Jeremy Lin: ekipę mamy zdrową!
Trener Byron Scott zapowiada wzmocnienie defensywy, jednak ciężko to sobie wyobrazić patrząc roster, jakim dysponuje. Na papierze, z Kobe, Nashem i Linem prezentują się raczej jako zespół z potencjałem ofensywnym. Dwójka rozgrywających wzięła się za wspólne treningi już na tydzień przed klubowym obozem. Steve Nash, dla którego nadchodzący rok będzie najprawdopodobniej ostatnim w Dużej Lidze, chce przelać jak najwięcej swojego doświadczenia na sukcesora, jakim, w naturalny sposób wydaje się być Jeremy. Nie jest tajemnicą, że ta dwójka niesamowicie dużo pozytywnej energii wnosi do klubowej szatni. Jeśli będą działać ramię w ramię, chemia w zespole będzie na najwyższym poziomie.
Co do samej gry, Nash wciąż może rozgrywać jak gwiazda. Na dzień dzisiejszy nie jest jeszcze przesądzane, kto będzie starterem, ale jeśli ciało pozwoli, prawdopodobnie będzie to Nash. Ostatnie treningi dają dużo nadziei. Jego największymi atutami wciąż są boiskowe IQ i umiejętność czynienia innych lepszymi zawodnikami (pamiętacie jak poszybowały w górę staty Gortata, kiedy sparowali go z Nashem w Suns?) Kobe to praktycznie samograj, ale pomyślcie ileż mógłby zyskać chociażby Jordan Hill, grając u boku dyspozycyjnego Steve’a? To samo Carlos Boozer, kolejna wielka nadzieja Jeziorowców. Jeśli odzyska choć trochę dawnego blasku może sporo namieszać na silnym skrzydle. Oprócz jumperów, które chętnie będzie łowił w okolicach trumny, może sprawdzić się również w akcjach pick & pop, czyli wyjściu na wolną pozycję po zasłonie. Podobnie w przypadku rookie Juliusa Randle:
Klubowa sytuacja wymaga nie tylko tego, by znowu zacząć wygrywać. Ten zespół na powrót musi odzyskać swoje dobre imię, na powrót stać się Lakersami, których zestawić można z całym dziedzictwem tej organizacji. Czy ich obecny potencjał jest w stanie sprostać temu wyzwaniu? Przekonamy się już niebawem.
[BLC]
Przy okazji chętnie przeczytałbym właśnie Skarb Kibica o LA Lakers 🙂
Playoffy ? Bez żartów proszę …
spał na kanapie u Landrego Fieldsa, a nie u Parsona
jakby jeszcze grali na wschodzie, to pewnie by mieli duże szanse na awans do PO, ale grają na zachodzie, w zeszłym roku świetnie grający Suns nie weszli do playoffs, a w tym sezonie wątpie, żeby byli gorsi od Lakers..
Parson sam śpi na kanapie 😀
W tym sezonie jest wszystkie druzyny poza Wilkami, Utah i Sactown biją się o playoffy tak wiec 10 miejsce tak mniej wiecej teraz plasują się Jeziorowcy.
Ale ale – Lin jest Azjata a ci z kolei maja skosne oczy. Czyli jak moze byc dobrym rozgrywajacym jak ma dwie szparki zamiast oczu? Przeciez on ma zerowy przeglad pola, jedyne co widzi to pewnie jakies male punkciki biegajace po boisku…
Prawdopodobieństwo że Nash w wieku 40 lat i po takiej kontuzji pleców bedzie w stanie grac 20 min na pełnych obrotach jast bliskie zeru. Niestety sezon przygotowawczy to jedno a rywalizacja to drugie. Teraz mozna odpuścić, za dwa miesiace juz trzeba grac na wysokich obrotach bo inaczej porażka będzie gonić porazkę. To samo tyczy sie Kobiego, przygotowany to on będzie ale czy wytrzyma grę do której się przyzwyczailiśmy. Czy indywidualizm nie weźmie góry nad zespołowością??? Zycze Lakersom zwycięstw bo to drugi na zachodzie Team któremu koibicuje.
@Gość: lesow
nie rób zamieszania.
http://www.huffingtonpost.com/2012/09/18/jeremy-lin-couch-chandler-parsons-rockets_n_1893880.html
Z perspektywy czasu Rockets zrobili kiepski deal podpisując Lina.
Jeśli LAL awansują do PO na mego mocnym zachodzie to będzie ekstra, ale mimo że jestem kibicem Lakersów to i tak sam w to średnio wierzę. Zachód jest za mocny.
RANDLE GOT A HANDLE 😀