fbpx

Jayson Tatum bije na zwycięstwo, triple double w debiucie Russella Westbrooka

51

Dzień dobry. Iście szatański był to pomysł, aby urządzać serię trzynastu meczów NBA w przeddzień Wigilii.

Z trzynastu zaplanowanych odbyło się dwanaście, spotkanie Houston Rockets vs Oklahoma City Thunder przeniesiono na późniejszy termin. Dlaczego? Trzej gracze Houston zaliczyli niejasne wyniki testu na COVID-19, a kolejnych czterech przebywa na kwarantannie. Innymi słowy Rockets nie byli w stanie wystawić na parkiet wymaganej przepisani ósemki graczy. Jednocześnie trwa dochodzenie w sprawie wczorajszego video z Jamesem Hardenem w roli głównej. Umieściłem je wczoraj pod koniec wpisu. Jeśli okaże się, że nagranie pochodzi z paru ostatnich dni, za złamanie protokołu pandemicznego, Broda zostanie przykładnie ukarany. Już mu Adam Silver urządzi coś specjalnego… o już widzę… 50 tysięcy dolarów kary. Serio? Tyle to on wydaje na prezenty urodzinowe dla kolegów raperów.

Przechodzę do meritum, i tak już będę nieprzytomny przy stole. Lecimy!

charlotte hornets 114 cleveland cavaliers 121

Wynik końcowy jest daleko bardziej wyrównany niż wskazywałby na to przebieg meczu. Z kopyta strzelał Colin Sexton (27 punktów 9/16 z gry) fajnie na kosz ciągnie i coraz pewniej rzuca, ale z podaniem jest na bakier. Nie ma w zwyczaju dogrywać piłki na low post. Patrząc po mowie ciała, nie pałają do siebie miłością np. z Andre Drummondem (14 punktów 14 zbiórek 4 asysty) . Przewaga fizyczna tego ostatniego nie ulegała wątpliwości, ale obsługi dobrej w Cleveland to on nie ma w związku z czym trochę się szarpie niepotrzebnie, a to rodzi straty. Inna rzecz to charakterystyczna nonszalancja, zwaliste cielsko i brak rytmu meczowego. Andre prędko złapał dwa faule czym na pewno sobie nie pomógł. Panowie nie grali od marca więc dajmy im chwilę na rozruch. Równie zaznaczający się fizycznie, a przy tym dużo sprawniejszy z piłką okazał się Larry Nance (13 punktów 13 zbiórek 8 asyst).

Odniosłem wrażenie, że Hornets nie bardzo wiedzieli co grają – może za wyjątkiem technicznie sprawnego Gordona Haywarda (28 punktów 7 asyst 11/18 z gry) który wykorzystywał co mu daje schodzący w dół po zasłonie rywal oraz fantastycznie dysponowanego rzutowo Terry’ego Roziera (42 punkty 10/16 zza łuku). Linijka trochę nadmuchana przez tzw. garbage time. Scary Terry wrzucał kolejne trójki choć było z góry wiadome, że meczu nie wyciągnie. Odjazd Cavs nastąpił w drugiej kwarcie (41:21!) ze względu na tragicznie nieporadnych defensywnie Charlotte. LaMelo Ball kuriozalnie niewidoczny i nieskuteczny. Zero punktów to ewenement jak na tak wysoki pick.

new york knicks 107 indiana pacers 121

Patrząc jak dynamicznie Knicks szukają sytuacji rzutowej podczas sparingów czułem, że nabiją punków. Dwa razy po 33 oczka zdobyte w pierwszej połowie to testament świetnej gry pary obwodowej, szykowanego na gwiazdę zespołu RJ Barretta (26 punktów 8 zbiórek 5 asyst!!) który do przerwy był bezbłędny oraz najemnego cyngla Aleca Burksa, który do przerwy zdobył 19 ze swoich 22 punktów. Po drugiej stronie nie do zatrzymania był lider Domantas Sabonis (32 punkty 15 zbiórek 5 asyst) a gdy skuteczność NYK zeszła do ludzkiego poziomu, zaznaczyły się przewagi Pacers. Przede wszystkim zaliczyli 30 punktów z szybkiego ataku. To nowość w ekipie z Indiany, dotąd pod wodzą Nate’a McMillana grali dużo bardziej konserwatywnie i dużo wolniej. No i cóż, Tom Thibodeau ma temat do przerobienia, jego tytuł brzmi powrót do obrony.

