fbpx

Jayson Tatum dojeżdża Denver, DeMar DeRozan niczym Michael Jordan!

37

WTMW.

atlanta hawks 105 charlotte hornets 101

Mecz był bardzo wcześnie więc to Wy piszecie relację w komentarzach. Kto nie widział paki Milesa Bridgesa nad Clintem Capelą, ten się chyba w szafie chował przez ostatnie szesnaście godzin. Jedna z najładniejszych w tym sezonie, obok Anthony’ego Edwardsa przed miesiącem. Sęk w tym, że po tym zagraniu Charlotte zamiast dostać szwungu, spoczęli na laurach. Z prowadzenia 99:94 zrobiło się to, co widzicie (2:11). Lou Williams (13/4) Clint Capela (20/15) i fenomenalnie tego dnia dysponowany Bogdan Bogdanovic (32 punkty 8/16 zza łuku) zaprowadzili swoje porządki na parkiecie. A wszystko pod nieobecność czterech starterów ATL w tym Trae Younga, którego zatrzymała kontuzja łydki.

boston celtics 105 denver nuggets 87

Przez dwa tygodnie byli najlepszą drużyną NBA zaliczając bilans 8-0 od momentu angażu Aarona Gordona i JaVale McGee. No dobra, głównie Gordona, który błyskawicznie zadomowił się w pierwszej piątce, grał inspirujący defense, a dzięki zaangażowaniu w pracę bez piłki zdobywał najłatwiejsze punkty w swej zawodowej karierze. McGee daleki od formy, nie stanowi jeszcze potrzebnego wsparcia, więc gdy z placu schodzi Nikola Jokic, zespół słabnie momentalnie. Na dodatek tydzień temu przyplątała się kontuzja najlepszego strzelca ekipy Jamala Murraya, ulubionego partnera Jokera w akcjach dwójkowych oraz gościa, który zdejmuje z Serba ciężar kreowania akcji gdy ten zasiada złapać oddech.

Już ostatnim razem, przeciwko San Antonio w czwartej kwarcie wyglądali na okrutnie dojechanych. Wygrali szczęśliwie, bodaj jednym punktem, a Joker musiał brać na siebie wszystkie najważniejsze akcje. Niestety zmęczenie materiału było zbyt wielkie. Wyobraźcie sobie grafik, jaki w ostatnim tygodniu przypadł Nuggets. Wiecie gdzie są teraz? Zaraz po meczu z Bostonem polecieli do San Francisco, gdzie dziś w nocy zmierzą się z Warriors. To będzie ich szósty mecz w dziewięć dni w okrojonym składzie!

Fakty: zespół Denver zdobył OSIEM punktów w ostatnich czternastu minutach meczu.

Zaangażowanie i energia na tle Bostonu była tragiczna. Osiągnąwszy czternaście punktów przewagi, czuli chyba, że dziewiąte zwycięstwo z rzędu jest w zasięgu ręki. Joker (17/10/11) powędrował na ławkę przy dziesięciu oczkach prowadzenia. Gdy wszedł z powrotem Nuggets przegrywali pięcioma (-15). Parę nieudanych akcji później (Michael Porter Junior 1/12 zza łuku) zmęczenie siadło na psychikę. Kapitulacja stała się faktem. Celtics zakończyli mecz serią 40 do 8! Tatum z Brownem triumfowali zdobywając łącznie 48 punktów i 18 zbiórek.

Czy Mike Malone popełnił błąd nie miksując bardziej starterów ze zmiennikami, którzy po raz kolejny wyglądali jak cofnięci w rozwoju? Pewnie tak. Dla mnie te chłopaki bez Jokera to głęboka loteria draftu. Niczego sami nie kreują, są uzależnieni od Serba, zmęczeni i ograniczeni pod względem koszykarskiego IQ. To takie wygodne biegać i być obsługiwanym. Joker, który na dodatek zbiera regularne cięgi od rywali bez gwizdka, ma dość. Nie będzie ciągnął wózka w pojedynkę. Momentami odpuszcza i ponoszą go nerwy, ale tak już mają geniusze niezależnie od dziedziny. MVP!

