać ze 2-3dni przed meczem, żeby zachować pokłady testosteronu. Do je*ania punktów, przydaje się bardzo ^^

    (0)
  20. Array ( )
    Odpowiedz

    To, że się stresujesz to normalne ( chcesz się pokazać z jak najlepszej strony i nie dać ciała), ale musisz dużo grać, bo inaczej się nie przełamiesz. Gra z starszymi, lepszymi graczami to najlepsza nauka. Jak wchodzisz na boisko pomyśl sobie ” co oni mogą ci zrobić, są tylko więksi i starsi, no i co z tego jest przecież jest sędzia, więc na boisku nic nie mogą zrobić”. Wiem, że to się tak łatwo pisze co trzeba zrobić, bo też tak mam jak ty. Zaczyna się mecz, przychodzą kolesie po 190 coś wzrostu, a ja na dzień dobry cały zesrany. Mój trener powtarza po sto razy na meczu NIE BAĆ SIĘ!!!, i to jest rozwiązanie. Grać, grać i jeszcze raz grać, w końcu się chyba przełamiesz 😀

    (1)
  21. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Stary… Zapewne na wf jak i na orliku jestes gwiazda… A tego nie dopisales… dlatego tez boli Cie to ze spalasz sie na meczach gdzie masz swiadomosc iz moglbys Krolowac.
    Jak wiekszosc panow napisalo to o “Pewnosc siebie chodzi” Ja w koszykowce jestem Nikim (choc dla mnie prywatnie rozloze kazdego w NBA) przeslij mi maila to wysle Ci wypowiedzi Jordana Kobasa i gosci ktorzy to w odroznieniu ode mnie w NBA rzeczywiscie rozkladali za swej swietnosci doslownie “kazdego” powinno pomoc.
    (Tak prywatnie sie zwierzajac mialem podobny problem za czasow gimnazjum LO… i choc moze odrobinke mi smutno to w zyciu nie poszedlem za zawodowym basketem, a studiuje w szkole teatralnej i tutaj praca z psychologiem i jego pranie mozgu pomogly mi zrozumiec “PEWNOSC SIEBIE ZIOM”)
    Na koniec co do poczynan ofensywnych (choc dla mnie Defensywa Ponad Wszystko)
    chcial bym Ci zacytowac mojego serdecznego kumpla, ktorego kiedys (w piekna zielona noc podczas zawieszenia na boisku, gdzie trenowalismy sobie i gosc mial serial chyba ze 30 z roznych pozycji) zapytalem: Co takiego robisz ze ofensywnie od kad Cie znam i razem z toba gram (czy to trening czy mecz) jestes tak niesamowity ?
    “Ja po prostu kocham ten dzwiek kiedy to pilka tnie siatke, a jak dodatkowo wpada i ja tnie po moim rzucie to wiem ze jestem naprawde spelniony” (Cytat przerobiony na potrzeby estetyczne; )
    Fasola !

    (11)
  22. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja sł▲ucham spokojnej muzyki lub takiej która mnie zmobilizuje do działania.Polecam muzyke z płyty,,Drużyna Mistrzów”

    (-1)
  23. Array ( )
    Odpowiedz

    To przyjdzie z czasem kolego , nabierzesz tzw ” spokoju ” , będziesz pewny swoich umiejętności , i będziesz wiedział doskonale co robisz . Dużo jest tzw mistrzów treningu , zobaczysz wspomnisz moje słowa . Tyczy się to każdej dyscypliny sportu . Po prostu rób to co umiesz najlepiej !

    (0)
  24. Array ( )
    Odpowiedz

    Jak sobie poszyjesz, że jesteś kozak to będzie git 😉 Ja generalnie zawsze żuje gumę i bez tego sobie nie wyobrażam meczu ^^. A najlepiej kiedy twój pierwszy rzut wpadnie do kosza i nabierzesz pewności ! Grunt to wiara w siebie i w swoje umiejętnośći