miami heat 107 orlando magic 113

W derbach Florydy równo, po bardzo skutecznej czwartej kwarcie wygrali Magicy a to niespodzianka z punktu widzenia większości kibiców. Heat grali w NBA Finals więc traktowani są jako zespół o klasę mocniejszy. Zanim jednak w tym sezonie wejdą na odpowiedni poziom upłynie trochę wody w kranach. Póki co przeważyła ekipa grająca od lat tymi samymi ludźmi. W rolach głównych wystąpili Aaron Gordon (20) Evan Fournier (25) Nikola Vucevic (15) oraz Terrence Ross (19). W nawiasach umieściłem zdobycze punktowe. Gwiazdą spotkania zostali dwaj pierwsi -> bezbłędni w czwartej kwarcie (7/7 z gry)!

W ekipie South Beach na pewno przydałby się dokładniejszy playmaking. W pierwszej piątce role kreatorów pełnią w Miami gracze drugiej linii czyli Bam Adebayo (25/11/4) oraz Jimmy Butler (19 punktów 7 asyst 7 przechwytów) no i niestety obaj stracili łącznie aż trzynaście piłek, czym pozwolili rywalom rozwinąć skrzydła.

washington wizards 107 philadelphia 76ers 113

Czarodzieje pokazali się z dobrej strony. Nowa jednostka napędowa w postaci Russella Westbrooka (21 punktów 11 zbiórek 15 asyst) musiała zrobić wrażenie na faworyzowanych Sixers. Wspólnie z Bradleyem Bealem (31 punktów) oddali 44 rzuty, czyli połowę wszystkich prób drużyny. W ekipie Doca Riversa żaden z role players nie stanął na wysokości zadania: Tobias Harris, Danny Green i Seth Curry zanotowali łącznie 1/13 zza łuku (czym przy okazji zepsuli nasz typ na asysty Bena Simmonsa, miało być minimum 9 było siedem). Sytuację ratował samograj Shake Milton wspierany pod koszem przez Dwighta Howarda i skutecznego Furkana Korkmaza. To ci dwaj panowie odwrócili losy spotkania. Ostatnią odsłonę gospodarze wygrali różnicą 40 do 24. Mecz nieformalnie rozstrzygnęło trafienie Joela Embiida (29 punktów 14 zbiórek) zaliczone na minutę przed końcem.

milwaukee bucks 121 boston celtics 122

Biorąc pod uwagę burzliwy przebieg, profil oraz historię obu ekip był to chyba najlepszy mecz kolejki choć trudno oceniać skacząc z kanału na kanał. Bucks dyktowali tempo i warunki w pierwszej połowie, aby po przerwie zaliczyć glebę. Nie licząc dwójki młodych gwiazd (Jaylen Brown 33/5/4!) świetnie zaprezentowały się dwa nowe nabytki zespołu Brada Stevensa, czyli Jeff Teague oraz Tristan Thompson. Im jednak bliżej było finału tym mocniej bili goście. Trzydzieści i siedem punktów zdobyte w czwartej kwarcie pozwoliło Bucks odrobić aż szesnaście punktów straty.

Giannis Antetokounmpo pruł strasznie, w samej tylko IV kwarcie zaliczył sześć trafień z gry w tym dwa razy zza łuku! Kolejna dwa dalekie trafienia dostarczył Khris Middleton (27/14/8) i tak oto Milwaukee objęło prowadzenie! Na ostatniej prostej Jayson Tatum wziął na siebie i pewnie trafił po manewrze bodaj tyłem do kosza. Wielki zawodnik. Na to zza łuku z zimną krwią odpowiedział (kolejny fantastyczny gracz, który mądrze nie forsuje swej implementacji i roli swej w nowym zespole) Jrue Holiday (25/6/3).