new orleans pelicans 116 cleveland cavaliers 109

Zion Williamson kontynuuje swoje grabieże po halach NBA. Hartenstein, Wade i Love wciąż są biali, nieatletyczni i nienawykli do mierzenia się z taką siłą. Zion jest reinkarnacją, no dobra, obwodową wersją młodego Shaqa: 38 punktów 9 zbiórek 16/22 z gry, a wszystko pod koszem. Nie dwa metry od kosza, ale w bezpośredniej bliskości obręczy! Atakuje kozłem, a kiedy zrówna się z obrońcą, z łatwością spycha gościa z drogi albo przeskakuje. W innym wypadku zagra post up albo jest pierwszy w kontrze, gdzie się zastawi i wykończy niczym rasowy center. Ma świetne dłonie i pracę nóg. Innym razem czyha wzdłuż końcowej albo gdy widzi przed sobą ścianę, szuka lobu lub odegrania do rogów. Fakt, że potrafi grać z piłką czyni go wybitnie trudnym do powstrzymania. Wybryk natury, któremu należy życzyć zdrowia i wytrzymałości. Wow!

milwaukee bucks 124 orlando magic 87

No contest od pierwszej kwarty wygranej przez gości różnicą trzynastu oczek. Wysoka skuteczność strzelecka bez odpoczywającego Giannisa Antetokounmpo, do tego całkowita miazga na tablicach. Dwunastu graczy Mike Budenholzera punktowało, a zmiennicy pokroju Bobby’ego Portisa (16 punktów 10 zbiórek 4/6 zza łuku) grali pierwsze skrzypce. Wyprzedane z talentu, tankujące Orlando idą w wiadomym kierunku.

toronto raptors 96 new york knicks 102

Knicks są jak kioskarka u progu emerytury, ważą każdy punkt, każdy grosik. Nie wliczając świetnego ostatnio RJ Barretta (19 punktów 3/6 zza łuku) trójka im kompletnie nie siedzi. Są ograniczeni ofensywnie, ale bronią zajadle. Resztę wydają skrupulatnie. Grosz do grosza i będzie kokosza, czyli awans do playoffs! No cóż, dzisiejszy pokaz na solidniejszego rywala by nie starczył, ale poplątanych, pozbawionych rasowego środkowego Raptors przytrzymali za gardło. Najlepszą linijkę uciułał Julius Randle (26/8/5) ale ulubieńcem kibiców jest RJ, który drugi raz z rzędu trafia najważniejsze rzuty.

Ostatnie dwadzieścia sekund to komedia. Alec Burks podaje do rywala jak amator, Raptors mają szansę na wyrównanie, ale Pascal Siakam… ma spięcie w systemie… i Raptors zmuszeni są faulować.

san antonio spurs 119 dallas mavericks 117

Kluczowi gracze zadaniowi gospodarzy Brunson i Hardaway zagrali źle (4/20 z gry) co przy dzisiejszej dyspozycji Spurs, a w szczególności DeRozana i Murraya, stanowiło problem. Wciąż, na ostatniej prostej Mavs odrabiali stratę, licząc na dogrywkę przymusili DeMara do oddania bardzo trudnej próby, ale ten był dziś fenomenalny: 33 punkty 5 zbiórek 8 asyst 13/25 z gry. Grał dosłownie jak Michael Jordan – dagger with 0.5 seconds left! Z kolei Brunson nie udźwignął prowadzenia zespołu pod nieobecność na parkiecie Luki. Spurs dali mu przestrzeń, co wytrąciło go z rytmu, parę razy został zablokowany pod obręczą, niewiele przy tym widział. Dallas zabrakło dynamiki, na pewno zabolała strata Maxi Klebera, solidnego wysokiego defensora, który ma problem z kostką.

indiana pacers 132 memphis grizzlies 125

Pacers odchodzą od zachowawczego, układanego grania spod ręki Nate’a McMillana na rzecz szalonej ofensywy i może to dobrze. LeVert więcej piłki w rękach, Brogdon więcej gry off ball, bo ma do tego predyspozycje, zwłaszcza strzeleckie. Wciąż z Sabonisem zdarza im się spowalniać tempo, ale już nie tak bardzo jak wcześniej. Skoczyli na udręczonych ciężkim grafikiem Grizzlies zdobywając 45 punktów w pierwszej kwarcie. W kulminacyjnym momencie prowadzili osiemnastoma punktami, ale później inteligenta gra Memphis dała o sobie znać i mecz zaczął się wyrównywać. Na minutę przed końcem przegrywali jednym. I wówczas, w najmniej oczekiwanym momencie, zwycięstwo gości blokiem oraz wsadem przypieczętował Justyn Holiday. W tej rodzinie odporność psychiczna to norma.

chicago bulls 117 minnesota timberwolves 121

Karl Towns (27/12/8) i D’Angelo Russell (27 punktów 9/13 z gry 6/6 FT) nie do zatrzymania przez gości. Tylko tyle i aż tyle. Dwaj liderzy Wolves stanowili dziś skuteczniejszy tandem niż Zach LaVine i Nikola Vucevic (7/13 z gry). Wydaje mi się, że Zach jednakowoż rzuca zbyt często (13/28 z gry) zwłaszcza przy dość umiarkowanej (mówiąc delikatnie) obronie rywala. Wszystko to jest jak fruwanie latawcem, nie podwaliny mistrzowskiej koszykówki.