    (0)
  25. Array ( )
    basketcrew4life 9 czerwca, 2012 at 23:00
    Odpowiedz

    Stary, mimo że nie bawię się w klub tylko street, wyluzuj ważne żeby tobie grało się fajnie, myślisz że ty jeden masz ten problem? Wf i orlik z kumplami którzy nie znają się na koszu, słowa : wow jaki ty jesteś dobry i od razu czujesz się lepiej co? Musisz udowodnić to ja np.miałem to samo, starsi nie podawali a chcieli piłkę, hmm co zrobić, więc wyzwałem najlepszego 1 na 1. Pokonał mnie ale reszta widziała że nie jestem jakimś scalabrine lecz potrafię zagrać a na meczu gdy gram ze starszymi i dostanę piłę myślę sobie że jestem lepszy, że zaraz zniszcze przeciwnika i próbuje mu rzucić w twarz:) Nikt nie pamięta nie trafionej akcji ale gdy taką trafisz, każdy potem wypomina: a pamiętasz rzut……..? Więc nikt za ciebie nie odwali tej roboty, graj twardo, zespołowo a na pewno w końcu się przełamiesz 🙂

    (0)
  26. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kurde, ciężka sprawa. Na mnie akurat wszystko działa odwrotnie. Jak gram na luzie to gram średnio, a gdy mecz jest poważniejszy, albo przeciwnik wymagający to dopiero moja psychika włącza tryb “staraj się”. Ja bym posłuchał przed meczem muzyki, ogólnie chodzi o to, żeby nie odczuwać właśnie tej powagi meczu. Trzeba wyłączyć wzrok oglądających Twoją grę i przestać myśleć o wyższych skillach przeciwnika. Jak to już ktoś niżej napisał: “zagrać swoje”

    (0)
  27. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Pewność siebie buduje się trenując. Trenuje co najmniej 7 godzin w tygodniu, wiem co potrafię i dzięki temu nie spinam się. Właściwie jestem najszczęśliwszy jak gramy z jakimś mocarzem lub mam piłkę w końcówkach. Więc trenuj, trenuj i jeszcze raz trenuj, mniej grania więcej ćwiczenia, będziesz pewny swoich umiejętności to nie będziesz dupy spinał

    (1)
  28. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Po pierwsze, musisz grać spokojnie, nie udowadniaj nic na siłę, nie rób z siebie gracza lepszego niż jesteś. Graj chłodno, z wyrachowaniem, bez przesadnych emocji. Nie masz być Rodmanem czy Artestem, nie tego od Ciebie oczekują koledzy z drużyny. Obejrzyj sobie na YouTube pierwsze mecze w NBA najlepszych graczy, Szczególnie polecam Ci pierwszy mecz Tima Duncana albo Derricka Rose’a.
    Jeśli nie będziesz grał nerwowo, nie będziesz podejmował zbędnego ryzyka, to wszystko powinno pójść łatwo 🙂

    (1)
  29. Array ( )
    Odpowiedz

    Przed poważnym meczem osobiście wolę posiedzieć pierwsze parę minut i popatrzeć na wszystkich zawodników , kto jak gra , co można poprawić . Po za tym ulubiony kawałek na słuchawkach ( Public Enenmy – He got game , polecam 😉 ) Tak po za tym to raczej nie mam żadnych “blokad”. Gram swoje i tyle . Każdy musi sobie z tym poradzić na swój sposób

    (0)
  30. Array ( )
    Odpowiedz

    Tak samo wyglądały moje pierwsze mecze. Piłka parzyła chciałem się jej pozbyć jak naszybciej, żeby jej nie stracić. To wszystko kwestia ogrania, im więcej meczy grasz tym mniej się stresujesz. Musisz uwierzyć w siebie i w swoje umiejętności nie ma się czego bać 😛 wszystko przejdzie z czasem 🙂

    (0)
  31. Array ( )
    Odpowiedz

    Na pewno ulubiona muzyka na słuchawkach (takie odizolowanie się od świata). W szatni skoncentrowanym powoli się przebierać. Pospiech źle działa. Możesz wziąć sobie gume do żucia i powoli truchtem wybiec na boisko. Wziąć piłkę i powoli na luzie dwu takt, trójeczka bez spiny na początku. tak po 5 minutach przyspieszyć tak na 70% potem znowu luz i potem 100% z siebie. Przed meczem najlepiej złapać pierwszą zadyszkę i lekko się spocić. potem skupiamy się na grze i jest ok;)

    (1)
  32. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja zwykle próbuję nie starać się za bardzo- gdy to robię to zupełnie nic mi nie wychodzi. Natomiast, gdy gram w miarę na luzie, analizuję sytuacje meczowe w głowie, a nie działam na gorąco (choć czasem trzeba) to wtedy wszystko wychodzi. Nie wolno się za bardzo spinać, ew. spróbować zrobić coś prostego, efektownego i jak umiemy to dobrze i wyjdzie to wtedy łatwiej się rozluźnić (polecam Dreamshake)

