fbpx

Jest pomysł na rozegranie NBA playoffs, mistrzowskie okno Boston Celtics 2020

26

Witajcie. Dziennikarze z branży NBA, między innymi poważany przeze mnie Bill Simmons nagrali wczoraj podcast. A ponieważ mają swoje kontakty i w strukturze ligi siedzą od wielu lat, poinformowani są najlepiej.

Zwolf kleine jägermeister

Jak wiecie szefostwo NBA usilnie chce dokończyć sezon i wyłonić mistrza. Simmons twierdzi, że “najbardziej prawdopodobny scenariusz” w tej chwili zakłada rozegranie playoffs, w których udział miałoby wziąć nie szesnaście, ale dwanaście zespołów (!) po sześć z obu konferencji. Ramy czasowe turnieju objęłyby dwa miesiące, a start miałby nastąpić na początku lipca. Dwa najlepsze zespoły obu konferencji (Lakers, Clippers, Bucks, Raptors) automatycznie przechodziłyby do drugiej rundy. Miejsca 3-6 oraz 4-5 grałyby o awans. Zdaniem reportera “nie ma opcji by dokończyć rundę zasadniczą”.

Oczywiście to wciąż tylko propozycja. Nadal możliwe są playoffs złożone z szesnastu drużyn, ale jeśli chodzi o logistykę, projekt jest znacznie trudniejszy. Więcej ludzi, dłuższa izolacja etc. Liga chce “zamknąć w wiosce” minimalną liczbę osób, niezależnie czy będzie to Las Vegas, Los Angeles czy Orlando. Jedno jest pewne, nie odpuszczają. Być może “puszczą przodem” MLB albo ligę golfa, aby zobaczyć jak właściwie zabezpieczyć się przed restartem sezonu.

Dwanaście zespołów? To by znaczyło, że swoją szansę z automatu tracą Brooklyn Nets, Orlando Magic, Dallas Mavericks i Memphis Grizzlies. Ja rozumiem odrzucić trzy kluby poniżej 50%, ale bilans Mavericks wynosi (40-27) i doprawdy byliby poszkodowani w takim układzie. Nie jestem również przekonany czy automatyczny awans dalej i “brak przetarcia” dla najlepszych ekip to sytuacja dla nich korzystna czy wręcz na odwrót. Co sądzicie?

Boston Celtics 2020

Dokąd zmierzają i jaka przyszłość czeka najbardziej utytułowaną organizację w historii koszykówki? Załóżmy, że sezon zostanie anulowany. Pytanie brzmi czy da się w Bostonie otworzyć okienko mistrzowskie albo przynajmniej mały lufcik? Odkąd w 2013 roku na pokładzie statku pojawił się coach Brad Stevens zespół rokrocznie walczy w playoffs. Dwukrotnie awansowali nawet do finałów konferencji, ale czy na przestrzeni ostatnich sześciu lat choć raz mieli realną szansę na tytuł? Raczej nie. Co więc musiałoby się wydarzyć, abyśmy mogli ze spokojem i odpowiedzialnością powiedzieć, że Boston to kandydat do pierścienia?

Leader

Wiemy już, że gwiazdą zespołu jest 21-letni Jayson Tatum. Długo się przymierzał, aż w końcu, w swym trzecim zawodowym sezonie, zasiadł w fotelu kierowcy Celtics. Ramiona wyraźnie urosły, już nie stroni od kontaktu fizycznego, asertywnie bierze chłopaków pod obręcz, ustabilizował formę i nie czuje tremy. Średnie pod tytułem 23.6 punktów 7.1 zbiórek 2.9 asyst 40% zza łuku przy blisko 19 rzutach z gry oraz siedmiu oddawanych trójkach to poziom etatowego All-Star. Dla mnie to będzie super gwiazda!

  • 11 razy w tym sezonie trafiał minimum 5 razy za trzy, z czego Boston wygrał dziesięć meczów (91%)
  • 14 razy przekraczał granicę 30 punktów, z czego Boston wygrał dwanaście gier (86%)
  • 4 razy zaliczał minimum 6 asyst, z czego Boston wygrał czterokrotnie (100%)
  • 25 razy notował minimum 50% z gry, z czego Boston wygrywał dwadzieścia jeden razy (84%)

Innymi słowy, Tatum umieszczony jest w jordanowskiej roli strzelca, a jego efektywność określa stan zespołu.

