Jan M.
Dzisiaj reprezentant reprezentacji Hiszpanii oraz zawodnik Minnesoty Timberwolves. Mowa oczywiście o Rickym Rubio urodzonym 21 października 1990 roku w El Masnou. Mierzący 191 centymetrów chłopak znany był już mając 19 lat! Kiedy to jako wychowanek DKV Joventut Badalona przekroczył barierę 1000 punktów zdobytych w lidze. Ale zacznijmy od początku. Kiedy to zadebiutował w lidze tuż przed swoimi urodzinami tzn. 15 października w meczu przeciwko CB Granada. Jego mądra i przemyślana gra szybko została zauważona przez kibiców i trenerów.
W 2006 roku pojechał na Mistrzostwa Europy do lat 16 gdzie w finale zdobył 51 punktów, 24 zbiórki i 12 asyst. Tym samym Hiszpania zdobyła Mistrzostwo Europy wynikiem 110-106. Na turnieju popisał się dwoma triple-double oraz jednym quadruple-double przeciwko Chorwacji (19 pkt, 11 przechwytów, 13 asyst i 10 zbiórek). Oczywiście to nie koniec szaleńczych popisów tego jakże młodego jeszcze chłopaka.
Sezon 2006/2007 to kolejny debiut Rubio. 24 października wystąpił w spotkaniu przeciwko Panathinaikos Ateny. Sezon Euroligi jednak nie był dla niego udany , ponieważ średnia asyst na mecz wynosiła 2,8. Ricky się tym za bardzo się przejął, gdyż kolejny sezon to triumf Joventutu w Eurocup. Rubio zostaje najlepszym rozgrywającym w lidze ACB. Dostaje powołanie do seniorskiej reprezentacji Hiszpanii, z którą zdobywa wicemistrzostwo Olimpijskie w Pekinie.
W 2009 roku zostaje wybrany z 5. numerem draftu przez Minnesotę Timberwolves. Następnego dnia ojciec Rubio oświadcza, że jego syn może wrócić do Hiszpanii na jeden sezon. W końcu znalazł się kupiec i Ricky Rubio przeszedł do Regalu Barcelona za 3,5 miliona euro. Razem z nimi zdobył mistrzostwo Euroligi (2010) oraz mistrzostwo Hiszpanii. Jego wkład i umiejętności po raz kolejny raz zauważyły media, które przyznały mu tytuł najlepszego rozgrywającego ligi.
26 grudnia Rubio w końcu debiutuje w NBA. W meczu przeciwko Oklahomie City Thunder zdobywa 6 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst. Na razie młody Hiszpan pracuje na miano najlepszego debiutanta NBA. Zobaczymy czy otrzyma to miano i czy stanie się najlepszym rozgrywającym amerykańskiej ligi. Dzięki niemu przecież wielu fanów zyskał zespół z Minnesoty. Nareszcie Kevin Love oraz Michael Beasley będą mieli wsparcie w ataku. Być może w przyszłym roku uda im się daleko zajść w play- offach? Na razie patrzymy na występy młodego Hiszpana i możemy stwierdzić, że jeszcze się rozkręci. Już przecież pokazuje szybkość i finezję w swojej grze. Mądrze i przemyślanie podaje. To są cechy prawdziwej ,,bestii’’ boiska.