    (0)
  33. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja zawsze rzułem gumę przed i w trakcie meczu… Do czasu, jak uderzony przy walce o bezpańską piłkę prawie odgryzłem sobie język… Warto trenować samemu różne aspekty gry, potem nawet samemu wykonywać akcje (wyobrażać sobie przeciwników, kolegów tłum) i… odlecieć. Przestać myśleć – tylko wejść w pewien stan podświadomości – “be in the zone” (słuchanie dźwięku smaganej siatki, jak u kolegi w komentarzu wyżej może być tutaj pomocne). Na meczu, po prostu instynktownie będziesz wiedział co robić. Warto też opanowywać sztuczki – nawet jak ich nie wykorzystasz w meczu, dają Ci pewność siebie, bo w końcu potrafisz zrobić coś, czego inni nie mają w swoim worku trików. Pamiętaj też, że jesteś na meczu, bo gra w kosza to coś co kochasz, a nie przymus. Let your game speak 🙂

    (0)
  34. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Kiedy wchodzisz na boisko zacytuj wielkie słowa:
    I belive i can fly,
    I belive i can toutch the sky.
    I jazda z ciulami ! : D

    (1)
  35. Array ( )
    Odpowiedz

    A i jeszcze dodatkowo warto (jeśli jest taka możliwość) przyjść na jakiś inny mecz drużyny, z którą się ma grać i przeprowadzić skauting – wiesz wtedy czego się spodziewać i niewiele Cię może zaskoczyć 😉

    (1)
  36. Array ( )
    Odpowiedz

    ja np. slucham “swojej” muzyki na sluchawkach tzn. Metallica 😛 pozniej inni w szatni gadaja i zartuja a ja siedze w kącie i sie wyciszam i nic nie mowie. Podczas meczu najczesciej zuje gume i poprostu robie swoje nie przejmujac sie przeciwko komu gram. Pare dobrych akcji w obronie przeklada sie u mnie na coraz lepsza i pewniejsza gre w ataku 😛

    (0)
  37. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Grać, grać, grać i jeszcze raz grać, trzeba się przyzwyczajać do stresu, niech zacznie Cię motywować a nie załamywać. W zwykłym meczu orlikowym stawiaj sobie jakieś cele, np. trafię wszystkie rzuty za 3, nie popełnię żadnej straty. Co do meczów o stawkę to graj swoje, mecz na wynik to nie trening, tu nie eksperymentujemy, tylko gramy to co umiemy, korzystamy z naszych mocnych stron.

    (0)
  38. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mi bardzo pomaga wparcie psychiczne reszty ekipy. Nie chodzi o to, że muszę słuchać, jaki to ja jestem zaj*bisty. Po prostu jeśli wiem, że nawet jeśli coś spieprzę, to nikt nie będzie miał do mnie pretensji, to od razu gra mi się luźniej. 😀

    (1)
  39. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Gdy zacząłem grać miałem około 11 lat. Wtedy w druzynie dominowalo 3 zawodnikow i to im mielismy podawac w meczu. Byłem przestraszony , ze np. nie trafie do kosza albo zrobie strate. Zaden mecz mi nie wychodzil, ale po wielu latach ciezkiego trenowania zaczalem szukac sposobu na to by nie tylko podawac,lecz jeszcze punktowac. Niestey gdy juz sie rozgrzewalismy znowu bylem przestraszony.Ogłądałem rózne filmiki motywacyjne sluchalem muzyki, lecz mi nie pomagalo. Rozmawialem razem z kolegami na ten temat i jeden z nich zasugerowal mi zebym sprobowal to wszystko olać, poprostu wyluzowac sie na maksa. Od wtedy gram o wiele lepiej nic mnie nie blokuje. Spróbuj tego 🙂

    (0)
  40. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja przed meczem zawsze intensywnie żuję gumę, i koncentruje się jak najlepiej zagrać i jakie są z tego korzyści . Wiem że jak źle zagram to będę się h**owo czuł , więc gram lepiej 🙂