Shooting stars

Rzecz jasna chłopak nie jest osamotniony. Boston to w żadnym wypadku nie jest, i chyba nigdy nie będzie, zespół jednego zawodnika. Ofensywnego talentu zdecydowanie nie zbywa panom:

  • Kemba Walker 21.2 punktów 4.1 zbiórek 4.9 asyst 38% zza łuku
  • Gordon Hayward 17.3 punktów 6.5 zbiórek 4.1 asyst 39% zza łuku
  • Jaylen Brown 20.4 punktów 6.4 zbiórek 38% zza łuku

Wszyscy trzej są nieprzeciętnymi kozakami. Walker szybkością i opanowaniem piłki wciąż kładzie konkurencję na łopatki i pokusiłbym się o stwierdzenie, że z nawiązką wypełnił lukę po Kyrie Irvingu. To niebywały luksus mieć w składzie zawodnika, który sam jest w stanie pociągnąć zespół, jak latami czynił to w szeregach Charlotte Hornets.

Hayward to najlepszy facilitator zespołu, facet który skleja talenty kolegów i najwięcej widzi. Półtora roku zabrał mu powrót do formy po feralnym złamaniu nogi, ale odkąd znów straszy przeciwnika dynamiczną penetracją, poziom jego gry wzrósł wielokrotnie i przypomina ostatni sezon w Utah Jazz. Powiedzmy, że kryje trzy (środkowe) pozycje.

Brown nareszcie odnalazł sposób jak korzystać ze swych przewag fizycznych. Chłopak ma krzepę i jest atletyczny. Lepiej kończy akcje, szybciej rozpoznaje mismatch i orientuje się czy przyszła jego pora na akcję izolacyjną. Poprawił kozioł, potrafi sprawniej odseparować się od obrońcy 1-na-1 i co najważniejsze: trafiał w tym sezonie 47% trójek z rogów parkietu, a w obronie potrafi przejąć gracza 15-20 kilogramów cięższego.

Key support

  • Marcus Smart 13.5 punktów 3.8 zbiórek 4.8 asyst

Skoro już wspomniałem o defensywie. Ten kryje z powodzeniem cztery pozycje. Serce i duch zespołu. Najbardziej waleczny, największy zakapior, energizer którego potrzebuje każdy skład. Noc w noc oddelegowany do krycia topowych swingmanów rywala. Siądzie i na LeBrona i na Trae Younga. Choć bywa, że nadgarstek mu sztywnieje i forsuje za mocno fizycznie, potrafił w styczniu trafić 11 trójek w meczu z Phoenix (!) trzynaście razy rozdawał minimum 7 asyst, a gdy przekraczał 50% skuteczności Celtics wygrali 9 z 11 meczów.

  • Daniel Theis 9.3 punktów 6.6 zbiórek 57% z gry 1.3 bloków

Do wymienionej piątki doliczam jeszcze środkowego Daniela Theisa. Sprawnego walczaka na piątce, który choć wielkiego talentu nie posiada, nadrabia sprawnością, zaangażowaniem i brudnymi sztuczkami, głównie w postaci ruchomych zasłon i gry na kontakcie bez piłki. Pięknie zastąpił Al’a Horforda, cudownie udziela pomocy, pięknie skacze z dwóch nóg przez co straszy blokiem. Kolejna rzecz to instynkt po postawieniu zasłon. Niemiec czuje tempo, wie w którym momencie zrolować i jak się “otworzyć” do podania.