detroit pistons 124 los angeles lippers 131

LAC to mnie naprawdę irytują, bo nigdy nie wiem kto danego dnia wystąpi. Nie obstawiam ich, to znaczy obstawiam, ale bardzo rzadko. Dziś na przykład nie zagrał Kawhi. Z kolei Pistons zanim sobie przypomnieli, że w ich interesie wcale nie jest wygrać, jechali z gospodarzami dziesięcioma punktami. Porządek w czwartej kwarcie (37:25) przywrócili Rajon Rondo, Terrance Mann i Nico Batum siejący zza łuku. Na pewno nie PG-13, który w ostatniej części gry zaliczył 1/9 z gry. No dobra, za ten jeden wsad ma ode mnie dodatkowe noty za styl.

miami heat 107 portland trail blazers 98

Heat tymczasowo stracili Victora Oladipo, którego uraz kolana wydaje się być powiązany z wcześniejszymi problemami ze ścięgnem udowym. Niby nic poważnego, ale lepiej dmuchać na zimne. Dziś odwiedzili pozbawione defensywy Portland, na dodatek występujące dzień po dniu. Nasz człowiek Duncan Robinson porzucał owszem, ale zabrakło skuteczności (4/12 z gry) a co za tym idzie jednego punktu. Tyler Herro miał nie grać, ale zagrał i podebrał minuty naszemu strzelcowi. Erik Spoelstra już tak ma, że w czwartej kwarcie grają najskuteczniejsi ludzie danego dnia stąd przy dobrej grze Herro i Nunna dla Robinsona zabrakło miejsca na parkiecie. Heat dyktowali warunki jeszcze przed przerwą. Wymuszali straty, kontrolowali tempo, nie mieli problemów z dochodzeniem do pozycji rzutowych. Przewaga dochodziła do dwudziestu oczek. I bardzo dobrze, defense sk&r%ysyny!

Damian Lillard 3/10 z gry przez 37 minut, wszystkie trafienia z ośmiu metrów albo dalej, desperacja i niemoc. Co mówiłem o jakości obrony Heat przeciwko point guardom? No właśnie. Szkoda tego punktu Duncana, byłoby 5/5 tej nocy. Kto chce do grupy typera w kwietniu/maju ten niech pisze do mnie na [email protected]

Dobrego dnia! b

37 comments

    • Array ( )

      najlepsze jest to ,że jak ktoś błysnie fenomenalnym zagraniem,meczem itd to nawet admin pisze:….jak Jordan….-czyli Goat jest jeden -nikt nie mówi zagrał jak Lebron-nawet jego fanboje…….

      (2)
  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Dziwię się bardzo dla czego Stan Van Gundy jest trenerem Pels. Nie wykorzystuje wogóle potencjału zespołu. Tak potrzeba kogoś pokroju Atkinsona lub Kerra. Grają Adamsem który rusza się jak pociąg towarowy, mając na ławce ekspres J. H Chłopak biega jakby goniło go stado wilków. Wywalmy zmęczonego życiem Bledso i dajmy grać A.T póki nie wróci Ball. Piątka z A. T i Aleksandrem Walkerem do tego Ingram, Zion potwór i J. H. Chłopaki mają potencjał na play – off. Denver bez Jokera i Murraya nie istnieje. Szkoda fajnie grają.. Pozdrawiam

    (16)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Halo Panie Bartku, a co z Rubio z 5/6 zza łuku ? Miał największe +/- w zespole (+13) więc może jednak nie tylko KAT i Russel ?

    (17)
    • Array ( )

      5/6 zza luku, 1/7 sprzed luku – ale to tak pol zartem po serio.

      Rick na prawde dobre zawody zagral. 9 asyst i 0 strat. Oby tak grali dalej z Russelem z lawki

      (4)
    • Array ( )

      Ricky wyszedł w S5, ostatnio już parę razy widziałem że gra w 1 składzie a Russel z 2, ciekawe czy to przez powrót Russela po kontuzji czy może trener zauważył że tych 2 się razem nie sklei i będzie chciał wykorzystać D’lo jako lidera 2 składu.