    (0)
  41. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Przed meczem zadko sie stresuje, lecz gdy juz do tego dochodzi, to biore mp4 i sluchawki. Puszczam sobie ulubione nuty i wtedy sie wyluzowuje. Teraz to raczej juz dziala jak zaintegrowanie sie z boiskiem (jesli wiesz o co mi chodzi). Zawsze pomaga 😉

    (0)
  42. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ja tak samo mialem jak bylem mlodszy, musisz jak najwiecej jezdzic na zawody i troche dojrzec do tego i wszystko bedzie dobrze, im wiecej bedziesz mial doswiadczenia tym lepiej z psycha bedzie pozdro 😉

    (0)
  43. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Tak to jest.. Gram w kosza od 6lat i powiem Ci coś. Nie warto myśleć.. i Tyle.
    Będziesz myślał o meczu, ze masz go dobrze zagrać, że masz rzucić 82 punkty, to sobie odpuść, bo jak zaczynasz myśleć – przestajesz działać, a co za tym idzie trenować.. Trening jest podstawą.
    Nie jest najważniejsza godzina, czy wieczór przed meczem. Ważne jest to, że trenujesz – jesteś pewien swoich umiejętności. Oczywiście nie mówie, że nie masz sie nie motyować do niego ZMIERZAM do tego, iż myśląc zapominasz o treningu i jeśli źle bedziesz grał ZWALASZ na to, że sie spaliłeś.. Sam tego doświadczyłem.. po prostu za malo trenowałem, a myślałem, że to psycha.. Co do samego pytania, myślę, że nie ma na to rady, dobrym sposobem jest muzyka(Zamnknij oczy i słuchaj) analizuj swoje błedy z poprzednich gier. NIE OGLĄDAJ MIXÓW jakiegokolwiek zawodnika z NBA, Pamietaj nie warto jest mieć mentora, mysl o sobie i o terazniejszości. Jeszcze jedno. Kiedyś słyszałęm, że na stres przed meczowy dobra jest.. Gra komputerowa.. Wyścigi, fifka, czy 2k12 Chodzi żebyś w niej RYWALIZOWAŁ!!!
    Reasumująć, nei warto myśleć o tym, potem zwalasz wine na psyche, a na wfie wygrywasz bo.. nie jestes na luzie czy coś.. jesteś LEPSZY. Nawet najlepszy gracz bez psychiki jest nikim..Miej zimną krew i zawsze pewny siebie bez zbędnych pierdół przed meczowych !!

    Powodzenia ;)) Jaki R. jesteś ? Kadet? Junior?

    (0)
  44. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    ja podczas gry zawsze zuje gume, niezaleznie od tego czy ide poklepac z kolagami na boisko czy w szkole na sali jakis mecz lub sparing. raz na zawodach miedzyszkolnych (ponadgimnazjalnych) sedzia upomnial mnie ze zucie gumy podczas meczu jest niezgodne z regulaminem, poprosilem zeby mi to pokazal na kartce no i sie troche zgasil. guma zawsze troche pomoze, rowniez zarty i luzna rozmowa o wszystkim i o niczym przed meczem ale podczas meczu rowniez, to bardzo rozluźnia i powoduje ze zapominasz o tym z kim grasz

    (0)
  45. Array ( )
    Odpowiedz

    mnie kiedys starszy kolega powiedzial: graj, za duzo myslisz 🙂 i zadzialalo. trzeba podejsc do tego jak do fajnej zabawy a nie do gry o zlote majtki. jak sie bedziesz spinac nic z tego nie bedzie 😉

    (0)
  46. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    stary, na meczu nie ma czasu na coś takiego jak stres itp. Wychodzisz i cały Twój mózg musi być wypełniony koszykówką i grasz na fali. Nie ma miejsca na stres i na to co pomyślą inni. Kogo to obchodzi wychodzisz, grasz swoje i wygrywasz 😛 Pozdro

    (0)
  47. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Hmm, ja takiego problemu nie mam, tylko mi często nie siedziało jak grałem, to zajmowałem się innymi częściami gry jak rzuty. A jak nie grałem to przed meczem na rozgrzewce zawsze mi siedziało. W pewnym momencie – pod koniec II klasy i całą III liceum, jak były zawody i siedziało mi na rozgrzewce to wiedziałem, że mało pogram sobie dziś :-p