Oczywiście pomaga mu talent rzutowy i zagrożenie stwarzane przez wyżej wymienionych kolegów, ale naprawdę, praca jaką Theis wykonuje po rolowaniu, wszystkie te podepchnięcia rywala tyłkiem i korytarz, który generuje graczowi z piłką to obrazek przypominający Tima Duncana. A i to nie wszystko. Jeśli uważnie śledziliście tegoroczny Boston, to wiecie że Theisa stawiali w roli Draymonda Greena, na tzw. short roll. Jego umiejętność podania piłki z okolic linii rzutów wolnych bardzo się poprawiła i zamiast szukać “centra przyszłości” możliwe, że Celtics już swojego big mana znaleźli.

Others

Wśród pozostałych podoba mi się rookie śmigły Romeo Langford (zwłaszcza defensywnie). Zakładam, że nie odpuszczą i hodować nadal będą big mana Roberta Williamsa (facet mierzy 203 cm wzrostu ale jego rozpiętość ramion wynosi aż 227 cm!) bywa bowiem, że Theis jest po prostu za mały. Enes Kanter to oczywiście opcja podkoszowa, ale wciąż ma klapy na oczach, a jego braków defensywnych nie da się rzetelnie ukryć.

Jak wygląda sytuacja z kontraktami? Umowę kończy Brad Wanamaker, ale jego ewentualne odejście to niezauważalna strata jeśli zdrowie zachowa m.in. Kemba. Obietnicę zdradza także niejaki Carsen Edwards. Innymi słowy: gramy i rozwijamy się dalej.

Bolączki: ograniczone warunki pod koszem. Theis, Hayward i Tatum są wyjątkowo słabi fizycznie jak na frontcourt NBA. Co za tym idzie, C’s wiele faulują, praktycznie nie blokują rzutów oraz zbyt często pozwalają rywalom ponawiać akcje. Ofensywnie również bywa zbyt indywidualnie. Przydałby się duży, inteligentny gracz jak Andrew Bogut, Brook Lopez czy Marc Gasol, ale tacy nie rosną na drzewie a już na pewno nie w trawie, pośród koniczyny.

Wniosek: Celtowie są za słabi fizycznie by walczyć o tytuł. Dopóki to się nie zmieni, ich sufit to finały konferencji. Stąd uważam, że Danny Ainge powinien przynajmniej rozważyć wyciągnięcie ręki po na przykład Andre Drummonda, Goberta czy Derricka Favorsa, rzecz jasna w formie sign and trade. Co sądzicie, pozdrawiam! Wracamy po godzinie siedemnastej.

26 comments

  1. Array ( )
    Odpowiedz

    Moim zdanie brak zdecydowanie wybijającej się gwiazdy to jednak trochę minus.
    Tatum jest świetny ale na chwilę obecną nie pociągnie zespołu poziomie NBA Finals.
    Za 2 lata da radę – teraz jeszcze nie.
    Środkowy – zdecydowanie tak.
    Ławka też szału nie robi.

    (-5)
    • Array ( )

      Przeczytał poprzedni artykuł o młodym Słoweńcu i teraz szuka dentysty bo musi wszystkie plomby naprawić:p

      (5)
  2. Array ( )
    Odpowiedz

    Pzecież gierki na przetracie są jak najbardziej potzrebne! Ja bym zrobił normalne play offs, ale w dwóch roznych lub nawet czterech roznych lokalizacjach! Konferencja zachodnia moze grac w hali Golden State, a wschodnia w Orlando, finał ligi np w Las Vegas

    (-1)
  3. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston są zaczopowani na przyszły sezon (“maxy” mają Kemba, Hayward i Brown, na swojego czeka Tatum). Nawet jak za rok zleci kontrakt Haywarda to nie będą nikogo w stanie podpisać. Kemba i Brown to dobrzy gracze, ale nie warci swoich kontraktów (Brown się jeszcze może rozwinąć, Kemba nie sądzę). Najlepiej byłoby wymieć Kembę na jakiegoś dobrego wysokiego, ale nie wiem czy się ktoś chętny znajdzie na to.

