fbpx

Jakich ludzi dobrać do drużyny?

15

Dziś kilka szybkich uwag odnośnie treningu koszykarskiego. Masz już drużynę w której się odnalazłeś? Nie? To lepiej zacznij ją kompletować, bo w pojedynkę niczego w baskecie nie zdziałasz. Idź zrób casting wśród młodszych kolegów, a jeżeli sam jesteś z tych młodszych postaraj się gdzieś wślizgnąć. Ważne byś znalazł swoje miejsce i czuł się wśród ziomków dobrze, zarówno na boisku jak i poza nim. Jakich chłopaków dobrać do drużyny? Dobre pytanie. Pewnie zadaje je sobie niejeden trener.

Przede wszystkim takich, którzy kochają koszykówkę, są konsekwentni  i nie boją się ciężkiej pracy (zupełnie jak u nas w redakcji hehe). Innymi słowy: wybierz takich, którzy będą przychodzić na treningi. Nawet z bolącym palcem u stopy albo gdy mróz na dworze. Bez tego, nic nie zbudujecie. Lenistwo i słomiany zapał to plaga w baskecie amatorskim (tak samo zresztą w życiu).

Po drugie: nie muszą być wielce utalentowani, wystarczy, że będą … myśleć. To ważne, zwłaszcza kiedy chcecie ustawić zagrywkę albo wyegzekwować stały element gry. Jestem zdania, że nawet barana można nauczyć zasuwać według wzoru na boisku, ale baran częściej będzie się mylił, no i ciężko u barana z nauką więc dojście do wyników zabierze Wam sporo czasu i przyjemności z gry.

Po trzecie: ego. Jeśli obserwowałeś uważnie drużyny NBA to wiesz, że lider/dowódca może być tylko jeden. Z reguły jest nim trener, ale w naszych realiach częściej zdarza się grający trener. Taka nowa pozycja – tylko dla najtwardszych. Ambicja bycia indywidualnie najlepszym, syndrom gwiazdy, czy jak to nazywam niepokorne ego – mogą zrujnować każdą ekipę. Jeśli w drużynie znajdują się uśpieni “niepokorni” – wyjdzie to przy pierwszej lepszej okazji – podczas przegranego meczu albo ciężkiego treningu. Kiedy “niepokorni” na boisku szepczą między sobą coś w stylu “gramy swoje” to wiesz, że jest pozamiatane. “Niepokorni” nie chcą grać ułożonej koszykówki. Oni chcą łupać w streetball 1na1. Robili to całe życie i będą robić dalej, nie poradzisz.  Należy ich jak najszybciej odsiać z zespołu albo samemu dać sobie spokój.

Po czwarte: praca. A dokładniej kondycja i taktyka. To pierwsze najlepiej jest ćwiczyć samemu, bo każdy ma inny organizm, drugie rzecz jasna, tylko w grupie. Znalazłem dwa ciekawe filmy odnośnie ćwiczeń indywidualnych. Polecam zwłaszcza ten z Jenningsem. Sami sprawdźcie i dajcie znać czy warto. Ja lecę na trening…

[vsw id=”HSKrJDPwcEc” source=”youtube” width=”600″ height=”485″ autoplay=”no”]

 

[vsw id=”iysTlumVogs” source=”youtube” width=”600″ height=”485″ autoplay=”no”]

 

15 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    grałem z kolegami w lidze amatorskiej. oni- poukładani, doświadczenie wyniesione z młodzików topowego zespołu naszej ekstraklasy, ja- streetballowiec, samouk i… “gorąca głowa” (nie ma meczu bez flagranta- moja dewiza. doświadczenie wyniesione z ulicy: nie mów sorry gdy mnie sfaulujesz, bo zaraz ci oddam) myślę, że całkiem nieźle wpasowałem się w tamta ekipę, bo byliśmy kolegami. wchodziłem z ławki na PF, typowo zadaniowo z zakazem oddawania rzutów dalej niż 3 metry od kosza “zrób tak, żeby się ciebie bali, Blacha”. jak napisał autor: grunt to serce do gry.fajny artykuł, propsy!

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      “wchodziłem z ławki na PF, typowo zadaniowo z zakazem oddawania rzutów dalej niż 3 metry od kosza” czyli jednak BLC “gorąca głowa” dał się poukładać, przystosował albo chociaż zdawał sprawę z własnych “+” i “-” bardzo dobrze. To nie jest prawda, że streetballowiec nie da rady odnaleźć się w zorganizowanej koszykówce. Musi mu tylko zależeć. Dewiza średnio mi się podoba, hehe ale charakter na boisku trzeba mieć, osobiście łączę basket z mma, pozdro!