    (0)
  48. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Też miałem ten problem, przed każdym meczem stresowałem się, że coś mi się nie uda. Przez to np nie trafiałem z dwutaktu, a to tylko bardziej pogłębiało strach przed kolejnymi nieudanymi akcjami. Nie warto przejmować się nieudanymi akcjami, trzeba być pewnym swoich umiejętności
    Koszykówka to przede wszystkim zabawa : )

    (0)
  49. Array ( )
    Odpowiedz

    Opracuj sobie osobisty rytuał, mój jest np. taki: zostaje sam w szatni, wkładam w uszy słuchawki, zarzucam ręcznik na głowę, powtarzam 10 razy z uśmiechem na ustach, że koszykówka to największa przyjemność jaka mnie spotkała w życiu i muszę tą przyjemnością podzielić się z innymi, przywołuje w pamięci swoje najlepsze momenty gry, odmawiam krótką modlitwę, później cicho mówię sam do siebie “to na pełnej kurwie z nimi”, wybiegam z szatni z uśmiechem, lecz skoncentrowany i przystępuje do rozgrzewki. Zaznaczam, że każdy może inaczej zbudować swój przedmeczowy rytuał, kumpel z drużyny idzie np. pod gorący prysznic, pije zimną wodę, uderza się w klatę afirmując sobie swoją wartość na boisku. Pozdrawiam 🙂

    (0)
  50. Array ( )
    BASket To Przyjemnośc 5 sierpnia, 2012 at 15:13
    Odpowiedz

    Koszykówka to powinna byc dla Ciebie przyjemność a nie stres tu nie ma mowy o stresie ale jak już go masz to po prostu nie myśl o tym i graj jak należy. Pozdrawiam 🙂

    (0)
  51. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Ja od dwóch lat gram w kosza i idzie mi bardzo dobrze, ale w tym roku dopiero zacząłem w jakimś klubie- w I lidze licealnej, na sksach zdobywam dużo punktów a na meczu nie wiem co mam robić, boję się, że coś zrobię źle. Mam za sobą już kilka meczy a moje łączne staty to 0/2 FG 1 stl. Moje największe problemy to moja psychika, rzadko kiedy wchodzę na kosz, bo boję się o mój staw skokowy (skręciłem 3 razy w roku), na meczu jestem bardzo spięty, dzięki za ten artykuł mam nadzieję, że pomoże.

    (0)
  52. Array ( )
    Odpowiedz

    ja mam ten sam problem,,,i w przeciwieństwie do Wallace3 nie mam tak na prawde kolegów w druzynie takich z ktorymi mozna bylo by sie rozluznic bo zazwyczaj to są szybkie mecze ten z tym a ten z tym z grona bandy indywidualistów ktora sie nie szanuje na wzajem..

    (0)
  53. Array ( )
    Odpowiedz

    Tutaj chodzi o pewność swoich umiejętności. Ja przed każdym meczem jestem wcześniej na hali i rzucam blisko kosza i jeśli trafiam odpowiednią liczbę rzutów to idę krok do tyłu i znów rzucam. Tak do linii rzutów za 3. Wyrabiam sobie zamysł zwycięstwa.

    (0)
  54. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja mówiąc szczerze miewam takie problemy mimo, że gram już parę lat, nie tylko na podwórkach, ale zawsze jak coś takiego się dzieje to staram się zacząć mecz od czegoś najprostszego, np. podanie, przeprowadzenia piłki w określone miejsce na boisku, czy postawienie dobrego screen’u. W momencie jak będą mi wychodzić takie zagrania, staram się szukać wolnej przestrzeni do rzutu (jak nie wchodzi – jest następna próba rzutowa albo szukam innego zagrania) i tak po mału, coraz dalej, nie martw się ziomek, nie jesteś sam ze stresem 😉 5

    (0)
  55. Array ( )
    Odpowiedz

    – Myśl pozytywnie, brzmi banalnie, ale jeśli będziesz myślał, o tym, co będzie, jak nie trafisz to faktycznie spudłujesz
    – Możesz pożartować przed meczem, to rozluźni atmosferę
    – Staraj się skupić już na rozgrzewce
    – Możesz słuchać przed meczem, jakiegoś utworu, z którym masz pozytywne wspomnienia
    – Pogódź się z tym, nie ma na świecie osoby, która przy wykonywaniu jakiejś czynności po raz pierwszy czuła się pewnie
    – Daj sobie miejsce na błędy, jeśli nie trafisz to się nie załamuj, bo to nic nie da, zamiast tego idź na zbiórkę

    (0)
  56. Array ( )
    Odpowiedz

    Dobrym sposobem na wbicie się do gry jest walka w obronie, kiedy skaczesz przeciwnikowi do gardła stawiasz mu niesamowity opór i czujesz się napompowany wtedy łatwiej przejść do skutecznej walki w ataku.