Celtics się przegrupowali, temat znów wziął na swoje coraz potężniejsze barki Jayson Tatum (30 punktów 7 zbiórek) i po krótkim tańcu naprzeciw Giannisa strzelił trójkę… o tablicę. Ile w tym było farta, tylko sam zawodnik raczy wiedzieć. Bucks pozostało 0.4 sekundy do końca, czyli nie mogli złapać, ale mogli łapą machnąć w kierunku obręczy i piłkę skierować nad komin. Długo się naradzali, dwa time outy zeszły, w końcu Giannis rolował pod kosz, gdzie sędziowie orzekli… faul Tristana Thompsona. Dyskusyjny acz realny. Skutek tego taki, że Giannis stanął na linii rzutów wolnych. Do dogrywki musiał trafić dwa razy. Trafił pierwszy, drugiego nie. Tak oto zwycięstwo Bostonu stało się faktem.

Czy Bucks gra się płynniej bez Giannisa, który wciąż jest toporny (trzy jego szarże przyjął Marcus Smart) i nie do końca pewny z piłką w rękach? Być może. Jednak płynność to tylko część opowieści. Bez przewag fizycznych tego gościa nie ma mowy o jakichkolwiek sukcesach Milwaukee. Jest znacznie lepiej, Jrue to ogarnie, dajmy im czas. Martwi utracona głębia składu, Boston dostał produktywnego dziś Teague’a z ławki, w Bucks nikt taki pośród rezerwistów się nie objawił.

new orleans pelicans 113 toronto raptors 99

Łypałem połową oka. Kapitan i lider zespołu Kyle Lowry (18 punktów 10 asyst) trzymał Raptors na powierzchni tj. delikatnym prowadzeniu, ale ostatecznie osłabł i się Dinozaury musiały ukorzyć przed naporem utalentowanych atletów i strzelającym bombami JJ Redickiem (23 punkty 6/11 zza łuku). Graczem spotkania definitywnie Brandon Ingram, autor 24 punktów 9 zbiórek i 11 asyst. Największym problemem Pelikanów są straty. Taki mają już agresywny styl, ale przyznajmy uczciwie, że ten zespół posiada moc. Uwadze polecam blok Ziona Williamsona (15/10/3) którym skasował psychicznie OG Anunoby’ego.

atlanta hawks 121 chicago bulls 104

Jastrzębie jaja sobie robią z koszykówki. 20 punktów przez pierwszej cztery minuty, 83 punkty do przerwy i gigantyczna przewaga przy całkiem skutecznie rzucających, próbujących się poukładać Bykach. Wychodzi na to, że Trae Young (37 punktów na dwunastu rzutach 6 zbiórek 7 asyst 10/12 z gry 5/6 zza łuku 12/14 FT) otoczony solidniejszym talentem oraz czułymi gwizdkami sędziów może być jeszcze groźniejszy ofensywnie niż w zeszłym sezonie. Kosmiczna wprost skuteczność ATL w pierwszej części meczu, siedmiu ludzi z dwucyfrową zdobyczą i gdyby nie wpuścili na parkiet najgłębszych rezerw, 160 punktów było w zasięgu. Po drugiej stronie cieszy przełamanie Lauri Markkanena i efektywny występ rookie Patricka Williamsa.

san antonio spurs 131 memphis grizzlies 119

Tutaj także ofensywna klinika, solidnie ponad 30 punktów w każdej kwarcie dla podopiecznych Gregga Popovicha. Mówiliśmy o mniej zachowawczym niż dotąd stylu i szybszych akcjach. Owszem. Nie zapominajmy jednak o założeniach starej szkoły, czyli szukaniu przewagi indywidualnej oraz braku egoizmu. Dodaj solidną dyspozycję i świeże nogi większości zawodników (siedmiu ludzi z podwójną zdobyczą) a otrzymasz jako taki obraz tegoż meczu.