      (0)
  2. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    co do kondycji to polecam ogólnorozwojówkę do użygu czyli np tzw. trening “spartacusa” – sprawdzone, a “pompki T” prezentowane przez BJ wchodzą w skład treningu.
    Najważniejsze to mieć w drużynie zawodników, którzy nie chcą na siłę zdobywać punktów i znają swoją rolę i miejsce. Wszyscy muszą ostro zapieprzać, zeby najlepsi shooterzy zdobywali punkty. a tak poza tym liczy się team play i dobra atmosfera. Napina i opieprzanie tak, ale bez przesady. Trzeba się mobilizować a nie obrażać nawzajem i wypominać nieudane akcje.

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      Dla mnie ten spartacus jest przekombinowany. Ktoś o nim myślał chyba, żeby dobrze wyglądać. U nas samą kondycję trzaskamy w 10min, bez jakichkolwiek obciążeń. 10 min nieprzerwanej pracy. Sprawl-wyskok/bieg bokserski/pajace/walka w parach o kolana. Zaangażowani wiedzą o czym mówię. Potem dopiero zaczynamy trening.

      (0)
  3. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    siema, elegancki portal i widze ze normalni ludzie z ktorymi mozna o baskecie pogadac. NARESZCIE!!!!!!!

    Ja odwrotnie jak blc, poukladany zawodnik z mlodzikow a pozniej kadetow na streeta.
    Czasami szybkosc gry moich kumpli na ulicy mnie przerazala ale swietnie sie w tym czulem.
    Mialem siepac za 3 tego odemnie oczekiwali.
    I LOVE THIS GAME

    (0)
    • Array ( [0] => administrator )

      siemasz poczes! co robiliście przeciwko strefie? szukamy jakichś nieskomplikowanych zagrywek właśnie…

      (0)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    a ja się nauczyłem grać 1na1 z takimi obrońcami, że jak już ich minąłeś to sprzedawali kose w nogi.. i w ten sposób nauczyłem się wbiegać pod kosz szybciej i szybciej. D-Rose na pewno miał podobne doświadczenia 😉

    Dobry exercise Jenningsa, ale szkoda pleców.

    Na strefę penetracja i odegranie, ale potrzebna jest strzelba. Tzw. shooting guard. 🙂 Obrońcy nie będą dublować się w strefie – w koszykówce amatorskiej rzadko kiedy ktoś opuszcza swoje ‘pole’ gry z obawy wiadomo o co.. 😉

    (0)
  5. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    @ admin – co kto lubi, wiadomo, że tego typu treningów nie robi się przez cały rok. Na pewno ciekawa odmiana i pomysł na kondyche + wzmocnienie całej sylwetki – z obciążeniami mniejszymi niż ćwiczenia z dużymi ciężarami. Heh, tu się zgadzasz z koksami z siłowni, którzy powiedzą, że to dla -cenzura-ów;)
    Polecam, ale tylko jako alternatywa dla zwykłego treningu.

    (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    @Admin: no musiałem się przystosować, ale wyszło mi to na dobre. Do śmierci zapamiętam lekcję, jakiej udzielił mi nasz “grający trener”, jak to pisaliście, zapytał na pierwszym treningu:
    -Wiesz na czym polega koszykówka?
    -No na wrzucaniu piłki do kosza:)
    -Gówno prawda, koszykówka polega na bieganiu i kryciu.
    i to się sprawdza!!! biegasz, kryjesz, a piłka praktycznie sama wpada do obręczy;)

    (1)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    @BLC : otoz to!ja nigdy talentem koszykarskim nie bylem,ale zawsze i konsekwentnie stawialem na polaczenie treningu silowego z kondycyjnym,dlatego jestem nie do zdarcia na parkiecie.Do tego spartanski charakter i mozna pojechac duzo zdolniejszych od siebie.Z czasem,po latach dorobilem sie wreszcie w miare ulozonego rzutu z dystansu,wiec nie musze juz polegac tylko na kondycji,ale prawda jest,ze koszykowka to glownie bieganie i defense.

    (0)
  8. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    W szkolnej drużynie brakowało zawodników, więc jako jeden z lepszych byłem wielozadaniowcem grałem jako PG i PF. Nadeszły rozgrywki a główny PG połamał sobie palce więc musiałem go zastąpić… niestety stres zrobił swoje… nieszło nam za dobrze przegrywaliśmy chyba z 30 pkt aż do 3 qwarty gdy główny PG rozciął gips nożyczkami i zaczął grać… cała drużyna dostała psychicznego “lacia w ryj”. Wygraliśmy ten i następny mecz a PG został bohaterem tamtego dnia. Wtedy przekonałem się jak wiele muszę się jeszcze nauczyć i jak 1 zawodnik moze zmienić oblicze meczu a zarazem poruszyć całą drużynę.

    (0)

Komentuj

Gwiazdy Basketu