    (-14)
  4. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston już teraz myślę że jest gotowy na finały
    Może Lakers w 4 meczach nie pokonają ale z formą tatumma przed początkiem kwarantanny bucks pukna jak łysy swoje dziewczyny w filmach

    (1)
    • Array ( )

      Czyżby tak samo jak w zeszłym roku, kiedy znaleźli sposób na “zatrzymanie” Giannisa? Szkoda tylko, że na jeden mecz jak się później okazało

      (3)
    • Array ( )
      Marian Paździoch syn Józefa 22 kwietnia, 2020 at 16:36

      Rok temu nie dali rady a mieli Horforda. Kto z obecnego składu ma zagrać przeciw Gianisowi?

      (-1)
  5. Array ( )
    Odpowiedz

    Boston ma jak na ironię za dużo talentu w drużynie i co za tym idzie nie wyrobią się z czekami dla rezerwowych. Potencjalnie 4 graczy na maksie, więc trzeba będzie jednego oddać albo nakłonić ich do mniejszych kontraktów w zamian za pierścienie.

    Bądźmy natomiast poważni i zastanówmy się czy ktokolwiek zgodziłby się na np. 15mln zamiast 35mln?

    (6)
    • Array ( )
      Marian Paździoch syn Józefa 22 kwietnia, 2020 at 16:39

      Jak obecna sytuacja się przedłuży to będą musieli bo więcej nikt im nie da.

      (-2)
    • Array ( )

      Jeżeli sytuacja się przedłuży, to wezmą jednoroczne kontrakty i za rok przedłużą przy normalnych progach, bo jedyne osoby, które mogłyby brać byle co, to podkoszowi bez rzutu i mobilności.

      (0)
  6. Array ( )
    Odpowiedz

    Wydaje mi się, że chęci chęciami, pieniądze pieniędzmi, ale ten sezon trzeba spisać po prostu na straty. Patrząc na to co dzieje się w USA, jest to raczej niewykonalne, a te pomysły władz NBA z dnia na dzień są coraz głupsze. Tak swoją drogą, to ciekawe co o tym dokańczaniu sezonu na siłę myślą sami zawodnicy.

    (2)
    • Array ( )

      Dziwisz się? Ci na poważnie myślący o tytule wiedzą, że marnują rok. Zwłaszcza LBJ , Broda i inni, którzy już młodzi nie są. Dla nich teraz każdy rok liczony jest podwójnie w porównaniu do np. Giannisa, który ma mnóstwo meczów do wygrania czy nawet Kawhi, ktory wciąż jest młody.
      Ja rozumiem zawodników, że nie chcą tracić sezonu, zwłaszcza że tyle już grali.

      (2)
  7. Array ( )
    Odpowiedz

    Szkoda, że Robert Williams jest czesciej kontuzjowany niż dostępny bo na początku sezonu był bardzo fajną opcją do rotacji z Theisem i takiego kogoś najbardziej ekipie koniczyn brakuje. Na Drummonda nie będzie kasy. Budżet jest zamrożony na Jaysona, który będzie supergwiazdą ligi w przeciągu 2 lat, to pewniak przy tej krzywej rozwoju. Ainge to jednak spryciarz i łeb ma gdzie powinien więc możemy się jeszcze zaskoczyć.

    (3)
  8. Array ( )
    Odpowiedz

    Ciekawe jak w moim ukochanym Bostonie wygląda sytuacja z pickami draftu, z tego co pamiętam mieli trochę bezbarwne nazbierane. Choć coś tam przehandlowali

    (-1)
  9. Array ( )
    Odpowiedz

    Drummond by się przydał ale chcę dużej kasy, więc odpada..Cousins to niewiadoma , może wymiana Jarret Allen i Spencer D. za Browna?,..coś muszą wymyślić lub Brown za Goberta??

    (-1)
  10. Array ( )
    Odpowiedz

    Hayward+Picki za Wooda+Rose+ktoś (nie wiem jak z salary w Detroit, gość z potencjałem na pf/c i duże wzmocnienie 2 składu) lub Hayward+picki za Bambe+ktoś (znów nie wiem jak sytuacja z salary, Orlando nie wieży chyba w Bambe a w Bostonie miałby spore szansę na rozwój) Browna i Tatuma bym nie rozdzielał będą tworzyć kozacki duet

    (-4)

Skomentuj Thor Anuluj pisanie odpowiedzi

Gwiazdy Basketu