    (0)
  57. Array ( )
    Odpowiedz

    Najlepiej działać na własną podświadomość , żadnych negatywnych myśli trzeba mówić sobie na głos i w myślach jestem dobry ,dobrze rzucam ,świetnie bronie ,jestem spokojny i opanowany w ten sposob podswiadomość tak zareaguje że stanie sie to faktem tylko trzeba to sobie wmawiać i wmawiać 🙂

    (1)
  58. Array ( )
    Odpowiedz

    Stres? Trema? A co to jest? Nie znam takiego uczucia…

    A tak serio, stary powiem Ci tak. Albo się to ma albo nie…Albo jesteś mocny psychicznie i takie będziesz zawsze albo możesz w niewielkim stopniu poprawić swoją mentalną stronę gry.

    Dobrym sposobem jest wmawianie sobie ze jest sie najlepszym, bycie po prostu pewnym siebie. Nie trafisz pierwszego rzutu? Trudno. Trzeciego z kolei? Trudno. Ósmego z kolei? Trudno. Trafisz dziewiatego, dziesiątego i jedenastego. Tak trzeba rozumować.

    Albo jesteś mentalnym Bogiem jak Mike czy Kobe albo zawsze będziesz looserem. To zalezy od charakteru. Nie da się tak od razu przeskoczyć w tryb zabójcy na parkiecie.

    (4)
  59. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Może ja mam dość dziwny sposób, ale mi to pomaga.
    –PEWNOŚĆ SIEBIE–
    Nie pokazuj rywalowi, że jesteś przestraszony. Nawet jak odstajesz umiejętnościami to nigdy nie pokazuj, że się boisz. Graj swoje. Mi to zawsze pomagało. W tym wypadku miałem łatwiej, że mam bardzo dobre potężne warunki do gry i wielu zawodników mnie się po prostu bało. Nie byłem kimś dobrym, ale pewność siebie, groźne spojrzenia sprawiały, że wielokrotnie byłem odpuszczany w obronie. Może nie jest to bezpośrednia odpowiedź na artykuł, ale chcę po prostu przekazać jedną wiadomość… NIE BAĆ SIĘ.

    (1)
  60. Array ( )
    pogromca wodnych węży ogrosowych 20 kwietnia, 2015 at 20:38
    Odpowiedz

    a nikt widze niestosuje mojej metody, ja co prawda grywam w kopaną ale tez czasami miewam ten problem. Przed meczykiem zawsze robimy sobie ostrzelanie bramki w ktorym niebiore udzialu bo jak dwa/trzy razy cos mi zle pojdzie to zaczynam niepotrzebnie myslec “a moze to nie moj dzien” “zaraz tamci z drugiej strony pokazą mi jak sie gra” itp. dlatego luz na rozgrzewce a czasami wręcz lekko wywalone na obstrzeliwanie wole sobie przebiec jakis krotki dystansik jakies rozciagamie i wtedy na mecz wchodze z luzem i na spontanie

    (1)
  61. Array ( )
    Odpowiedz

    Wydaje mi się, że wystarczy pewność siebie i swoich umiejętności, koncentracja na 100% i wiedzieć jakie się ma zadania na boisku. Ja jestem zawodnikiem od obrony mam 180cm i samym dobrym bieganiem do ataku i sensownym bieganiu w ataku pozycyjnym, stawianiem zasłon gram w 2 lidze na pozycji od 2-4. Rzutu nie mam dobrego, ale staram się trenować pamięć mięśniową, która pomaga mi rzucić celne po dobrym pobiegnięciu po zasłonach. Jeśli macie wideo, to zawsze oglądaj zawodnika, którego będziesz kryć, znaj jego dobre i słabe strony, nie których trzeba odcinać od piłki, nie których spychać na prawo, bo są jednorękimi bandytami leworęcznymi. Do autora, który napisał list przytoczony: granie na wf czy orliku to nie jest to samo co koszykówka ustawiona na jakimś poziomie. Na orliku raczej nie liczymy 24s 8s na połowę czy 3s w trumnie. Może po prostu jesteś mistrzem streetballa? Radzę skupienie się tym co się dzieje na boisku, wiedzieć co robić, jeśli jest dobry trener to słuchać i wyciągać wszystko co przydaje się w koszykówce. I stara prawda od mnie dla wszystkich fanów “Kwintesencja gry w koszykówkę jest granie bez piłki”

    (-1)
  62. Array ( )
    Odpowiedz

    jezeli masz stres przed meczem zrob tak jak wszyscy muzyka, gadanie z kumplami dla mnie najwazniejsze jest wczucie gdy wejdziesz na boisko nie forsuj rzutow nie wbijaj sie pod kosz, podawaj pile i sprobuj sie wczuc w gre.

    (0)
  63. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Twoja postawa może zdziałać cuda. Witając się z przeciwnikiem przed meczem zawsze głowa do góry, nigdy nie wlepiaj wzroku w podłoże. To samo, gdy wychodzisz na boisko. Po drugie; staraj się cieszyć z małych rzeczy – dobrze postawisz zasłonę, a Twój ziomek dzięki temu zdobędzie punkty – zbij z nim pionę; dostarczysz dobre i precyzyjne podanie, asystę – ciesz się z tego, jesteś przydatny, masz poziom. Nie musisz zdobywać pierdyliarda punktów aby stanowić o sile zespołu i prowadzić team do zwycięstwa.

    Osobiście przed meczem staram się maksymalnie rozluźnić, a swoje rozluźnienie sprawdzam możliwościami wyskoku – jak zapakuję – to mięśnie są luźne, a jak nie, to jeszcze staram się wrzucić pare koszy, pokozłować w miejscu, zagrać 1v1 z kolegą do jednego punktu. Na mnie osobiście nie działa muzyka, ale dobry filmik z idolem (charles barkley) wpływa na mnie bardzo pobudzająco. Jestem nabuzowany i chętny do gry! Trzymaj się chłopie i dąż do zwalczenia tego stresu. 🙂

    (0)
  64. Array ( )
    Odpowiedz

    A ja mam dziwny sposob, ale na mnie dziala. Jak mam stresa to pod jerseya druzyny zakladam zwykly t-shirt, jakims dziwnym trafem to sciaga caly stres 😀

    (0)
  65. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam podobnie. Muza i filmy motywacyjne, zwłaszcza o baskecie pomagają. Poświęc na nie chwile przed graniem a wypełnią ci myśli na boisku. Nie będziesz miał wtedy czasu żeby pomyśleć, że coś ci się nie udaje a wręcz odwrotnie, będziesz szukał sposobu aby skutecznie wykonać jakiś ruch. Spokojnie, na wszystko potrzeba czasu, na pstryk niestety nic w życiu nie działa prócz włącznik światła. Polecam MJ To The Max https://www.youtube.com/watch?v=joh0Z5AQDvY
    Już pierwszy cytat MJ’a robi swoje 😉 – “Everyday that I stepped on the basketball court, even though I was on top of the world, I felt like I had something to prove” (Każdego dnia kiedy wchodziłem na parkiet, nawet jeśli byłem już wtedy na szczycie, czułem jakbym miał coś do udowodnienia). Ponadto https://www.youtube.com/watch?v=aB5nZXAGjzs to jest chyba to co trafia w odpowiedni nastrój przed wejściem na parkiet 😉
    Dodatkowo reklamy też robią robotę – https://www.youtube.com/watch?v=BirIEDYrw0Y , https://www.youtube.com/watch?v=rtWcE3wguKY i oczywiście wiele innych podobnych…
    https://www.youtube.com/watch?v=j1AOINxiVxE , https://www.youtube.com/watch?v=sbfLkisrmdE
    https://www.youtube.com/watch?v=oZTczPu1AO0
    Jest tego masa, poszukaj, poogladaj, trafisz na coś co cie ruszy… 🙂

    “(…)The only way to make possible possible is to try the impossible,
    If you fail, so what, that’s what everyone expects, but if you succeed,
    You make the world a much better place” – Arnold Schwarzenegger