Wzrok większości kibiców skupiły na sobie gwiazdy obu zespołów Ja Morant popełnił 44 punkty i 9 asyst przy 18/27 z gry, a sklasyfikowany na bardzo dalekim miejscu w rankingach DeMar DeRozan zaliczył 28 punktów 9 zbiórek i 9 asyst dla San Antonio. Na pewno dobrze się czuje po takim otwarciu, oby tak dalej!

Czy Morant naprawdę zagrał sam do siebie o tablicę?!

detroit pistons 101 minnesota timberwolves 111

Tłoki bardzo chciały zrobić niespodziankę dyktując tempo spotkania przez 3/4 meczu, ale ostatecznie dopadła ich niemoc tradycyjnie im przypisywana. Cztery punkty przez ostatnie pięć minut spotkania to się nie godzi. Wolves mają swoje problemy, ale takich prezentów nie marnują. Dobrze młodym zawodnikom widzieć, że ich zintensyfikowane starania przynoszą efekt. Top pick draftu Anthony Edwards? 15 punktów 4 zbiórki 4 asysty. Na uwagę zasługuje coś innego, mianowicie dysproporcja rzutów wolnych: Wolves 24/28, Pistons… 3/8 tyle to Trae Young dostaje za samo wyjście na plac. Nie rozumiem. Zespół posiadający w składzie Blake’a Griffina i Derricka Rose’a zaliczy osiem wolnych w meczu? Muszę to prześledzić na spokojnie.

Zakończyły się po tym jak padłem z wykończenia:

sacramento kings 124 denver nuggets 122 (F/OT)

Jamal Murray wypisał się z gry (9 punktów 1/9 z gry) Facundo Campazzo (3 punkty 1 faul) nie zrobił różnicy. Nikola Jokic jak zwykle stojący w samym centrum wydarzeń nabił cyfr (29/15/14) Michael Porter Junior rzucał nieźle (24 punkty 9/15 z gry) ale nie utrzymali na dystans Sacramento, którzy przez całą noc trzymali się blisko, aby w końcówce skoczyć góralom do gardeł. Co się dokładnie stało musicie obejrzeć. Dla mnie faul, a potem błąd kroków. A już ostatnia akcja to absolutne szaleństwo! Dości powiedzieć, że zawodnicy Kings sprintem uciekali do szatni nie czekając na decyzje sędziowskie, heh.

utah jazz 120 portland trail blazers 100

Bolączki defensywne Portland znów widoczne, jak widać same nazwiska nie grają. Rudy Gobert (20 punktów 17 zbiórek 8/10 z gry) przepracował przerwę solidniej niż inni i to widać. Damian Lillard zawiódł całkowicie (9 punktów 4/12 z gry) pozostawiając swój zespół pląsający w rytm tego, jak im Jazz zagrali.

dallas mavericks 102 phoenix suns 106

Widzę, że Luka zrobił swoje (32 punkty 8 zbiórek 5 asyst 1 strata tylko 10/12 FT ale już 0/6 zza łuku) i mimo dramatycznej skuteczności trzypunktowej Dallas wciąż było blisko. Widzę szeroką rotację minut po stronie trenera Monty Williamsa. Widzę trzech graczy rezerwowych z dwucyfrową zdobyczą punktową.

Wesołych świąt GWBA Familia . Dzięki że jesteście !

51 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Morant zagra sezon na poziomie MVP, tylko bilans zespołu może mu przeszkodzić w otrzymaniu tej nagrody.
    Wesolutkich, cieplutkie pozdrowienia z Kołobrzegu. 🙂

    (10)
    • Array ( )

      A mi się wydaje, że dla Popa Morant to był taki, swego rodzaju, „collateral damage”. Bo gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą, Popovich lubi puścić jednego z przeciwników samopas, żeby lepiej ograniczyć resztę.

      Chcę przez to napisać o mojej nadziei na to, że ten występ San Antonio to nie był wypadek przy pracy. Nie postawiłbym złotówki na Spurs przeciwko komukolwiek w tych czasach, ale kciuki trzymam za nich mocno.

      (9)
    • Array ( )

      Nie ma szans aby Memphis było w top 3 ligi, a nikt z zespołu poniżej nie dostanie MVP. Musiałby robić jakiś historyczny wynik pod względem statystyk jak swego czasu Westbrook.

      Wątpię aby Giannis dostał trzeci raz nagrodę, bo pewnie uznają, że to już przesada nawet gdy Bucks będa trzeci raz najlepszym zespołem w lidze, więc tutaj trzeba raczej spoglądać na takie nazwiska jak LeBron albo Harden, bo obstawiałbym, że któryś z nich będzie zajmował ze swoim miejscem pierwsze miejsce na zachodzie.

      Może Atlanta zaskoczy na tyle, że faktycznie Young będzie realnym wyborem, bo gość ma potencjał na bycie kolejnym Currym, ale w Niedźwiadki nie wierzę aby były w stanie coś zdziałać. Za słaby skład wokół Moranta.

      (-4)
    • Array ( )

      Ta, na pewno Dallas będzie w topce ligi xD
      To jest zespół, który walczy o PO, a nie o pierścień. Nie ma szans na MVP dla Doncicia w tym sezonie, bo są po prostu za słabi na to.

      (0)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Nielubie takich dni jak dzis 13 meczow uf sorry 12 (niewiem czy jest sens granja tego sez skoro juz w 1 kolejce wychodza takie kwiatki … Westbrok Jokic swoje triple Ja Morant 44 Rozier 36 pkt w 2 haf Muray 1/9z gry Lilard 9 pkt covington 1pkt ach te silne Portland Wining shot Sacramento w ot niesmaczny Gianis ktory niepotrafinrzucac niesamowity Jeff Teague Tray young 34 pkt w 2 haf pieknie gra Orlando 8/35detroit za 3… 18 trojek Pelikans Rudy przeplacony 20pkt 17 reb!!!! Wspanialy Brown…. itd itp.glowa boli

    (-15)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Antek miał rację. Domagał się zaliczenia kosza po nielegalnym zbiciu nad obręczą. Jak tam był faul Tristana przy wyskoku, to od teraz można już gwizdać zawsze i w ciemno, kiedy dwóch obok siebie skacze, no chyba, że będą ze dwa metry od siebie skakać.

    (2)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Co by to bylo Jakby Gianis potrafil rzucac do kosza;))) szkoda tez ze jest mega samolubem 3 ofensywne faule w 6 min ??wow

    (0)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Lubię Giannisa ale MVP nie był i nie będzie, gdzie mu do Jamesa,Duranta,Davisa czy Leonarda..to śmieszne że mu dają dwa lata z rzędu.Za chwilę Tatum go wyprzedzi Luka oczywiście już w tamtym sezonie był lepszy. Co do Miami to bardzo przeszacowana ekipa będzie, a Crowder swoje robił i będzie go brakować .Nets w finale i z tytułem, wiem że za wcześnie na takie sądy ale czasem można próbować…..Zatem stawiam na NETS jako przyszlego mistrza.

    (5)
    • Array ( )

      Ta nie ma tak jak po jednym meczu sezonu stawiać Nets w gronie faworytów do mistrzostwa…. Boże widzisz i nie grzmisz 😀

      (6)
    • Array ( )

      Po za tym już w tamtym roku pisałeś, że Clippers wygrają mistrza 🙂 Więc twoje przypuszczenia nie zbyt się trafiają 🙂 Trzeba być szalonym ,żeby kogokolwiek po 1 meczu stawiać w gronie faworytów do mistrzostwa 🙂

      (3)
    • Array ( )

      MówiJakJest

      No miało wygrwc Clippers ale liga chciała aby wygrało Lakers dla Kobe więc tak musiało być.

      Trudno szukać koszykówki w poprzednich PO.
      No może w meczach nie faworytów jak Celtics, Miami, Denver czy Toronto. Ale show must go on dla pieniędzy.

      (-6)
    • Array ( )

      nawet gdyby pierwszy mecz netsow sie nie odbyl moglby wskazywac ich na mistrza, taka ekipa to pretendent do tytulu

      (3)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    W tym roku to już się Portland raczej nie prześliźnie do PO ponad Pelikanami, Phoenix czy nawet Memphis, a zobaczymy jeszcze jak się odbuduje GSW

    (-2)
    • Array ( [0] => subscriber )

      to dopiero pierwsze mecze i mysle, ze glowni faworyci do wygrania ligi raczej wciaz ci sami. jak Netsi poradza z Bostonem bez problemow, to mysle, ze to tez jeszcze bedzie za malo, zeby zaliczac ich do takiego grona. u bukow wielkim faworytem w kazdym badz razie nie sa. 1.65, jak widze, teraz na Totolotku. trzeba jeszcze kilka meczow, krore powinny pokazac, na co ich stac w tym sezonie.

      (0)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Widzę że jak zwróciłem uwagę na Nets kilka dni temu w komentarzu to już wielu w nich widzi mistrza. W końcu oglądam tę ligę o 92 roku więc umiem ocenić potencjał. Jest wielce prawdopodobne że KD wrócił jak przed kontuzją jako najlepszy gracz tej ligi od conajmiej 5 lat. Nie mówię że będą mistrzem ale jeśli zdrowie dopisze będą się liczyć. Czekam na finały z Lakers i kolejna weryfikację Leflopa przez KD. Przypomnijcie mi ile było ostatnio 8:1 w dwa finały z rzędu? Wiem że może być ciężko bo Leflop ma największą gwardię zaciężną w historii swojego ułatwiania w drodze do finałów. Dobrze czytacie bo potrafił tam dojść 10 razy. Tylko przypomnijcie ile razy wygrał? 4? 4/10? Z taką konstelacją gwiazd w składzie… To marny wynik.

    (-2)
    • Array ( )

      Jak na kogoś, kto ogląda NBA od tylu lat, jestem zaskoczony Twoim brakiem umiejętności docenienia jednego z najlepszych (jeśli nie najlepszego) gracza w historii. Szkoda tylko, że Durant zdobył mistrzostwo grając z 3 innymi allstarami, jak LBJ nigdy. No ale…

      (1)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Wesołych Świąt GWBA Familia!
    Podobają mi się młode koty Spurs, Johnson i Vassell.
    Widać chemię między chłopakami z Jazz.
    Doncic będzie kiedyś MVP ale to chyba oczywiste.
    Pozdro.

    (1)
  9. Array ( )
    WesołychŚwiąt 24 grudnia, 2020 at 15:13
    Odpowiedz

    Co do meczu sac – den ten ostatni blok bez faulu, Fox zahaczył tam jedynie dłoń, a dłoń jest częścią piłki także czysto. Potem kroków też nie było, na powtórkach widać Barnes łapie piłkę w momencie jak ma prawą nogę na ziemi (krok zero), a następnie robi legalny dwutakt lewa prawa i kończy layup. Ale to prawda wygląda to troszkę nienaturalnie, w idealnym momencie po prostu ją złapał i “wyciągnął” z dwutaktu ile się da 🙂
    Pozdrówki i wesołych świąt!

    (1)
    • Array ( )

      Mylisz się, puść sobie powtórkę w tempie 0.5 a nawet wolniej. Ewidentnie zrobił 4 kroki.

      (0)
  10. Array ( [0] => contributor )
    PATRON
    Odpowiedz

    GWBA Familia – samych najlepszości, zdrówka w opór i grubego Mikołaja. Aby ten dziwny czas nie popsuł dziś niczego.

    (3)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Przypuszczenia sa przypuszczeniami. Nets sa w gronie faworytow na obecna chwile. Sa w tym gronie rowniez Lakers, Clippers, mniej Bucks, Celtics i Miami. Denver tez beda wysoko.

    (1)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Mam już trochę ponad 30 lat i pierwszy raz słyszę, że dłoń jest częścią piłki, człowiek całe życie się uczy… Do czterotaktów już przywykłem. Wesołych świąt dla wszystkich czytelników i całej redakcji, aby w Was zawsze był taki ogrom pasjii.

    (9)
  13. Array ( )
    Odpowiedz

    Markkanen do Dallas plus dwóch kilerów czyli Smart – najlepszy obrońca w lidze i Tucker.Wiem fantazja mnie ponosi, za dużo klusek z makiem.

    (-2)
  14. Array ( )
    Odpowiedz

    A mi zaimponował Westbrook. Od sezonu MVP zaliczony 3 klub, a on dalej swoje. Jak był harpagan tak jest. Żadnej obrazy majestatu. Na boisku jest killer i to trzeba szanować w lidze poobrażanych primabalerin.

    (15)
    • Array ( )

      Taaa. W końcu dobre słowo o RW, a nie ciągłe w niego nawalanie, że jest kiepski, że głowa słaba i takie tam bzdury. Gość gra swoje i się nie przejmuje. Podpisuję się pod postem obiema rękami.

      (11)
  15. Array ( )
    Odpowiedz

    Pierwszy raz od dawna wydaje się, że wschód jest mocniejszy niż zachód: Nets, Heat, Celtics, Bucks a na zachodzie w zasadzie tylko LAL i LAC no może DEN też coś namiesza. Na pewno ten sezon będzie bardziej wyrównany i to mnie jara.

    (1)
  16. Array ( )
    Odpowiedz

    To co gra obecnie GSW to druga liga polska. Kto dopuścił do gry tych zawodników. Latają skaczą jak małpy w klatce. Nawet Curry dostosował się do nich. Ani Ģreen, Thompson nie pomagą, bo trzeba mieć w miarę dobrych 10 graczy. Teraz widać dlaczego Lewandowski nie strzela bramek w reprezentacji. Z miernotami nic nie osiągnie się. Team, który chce wyników musi składać się z dobrych zawodników. Prawdopodobnie wielu polskich koszykarzy było by lepszych od tych z GSW. Znów ostatnie miejsce w lidze NBA. Piszę to po ich drugim występie.

    (0)
  17. Array ( [0] => subscriber )
    Odpowiedz

    Eee czemu nie ciśniecie na Kyrie Irvinga.Moja opinia była zupełnie inna od tych waszych wydmuchanych.Kyrie w Celtics nie miał obok siebie wystarczająco talentu i dlatego tam nic nie osiągnęli.Wtedy Tatum i Brown dopiero zaczynali coś więcej czasem pogrywać .Teraz to zupełnie co innego.Kemba Walker nie jest lepszy od niego w żadnym aspekcie gry no może jedynie w szybkości.Kyrie nie jest egoistą w przeciwieństwie do naszego wielkiego Marcinka który po porażce w Eurobaskecie gdy go wszyscy europejczycy ogrywali przepychali pod koszem a gdy był miss match to już było wiadome że nawet wolny rozgrywający czy skrzydłowy miał piłke to nie obronił żadnej z tych akcji bo kończyło się na punktach faulu lub asyście. Wy wielce obiektywni wtedy naszej gwiazdce nic nie cisneliście a ja do kolegi mówie że po tym jak jeszcze srał na swoją kadre że byli za słabi inni to jak bym go spotkał to bym na pluł w twarz…Tyle w temacie.Najczęscięj upadający zawodnik na parkiet,chyba tyle można o nim powiedzieć po zakończeniu kariery.Ostatnio jak słuchałem jego wypowiedzi czy by nie chciał trenować wysokich w Wizards powiedział że by go krew zalała jak by ktoś nie umiał rzucać lewym hakiem hahaha Pamietam taki mecz z OKC gdy Durant i Westbrook zablokowali go chyba z 5 razy i to jest prawdziwe oblicze Marcina wystarczyła atletyczna pomoc i było pozamiatane…Tak się kończyły jego haczki i layupy.On przez całe życie nie nauczył się co to znaczy power move czyli wyjście w góre na kontakcie z obrońcą i próba skończenia z faulem lub bez.Tyle w temacie tss…

    (0)

Skomentuj Urb Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu