fbpx

Jakub K.

0

21-latek pochodzący z Hiszpanii, w lidze hiszpańskiej zadebiutował w wieku 14 lat. Mowa oczywiście o Rickym Rubio.

Pierwszy raz głośno o nim było, gdy podczas finałowego meczu mistrzostw Europy do lat 16 młodziutki Ricky zdobył 51 punktów, zanotował 12 asyst, zebrał piłkę spod tablicy 24 razy i zaliczył 7 przechwytów. To dzięki niemu Hiszpania zdobyła złoty medal – Rubio doprowadził w spotkaniu z Rosją do pierwszej dogrywki rzutem z połowy boiska tuż przed sygnałem kończącym grę. Dopiero druga zakończyła się dla ekipy z Półwyspu Iberyjskiego zwycięstwem.

Wychowankiem zespołu DKV Joventut Badalona zainteresowano się w Ameryce – w 2009 roku Minnesota Timberwolves wybrała Rickiego piątym pickiem w pierwszej rundzie. Ricky nie był zadowolony z wyboru przez nic nie znaczący w lidze zespół i postanowił przejść do jednego z najlepszych klubów w Europie – FC Barcelony. Tutaj nie wyróżniał się aż tak bardzo – obok niego było wielu utalentowanych zawodników. Co nie oznacza, że Ricky nie znajdował się sporo powyżej przeciętnej. Eksperci zaczęli wytykać jego słaby rzut z dystansu, stosunkowo drobną posturę – sugerowano, że nie poradzi sobie w najlepszej koszykarskiej lidze świata. W sezonie 2011/2012 Rubio nareszcie wyszedł na parkiet w Ameryce – jak wypadł? Nie zjadły go nerwy, był opanowany i pewny siebie. Od razu widać, że ‘nie tutejszy’. Widzi wszystko, podaje, wyróżnia się inteligencją podczas gry, zamiast rzucać woli podać, gdy partner znajduje się na dogodniejszej pozycji.

Koszykówka w jego wykonaniu jest niezwykle efektowna, a do tego efektywna – Rubio rzuca kolegom alley’e, dogrywa do nich pomiędzy nogami takich zawodników jak Dirk Nowitzki, jest szybki, ma ogromne pole widzenia, podaje bez spojrzenia w kierunku partnera, obrońcy z przeciwnych drużyn nie nadążają. Do tego zaczął ‘siedzieć’ mu półdystans i trójka. Rubio jest na razie tylko zmiennikiem Luka Ridnour, lecz rola startera wydaje się być dla tego chłopaka tylko kwestią czasu. W meczu z Miami, gdy dzięki Rickiemu Minnesota wyszła na prowadzenie w czwartej kwarcie skandowano nazwisko Hiszpana a po nim ‘MVP’. Jeśli jest w stanie utrzymać swoją dyspozycję i poprawić kilka aspektów gry może stać się jedną z gwiazd NBA. Pytanie tylko, czy potrafi to zrobić. Dowiemy się już niedługo.

Komentuj

Gwiazdy Basketu