      (2)
    • Array ( )

      Tak sorki – zle sie wyrazilem. Mialem na mysli ze oby tak Wilki grali z Russelem z lawki. Rubio oczywiscie niech zostaje w S5 i wara od niego 🙂

      (0)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Ajjjj ten Boston. Dobry mecz strzelili, skupiamy się na usprawiedliwianiu Denver to też wymieńmy że Boston bez Fourniera ( czyli de facto 3/4 najlepszego strzelca ekipy). Grant Williams w końcu pokazał talent defensywny i oby jak najczęściej bo chłopak nie ma przychylności kibiców :p

    (10)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Witam wszystkich,

    1. Nawiązanie do ostatnich ataków na Admina, że dużo pisze o LAL.
    W obliczu potężnych absencji oraz pojawienia się Drummonda, przyznaję, że i mnie samego ciekawi, jak drużyna sobie poradzi w tym momencie i dla mnie parę zdań więcej jest czymś interesującym. Nie odbieram preferencji Admina jako nachalnych, bo potrafi patrzeć realnie i nie wychwala pod niebiosa tych z LAL, którzy danego dnia na to nie zasługują. Odnosząc się jeszcze do samego Schrodera. Po odejściu Rondo i Howarda, gdy zobaczyłem w składzie Schrodera i Harella, trochę odetchnąłem, bo obu uważałem za dobrych zawodników, będących w stanie utrzymać poziom drużyny. Zastanawiająca się gra w kratkę Schrodera. Ciekawe, czy to na pewno tylko kasa?.. Byłoby szkoda. Ewidentnie po odrzuceniu oferty LAL zaczął grać gorzej, a w weekend pokazał, że potrafi (jak chce?). Ja Schrodera zawsze lubiłem, ma lepszą motorykę od Rondo, ale Rondem nie jest. Każdy ma swoje zalety i wady. Nie mniej jednak LAL przy pełnym zdrowym składzie powinno być piekielnie mocne.
    2. Nets. Grają zdecydowanie bardziej ofensywnie niż defensywnie. Grają też ciągle w różnych zestawieniach, bo co i rusz któraś z gwiazd pauzuje. Niewiele razem grali ze sobą. Wydaje się póki co, że ofensywą mistrzostwa nie wskórają. Ale jak już wszyscy wyzdrowieją, dodzie do PO, nie chce mi się wierzyć, że nie zaczną bronić. A jak ograją się, wejdą w odpowiedni rytm, to ciężko na Wschodzie będzie ich pokonać. Tylko czy ich na to stać. Przy dużych absencjach są ciągle na I/II miejscu i nie tracą do Philly nic a nic. A nie bronią. Może nie ma więc po co się pocić, skoro na razie nie ma większych obaw?
    3. Zdrowie niestety zniszczyło sezon niejednej drużynie. Np. Minnessota. Grali piach, ale teraz kiedy wrócił Towns i Russell, w połączeniu z Edwardsem i resztą są moim zdaniem trudni do pokonania i już teraz nie są chłopcami do bicia. Tylko co z tego, jak patrzy się na ich aktualny bilans.
    4. O tym, jak trudno się gra bez swoich liderów bądź starterów albo przez protokoły: SAS miało świetny moment swojej gry, ale gdy połowa zespołu wypadła przez protokół bezpieczeństwa, do tej pory nie mogą odnaleźć rytmu gry. A przy braku gwiazd na tle innych drużyn dawali sobie nadspodziewanie dobrze radę. Jeden element obraca w proch cały wysiłek. Nie ma Giannisa: trzy mecze z rzędu w plecy, nie grał Curry: 3-7 w meczach w plecy, brak Murraya w Denver i od razu męczarnie, można by tak długo wymieniać.
    5. Kto by pomyślał na początku sezonu, że na zachodzie Utah i Phoenix będą na pierwszych miejscach? Albo na Wschodzie wysokie pozycje Charlotte czy NYK. Nawet Cleveland potrafi czasami ostro ukąsić mimo fatalnego miejsca w tabeli. Mieli ostatnio zryw po powrocie Love`a. Podziwiam tych, co walczą w typach i nie boją się obstawiać:)
    6. Bardzo fajnie się czyta każdy artykuł. Oraz Wasze komentarze. Wiele z nich jest naprawdę wartych przeczytania. Sporo merytorycznej dyskusji, której mi zawsze brakowało. Dzięki za artykuł o Grancie Hillu, o kreatorach gry (ja zawsze byłem Stocktonem na podwórku, haha).
    To tyle tak na szybko, bo dorwałem się do komputera. W telefonie nie mam sił pisać:)

    Pozdrowienia!
    🙂

    (21)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Mega lubię waszą stronę ale nie podoba mi się te cisniecie Clippers, jesteście trochę nak TVP Lakers-PiS, Clippers, Brooklyn- PO i Hołownia… Takie zabawne porównanie ale czasem trochę tak to wygląda

    (0)
    • Array ( )

      Przecież to literówka, zamiast „Clippers” masz „lippers”, napisane z małej litery.

      (1)
    • Array ( )

      Już dawno pisałem, że ta strona to gwiazdybasktuLAL. Lebron os%bsrał zbroje i mu drumonda ściągnęli. Ma najlepszy skład w swojej karierze. Jak nie wygrają misyrzostea zostanie największą piz%dą wśród gwiazd w historii. Jak wygra to będzie można może go porównać do Magica. TOP 5 w historii. Jordan, Jabbar, Olajuwon, Bird, Magic.

      (-10)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Ja w obronie Meyersa Leonarda. Wyrzucili go z ligi, obrzucili szambem a on tylko wspomniał o Krajowej Izbie Komunikacji Ethernetowej !

    (13)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Myslicie, ze po powrocie Klaya Thompsona, Warriors:
    A) znowu zdominuja lige i zdobeda tytul
    B) beda w czolowce ale tytulu nie zdobeda
    C) awansuja do PO i tyle
    D) beda poza PO

    Moja odpowiedz: oczywiscie A 🙂

    (-10)
    • Array ( )

      Nic nie zdomunują. Nie ma tam już: Westa, Boguta, Iggiego, Livingstona, Barnsa i Duranta.

      (19)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Dla wszystkich, którzy zaraz będą tutaj narzekać na podejście do LA (Lakers i Lippers – this made my day).

    Przypominam – GWBA to BLOG o koszykówce.
    Blog.
    A blog to, z definicji, teksty SUBIEKTYWNE. Jeśli admin zechce, będzie pisał TYLKO i LAL i tylko w dni, kiedy LAL będzie grało i to jego święte prawo. Tylko wtedy wszyscy obecni malkontenci docenią całą resztę roboty i serca, które są wkładane w to miejsce.

    Dzięki Bartku za całe Twoje zaangażowanie!

    (15)
    • Array ( )

      Admin ma prawo lubic i faworyzowac zespoły w których gra Lebron bo to jego stronka -ale tez kazdy może to krytykowac i wysmiewać w komentarzach bo po to one są-to napedz dyskusje i atmosfere której nie ma na innych portalach o koszykówce.Jak bedziemy sie tylko lizac po fiutkach to strona padnie…takie jest moje zdanie.pzdr szefie

      (1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    obejrzałem Denver z Bostonem i faktycznie tyle nieodgwizdanych fauli na Jokerze, że nie idzie doliczyć. Przecież to już wygląda jakby specjalnie mu tego nie gwizdali, no niewiarygodne po prostu. Lebron, Luka czy Harden dostają faule przy duuuużo mniejszych kontaktach. Dramat

    (9)
    • Array ( )

      Za to z gwizdaniem technicznych z dupy prawie żaden sędzia nie ma problemu. Wczoraj Tatum przy wjeździe pod kosz ewidentnie uderzony w rękę i nic. Sorry, prawie nic, technik za zdziwienie, że nie ma faulu. A poza tym czy ktoś też ogląda na Can..+ i jest zażenowany poziomem komentarzy i sucharów prowadzących relacje?

      (4)
    • Array ( )

      Co do komentarza “BandwagonerNBA” o zmianie nazwy bloga… GwiazdyBasketu to dobra nazwa. LeBron jest największą gwiazdą basketu aktualnie i od wielu lat, więc czemu ma nie być o nim najwięcej na blogu o gwiazdach basketu? 😉
      P.S. Zawsze byłem fanem Jordana ale bardzo szanuję LeBrona za jego grę. Oglądamy na żywo jedną z największych legend kosza w dziejach, super że admin często o nim pisze – nie wiadomo ile sezonów będziemy go jeszcze oglądać. Pozdrawiam wszystkich!

      (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    No popatrz f1, a ja pomyślałem, że to może mieć coś wspólnego z graniem szóstego meczu na wyjeździe z rzędu, w dodatku bez najważniejszych zawodników. Jednak mądrego to dobrze posłuchać, dzięki, że dzielisz się swoimi spostrzeżeniami:)

    (-1)
  11. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkada Murrego. Dobry mecz GSW. Może czekając aż artykuły wejdą na stronę, można by już wcześniej komentować mecze.

    (0)
  12. Array ( )
    Odpowiedz

    Stąd właśnie moja trudna do opisania radość, że jesteś tutaj z nami i wyłapujesz takie istotne niuanse, które często potrafią umknąć nawet Bartkowi 🙂

    (1)

Skomentuj mymom Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu