fbpx

Jak się spisał debiutujący DeMarcus Cousins, Kenneth Faried nowym graczem Houston Rockets

57

Siedem meczów NBA, ale tylko jedno pytanie nurtujące wszystkich: jak się spisał DeMarcus Cousins, debiutujący w barwach Golden State Warriors? Czy są szanse na zdetronizowanie mistrzów? Jakiś błąd w systemie, luka w oprogramowaniu, cokolwiek? Zapraszam do lektury.

golden state warriors 112 los angeles clippers 94

28-letni środkowy swój ostatni mecz ligowy rozegrał, żeby nie skłamać… 26 stycznia zeszłego roku. Powrót do zdrowia po zerwaniu lewego ścięgna Achillesa zajął dokładnie rok. Za to na zdobycie swych pierwszych punktów potrzebował zaledwie 85 sekund. Potężny wsad po akcji dwójkowej z KD napędził stracha gospodarzom… i całej reszcie ligi.

Boogie sporo rzucał z dystansu, czyniąc robotę rozciągniętych jak gacie na sznurku obrońców jeszcze trudniejszą. Przerwa zrobiła swoje, wyraźnie “nie czuł piłki” ilekroć akcja przyspieszała, ale jako opcja podkoszowa przewagę wciąż ma niebagatelną i co gorsza, potrafi pięknie podać ze środka. W kilku momentach Clippers mogli jedynie wymienić się bezradnymi spojrzeniami. Nie sposób wszystkiego przejąć, nie odpuścisz przecież Curry’ego wychodzącego do rzutu, Duranta podchodzącego z piłką na trzeci metr, ani Klaya biegnącego po zasłonie pod samiutką obręcz.

Cousins na placu gry spędził jedynie kwadrans uzyskując 14 punktów 6 zbiórek 3 asysty oraz… 3/4 zza łuku. To właśnie dwa kolejne, dalekie trafienia rozstrzygnęły o zwycięstwie na początku czwartej kwarty. Zagrałby może dłużej, ale spadł za sześć fauli, hehe. Trochę mu zejdzie by przystosować się do nowych reguł, LAC wyraźnie brali na cel jego spowolniałe nogi i w tym właśnie upatruję szansy dla oponentów. Warriors mogą być albo nawet SĄ najwybitniejszą ofensywnie ekipą w dziejach dyscypliny, w ich wyjściowym składzie biega pięciu graczy All-Stars (po pięć powołań średnio na głowę i rośnie) ale defensywnie implementacja DMC będzie stanowić wyzwanie. Wyjazdowe zwycięstwo robi wrażenie, ale zwróćcie uwagę, że miejscowi zagrali bez Lou Williamsa, a Danilo Gallinari był sztywny jak kij od miotły i po zaledwie ośmiu minutach opuścił parkiet z bólem pleców.

Tak czy inaczej, DeMarcus za swe wysiłki otrzymał w Staples Center mini owację na stojąco, obrońcy tytułu nie dali szans gospodarzom i nie zamierzają nikogo przepraszać za dysproporcję talentu, jaka dzieli ich od reszty NBA. Bądź co bądź trzech najważniejszych ludzi wychowali sobie sami, wybierając w drafcie Splash Brothers i Draymonda. Jeśli poukładają klocki, pokombinują obroną strefową i zachowają zdrowie, nie widzę sposobu by ktokolwiek był w stanie spowolnić ich marsz do kolejnego tytułu. Co nie zmienia faktu, że James Harden izolujący się na Cousinsa może niebawem przebić 81 punktów Kobe Bryanta, hehe.

san antonio spurs 116 minnesota timberwolves 113

Jeśli siwiuteńki Gregg Popovich ma odejść, czyni to w wielkim stylu. To jego 520. zwycięstwo odniesione na wyjeździe, jeszcze jedno i zostanie wyłącznym numerem jeden wszech czasów w tej kategorii. Ważne: DeMar DeRozan otrzymał wolne, bo kostkę ma lekko zwichniętą, wpadł w dołek formy, a na twarzy znów maluje mu się walka z depresją. Zapowiada, że w niedzielę zagra na pewno i trzymamy go za słowo. Mental wyraźnie mu jednak siada i warto zwrócić na to uwagę.

Timberwolves wkurzeni ostatnim laniem od 76ers przystąpili do meczu w bojowych nastrojach, ale ich systemowo grający goście ostudzili. Na wyróżnienie zasługuje cały zespół, najważniejsze punkty po indywidualnych akcjach dostarczyli długoręcy Aldridge i Gay, w między czasie szalał szalony snajper Bellineli, bardzo dobrą zmianę dał Davis Bertans, sporo energii na parkiet wnieśli walczący Patty Mills i Dante Cunningham no i spore wrażenie musi robić najnowszy pupil trenera Derrick White: 15 punktów 6 zbiórek 6/8 z gry w roli pierwszego playmakera drużyny.

Derrick Rose (23 punkty 6 asyst) ciągnął zespół za uszy raz po raz penetrując kozłem strefę podkoszową Spurs, ale w samej końcówce nie potrafili zebrać piłki i trzeba już było faulować. Niestety Derrick nie popisał się w ostatniej akcji, znów jakby styki mu się popaliły i nie był w stanie wykreować sobie solidnej pozycji do rzutu za trzy. Z kolei Karl Anthony Towns całkowicie zawiódł przeciwko Aldridge’owi, zdołał rozegrać jedynie 21 minut zanim spadł z wyczerpanym limitem fauli. Trochę się martwię, chłopaki się starają, ale odbiera im się chęć do gry obronnej.

Dlatego nie czepiajcie się następnym razem Brody, że odpuszcza w defensywie, bo mamy świadomość jak wielki ciężar dźwiga na atakowanej połowie, zwłaszcza pod nieobecność Chrisa Paula i Clinta Capeli. Aha, słyszeliście, że do Rockets na zastępstwo Capeli dołącza znany choć nieco zapomniany przez kibiców Kenneth Faried?! Super.

memphis grizzlies 116 boston celtics 122

Kyrie Irving naprawdę staje się bardziej odpowiedzialnym, bardziej zmotywowanym liderem bostońskiej ekipy: 11 asyst 38 punktów, z czego 20 w samej tylko III kwarcie. Pozostaje mieć szacunek dla gości, którzy mimo kolejnych traconych koszy, nie tracili głowy i trzymali widowisko do końca.

Są mocni fizycznie, twardą stoją. Zmuszają cię do dodatkowej pracy w każdym posiadaniu, są świetnie ustawieni. By odnieść dzisiejsze zwycięstwo, cały zespół musiał stanąć na wysokości zadania [Marcus Smart]

Dyplomata się z niego zrobił, podoba mi się. Celtics kilkukrotnie przypuszczali szarżę na rywali, z czego ostatnia przypadła na ścisłą końcówkę (10:2) goście próbowali odgryźć się z dystansu, ale dwie kolejne trójki nadeszły za późno. Tak czy inaczej, podoba mi się postać Justina Holidaya w pierwszej piątce, podobała mi się skuteczność rzutowa Memphis, fenomenalna liczba asyst (33) no i fakt, że tylko dwa razy stracili piłkę w II połowie. Doprawdy solidny mecz zagrali, ale artysta Kyrie zamalował farbą wszystko.

Przy okazji, widzieliście flop Jarena Jacksona siedzącego plackiem na parkiecie?

brooklyn nets 117 orlando magic 115

Raz dwa trzy, do playoffs awansujesz… ty. Łobuzy, partyzanci, oprychy – nazywaj ich jak chcesz, Nets wyrwali kolejne zacięte spotkanie, długo gonili magików w czwartej kwarcie, ale w końcu dopięli swego. Młody gwiazdor (i nie ma tu cienia ironii) D’Angelo Russell imponująco mijał, Joe Harris dołożył trudną trójkę, weteran Carroll twardo wepchnął się pod dziurę, wreszcie nieprzewidywalny Spencer Dinwiddie trafił z rogu z faulem i tak oto Brooklyn objął prowadzenie. Na to odpowiedział krzepki Vucevic, ale wówczas po raz kolejny na wysokości zadania stanął D’Angelo, autor 40 punktów 7 asyst oraz 8/12 zza łuku. Lakers muszą żałować swej decyzji, po prostu muszą.

miami heat 93 detroit pistons 98

Co tak mało punktów? Dyspozycja dnia to jedno, ale pragnę zauważyć coś innego. Punktów mało, bo 30 minut po boisku ganiają fizole pokroju Zaza Pachulia, którzy faktycznie starają się bronić, stawać rywalom na drodze, a nie tylko przepychają w oczekiwaniu na zbiórkę i punkty rywalom odpuszczają w obawie o faul. Andre Drummond zarobił łokciem w nos od karateki Jamesa Johnsona i więcej go nie widzieliśmy. Zapewne czeka go parę spotkań w plastikowej masce.

Numerem jeden w szarpanej, izolacyjnej grze Blake Griffin: 32 punkty 11 zbiórek 9 asyst, bo to jego żywioł. Po drugiej stronie kolejny przebłysk Dwyane’a Wade’a, ale 20 punktów i 10/14 z gry to za mało, jego zdobycze z ławki gospodarzy zrównoważył strzelec Luke Kennard.

W każdym razie Heat mieli zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, można powiedzieć, że sami siebie pokonali uzyskując 5/19 z linii rzutów wolnych (!) z czego Hassan Whiteside zaliczył 0/8 (!!) także jakby to powiedzieć, mecz dla koneserów.

new orleans pelicans 112 portland trailblazers 128

Portland zagrali swoje, kolejny rewanż za ubiegłoroczne playoffs stał się faktem. Odjazd rozpoczął się w drugiej kwarcie, kiedy to rezerwowy Jake Layman zdobył 20 punktów. Dobrze czytacie, bielutki skrzydłowy, druga runda draftu gdzieś przed trzema laty, zdobył 20 punktów w II kwarcie: trójeczki, ucieczki za plecki, co tylko chcesz. “Wspierali go” znani skądinąd Damian Lillard (24 punkty 5 zbiórek 8 asyst) Jusuf Nurkic (15 punktów 12 zbiórek 5 asyst) oraz CJ McCollum (20 punktów 6 zbiórek).

cleveland cavaliers 99 utah jazz 115

Dajmy spokój tankowcom z Ohio. Love, Nance i Thompson kontuzjowani, nie ma komu zbierać i gdyby nie litość gospodarzy znów przegraliby 40 punktami. W rolach głównych tradycyjnie: Rudy Gobert 19 punktów 15 zbiórek 5 asyst oraz Donovan Mitchell 24 punkty 9/15 z gry.

Dobrego dnia wszystkim. Ja zabieram młodego na sanki. Jeśli zobaczycie gdzieś przy drodze śniegowego bałwana, możliwe że będę to ja.

57 comments

    • Array ( )
      TajomaruRashōmon 19 stycznia, 2019 at 12:37

      Cousins wygląda jak Bryant Reeves, ale robi +21 w 15 minut. Jestem pod wrażeniem. Z innej beczki – ruch z Fariedem bardzo dobry. Przy Hardenie zakręci się w okolicach DD i może stać się takim gorszym Harrellem. W końcu Manimal ma tylko 29 lat, a taki wiek to wejście w prime.

      (35)
    • Array ( )

      Mogliby Houston po sezonie ściągnąć tego dziada Popowicza to Harden jeszcze bardziej zdziadzieje

      (-5)
    • Array ( )

      Naprawdę 29 lat to wejście w prime, 30+ lat to prime?

      Pytam poważnie bo w sumie nigdy nie zastanawiałem się nad tym ale zawsze kojarzyłem szczyt formy z wiekiem ~27 lat, tak w koszykówce, jak i piłce nożnej. Być może się myliłem, a to dosyć ciekawa sprawa.

      (4)
    • Array ( )

      Zależy od człowieka, jeden wypala się w wieku 30 lat, inny gra sezon życia. Taki Pirlo w wieku 33 lat był najlepszym rozgrywającym na świecie, Modric wygrał złota piłkę, a Jordan w wieku 35 lat pierscien i mvp. 28-32 lata to najlepszy wiek dla profesjonalistów.

      (19)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Anonim

      W czasie kiedy, jak twierdzisz, Pirlo był najlepszym rozgrywającym, w piłkę grał jeszcze Scholes… Ten Modric też taki naciągany.

      (-5)
    • Array ( )
      TajomaruRashōmon 20 stycznia, 2019 at 00:55

      Nie pisz głupot Zdzichu, bo gdy Prlo wymiatał w Juventusie, to Scholes był już na emeryturze.
      Zresztą Pirlo>>>>>Scholes, zawsze i wszędzie. Nie pij za dużo, bo weekend. Zdrówko.

      (4)
    • Array ( [0] => subscriber )

      Scholes wciąż grał, kiedy Pirlo miał 33 lata. Tego się trzymajmy. I mimo wieku i powrotu z pierwszej emerytury nadal grał niesamowicie. Pirlo zawsze i wszędzie lepszy? Po tym można poznać fana włoskiej piłki. Ja postawiłbym między nimi znak równości. Scholes strzelał więcej bramek z racji atomowego strzału, ale na rozegraniu jeden i drugi przez długie lata grali na poziomie, do którego mało komu uda się w ogóle zbliżyć.

      Akurat ja w weekend korzystam ze snu. Tobie też radzę, bo rozumiem, że mnie pomyliłeś z jakimś Zdzichem, s Scholesa z Surmą.

      Luzik?

      (0)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Marcus Smart zaczął trafiać za trzy, jak mnie to cieszy. Większości zawodnikom chce się grać do momentu podpisania pierwszego dużego kontraktu, potem bardziej olewczy tryb życia, a Smart “zaczął” grać dopiero po jego podpisaniu. Krótka lista zawodników jeśli chodzi o ten sezon, którzy rzucają gorzej za 3 od Smarta:
    Klay Thompson – 36.9%
    Kemba Walker – 35.9%
    Devin Booker – 32.5%
    Victor Oladipo – 34.8%
    Brad Beal – 35.4%
    Jamal Murray – 35.3%
    Kyle Lowry – 31.3%
    Chris Paul – 35.3%
    Joe Ingles – 36.5%
    Eric Gordon – 30.8%
    Jest mądrzejszy, podejmuje lepsze decyzje, a po tym incydencie z J.R’em w meczu przedsezonowym ma chłodną głowę i nie jest już tak narwany. Nawet sam Stevens mówił, że niesamowicie dorósł. Niepojęte będzie dla mnie to jeśli znowu pominą go w wyborze do najlepszej piątki obrońców. Gość z łatwością kryje pozycje od 1-5, nie bez powodu na Wierd Celtics Twitter nazywają go najlepszym centrem w drużynie. Uwielbiam gościa, mam nadzieje, że karierę skończy w Bostonie (chociaż z Danny’m to nic nie jest pewne), i że końcem końców będzie ostatnim graczem, który nosił #36 w BeanTown.

    Dam sobie rękę uciąć, że jeśli Celtics będzie dane wygrać ze 2-3 mistrzostwa (oby :)) z nim w składzie to jedno MVP powędruje do Smarta.

    (24)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Rockets zrobili super ruch zatrudniając Farieda. Moim zdaniem dobrze wykorzystany może dawać tyle co Harrell w Clippersach

    (36)
    • Array ( )

      Dokładnie, Faried to taki drugi Capela, łapanie lobów, trafienia na pusty kosz z metra i zbiórki, nic więcej nie jest wymagane także powinno się udać.

      (4)
    • Array ( )

      Faried będzie prędzej drugim Carmelo – jednym słowem “niewypał”. Od trzech-czterech lat to jest cień sensownego zawodnika. To nie przypadek, że się o niego kluby nie zabijały – a porównanie gościa, który jest na fali wznoszącej do gościa, który szoruje po dnie… no ułańską fantazję masz brachu.

      (-3)
    • Array ( )

      Zjazd Farieda z coś w rodzaju gwiazdy do waivera z Nets odbył się na równi z przestawieniem ligi na rzucanie. Teraz trafia do ultra rzucającej drużyny gdzie zapewne pogra jako zastępca Capeli, wiecie nie za wysoki mobilny od kosza do kosza. Tak to sobie wykombinowali. A potem wróci na zapomnienie.

      (3)
    • Array ( )
      TajomaruRashōmon 19 stycznia, 2019 at 14:04

      Ten draft zapowiada się średnio. W porównaniu do 2k18 to wręcz słabo, ale Zion Williamson ma zadatki na franchise playera i nie ma innej opcji. Idzie z jedynką. Niech trafi do Knicks, bo to marka jak Celtics, Lakers czy Bulls a już za długo są w doopie. Porzingis,Williamson brzmi nieźle i być może udało by się kogoś z FA sprowadzić (Durant?Butler?). Wtedy Knicks wracają do gry, Wschód się staje mocniejszy i zmniejsza się różnica miedzy ubogim Wschodem, a bogatym Zachodem.

      (1)
    • Array ( )

      @TajomaruRashōmon

      Zajebisty scenariusz, chociaż chyba niemożliwy, nie wiem czy ze względu na sianko, czy jakieś pozakoszykarskie niuanse. No trójka Kristaps, Williamson i Durant w NYK?:) mega. Dla Nowego Jorku, cytując klasyka to byłby “…największy comeback od czasu wskrzeszenia Łazarza”.

      (2)
    • Array ( )
      TajomaruRashōmon 20 stycznia, 2019 at 02:46

      Knicks ze swoją “grą” jak najbardziej mogą wylosować JEDYNKĘ. A Durant po trzecim mistrzostwie i uwaga!(może brzmieć kontrowersyjnie) w cieniu Curry’ego też mógłby poszukać nowych wyzwań. Nowy Jork z Porzingisem i Williamsonem? Ja bym w to wchodził. Ps. John Wall hates u

      (3)
    • Array ( )
      TajomaruRashōmon 20 stycznia, 2019 at 02:53

      S5 – Porzingis, Williamson, Durant, Hardaway, Ntilikina ( jeśli zrobi postęp) – wygląda prze*banie i na Wschodzie to team na +50 win. Nigdy nie mów nigdy. 😉

      (4)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Szanowny Panie Adminie, skąd te doniesienia odnosnie psychicznego stanu zdrowia DeMara ? Faktycznie podane zostały takie informacje na którymś z portali, czy są to tylko domyślenia bo nie uśmiechał się na meczu?

    Pytam serio, nie z przekąsem, bo z tego co zauważyłem to wyglądał na meczach dość normalnie

    (19)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Russell na początku nie zapowiadał się tak dobrze, leń, sprzedawczyk i w dodatku często kontuzjowany. Natomiast w tym momencie Lakers powinni żałować. W dodatku sprzedał jakiegoś tam Younga, hello a kto to jest Young? Gościa nawet nie ma w lidze hehe.
    No w końcu ten DMC w Warriors, dziura pod koszem zapełniona. Teraz fani Warriors modlimy się o zdrowie i mamy kolejnego miska a Dubs z czystym sumieniem możemy nazwać dynastią i to jedną z lepszych jeśli nie najlepszą.

    (-19)
    • Array ( )

      Ten trade polegał na zrobieniu miejsca w salare… D’Russel był tylko dodatkiem do tłustego kontraktu Luola Denga. Warto dodać że pick który otrzymali LAL w tej wymianie dał im Kuzme 🙂 A skutkiem tego ze jest więcej hajsu jest miejsce na max kontrakt tego lata, także tego…

      (27)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Brooklyn gra naprawdę rewelacyjnie. Bardzo bym chciał ich widzieć w PLayoffach. Idealny pokaz na to jak wiele znaczy nastawienie. Bez większych rotacji w składzie, a Nets dziś, a Nets dwa lata temu to zupełnie inna bajka.

    (13)
    • Array ( )

      Z ciekawości zobaczyłem ten terminarz Lakers na resztę sezonu…?,dramat,koniec,the end,game over dla LA,nie ma co marzyć o play off.Poważniej już,,
      Lebron sam połowę meczy wygra do końca,na pewno ma jeszcze siły na ten sezon.

      (0)
  6. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Mam małą prośbę/propozycję, jeśli przywołujecie jakieś zagranie, którego nie ma w skrócie to warto od razu wstawić filmik z tej sytuacji (jeśli jest) do tekstu, pewnie większość czytelników chciałaby zobaczyć jeśli jest godne uwagi a nie każdy jest na tyle nadgorliwy żeby samemu tego szukać (tym bardziej na telefonie), chodzi mi np. o flopa Jarena Jacksona o którym autor mówil: https://www.youtube.com/watch?v=I3MrMKWGA_Y Miłego weekendu chłopaki!

    (37)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Cousins dodaje to czego brakowalo GSW, walki o zbiorke na atakowanej tablicy.
    umiejetne ustawianie, zastawianie sie i walka o nia, juz to bylo widac.
    Takze i to ze nie czuje jeszcze gry i w innym tempie akcja sie rozgrywa, choc w fast break bywal tez konczacym akcje.
    Niesamowite bedzie to ogladac jak wszechstronny to teraz zespol bedzie.

    (5)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Zgadzam się z Młody G , Faried może w końcu dostanie szansę się odbudować bo potencjał ma ogromny jako Pf albo ukryty center !!! W tym sezonie miał przebłyski jak go wpuścili na parkiet :):):) Co do GSW to jak Boogie odzyska formę to kolejny misiu będzie :):):) A swoją droga fajne te Pumy mają gracze 🙂

    (2)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Inwestuj w dzieciaka i bierz, bierz młodego na sanki, bo inaczej nie będzie komu leków Ci podawać na starość i skończysz jak ten rzeczony bałwan, rozpuszczony w słońcu w zapomnieniu. Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju – mam nadzieję, że za oknem jest śnieg.
    Co to w ogóle za zmiana stylistyki w tytule? Gdzie te sensacyjne przynęty? “Jak spisał się…?” Nie wierzę. To brzmi prawie jak ” Miły pan z nadwagą pięknie debiutuje” albo “Ozdrowiały center Golden State topi serduszka swoim fanom”. To zniechęca, ma być agresywnie i z przesadą.
    Łapcie dzisiaj streamy o 21.30, Phila podejmuje OKC. Zapowiada się bardzo prestiżowo.

    Ok, to tyle, Antoni woła z kuchni zbulwersowany: żeby marchewki wykorzystywać do robienia bałwana? Przecież to cenny produkt żywnościowy, a nie potencjalny nos czy niby żartobliwy ten, no, sami wiecie…

    (10)
    • Array ( )

      Mecz Phila-OKC obejrzę w internetach, dzięki za przypomnienie. Ale najpierw czeka mnie jeszcze więcej sportowych emocji – na żywo i bezpośrednio – mecz koszykówki drugiej ligi norweskiej a.k.a. “MECZYCHO”. o 15:45. Streama nie złapiecie 😀

      (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Jestem coraz większym kibicem nets, ciekawe co będzie po sezonie, czy ktoś ciekawy dojdzie no i oczywiście kto odejdzie

    (-1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Od siebie – zawsze cieszy powrót zawodnika po kontuzji, szczególnie tak wszechstronnego jak Boogie.

    GSW nie lubię, ale podziwiam ich za zespołowość w grze (w odróżnieniu od tego “monoklepactwa” w Houston).

    Jednak z tym poglądem wielu, że będzie pozytywny rozpiernicz z Boogiem w składzie, to bym się powstrzymał ze 2 miesiące. Dlaczego? Boogie jak każdy wie “swój charakterek ma” i jest wiecznie niezadowolonym płaczkiem, Draymond też zawsze ma swoje “ale”. Jak potrafił wkurzyć taką ostoję spokoju jak KD, to co będzie z Cousinsem? 🙂 to, że się chłopcy lubią na gramku, na treningu czy na twitterze absolutnie nic nie znaczy. Przy takich charakterach w szatni brakuje tylko laski dynamitu.

    Obym się mylił. (“przewidziałem to”) 😀

    (5)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Cousins moze byc najlepszym centrem ligi, ale swoim charakterem ktory pokazał juz w 1 meczu pogrązy ten zespół. Zapamietajcie moje słowa.

    (2)
    • Array ( )

      Ta, tylko monstarsów wykończył taki jeden…. Czytaj: każde GSW ma swojego LeBrona.

      (1)
    • Array ( )

      A czemu mieliby go transferować? Ma długoletni kontrakt, po kontuzji jego wartość jest niska. Teraz nikomu nie zależy w Cavs, żeby wrócił w tym roku. Za rok przyjdzie ktoś z wysokim pickiem i będzie można korzystać z Love’a i walczyć o powrót do PO

      (0)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    A propos brody, cieszy mnie wstawka admina. Jak próbowałem to ostatnio w komentarzach wyjaśnić jakiemuś znawcy to tylko zdziwienie, że atak nie wyklucza przecież obrony i lecące minusy od reszty ekspertów. Wiadomo, że każdy ma jakieś sympatie i antypatie, ale nie robcie się z tego powodu odporni na fakty.

    (1)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston bedzie bardzo mocny w PO. Maja Kyrie, maja innych swietnych graczy, ktorzy normy nie wyrabiaja jak na razie. Bedzie dobrze- w kazdym razie na pewno nie gorzej.

    (0)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    jestem pełen podziwu dla Nets , super naprawa drużyny która miała kilka lat dochodzić do siebie bo kretynskich decyzjach..Faried wreszcie się przyda..i finał Zachodu dla mnie oczywiście GSW – Rakiety nie widzę nikogo dziś.. chyba że Davis zagra z Jamesem to mają szansę na finał.. szansę wcale nie pewność.Chyba że kontuzje ale to inna bajka

    (-1)

Komentuj

Gwiazdy Basketu