    (0)
  66. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Z kolei ja mam tak, że przed meczem (gram w nożną, ale to chyba bez różnicy) jestem strasznie zestresowany. Serce bije dwa razy szybciej, żołądek podchodzi do gardła, kolana jak z waty, a ręce drżą jak w ataku padaczki. Mi nie pomaga, tak jak dużo osób mówiło, rozluźnienie atmosfery w szatni i żarty z kolegami z drużyny. Zawsze sie skupiam na tym co zaraz zacznie się dziać. Na meczu, na sobie i na tym co mamy osiągnąć.
    Po pierwszym kontakcie z piłką od razu jestem innym człowiekiem. Wiem, że nie jestem tu przypadkiem. Trener mi zaufał, koledzy z drużyny też, więc jedyną osoba którą muszę do siebie przekonać jestem ja sam.
    Właśnie chyba o to w tym chodzi, by zaufać własnym umiejętnościom, bo bez nich nie byłoby nas w tym miejscu. A wtedy wszystko pójdzie tak powinno.

    (0)
  67. Array ( )
    Odpowiedz

    Gram w kosza od dawna! Juz tylko amatorsko i zawsze mowimy ze jak komus nie idzie mecz to znaczy ze sobie nie zjechał na recznym przed meczem i dlatego jest taki spiety 😉

    (-2)
  68. Array ( )
    Odpowiedz

    pewien stary mistrz tea-kwon-do mawiał “Skup się na stosowanych technikach i na niczym więcej”.

    wedle tej recepty, kluczem jest maksymalnie skupienie na tym, co się dzieje na boisku. koncentracja wyłącznie na tym co jest grane, na obserwowaniu gry, wykonywanej robocie.

    kiedy nie ma miejsca na nic innego, nie istnieje też presja. ofk,bez treningu mentalnego takie rzeczy są nieosiągalne nawet dla amatorów :]

    (0)
  69. Array ( )
    Odpowiedz

    spróbuj przed każdym meczem robić to samo np słuchaj tych samych ulubionych kawałków, wychodź tą samą nogą z domu cokolwiek żeby utrzymać przedmeczową rutynę 😀 mi to pomaga
    Jak już zrobię wszystko przed meczem tak jak trzeba to wiem ze zagram dobrze

    (0)
  70. Array ( )
    Odpowiedz

    Swego czasu miałem zupełnie identyczną sytuację co kolega. Na treningach indywidualnych czy na orliku z kolegami prezentowałem bardzo dobry poziom. Wszystko szło tak jak powinno: celne podania, pewne rzuty z trudnych pozycji, wjazdy pod kosz którego nie powstydziłby się Mr. Irving. Generalnie panowałem nad wszystkim, panowałem nad sobą. Ale… Wystarczyło zagrać w nowym otoczeniu, z ludźmi nieco lepszymi/doświadczonymi, starszymi i pufff… czar pryskał. Nic nie siadało, podania przejmował najgrubszy i najwolniejszy koleś na boisku. Eehh… Pojawił się w moim życiu jakiś taki przełomowy moment. Pomyślałem sobie: “damn, tak nie może być. Skoro robie te wszystkie rzeczy na treningach to dlaczego przy poważniejszej grze mi nie wychodzi i daje się zjeść tremie”. I coś zaskoczyło, na boisko wychodziłem pewniejszy siebie i już panowałem nad swoim ciałem i umysłem. Guma? Ależ oczywiście, żułem ją bez przerw. Może to głupie ale wyobrażałem sobie wtedy że jestem “cwaniakiem” typu MJ czy Kobe. BA!! Ja to czułem stary. Generalnie problem tkwi w głowie.Więc,skoro jesteś dobry to jesteś. Bez względu na to czy to gra na orliku czy zawody.Pokaż się zawsze z jak najlepszej strony, niech Cię zapamiętają. Zapomnij o widowni, nie ma nic innego, tylko ty i piłka( no i ewentualnie koledzy z drużyny :P). Jeśli trenujesz i widzisz że wychodzi Ci to co robisz, pokazuj to. Wkońcu po to to robisz, by stać się lepszy. Stać się najlepszą wersją samego siebie ziomek 😉 Aha i jeszcze jedno, stary nigdy, prze nigdy nie myśl o zostawieniu basketu. Coś typu “widocznie się nie nadaje..”, “kurde…to nie ma sensu…”. Niech to będzie twój kopniak w dupsko!!! Tak robiłem Ja i tak radze zrobić Tobie. NEVER GIVE UP!!! That’s all folks.

    (1)

Skomentuj JM17 Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu